MAMUSIE CZERWIEC 2014 !
-
WIADOMOŚĆ
-
hEJKA jateż dołączam do grona łysych wilkołaków....
ścięłam włoski a i tak sie sypią ale nie ma rady- grunt to nie osiwieć
U mnie okresu dalej niet;/ a tak chciałam kontrolować już wszystko. po powrocie do pracy 3 mieisiace i chce zajsc w ciaze znowu, pojsc na l4 moc opiekowac sie Hania a potem jeszcze roczek w domku. Hania pojdzie do przedszkola i bedzie cacy:)
dzis w nocy zaliczylam porażkę. Hania o 5.20 dostala butle, potem tak sie strasznie przez sen rzucala- jeczała- wiercila- smoka nie chciala. ciagle do niej wstawalam. o 6.40 wzielam ja poraz pierwszy do nas do łóżka, przykrylam odsunełam sie maksymalnie, aby jej nie dotykać- i odziwo o 7 dziecko zasnęło i spało do 9.30.
kurcze nie dość ze u góry ma 2 zabki do przebicia to i na dole falbanki na dziasle sie robią. A na domiar złego katar powrócił
Jak tam ANNa SIĘ MIEWA- WYSZŁY DZIEWCZYNKI ZE SZPITALA?
Natalia jak nauka?
MONIKAO-jak chrzciny i ślub? Amorek zawitał na nowo ze zdojoną siłą?
trzymam kciuki za wszystkie bejboszki aby wyniki byly w granicach norm.
jej tyle piszecie, ze nie pamietam co mialam napisac... nie odść , że paradoskalnie łysko-włochata to jeszcze mega zapominalska;/
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2014, 17:32
Agusia2312 lubi tę wiadomość
-
Tak, można karmić dwoje na raz. Organizm da.sobie rade z produkcja mleka.
Pogoda.na.tyle glupia ze nie wiem jak dzieciaki ubrac. Wychodzimy z domu.jest na minusie, w samochodzie cieplo, chlopaki sie spocą i zaraz na powietrze znowu zimno. Ale u nas to teraz jakis wirus. Moj mąż tez zasrany, tesciowa tez. -
a to Córeczka z Mamusią w dniu Chrztu.
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/2344248e1694.jpg
Agusia2312, karolina1990, alexast, excella, Limerikowo, Mucha, Martynika, Galanea, NataliaK, Bea_tina, Niesforna, eta, Edyta84, evas lubią tę wiadomość
-
excella wrote:Tak, można karmić dwoje na raz. Organizm da.sobie rade z produkcja mleka.
Pogoda.na.tyle glupia ze nie wiem jak dzieciaki ubrac. Wychodzimy z domu.jest na minusie, w samochodzie cieplo, chlopaki sie spocą i zaraz na powietrze znowu zimno. Ale u nas to teraz jakis wirus. Moj mąż tez zasrany, tesciowa tez.
ZAsrany? musi śmierdzioszkaćMartynika, NataliaK lubią tę wiadomość
-
Niesforna lekarka nie wie od czego to i daje tak o antybiotyk??? masakra, ja probowalam dicoflor, biogaje, enterol pomogl ale tylko na czas brania, jak odstawilam to znow kupki wrocily do swojego wodnisto-sluzowatego stanu
Nie wiem jak do tej pory Jas tyl, ale wiesz, ze teraz dzieci juz maja prawo mniej przybierac bo wiecej sie ruszaja?
