Mamusie Luty 2019.
-
WIADOMOŚĆ
-
hej dziewczyny
przepraszam, ale zupełnie nie jestem na bieżąco, nie wiem co u kogo, a po pierwszej stronie widzę że chyba nikt nowy nie pojawił się jeszcze z naszych maluszków poza moim ostatnim?
no w każdym razie, mignęło mi że prosiłyście o wrazenia z porodu itd, opisze wam jak to u mnie było to może któraś z was wczesniej rozpozna u siebie te same symptomy porodu
zaczęło się od tego że w nocy z wtorku na środe zaczęłam czuć skurcze krzyżowe, nie byly zbyt regularne i trwaly ok 40-60 sekund. Pojawiło się ich troche w nocy, nad ranem ustąpiły i potem w ciągu dnia co jakiś czas skurcz przychodził. bywały lżejsze i mocniejsze, generalnie jak przy dość mocnej miesiączce, z tym że u mnie 95% skurczy czułam w krzyżu, czasem coś w podbrzuszu.
w nocy ze środy na czwartek, tak od 3 obudzil mnie skurcz i miałam już te skurcze co 8-9min, trwały też ok 1 minuty i cały czas były to tylko skurcze krzyzowe.
ok 9 rano wziełam ciepły prysznic, ale tak naprawde pomógł może na 20 min i skurcze wróciły i zaczęły się pojawiać co 7 min i w końcu ok 11 rano stwierdziłam że jedziemy bo coś mi się wydaje że to nie są zwykłe skurcze przepowiadające ale jednak coś jest na rzeczy!
dotarliśmy na izbe ok 12.15, ktg nie wykazywało zadnych skurczy i lekarz jak uslyszal ze mam skurcze krzyzowe to mnie wysmial, powiedzial ze mam zwykle objawy konca ciazy i ze to na pewno nie to bo skurcze sa po calym brzuchu a nie w krzyzu czy w dolnej czesci podbrzusza!!! no ok, wzial sie do badania i okazało sie ze mam 3palce rozwarcia!!!!!!!!!!!!! oczywiscie zachlysnal sie ze wstydu i kazal mi sie smyrac po sutkach to moze jeszcze dzis urodzecham i burak. a i caly czas komentowal jaka to jestem gruba ze na usg on nic nie widzi bo mam za duzo tluszczu itd, no mniejsza z tym.
wyslali mnie na patologie ciazy gdzie nie dali mnie do zadnej sali, nie bylo wolnych lozek!!! i kazali mi siedziec na okropnych skorzanych sofach w poczekalni. mozecie sobie wyobrazic jakie sa wygodne, zwlaszcza ze wtedy mialam juz skurcze co 3 min i zwijalam sie an tych cholernych sofach. polozne i pielegniarki zupelnie nie zwracaly na mnie uwagi, w koncu jedna sie zlitowala i poprosila lekarza zeby mnie zbadal, to bylo jakos po godzinie siedzenia w poczekalni. lekarz mnie zbadal a tu rozwarcie juz na 4 palce!!!!!!!! no to oczywiscie sru na porodowke!
na porodowce znowu mialam robione ktg, pozniej lewatywe, skurcze utrzymywaly sie jakos co 2-3 min i trwaly 60 sekund. w koncu o godz 17 polozna stwierdzila ze mam 10cm rozwarcia, przyszla lekarka i przebila mi wody plodowe. od tej pory zaczynaly mnie brac skurcze parte. niestety ja jak to ja znieczulenia odmowilam bo jestem glupiabol skurczy partych kiedy musi sie przec jest PRZEPOTWORNYYYYYY!!!! nie chce was straszyc, ale goraco namawiam jednak do brania znieczulenia..
no coz pozniej cala akcja trwala 30minut, niestety nie bylo kolorowo bo Artus wchodzil ladnie glowka w kanal i juz bylo widac wloski ale nie moglam go wyprzec, prawdopodobnie ramionka blokowaly. Bogu do dzis dziekuje za lekarke, ktora po 1 zastosowala ten chwyt kilka razy z naciskaniem brzucha (tak, wiem ze tego juz nie wolno praktykowac) i do tego uzyla proznociagu zeby wyciagnac moje kruszynke. niestety nie mogli wykryc mu tetna i ryzyko bylo zbyt duze a na cesarke jak sie domyslacie bylo za pozno, takze gdyby nioe jej brawura to nie mialabym dzisiaj mojego szczescia przy sobie! az mi lzy naplywaja jak sobie przypomne co ja wtedy przezywalam.
