Mamusie Luty 2022
-
WIADOMOŚĆ
-
Joana23 wrote:Niutek, a jak Ty się trzymasz?
Aga, dzisiaj Wasz dzień!
Ja jeszcze w dwupaku, w środę mam wizytę, ale mam cichą nadzieję, że coś wcześniej samo się zacznie. Przyznam, że jestem już zmęczona i jeszcze martwię się, bo boję się,że coś nie tak pójdzie. Myślę, że jak do środy nie urodzę, to w piątek będę miała zgłosić się do szpitala, bo mój lekarz ma wtedy dyżur. On jest tam gdzie chcę rodzić ordynatorem, to może szybko pójdzie 🙂Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego 2022, 08:00
Aneta8 lubi tę wiadomość
♥️ 2019
♥️ 2022
[*] Aniołek 7tc 08.2017
Starania od 08. 2013
Leczenie napro od 03.2017😀 -
Dzień dobry 😚
U nas w nocy co chwilę jak nie pielucha to cyc i tak w koło 😂
Najgorzej w sumie jest nad ranem jak jest praktycznie nieodkladalny
MyŚliwa, Stokrotka jak Wam idzie w wielopielo?
Ja chyba sprzedam to w cholerę
Mój mąż już stał się przeciwnikiem jak zobaczył kupki 😂 zwykłe pieluszki przebiera,a tego powiedział,że nie zniesie
Moje pierwsze podejście było w pierwszym tygodniu,ale wtedy byłam mega zmęczona,a teraz i ja mam trochę tego dosyć... mały strasznie wierzga nogami, ciężko zaplątać go w tę tetre
Trochę taka porażka...Synek 12.2023
Starania-2 cykl
Synek 01.2022
Starania-23cykl
ja '88 + on '87 -
Dzisiaj walentynki i mój termin porodu .
Kompletnie nic się nie dzieje.. były sexy i też nic
Dzisiaj wizyta . Jedziemy już z walizka w bagażniku bo mamy do lekarza 70kmAneta8, Nisia18, AnSan89, MyŚliwa, Aga12345 lubią tę wiadomość
👩- 30lat 👦-32lat
🔹IUI- 3X
💉25.03.21- stymulacja
🔹18 ocytów, 10 komórek
❄️4BA❄️3AB❄️3AB❄️ 3BB❄️4BC
🔹29.05.21 - 4BA 🙏🏼
❄️➡️7dpt ⏸🥰 Beta- 43,7 Prog- 27,01 Estr- 1625 ➡️9dpt Beta- 120,8 Prog- 23,5 ➡️11dpt -Beta-275,5➡️ 13dpt -Beta-684,3 ➡️18dpt -Beta- 3373➡️ 26dpt 💓➡️22.02.2022- 👶🏻
🔹11.04.23 - 3AB 🙏🏼
❄️➡️7dpt- Beta- 47,26/ Prog- 25,2 Estr- 556,4 ➡️9dpt - Beta- 121,39 Prog- 15 Estr- 134,7➡️13dpt - Beta 695,7
👼8tc-krwiak/łyżeczkowanie💔
🔹05.10.23 - 3BB 🙏🏼
❄️4dpt- Beta <2,30 Prog-25,2 Estr- 1483,5 ➡️ 5dpt- Beta- <2,30➡️ 8dpt- Beta 49,66 ➡️11dpt- Beta 253,57 Prog-27➡️13dpt-Beta 547,17➡️18dpt-Beta 1870,28➡️20dpt-Beta 2108,78➡️22dpt-Beta 2931➡️29dpt-Beta 8223 krwiak ❤️
-
Hej witam się po koszmarnej nocy, Kaja nie spała prawie wcale a przy tym bardzo płakała o 5 zasnęła, obudziła się o 9 zjadła i śpi dalej. Podaje jej delicol ale nie widzę efektów 🥺🥺
W dzień jest super potrafi przespać nawet 4 godz za to noc koszmarna, 10-15 min snu wybudza się placz i nic nie pomaga. Jutro mamy okuliste w Prokocimiu mam nadzieję że chociaż pójdzie sprawnie .
I pokłóciłyśmy się z mężem chyba z tego nie wyspania powiedział że nie mam cierpliwości do niego 🙄🙄 co poradzę że drażni mnie teraz wszystko 😜😜Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego 2022, 09:28
-
Dołączam do klubu nieprzespanej i ciężkiej nocy 🥱
Tradycyjnie u nas mordęga z brzuszkiem, a od rana już 3 kupy.. dni u nas też raczej spokojne, a w nocy się zaczyna jazda..
