Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Cath, wiem, jak pojechałam z Nią na Marywilską w Warszawie do chińczyków to zatrzęsienie. Za jedną tylko dałam 40 złotych, a za resztę po 15 zł. Tu tego nie ma, są inne, kupiłam, ale takie grubsze, dresowe. Mam dwie takie z reserved ale z lekka się nie mieszczę już. A te dla mnie do znaszania są super. Siostra mówi że za te wszystkie dała 115 zł. Mogę latać i szastaćcath wrote:Penelope znam tego typu tuniki u nas jest tego pełno
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2014, 15:30
Gosiak lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAha, dziewczyny jedna styczniówka urodziła Córkę w 31t3d, jej wiadomośc:
Kochane, dzisiaj 3 minuty po północy siłami natury urodziłam Alicję. 1400 g, 40 cm. Mała jest w inkubatorze, podpięta pod aparaturę wspomagającą oddychanie. Lekarze mówią, ze jest stabilna, chociaż jakiś czas bedzie karmiona dożylnie. -
wkoncu was doczytalam:)
widze świateczny nastroj panuje:)
u mnie tez
mam juz chyba wszytkie prezenty na mikołaja i zakupilam foremki do piernikow
dzis mi przyszly, sa super: renifer, autko, mis, bałwam i wieele innych -
A ja tak czytam czytam i własnym oczom nie wierzę, jak wy możecie kotom pozwalać na wylegiwanie się w lozeczkach, koszach, kolyskach waszych dzieci...no nie mogę, być może dla Was to normalne, dla mnie nie, nie lubie sierści kotów i psów, wolę je oglądać u kogoś, ale u siebie nie wyobrażam sobie..na myśl ze jak dziecko zacznie raczkowac, i wszystko zbiera z podłogi i wklada do buzi to już widze tą sierść na jego raczkach o mój Ty Boże..niewiem możecie mnie zbesztac ale to moje zdanie
penelope te tuniki są superi wygodne...
Patrycja20, Penelope lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAsiaa1201 wrote:A ja tak czytam czytam i własnym oczom nie wierzę, jak wy możecie kotom pozwalać na wylegiwanie się w lozeczkach, koszach, kolyskach waszych dzieci...no nie mogę, być może dla Was to normalne, dla mnie nie, nie lubie sierści kotów i psów, wolę je oglądać u kogoś, ale u siebie nie wyobrażam sobie..na myśl ze jak dziecko zacznie raczkowac, i wszystko zbiera z podłogi i wklada do buzi to już widze tą sierść na jego raczkach o mój Ty Boże..niewiem możecie mnie zbesztac ale to moje zdanie
penelope te tuniki są superi wygodne...
no ja jestem innego zdania. Uważam, że zwierzęta stymuluja rozwój psychiczny dzieci, ponadto dzieci w sposób naturalny uodparniają się. Niewidzę nic złego w lizaniu dziecka przez np. psa. oczywicie nie świeżego noworodka, ale jak troszke podrosnie.
Gosiak, Atakasobiejedna, cath lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAsiu a masz jakies zwierzaki? Ja myslalam podobnymi kategoriami do Twoich dopoki taki maleńki piesek sie u mnie nie pojawił. Nie wyobrazam sobie, aby było inaczej niż jest teraz. Traktuje go jak czlonka rodziny i cała reszta również - może wejśc na łóżko, może zaglądnąć do talerza, ale i tak wiem, że nic nie weźmie. Po prostu bardzo dbamy o niego, o jego higienę, sporo pracy włożyliśmy w jego zachowanie, bawimy się z nim często żeby się nie nudził, jest przyzwyczajony do kotka, uwielbia dzieci itp.
Mnie np przerażają goście, którzy przychodzą do mnie, czy do moich teściów, a my jesteśmy tam z Mufinem... Twierdzą, że pies powinien być w budzie i lubią zwierzęta tylko u kogoś. Hola, hola.. skoro lubią zwierzęta u kogoś to czemu zachowują się jak skończone świnie i chamy i go tak traktują U KOGOŚ?
Nie miałabym za grosz odwagi okrzyczeć czy odepchnąć czyjegoś zwierzaka zwłaszcza na oczach właściciela. To też jest żywa istota i też w jakimś stopniu rozumie, odczuwa pewne bodźce i nastawienie w stosunku do niego. Mój jest takim milusińskim, że nawet muchy by nie skrzywdził i wiem, że będzie dobrym "opiekunem" i kompanem dla mojej Adrianny. I wiem też, że Adrianna i Mufinek będą dla mnie tak samo wazni przez cały czas, żadnego nie odtrącę, nie odstawię na boczny tor. Skoro zdecydowałam się na pieska to liczylam się z konsekwencjami i z tym, że pojawi się Berbeć i będe musiała ich razem jakoś pogodzić.