dzieki Bogu Artus nie doznal zadnej szkody podczas takiego porodu, poki co nie wyszedl zaden krwiak na glowce a on sam przeszedl slicznie wszystkie badania i wczoraj wypuscili nas do domu..
wiem ze sie strasznie rozpisalam, ale az mialam potrzebe to wam opowiedziec jak to wszystko wygladalo, bo przepelnia mnie taka wdziecznosc i taka milosc do mojego Skarba ze chyba bym sobie zycie odebrala, gdyby z mojego powodu udusil sie podczas porodu.
no nic, mam nadzieje ze ktoras z was to doczyta do konca i przezyje ze mna te emocje jeszcze raz
trzymam za was wszystkie kciuki i mysle o kazdej z was i kibicuje zebyscie tez juz trzymaly swoje malenstwa w ramionach!!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 stycznia 2019, 20:02
Lady_E, malami91, Agnessa, ruda90, artemida27, Ewelcia85, Lutyska, Paulaa25, Dorota3, Black_Lilith, Kolorowaola, KaroKaro, MonisiaK, Nadzieja22, Karola94c, baranosia, Kropeczka85, kjt91, -Mamunia-, Pepper, Pepper, Mambella, Papapatka, EBa lubią tę wiadomość
-
U nas ok. Mąż bez diagnozy. Wyniki ok lekarz obstawiam nerwobóle. Zobaczymy będzie się badal dalej. Ja się uspokoiłam się ale miałam już dzisiaj chyba 8 skurczy. Nieregularne to nie panikuje jeszcze.
04.2013 - Początek starań (5cs z clo)
2016-2018 3 IUI, 3 IVF żadnego zarodka
Czekamy co los przyniesie...
Los przyniósł nam monionka 18.06 beta 26609 mIU/ml
21.06 - Serduszko pięknie bije
04.02.2019 Jest Blanka
-
nick nieaktualny
-
Jonesey, gratulacje i dzięki za opis! Nie jest pokrzepiający, ale za to prawdziwy i dzięki temu wiemy co może nas spotkać. Zachowanie lekarza i personelu straszne
Współczuje. Ale ważne, że już masz Artusia przy sobie i wszystko dobrze się skończyło! ucałuj go od nas!
Jonesey lubi tę wiadomość
-
Jonesey pierwsze co bym zrobila jak juz bedziesz w pelni sil to pisala skarge na lekarza, ktory byl na ip. Gdyby mi tak dosrywal lekarz - autentycznie dostalby liscia i ode mnie i od malza.
Wspolczuje przebiegu porodu i tego jak Ciebie tam potraktowano. To sie nazywa rodzic po ludzku? Ludzkie traktowanie?
Mam nadzieje, ze szybko zapomnisz o tych konowałach i o tym jak Cie potraktowano.
Duzo radości z maluszka i szybkiej regeneracjiJonesey lubi tę wiadomość
-
Jonesey jak super, że już masz to za sobą.. Gratulacje! Łatwo nie było ale na szczęście wszystko dobrze się dla Was skończyło.
Pozdrowienia dla Arturka
(To imię bardzo dobrze mi się kojarzy - mam szwagra Artura, super facet, zdrabniamy go Arti albo Arton)
Jonesey lubi tę wiadomość
-
Jonesey kochana że też na takiego buraka trafiłaś ! Kurde przecież istnieją bóle krzyzowe - takie miałam przy porodzie z Alą i tez nie zapisywały sie na Ktg a ja na nich urodziłam ! Normalnie cham i prostak ! Kochana ale najważniejsze ze masz już swoj skarb cały i zdrowy przy sobie ! Buziaki od forumowej ciotki dla Artusia
Jonesey, MonisiaK lubią tę wiadomość
-
Jonesey, jesteś bardzo dzielna! Wiem co przeżywałaś, bo moja II faza porodu wyglądała bardzo podobnie. Na szczęście macie to już za sobą i teraz macie czas na uczenie się siebie.