Niemniej dla wszystkich słodkich Walentynek 💕jaina_proudmoore lubi tę wiadomość
-
Kasia - ogromny szacun dla Ciebie, że i tak sprobowalas:) moze pózniej bedzie łatwiej jak kupy będą lepszej konsystencji
Ada, co ta Twoja Kaja się tak przestawiła.. mąż niech spada całe pokłady cierpliwości ktoś inny przecież wyczerpuje
Niutek, no oby ruszyło!! Wiem doskonale jakie to czekanie jest frustrujące 🙄 oby poszło szybko i sprawnie. Ale piątek to nie bedzie za późno na zgłoszenie się do szpitala? U nas są takienwytyczne, zeby być 40+8 najpóźniej.
Prosiulek - u Ciebie tez trzymam kciukasy! Daj znać po wizycie co tam lekarz zdecydował
Ja dzisiaj dostałam pochwałę za ładnie rozkreconą laktację! Ależ dumna byłam 3-4 razy wspomagaliśmy się modyfikowanym, bo już obie nie dawałyśmy rady. Jeszcze godzina czekania na wyniki i mam nadzieje, ze lecimy do domujaina_proudmoore, Aneta8, Jeheria lubią tę wiadomość
-
Joana termin z om miałam na 10 lutego z usg na 17 lutego i dlatego lekarz czeka. Przed ciąża prowadziłam obserwacje metodą creighton i wiem,że owulacja była dopiero 22 dc stąd to opóźnienie teraz. Mam nadzieję, że w środę będą jakieś konkrety, o siebie się tak nie boję jak o dziecko. Wg om jestem dzisiaj 40+6, a wg dnia peak 40+0. Starszego urodziłam 40+1.
Aneta8, jaina_proudmoore, Ada.. 31, Aga12345 lubią tę wiadomość
♥️ 2019
♥️ 2022
[*] Aniołek 7tc 08.2017
Starania od 08. 2013
Leczenie napro od 03.2017😀 -
Cześć!
Właśnie znalazłam czas na kawę, którą umiliłam sobie czekoladą. Na śniadanie zjadłam wczorajszą pizzę i jestem z siebie "dumna", że tak zdrowo się odżywiam. Serio, nie mam czasu na gotowanie. Nawet mój mąż, który to lubi, sięga po to, co mamy dostępne. Na szczęście mamy pomrożone jedzenie, bo bym jadła cały czas niezdrowe rzeczy, chociaż mój organizm od razu reaguje, jak jem świństwo.
Nocka nienajgorsza, chociaż odkąd prawidłowo liczę czas pomiędzy karmieniami (to chyba mnie też przybiło), to te przerwy na sen jeszcze bardziej się skurczyły. Wiecie same, że pół godziny to baaaardzo dużo snu.
Nad ranem nie mogłam małej uśpić, to włożyłam ją do łóżeczka, zgasiłam światło i sama zasnęła. Ja się ogólnie boję spać w całkowitej ciemności przy niej, ale nad ranem już się trochę zmuszam. Ona sobie świetnie z tym radzi, to ja mam problem.
Czekam na sms-a od położnej, o której dzisiaj przyjedzie i potem umawiam doradczynię laktacyjną.
Wczoraj wieczorem znowu odciągałam pokarm, ale w nocy już ją karmiłam piersią.
Pisałam Wam wczoraj, że również mam baby bluesa. Niestety to podtrzymuję, chociaż już jest o tyle lepiej, że w ciągu dnia funkcjonuję dobrze. Wieczorem zaczyna się płacz. Mąż zajmuje się małą, a ja mam dwie, trzy godziny takiego odjazdu. Zmęczenie miesza się z przerażeniem i wyrzutami sumienia z powodu niektórych myśli.
Jakoś nie chciałam tutaj pisać, bo to sprawia, że czuję się jak zła matka. Zwłaszcza, że mam w sobie takie parcie, które mówi: skoro tyle walczyłaś o dziecko, to chyba sobie żartujesz, że teraz narzekasz?
Wieczorem jednak przegadałam temat z mężem, jak po kąpieli trochę mi przeszło, i zrozumiałam, że muszę zadbać o swój zdrowy egoizm. Najważniejsze w tej chwili, by piersi przestały mnie boleć (to naprawdę bardzo uciążliwe i bolesne...). Muszę o siebie zadbać, jak o kobietę. Dopiero wtedy będę mogła spełniać się jako matka i żona. Nie chcę być cierpiętnicą, która w tym wszystkim zatraca gdzieś siebie. Moja mała musi widzieć we mnie silną, zadowoloną z siebie babkę.