Martynika ja bede tez za chwile proby glutenowe robila i zaczne od jednej malej lyzeczki pieciu bym sie bala podac.Limerikowo, Niesforna lubią tę wiadomość
-
Nalka nie odpisała - także nie wiem.
u nas w nocy było poniżej -5stopni w dzień przy zerze. Jak dla mnie pogoda super bo jeszcze znośnie zimno a już takie super powietrze surowe. Piotruś sobie smacznie na spacerku przyspał śpi do tej pory w wózku. porozpinałam kombinezon, pajaca i śpi sobie
okres wrócił - przed chwilą dziwa się dzieją
Karolina ja tak patrzę, że Ty ogólnie jesteś anty cyckowa moja siostra tak ma, że się dziwi, że ja karmiłam cycką i powiedziała wprost, że dla niej to obrzydliwe, a dla mnie to sama natura a mm jest obrzydliwe hehe ale jak nie ma innego wyboru to i na mm się dziecko chowa a cycka to cycka - od zawsze kobiety cycem karmiły naturalne dla mnie to też tak dziwne jak taki duży brzdąc podbiega i cyckę mamie wyciąga ale mnie to ani razi ani brzydzi tylko ciekawi conajwyżej hihi zaskakuje, ale nie negatywnie mojego brata siostra długo bo ponad 2 lata swoją córę karmiła i nic tam dziwnego bardziej by mnie zaskoczyło jakby 5 czy 6 latek tak podleciał i zachciał cycka a tak też bywa taki program kiedyś oglądałam. Tylko myślę, że to już może zbytnie obciążenie dla organizmu kobiety, ale może się mylę - nie znam się w tym temacie -
Monika, nie antycyckowa ale nie uwazam tego za jakis super-cud czy mega wygode jak wiekszosc ludzi. a jak dziecko ktore samo chodzi podchodzi i wyciaga cycka to mnie to dziwi i jest troche "niesmaczne" dla mnie ale nie obrzydza, bez przesady. Dla mnie piersi sa jednak intymna czescia ciala. ale ktos jak najbardziej niech karmi jak chce, nikomu nie narzucam swojego zdania. Widocznie naleze do grona ktore woli karmic mm
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2014, 19:19
Limerikowo, eta lubią tę wiadomość
-
Aisiak ładna z Ciebie mamuśka , a Hani słodziutka:)
Marcel dzis pierwszy raz przekrecił sie sam na brzuszek, ale tylko raz pozniej juz nie powtórzył tego, nie wiem jak mu się to udałoCamilia, Bea_tina, Galanea, eta lubią tę wiadomość
[/url]
[/url] -
Galanea,a spróbuj jej podać chłodniejsze to mleko.Możliwe,że ją dziąsła bolą od ząbkowania,a ciepłe podrażnia.
Hm,może faktycznie przesadziłam z tymi pięcioma łyżeczkami,ale to mi się wydawało tak mało-ta,którą kupiłam Arturowi jest niemalże płaska.Na szczęście zupełnie nic się nie dzieje,jutro druga próba .Galanea lubi tę wiadomość
-
Dziękuję dziewczyny za wsparcie i pamięć. Dziękuję MoinikaS, że przekazywałaś moje wiadomości i mnie wspierałaś. Opiszę w skrócie, bo jestem zmęczona:
18.10.2014 - 24.10.2014
Czas jaki spędziłyśmy w szpitalu dobiegł końca. Czas pełen napięcia, stresu, rozdzierającego bólu nie do opisania i wreszcie spokoju. Względnego ale mimo wszystko spokoju.
Chyba nie ma nic gorszego niż strach o życie, zdrowie swojego dziecka. Żałuję, że doznałam go tak szybko. Będzie mi towarzyszył przez resztę życia.
Anna moja mała hipotroficzka przeszła mnóstwo badań, które nic nie wykazały. Powiecie - to dobrze, znaczy, że jest w porządku. A jednak nie zawsze dobre wyniki oznaczają zdrowie naszego dziecka...Ale o tym za chwilę.
Pierwszy dzień pobytu w szpitalu: SOBOTA
Gdy w końcu udało nam się dotrzeć na oddział, w tym labiryncie korytarzów szpitalnych, zostałyśmy przyjęte na oddział pt:" Patologia wieku niemowlęcego. Klinika pediatrii, hematologii i onkologii." Nazwa straszna, mąż zbladł a mi było już wszystko jedno. Byle trafić wreszcie tam gdzie nam pomogą. Weszłyśmy do pomieszczenia, jak się potem zorientowałam, boksu nr 3, gdzie stały dwa łóżeczka w żółtym kolorze. Obok była szafka a tuż przy niej umywalka przypominająca kształtem wanienkę, szafa, w której znajdowała się waga i szuflady na ubranka. Na samym początku Anna została rozebrana i zważona. Była sobota. We wtorek ważyła 4200. W dniu przyjęcia na oddział 4260.