I jestem przekonana, że uczenie dzieci "bania się psów" jest niewłaściwe. To nie psy/zwierzęta są złe tylko rodzice dzieci źle do tego podchodzą. Mam kilka koleżanek, które mają dzieci i one panicznie boją się zwierząt... Już nie wspomne o dziecku kuzyna mojego męża, które przyjechało do nas i zrobiło taki cyrk, że chyba pół aglomeracji ślaskiej ją słyszało - nigdy więcej, dziekuję za takich gości.. Jesteśmy u mnie w domu i akceptuje się takie zasady jakie ja wyznaczam, a pies tak jak napisałam to mój członek rodziny i nie zamknę go w łazience, bo jakaś smarkula się go boi - niech się rodzice tym zajmą, bo mój pies jej nie dał powodu do lęku i jak sądzę żaden inny też nie, tylko mamusia z tatusiem tak ją wychowali. -
Ja nie chciałabym, żeby mi kot łaził po łóżku dziecka (takiego nowonarodzonego), ale bardzo chciałabym, żeby Tomek wychowywał się razem ze zwierzątkiem jakimś. Zwierzaki uczą dzieci odpowiedzialności, opiekuńczości.
Ja zawsze miałam jakieś zwierzę w domu i Tomek pewnie też będzie miał psa albo kota
Dzieci gorsze rzeczy wkładają do buzi i nie zawsze je upilnujemy. A też ze sterylnością nie można przesadzać.
Ale rozumiem to Asiu jak najbardziej, bo mnie czyjeś psy łażące po moich rzeczach denerwują.
Spałam u koleżanki, która ma psa. I ta mała łaziła po moim łóżku to mnie to denerwowało i brzydziło. Swój pies czy kot to co innegoWiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2014, 15:59
-
Asiaa1201 wrote:A ja tak czytam czytam i własnym oczom nie wierzę, jak wy możecie kotom pozwalać na wylegiwanie się w lozeczkach, koszach, kolyskach waszych dzieci...no nie mogę, być może dla Was to normalne, dla mnie nie, nie lubie sierści kotów i psów, wolę je oglądać u kogoś, ale u siebie nie wyobrażam sobie..na myśl ze jak dziecko zacznie raczkowac, i wszystko zbiera z podłogi i wklada do buzi to już widze tą sierść na jego raczkach o mój Ty Boże..niewiem możecie mnie zbesztac ale to moje zdanie
penelope te tuniki są superi wygodne...
No cóż, chyba nie będę matką SanepidAni ja ani M nie mamy na nic alergii, jeśli dziecko też nie będzie miało, to życie z odrobiną sierści mu nie zaszkodzi, a wręcz pomoże w budowaniu odporności. Poza tym moje koty są odrobaczone, zaszczepione, nie wychodzą na dwór, to czego mam się obawiać? Ja pół dzieciństwa spędziłam na podwórku przed blokiem w piaskownicy która pewnie po zmroku służyła kotom za kuwety
A nie miałam nigdy styczności z toxo czy cytomegalia, nie popadajmy w paranoje
Sue, Gosiak lubią tę wiadomość
-
ash wrote:obrączka lekko odparzyła mi palec
Czy to znaczy, że paluchy zaczynają puchnąć?
Ja już z tydzień temu ściągnęłam biżuterię z palców, bo mam spuchniete. A przytyłam dopiero 2 kg -
Nie mam psa ani kota..
Jestem neutralna co do zwierząt..
Mojego męża siostra ma dwa pieski yorka miniaturkę i maltanczyka oba mają włosy, do psiego salonu są zawozone co 2 tygodnie, są traktowane naprawdę jak członkowie rodziny, ok nie mam nic do tego, gdy jestem u nich w gościach biore jednego i drugiego na ręce, glaskam, tak jak mówiłam, że u kogoś nie przeszkadza mi tymbardziej że wiem że są traktowane bardzo dobrze..i tez jestem tam dwójka dzieci..Ale że względu że mają włosy nie sierść to inaczej to przyjmuje, a jak pomyślę że jakby było dziecko u mojej babci gdzie psu sierść garściami wychodzi to mnie rzuca...wychodze to mam całe leginsy w sierści bo a to ho poglaszcze, a on się otrze o mnie eh tam, u siebie tego nie widzę...
-
Ale o popadaniu w paranoje o sterylnosci to ja nie pisałam..dziecka przed bakteriami nie uchronisz, ale ta sierść działa na mnie drazniaco..a te wylegiwanie się kotów w lozeczkach, koszach jeszcze nie narodzonych dzieci to jest kosmos..eh
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2014, 16:13
-
nick nieaktualny