No nic, słońce pięknie u mnie świeci! Chyba dzisiaj pójdę sama na spacer do sklepu osiedlowego. I nie mogę się doczekać, aż będziemy mogły wyjść na spacer, czyli pojutrze .
Lola, serdeczne gratulacje! Czekamy na więcej info
Falk, tak, najczęściej karmię po 10-15 minut. Oczywiście zdarza się, że karmię ją 20 minut, ale to rzadko. Trafiłam na wpis (nie wiem czy nie u Hafijii), o piersiach o różnych pojemnościach. Wygląda na to, że moje są o dużej pojemności i mała wypija szybko. Na przykład jak ściągam laktatorem, to po piętnastu minutach już mało co leci. Nawet szybciej się wyczerpuje. To by pasowało do tego, jak je moja mała.
No nic, dzisiaj zobaczymy czy i ile przybiera. To najważniejszy wyznacznik.
Ten zespół faktycznie trochę pasuje, aczkolwiek mnie brodawki bolą również pomiędzy karmieniami. Wygląda na to, że mam trochę zespół Raynauda, trochę grzybicę i trochę źle chwyta... matko. No nic, mam teraz jeden cel - niech mnie przestanie boleć. Mogę nawet ściągać mleko i przejść na KPI, to dla mnie jest do zaakceptowania. Dziecko ma być najedzone i zdrowe, a ja jako jej matka rownież muszę się dobrze czuć.
Ja ogólnie mam bardzo duże piersi i duże otoczki i podejrzewam, że to tu jest problem.
I w ogóle to dziękuję za ten wpis o laktoterrorze.
Stokrotko, bardzo mi przykro, że Wiktorek tak się męczy i przykro mi, że nie masz wsparcia ze strony rodziców. Ja co prawda mam tylko mamę, bo reszta dzwoni tylko pytać, jak się czuje mała, ale jednak to dużo, że mnie wspiera i codziennie pyta, jak ja się czuję.
A co do Wiktorka, próbowaliście już coś stosować na te gazy? U nas powoli też jest tego coraz więcej, ale na razie samo dość szybko przechodzi, ale serce się łamie, jak ona tak płacze...
Rozumiem Cię, co do tych głupich rad. Najgorsze, że takie osoby mają pozamykane umysły. Dla nich to jest "ale Ci młodzi teraz wymyślają". Dla nich to nie są żadne naukowe fakty.
Chociaż powiem Ci, że jak ostatnio mieliśmy gości i słuchałam, że przecież powinnam trzymać dietę matki karmiącej, bo siostra mojego męża trzymała to odpowiedziałam, że tak mi zalecali lekarze i położne i muszą mi wybaczyć, ale ich zaleceń będę słuchać.
Aneta, dzisiaj doznałam szoku, że Ty już prawie 2 miesiące po porodzie!
Pimka, ja też się czuję troszkę jak dojna krowa, aczkolwiek jedyne co mnie trzyma przy dobrej myśli, to to że mała tego potrzebuje. tej bliskości. I dla niej walczę. Nie dla całej rodziny, która kontrolnie pyta, czy karmię (mam wtedy ochotę odpowiedzieć, że nie karmię, głodzę)
Jaina, super, że spacer się udał! Kurde, ale masz te nocki... Współczuję, bo aż tak nie mam. Chociaż najgorsze, jak w nocy ją przebiorę, załaduję w śpiworek i wtedy wielka kupa idzie. Płakać mi się wtedy chce...
Jeheria, dramat... chodzi o tę laryngolog. Powinna zostać normalnie za coś takiego ukarana. Menda wredna...
Morwa, cudownie to napisałaś Najlepszego dla Was! Wczoraj to samo powiedziałam mężowi, o tej niepłodności. Odpowiedział mi wtedy: czyli uważasz, że ja jestem złym ojcem? Bo ja też miałem problem.
Wtedy zrobiło mi się trochę głupio i odrzuciłam tę głupią teorię, bo on jest rewelacyjnym ojcem. I to samo mówi o mnie.
Mąż mi często mówi, że ja tak wiele zrobiłam dla małej, właśnie zaczynając od tej ciężkiej walki z niepłodnością, po trudną ciążę i teraźniejsze problemy.