Podejście szpitala faktycznie dość olewcze, powinnaś ich co najmniej obsmarować na jakimś portalu. Pewnie większość kobiet tak traktują niestety.
A jeżeli chodzi o małego - zrobili Wam w szpitalu usg główki po próżnociągu? Lub dali skierowanie na takie usg? Pediatra powinien Wam też dać skierowanie do okulisty, to też jest po próżnociągu ważne.Jonesey lubi tę wiadomość
-
Joneses jak widać nie taki szpital prywatny fajny jak opisują. Gdzieś mi się ostatnio obiło o uszy że tam lekarze wyżej sr... niż d... mają. Szkoda że trafiłaś na takiego gbura
Ja póki co 2x byłam na ktg w szpitalu gdzie będę miała cc i nie zapeszajac położne fajne a jedna pod koniec zapisu budziła Eryczka bo mu się przysnelo a jak się przeciągnął to ładnie mu podziękowałaByła jedna starsza babka która zwróciła uwagę że nie wolno używać tel na ktg ale pewnie ma rację więc nie wnikalam a z resztą wiecie jak reagują starsi ludzie na młodych wpatrzonych w tel. Tyle że co tu robić przez 40 min. Patrzyć w ścianę?
25.01.2019 cc
-
Prywatny ale ma umowę z NFZ. Plus tam jest taki że wszystko jest w miarę nowe i ładne. Jak miałam tam cc 2,5 roku temu prawie nie miałam kontaktu z lekarzami ale położne uśmiechnięte i pomocne tyle że też był problem z łóżkami i dziewczyna przede mną miała cc o 8 a ją o 16 jak posprzatali po wypisach25.01.2019 cc
-
Amir, no szkoda, ale cóż zrobić
Obstawiam ten sam scenariusz u nas. 30.01 mam ktg i szybki podgląd małego jak ułożenie, 15.02 wizyta i jak do niej się nie obróci, to też umawiamy cc.
Jonesey, dzielna kobieto! Współczuję traktowania w szpitaluNikogo nie powinno to spotkać...
Lady E, mąż będzie się dalej badał, czyli dostał jakieś skierowania albo zalecenia czy sami będziecie szukać przyczyny?
Mnie naszło dzisiaj na chałkę
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/359c05c17401.jpgWiadomość wyedytowana przez autora: 21 stycznia 2019, 20:54
Straciatellaa, baranosia, Pepper lubią tę wiadomość
-
Jonesey dzielna z Ciebie babka! Też się popłakałam jak czytałam, najważniejsze że jesteście już w domu, dużo zdrówka dla Was
U mnie w szpitalu jest tylko wirtualne znieczulenie więc nawet się nie nastawiam...
Lady_E najedliscie się strachu i to przed samym porodem, trzymam kciuki żeby teraz było już lepiej i żebyście spokojnie mogli się cieszyć Waszym szczęściem
Nadzieja22 ale zrobiłaś mi apetyt na chałkę!Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 stycznia 2019, 21:05
Nadzieja22, Jonesey lubią tę wiadomość
🩷05.2023 Córeczka 🌈👶❤️CC
💔10.2021 24tc Synuś👼🩵 CC skrajny wcześniak
🩷02.2019 Córeczka🌈👧❤ SN
💔10.2017 10tc Aniołek👼❤️ poronienie zatrzymane
Niedoczynność tarczycy
Endometrioza -
Straciatella mam thermomixa i za daleko do sklepu, żeby kupić
Samochodu z garażu tym bardziej nie chciało mi się wyciągać.
Dzisiaj chałeczka z dżemem śliwkowym i mlekiem, a rano będzie z masłem i mlekiemStraciatellaa lubi tę wiadomość
-
Jonesey przeczytałam z zapartym tchem. Byłaś dzielna. A lekarz palant. Ciekawe czy mi ktoś też zwróci uwagę na moją wagę, ale lepiej niech się nie ważą.
Od wczoraj co jakiś czas odczuwam kucie w szyjce takiej jakby wbijanie szpilki. Myślicie, że to może być objaw skracania?! A brzuch mi tak twardej od kilku dni, że czasem chodzę aż przygarbiona, bo tak ciągnie.Jonesey lubi tę wiadomość