Zostałam poinformowana, ze jeśli chodzi o dziecko to niczego nie potrzebuję, ubranka są wyłącznie ich, pościel, mleko -> chyba, że nie zaakceptuje smoka, mieli jednorazowe NUK'a trój- i jedno- przepływowe. Mlek mieli kilka rodzajów, w tym NAN Pro więc nie było problemu. Anna smok zaakceptowała. Oczywiście kaszkę czy deserki kupowałam we własnym zakresie. Sale czyste, schludne, zadbane, po dwie osoby na boks. Oddział mały. 11 miejsc w tym jedna izolatka. Poczułam się bezpiecznie. Wszystko było na raz: ręcznik po kąpieli szedł do prania, ubranka jakie chce i mogłam prosić o nowe co "pierdnięcie". Kosmetyki dla dziecka też miałam swoje. Przy łożeczkach fotele, które sie rozkładało. Trzeba było posiadać swoją pościel. Nic "mojego" nie mogło być w pokoju dziecka. Ewentualnie komórka, książka, długopis i woda do picia. Herbata czy kawa nie wchodziła w grę. Wszystkie moje rzeczy zaniosłam to tzw. pokoju rodziców. Dostałam swoja szafkę i klucz. Szafka mała nie była - miała trzy głębokie półki ale mi akurat zawsze mało. W czasie ogarniania regulaminu zdażyłam poznac dwie super mamy. Rozsądne, miłe kobiety. Dzieci wyczekane, wychuchane. Jedna wiek 35 lat, dwurożna macica, marne szanse na ciąże, drugiej mąż miał pleminiki prawie nie nadające się do zapłodnienia (a jednak!). Powoli przyzwyczajałam się do nowego porządku. Ubierać się musiałyśmy w łazience, no albo w pokoju rodziców ale wiadomo kto chciał ten wchodził. Później, gdy Anna przysnęła, poszłam do pokoju rodziców, który jednocześnie był kuchnią. Tam spotkałam Małgosię. Zorientowałam się, że widziałam ją w dniu przyjęcia z niepełnosprawnym 8letnim na oko chłopcem. Burknęła do mnie, że się ubiera. Nie chciało jej się iść do łazienki. Była czerwona na twarzy ale wtedy nawet nie zwróciłam uwagi.
Anna po nakarmieniu, o ile można to nazwac karmieniem, została ukłuta w główkę. Założono worek na mocz. Musiała sikac dwa razy, bo jeden szedł do badania do Warszawy, drugi jako badanie ogólne. Wynik tego pierwszego poznamy dopiero za miesiąc. sprawdza przyswajalność składników odżywczych przez organizm. Anna wazona rano i wieczorem. Jeśli chodzi o badania to wykonano tylko tyle. Dowiedziałam się jeszcze, że w boksie 1 leży Maciuś, hipotrofik 2450g 50cm z hipoglikemią.
Drugi dzień pobytu w szpitalu: NIEDZIELA
Anna zniosła dobrze noc. Ja także, fotelowe łóżka był wygodne. Kiedy Anna spała zdążyłam złożyć łóżko (do 7:30 musiało być złożone aczkolwiek w weekend trochę odpuszczali) i pokrecić się po kuchni.