Niutek, ale się mocno trzymasz tego dwupaku! Oby się jednak samo rozpoczęło. U mnie tak było, w sumie nic nie zapowiadało i nagle odeszły wody. Życzę Ci tego!
Kasia, podziwiam za samą próbę z wielopielo. Jak widzę, ile to jest zabawy przy zwykłych pieluchach, to jeszcze teraz wielopielo? O nieee....
Ada, o kurde, czyżby to kolki? Współczuję ciężkiej nocy
Prosiulek kciuki za wizytę!
niutek87, Aneta8, Stokrotka 86, Ada.. 31, jaina_proudmoore, MyŚliwa, Aga12345 lubią tę wiadomość
-
Dziękuję za wszystkie Wasze wpisy o laktoterrorze. Jakoś człowiekowi lżej na duszy jak wie, że nie jest z tym sam.
Też zaliczyłam ten spadek nastroju o którym piszecie. Boje się jak to będzie jak mąż wróci do pracy... Uważam, że za mało się o tym mówi. Młode mamy są wszędzie bombardowane obrazkami super women typu np. Lewandowska Dąży się potem do tego niedoścignionego wzoru i ma się do siebie pretensje. A skoro tyle nas tu jest i tyle z nas ma podobne problemy to chyba to należy przyjąć za coś normalnego.
Lola gratulacje💜
Stokrotka 86, jaina_proudmoore, Aneta8, AnSan89, dobuska, MyŚliwa, Aga12345 lubią tę wiadomość
-
Widzę ze mamy już czuja lekkie zmęczenie macierzyństwem , a czuje zmęczenie jego brakiem 😀
Co za dzień dziewczyny, czuje się tak dziwnie, w nocy góra podbrzusza mnie dziwnie „bolała” jakbym zatruła się jedzeniem , ale ten „ból „ pojawiał się i znikał .. brzuch twardy teraz .. a ja mam wrażenie ze ledwo nogi ciągnę plus objawy zaraz sie cos rozkręci albo nie wiem.. i lekkie mdłości ..
Szczerze mówiąc , nie przypuszczałam ze im dłużej będę w ciąży tym bardziej będę się martwić i naprawdę czekać na dzień porodu ..
Stokrotka 86, jaina_proudmoore, Aneta8, niutek87, dobuska, MyŚliwa, Aga12345 lubią tę wiadomość
-
dobuska wrote:Cześć!
Właśnie znalazłam czas na kawę, którą umiliłam sobie czekoladą. Na śniadanie zjadłam wczorajszą pizzę i jestem z siebie "dumna", że tak zdrowo się odżywiam. Serio, nie mam czasu na gotowanie. Nawet mój mąż, który to lubi, sięga po to, co mamy dostępne. Na szczęście mamy pomrożone jedzenie, bo bym jadła cały czas niezdrowe rzeczy, chociaż mój organizm od razu reaguje, jak jem świństwo.
Nocka nienajgorsza, chociaż odkąd prawidłowo liczę czas pomiędzy karmieniami (to chyba mnie też przybiło), to te przerwy na sen jeszcze bardziej się skurczyły. Wiecie same, że pół godziny to baaaardzo dużo snu.
Nad ranem nie mogłam małej uśpić, to włożyłam ją do łóżeczka, zgasiłam światło i sama zasnęła. Ja się ogólnie boję spać w całkowitej ciemności przy niej, ale nad ranem już się trochę zmuszam. Ona sobie świetnie z tym radzi, to ja mam problem.
Czekam na sms-a od położnej, o której dzisiaj przyjedzie i potem umawiam doradczynię laktacyjną.
Wczoraj wieczorem znowu odciągałam pokarm, ale w nocy już ją karmiłam piersią.
Pisałam Wam wczoraj, że również mam baby bluesa. Niestety to podtrzymuję, chociaż już jest o tyle lepiej, że w ciągu dnia funkcjonuję dobrze. Wieczorem zaczyna się płacz. Mąż zajmuje się małą, a ja mam dwie, trzy godziny takiego odjazdu. Zmęczenie miesza się z przerażeniem i wyrzutami sumienia z powodu niektórych myśli.
Jakoś nie chciałam tutaj pisać, bo to sprawia, że czuję się jak zła matka. Zwłaszcza, że mam w sobie takie parcie, które mówi: skoro tyle walczyłaś o dziecko, to chyba sobie żartujesz, że teraz narzekasz?
