Mamusie Luty 2019.
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Czy Wasze dzieci tez kręcą imby? Normalnie nie mam siły, przed chwila miałam godzinna awanturę bo Zosia chciała drugi raz się wykapać (bardzo lubi się kapać w ogóle). Normalnie aż mnie zatkało, tak się upierała, chciała ściągać pidzame, aż napy odrywała 😱... na początku myślałam ze coś ja może drapie ale nie, już spała metki wycięte. A potem pokazała na łazienkę i wannę i chciała wejść. Zamknęłam łazienkę to znowu chciała zerwać pidzame, szarpała za drzwi, wieszała się na klamkę, do tego wrzaski i płacze. Potem się położyła na ziemi, zaczęła tupać nogami 😱😱😱.... boże i tak przez GODZINĘ! Nie chciała na ręce, odpychała mnie, jak proponowałam żeby się przytuliła to jeszcze większe wrzask. W końcu zasnęła chlipajac. Jestem przerażona. Może powinnam z nią iść do psychologa? Bo niedługo ja wyląduje w Tworkach 😭
-
nick nieaktualnyPapapatka moja już miała etap rzucania sie na podłogę. Minęło jej. W sumie reagowała podobnie do Zosi. Raczej nie ulegalam jej ale próbowałam odwrócić uwagę, albo na chwilę zostawialam ja i wtedy na ręce i coś jej pokazywalam. Czasem jednak dawałam za wygrana. Czasem też mam gorszy dzien i jak jeszcze dzieci dają popalić to mam ochotę wyjść i ich zostawić. Oczywiście nigdy ich samych nie zostawiłam 😉
-
Dziewczyny, ale mieliśmy akcję dziś - zbierałam pranie z suszarki, która stała w ogrodzie, a Jaś wszedł do domu i przez przypadek się zamknął w środku 🤦🏼♀️. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczął się bawić tymi drzwiami, patrzę a on w salonie a drzwi zamknięte. No maskara. Totalnie nie miałam jak się dostać do środka, drzwi wejściowe zamknięte, także żaden sąsiad by nam nie pomógł. Powiedziałam mu żeby spróbował otworzyć, ale domknął jeszcze bardziej. Na szczęście było już po 15:30 i za jakieś 15min przyjechał mąż i nas uwolnił. Upłakał się biedny bardzo mimo że ja starałam się być spokojna. Eh, jakby to się stało w środku dnia to katastrofa. Nawet bym nie miała jak dzwonić po pomoc, bo telefon w domu. Od jutra muszę jakoś blokować te drzwi, bo mam traumę po prostu.
A, jeszcze mi się nagrzewała gofrownica a w piekarniku piekł chleb. Całe szczęście nic z tych rzeczy nie było w zasięgu jego rąk, też nie ruszał się w ogóle od drzwi.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2020, 20:21
♂️ styczeń 2019
♀️ maj 2021 -
nick nieaktualnyMalami współczuję. Ja zwykle biorę klucze do drzwi nawet jeśli wychodzę przez taras bo boje sie nawet że starszak się zamknie i w stresie nie będzie umiał otworzyć... Stres na pewno, dobrze ze nic się nie stało i ze mąż był po chwili 😉
Bumbum jak fajnie ze mała się przyzwyczaiła na tyle że już nie płacze 😉
Ruda a jak u Was teraz wygląda?
Papapatka jak tam Zosia? -
Miałam stresa jak nie wiem, zła jestem na siebie, że tego nie przewidziałam. No ale teraz mam nauczkę.
Z pozytywnych wieści to byłam dziś u gina i widziałam pikające serduszko 🙂.Lutyska, symbolica, Moniiiikaaaa lubią tę wiadomość
♂️ styczeń 2019
♀️ maj 2021 -
Malami, super wieści, że widziałaś serduszko ♥️
Co do Waszej historii to nie zazdroszczę, na szczęście szybko mąż wrócił. Ja mam rozsuwane, więc nie da się ich zamknąć bez używania dużej siły.
Co do Małej w żłobku to opiekunka opowiedziała, że na inne płaczące dzieci zaczyna reagować nie płaczem a spinamiem się i złością. Nie wiem czy to lepiej czy gorzej, ale przynajmniej nie płacze zaraz za innymi dziećmi.