Trzeci dzień pobytu w szpitalu: PONIEDZIAŁEK
Badania wyszły dobrze. Idziemy na USG głowy, brzucha i nerek. Znowu wszystko dobrze... lekarze mówią jedynie cały czas o napięciu mięśniowym, które przeszkadza mojej córeczce w psychomotorycznym rozwoju. Na skierowaniu do USG przeczytałam, że jest jego opóźnienie i podejrzenie choroby metabolicznej. Przyszła pani rehabilitantka ze studentami. Anna podbiła ichserca a w czasie rehabilitacji pokazała, ze nawet doświadczona osoba musi przerwać ćwiczenia, gdyż Anna zorietowała się, że brak oddechu = brak ćwiczeń.
Czwarty dzień pobytu szpitalu: WTOREK
Pani ordynator, genetyk, która nas kierowała na swój oddział przyszła z grupą lekarzy. Anna widząc białe kitle patrzy się figlarnie czym ich rozbraja. Wyniki w porządku, dalej nie wiemy co jest nie tak. Idziemy do neurologa. Stwierdza napięcie mięśniowe symetryczne. Konieczna rehabilitacja. Pani rehabilitantka stosuje niektóre metody Vojty, bo napięcie Anny jest silne. Wcześniej pobieranie krwi, a po neurologu punkcja. W czwartek rezonans.
Piąty dzień pobytu w szpitalu: ŚRODA
Myślałam, że dadzą Annie spokój. Nie dali. Założyli welflon. dowiedziałam się, że hormony Anny są w porządku.
Szósty dzień pobytu w szpitalu: CZWARTEK
Anna nie jadła 10 godzin. Świetnie sobie dała z tym radę. Poszlismy na rezonans. Wyniki na drugi dzień.
Siódmy dzień pobytu w szpitalu: PIĄTEK
Idziemy do domu. Welflon ściągnięty. Rezonans ok. Moje najgorsze obawy, że Anna jest śmiertelnie chora odeszły. Idziemy do domu. Czuję się szczęśliwa ale i przerażona. Znowu zostaniemy same, bez opieki. Ale jednak pani ordynator się nie poddaje. Za 6 tygodni idziemy na oddzial na 3 dni w celu obserwacji napięcia mięśniowego i przybierania na masie. Przychodzi rehabilitanka. Po tym dostajemy wypis.
Anna waży 4400g.
Resztę opiszę potem. Jestem wykończona.
Aha, ostatni okres miałam tuż po porodzie. Oczywiście mój organizm nie mógł sobie wybrać lepszego momentu i w końcu wyczekany okres dostałam w szpitalu.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2014, 20:47
Limerikowo, Agusia2312 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAisak hahahhaha Twoje teksty jak zwykle mnie zabijaja
nauka? Hm..... rzeklabym ze kiepsko ale jest to za mocne stwierdzenie. Jestem w afroamerykanskiej czarnej...no.
Martynika ja nie uwazam ze przesadzilas,mi lekarka mowila zeby dawac po kilka lyzeczek bo jedna lyzeczka to czasami za malo na ewentualna reakcje alergiczna. Dawalam Frankowi od poczatku po 5-6 lyzeczek.
Galanea witam w klubie. Franek ostatnio jest anty butla bo albo go wszystko ciekawi albo niewiem co i zanim go nakarmie musze wziac 10 wdechow zeby wyttzymac to cale karmienie. Najgorzej to przed snem nocnym. Wtedy zaczyna jesc,zakrztusi sie,ryczy ryczy ryczy ryczyyyyyyyy,caly sie spoci,zmeczy,w koncu zje.
Nalka jestes super dzielna mamka,super to znioslas. Nie to co ja...masakra.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2014, 20:35
Martynika lubi tę wiadomość
-
Martynika nie to ze przesadzasz tylko ja dostalam wytyczne zeby zaczac od jednej i zwiekszac ilosc dobrze ze Artur reaguje ok, inna sprawa ze on juz starszy to moze ma bardziej rozwiniety uklad trawienny.
Nalka dobrze ze nic nie wyszlo, na spokojnie dalej obserwuj co sie dzieje
Agusia brawo...od czegos trzeba zaczac
Natalia Franek Cie uratuje!!!Agusia2312 lubi tę wiadomość