Wieczorem jednak przegadałam temat z mężem, jak po kąpieli trochę mi przeszło, i zrozumiałam, że muszę zadbać o swój zdrowy egoizm. Najważniejsze w tej chwili, by piersi przestały mnie boleć (to naprawdę bardzo uciążliwe i bolesne...). Muszę o siebie zadbać, jak o kobietę. Dopiero wtedy będę mogła spełniać się jako matka i żona. Nie chcę być cierpiętnicą, która w tym wszystkim zatraca gdzieś siebie. Moja mała musi widzieć we mnie silną, zadowoloną z siebie babkę.
Dobuska, już kiedyś pisałam, że cały czas was czytam ale się nie udzielam. No ale dziś po prostu muszę coś napisać.
Dziewczyny, jesteście wielkie i nie dajcie sobie za cholerę nikomu wmówić, że jest inaczej. Wywalczyłyście sobie te dzieci i dbałyście o siebie jak tylko można. Już nie wspomnę, że większość z was miało wiele tyle wyrzeczeń przez okres całej ciąży...
Podziwiam was jak się staracie karmić pomimo tych wszystkich przeciwności i bólu. Ja wiem, że nie będę karmić piersią bo to po prostu nie dla mnie i nie mam z tym żadnego problemu.
Uwielbiam was czytać, bo piszecie samą prawdę, bez owijania w bawełnę, wszystko co czujecie. A nie, człowiek nasłucha się tych wszystkich pseudo madek, słodko pierdzących a potem zdziwienie co ze mną jest nie tak. Nic nie jest nie tak. Wszystko z wami w porządku kochane dziewczyny.
Dobuska, chciałam się jeszcze odnieść do Twojego posta. Masz całkowitą racje mysza! Musisz najpierw zadbać o siebie i o swój komfort psychiczny. Na którym webinarze ,,zaufaj położnej'' mówili, że na pierwszym miejscu jesteś ty, matka. Dopiero potem dziecko. Szczęsliwa matka = szczęśliwe dziecko. Tak ma być a nie na odwrót. Przytulam z całych sił i niech ten wredny baby blues pójdzie w cholerę. Nie umiem ładnie pisać i przelać swoich odczuć, ale mam nadzieję, że mnie zrozumiałyście. Dziewczyny, wielki szacun za waszą ogromną pracę przy maluchach. Za tydzień też mnie to czeka
ps Jaina, ostatnio ze śmiechu oplułam się kawą jak czytałam, że mały olał tatusiowi rękę i dywanik:-)Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego 2022, 13:42
Stokrotka 86, Villemo87, Aneta8, Morwa, niutek87, AnSan89, dobuska, Jeheria, MyŚliwa lubią tę wiadomość
Starania: chmmm, od kilku lat
36 lat, jajowód niedrożny, lekka insulinooporność, nasienie super, nk 12%, allo mlr 19%, ASA 30%
3 IUI - 2018
1 stymulacja - marzec 2019 - 1 blastka, beta 0
2 stymulacja - lipiec 2019 - 5 blastek - beta 8, beta 0, beta 2,5
no i ostatnia beta przy 2 zarodkach (po immunopresji) - 31, po 2 dniach spadek i koniec
Razem 6 zarodków, 5 transferów
Zaczynam 3 stymulację i czekam na szczepienia -
Hej Dziewczyny, ja już mam naprawdę dość tej ciąży, chciałabym już urodzić, chociaż jeszcze ponad tydzień do terminu... Mały już w tamtym tygodniu ważył 3,5kg, teraz na pewno jeszcze przybrał, w środę jadę do szpitala na ktg i USG, marzę o tym, żeby jakieś skurcze się pisały, cokolwiek... Bolą mnie żebra, pachwiny, ale tak naprawdę nic się nie dzieje. Wiem, że Wy macie inne problemy, te związane już z macierzyństwem, i ja też już chciałabym stawić im czoła, kiedyś i tak będzie trzeba
Co do karmienia piersią, to u mnie przy poprzednim synu skończyło się na KPI, trwało to jakieś 8 miesięcy. Na początku mały ładnie jadł, później popełniłam błąd, bo chciałam żeby podczas mojej nieobecności mógł karmić mąż, daliśmy odciągnięte mleko z butelki i z każdym dniem młody coraz mniej chciał jeść prosto z piersi, ciągle domagał się butli. Ostatecznie za bardzo nie przeszkadzała mi ta forma i tak zostało, a że tego mleka miałam coraz mniej i mniej to w końcu przeszliśmy całkowicie na mm. Teraz doskonale wiem, że dałabym radę utrzymać laktację i karmić piersią, i to pewnie długo, wyszło jak wyszło i też jestem zadowolona. Może miałam to szczęście, że nikt mnie nie cisnął, nie namawiał, nie dawał dobrych rad, w ogóle praktycznie nikt nie wnikał w to jak karmię, dlatego chyba jestem dosyć wyluzowana w tej kwestii. Teraz spróbuję karmić piersią, ale jakkolwiek się skończy - nie mam zamiaru robić sobie wyrzutów sumienia.
W KPI chyba najgorsze jest ciągłe mycie i wyparzanie laktatora i butelek, zwłaszcza nocne Wczoraj wyparzałam laktator, który planuję zabrać do szpitala, mój mąż go zobaczył i zapytał z nieco teatralnym przerażeniem: "o nieee, to znowu czeka nas ta zabawa w butelki?"
Pisałyście o spacerach - ciężko mi się odnieść, bo moje pierwsze dziecko urodzone w sierpniu - spacery łatwe i przyjemne, bez ubierania w milion warstw ubrań, aż się boję co to będzie teraz. Chciałam Wam tylko polecić coś do twarzy, czego od daaawna używam na pierwszym synu - sztyft Mustela do twarzy, chroniący od zimna, jak dla mnie bije na głowę wszystkie kremy, zarówno jeśli chodzi o skuteczność, jak i o formę nakładania. Mustela Bebe Enfant to się chyba dokładnie nazywa. Kurde, zabrzmiało jak reklama Ale może którejś z Was się przyda.
I jeszcze jedno - pamiętam jak to było z moim pierwszym synem i jego początkowymi problemami z brzuszkiem - u nas wspaniale pomagało trzymanie go w pozycji "na leniwca" jak to nazywaliśmy, czyli na przedramieniu (zwłaszcza męża, lepiej działało, większe i cieplejsze), mały leżał na brzuszku ze swobodnie spuszczonymi rączkami i nóżkami, brzuszkiem był tak przylgnięty wzdłuż ręki, twarzyczkę miał w mojej/męża dłoni i tak sobie spał albo tylko leżał - na pewno mu to pomagało, uspokajał się i zasypiał, coś w tym brzuszku zawsze się ruszało i jelitka lepiej pracowały. No i trwało to wszystko może pierwsze 3 miesiące, później mały ustabilizował się - miał dwie pobudki nocne na jedzenie - o 1 i o 5, z czasem to zaczęło być jak w zegarku, ja już wtedy odżyłam i wspaniale się wysypiałam - trzymam kciuki i wierzę, że wszystkie nas to czeka. Początki najczęściej są trudne, te pogryzione piersi, nieprzespane noce, ten cały połóg... ale naprawdę, naprawdę będzie lepiej!jaina_proudmoore, Stokrotka 86, Aneta8, niutek87, Morwa, Villemo87, Ada.. 31, AnSan89, Jeheria, MyŚliwa, Aga12345 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyRosa, znam ten ból. U mnie tez się nic nie rozkręca na razie, może za bardzo tego wypatruje. Mnie bardzo boli spojenie, bo Mała już nisko siedzi i plecy jak za dużo pochodzę i po pracuje w domu 😁
Tez już bym chciała urodzić, ale co poczniesz 🤷🏼♀️ Ja mam w 40 tc ostatnia wizytę u doktora, który pewnie mnie odeśle na jakieś ktg czy coś 🤔 przestałam już marzyć o urodzeniu wcześniej. Teraz bym chciała jej za bardzo nie przenosić. Uparte te nasze dzieciaki.Rosa89, jaina_proudmoore, Aneta8, Ada.. 31, MyŚliwa, Aga12345 lubią tę wiadomość
-
Tak bardzo rozumiem te z Was, które wyczekują. Ja też nie mogłam się doczekać. Każdy dzień okropnie się dłużył.
Co do mojego porodu. W nocy z soboty na niedzielę zaczęły się skurcze co 10-15 mim. Ale poszłam spać i jakoś przed 6 obudziłam się ze skurczami co 3-4 minuty. Obudziłam męża, zadzwoniliśmy po teściową do starszych i ruszyliśmy do szpitala.
Zostałam przyjęta na porodówke z 2 cm rozwarcia. Mąż na szczęście mógł być ze mną. Na porodówce akcja się niemal wyciszyła. Skurcze były co 10-15 min. Byłam po terminie, więc zaproponowali przebicie pęcherza lub przeniesienie na patologię Zgodziliśmy się na przebicie, choć bałam się, bo z doświadczenia pierwszego porodu wiedziałam, że skurcze bez wód bolą bardziej. Po przebiciu skurcze na szczęście przybrały na sile. Siedziałam 2 h w wannie, gdzie ból był do zniesienia. Potem piłka, dużo ruchu, masaże męża i wszelkie możliwe sposoby walki, by przetrwać ból. Najbardziej pomagało oddychanie, którego nauczyłam się na szkole rodzenia.
Położna mieliśmy cudowną. Zostawiała mi dużą swobodę, by robić to co czuję. Na końcu, gdy czułam, że już blisko partych i nie miałam ochoty na badanie, nie nalegała. A ostatnią fazę pokierowała tak, że mimo dużej wagi małej udało się urodzic nawet bez pęknięcia. Urodziłam prawie 12 h od przyjazdu do szpitala, 6 godzin od przebicia pęcherza. Było ciężko, ale to był naprawdę dobry poród. 🙂Ada.. 31, jaina_proudmoore, niutek87, Stokrotka 86, Rosa89, Aneta8, Morwa, dobuska, Kasiastaraczka, Villemo87, Paula2702, Jeheria, AnSan89, MyŚliwa, Aga12345 lubią tę wiadomość
-
Inkaa85 wrote:Ada..31 po co do okulisty ? Z małą?
Dziewczyny te co karmią piersią powiedzcie mi co konkretnie jecie ? Pijecie kawę i herbatę? Bo ja to zanim coś zjem to godzinę się zastanawiam czy mogę, kawy nie pije wcale -
Dziewczyny, w Warszawie dzisiaj jest piękna pogoda. A ja poprostu zasypiam na stojąco. Już dwie drzemki miałam. Teraz mąż pojechał po wyniki badań krwi Wiktorka. Niestety to NFZ i nie ma opcji odbioru on line. Ja najchętniej znowu bym się położyła ale muszę małego pilnować. Cwaniak robi kupę za kupa. Co zmienię pieluszkę to już słyszę bączka zwiastującego prace nad kolejną...
Swoją drogą pobranie krwi u małego to był koszmar. Panie co prawda bardzo miłe ale był problem z uzyskaniem odpowiednio dużej próbki. I finalnie będzie chyba tylko morfologia bez żelaza bo już krwi zabrakło. Najpierw panie próbowały pobrać krew z żyły z rączki ale chowała się. Potem pobrały z paluszka.. czyli mały ma aż 3 nakłucia. Biedaczek strasznie krzyczał..mam nadzieję że narazie nie będzie potrzeby dalszych wkłuć ( poza szczepieniami). Nie chcę go już tak stresować.
_________________________________________
Niutek, Prosiulek, Nisia, Rosa, Pcosik, kciuki żeby poród wkrótce się zaczął- najlepiej sam z siebie 👍
Kasiu, ja narazie jestem na jednorazowych. Ale tak planowalam- że wielo wejdą dopiero po kilku tygodniach. Myślę że ruszę max w przyszłym tygodniu to wtedy napisze jak to u mnie wygląda 😉
Ada..31, my bierzemy delicol. U nas chyba się sprawdza bo jest podejrzenie nietolerancji laktozy. W każdym razie prawie 2 tygodnie był spokój. Teraz chyba 2- 3 dni były jakieś problemy z gazami ( może inna przyczyna) i ta noc już była bez brzuszkowych rewelacji. Inna sprawa że mały i tak nie chciał spać.
Obawiam się że jeżeli u Ciebie przyczyną bólu brzuszka jest żelazo to wiele tutaj nie pomoże ☹️ chyba organizm musi sam się przyzwyczaić co jest mało pocieszające...
Joana, super że z laktacja się udało🙂
Dobuska, zgadzam się że kobieta powinna najpierw o siebie zadbać. Ja szukam narazie okazji i możliwości żeby ten plan zrealizować. Mąż wkrótce wraca do pracy i obawiam się co to będzie. Już teraz w domu mam za przeproszeniem straszny pierdolnik. No nie wiem już sama czy my jesteśmy tak źle zorganizowani czy po prostu przy takim maluchu się nie da inaczej!
Inkaa, ja jem wszystko. Kawę też pije ale w rozsądnych ilościach. Jeżeli Tobie coś nie szkodzi to i dziecku nie zaszkodzi. Teraz już na szczęście wiemy że nie ma czegoś takiego jak dieta podczas karmienia. Czytałam że wręcz należy jest wszystko ( czyli nie unikać potencjalnych alergenów) bo to jest zdrowsze dla dziecka.
Aneta8, jaina_proudmoore, dobuska, Ada.. 31, niutek87, Aga12345 lubią tę wiadomość
16-01-2022 - synek💙 -
Hejka!
Dzisiaj wzięliśmy małą na nielegalny spacer . Mieliśmy wyjść pojutrze, ale taka piękna pogoda, że uznaliśmy, że bez sensu stać z nią na balkonie.
Była dzisiaj położna. Zapytała, jak się czuję, a ja powiedziałam, że źle. Wysłuchała mnie i wsparła. Powiedziała, że pierwsze trzy miesiące to zjeżdżalnia, na której nie można się zatrzymać. Zdarzają się jednostki, które przechodzą to lekko, ale nie ważne, czy to nasze pierwsze dziecko, czy trzecie, czy wyczekane, ten początek jest hardcorowy i ma prawo mi być ciężko. Najważniejsze, że szukam pomocy, czy jeśli chodzi o karmienie, czy o swoje samopoczucie.
Rozmowa z nią wiele mi dała.
Zdjęła mi szew i zbadała piersi. Na szczęście wykluczyła na ten moment zakażenie grzybiczne, powiedziała, że prawdopodobnie mam problem z przystawieniem do piersi i tutaj będziemy działać w środę w CDL (musiałyśmy przełożyć).
I teraz powiem Wam coś wspaniałego. Powiedziałam jej, że miałam doła, że musiałam używać laktator i podawać z butelki. Ona zapytała: i co w tym złego? Mało tego, powiem Ci, że przyjdzie chwila, w której będzie Cie bolało coś, albo będziesz musiała wyjść i nie będziesz miała zapasów mleka, a wtedy podasz MM. I co w tym złego?
No i w sumie nic złego. Nie ma żadnego laktoterroru. Mam dużo mleka, mała pije bardzo krótko, a przybrała w tydzień 370 gramów, waży już 3380!!! Klusek Szok po prostu, bo ona je średnio co 3 godziny i to tak po 10-15 minut, a czasem mniej, czyli faktycznie moje piersi opróżnia bardzo szybko.
Położna zaleciła mi karmienie na życzenie, i teraz uwaga, mam dziecka nie wybudzać. Nie ważne czy to noc czy dzień, mam jej nie wybudzać, ma sama wołać o jedzenie. Pewnie ma na to wpływ, że tak dużo przybrała, widocznie zjada więcej i na dłużej jej starcza. Nie powiem, cieszy mnie to.
Oregano
Inka, ja jem wszystko. Kawę piję tak jak w ciąży (ogólnie zasady co do kofeiny są takie same jak w ciąży). Polecam wpis https://www.hafija.pl/2017/05/gastronomiczny-cyrk-kobiet-karmiacych-dzieci-piersia.html
Rosa, ja Ci naprawdę współczuje tego oczekiwania, ale już naprawdę niedługo. Wytrzymasz! Co do KPI, w razie czego polecam bardzo butelkę comotomo. Moja mała jak je z butelki to pracuje mniej więcej tyle, co na piersi. Nie widzę żadnej różnicy w karmieniu jej swoją piersią teraz. Tu i tu musi siedzieć z 15 minut, żeby się najeść.
Dobra wiadomość z tą pozycją na leniwca, bo ostatnio mój mąż cały czas tak nosi małą.
Ja ogólnie współczuję każdej z Was, nierozpakowanej. Ja mimo cięcia czuję się teraz taka lekka, bez brzuszka, bez tych wszystkich bóli. W końcu mogę się na łóżku obrócić na bok. Radość. Trzymajcie się dziewczyny!
Lolla cudownie, że wszystko tak ładnie poszło!
Stokrotka, ale to wszystko jest normalne, o czym piszesz. Dzisiaj położna mi poukładała w głowie. Nie chciała tak tego powiedzieć, ale te pierwsze trzy miesiące to naprawdę istna orka i wywrót życia do góry nogami. Ja, gdyby nie mąż, to bym mogła tylko nasrać na środku pokoju. Serio, przepraszam za dosłowność, ale tak to wygląda.
Stokrotka 86, Villemo87, niutek87, Aneta8, Rosa89, jaina_proudmoore, AnSan89, MyŚliwa, Aga12345 lubią tę wiadomość