Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Kurcze Basiu, aż łezki mi poleciały, i takimi chwilami wynagradza co wszystkie zmartwienia jakie miałaś
a jakie ciemne włoski ma
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 sierpnia 2019, 09:40
Nasza kochana córeczka Jagódka
20.02.2018r. - 01.03.2018r.
27.06. 2018r. - ciąża pozamaciczna
Zostałam mamą!
Oliwia 🥰 27.09.2019r.
Zosia 🥰 17.05.2021r. -
nick nieaktualny
-
Basiu, cudowny jest 😍 w pełni rozumiem Twój brak czasu teraz. Jak już wrócił do masy porodowej to już teraz będzie tylko na plus 😊 pięknie sobie radzi.
A w szkole... szkoda gadać. Nic nie załatwiłam. Stwierdziła, ze ona nie spełnia życzeń rodziców. Ala płakała na korytarzu. Zawołała ja, wzięła ja sama oprowadzić. Zaprowadziła do sali, kazała wybrać ławkę. Ala wrocila zadowolona itd no i mi mówi, ze będzie dobrze tak, jak jest. Ala przytaknęła. No i wyszłyśmy a tu się okazuje, ze moja córka myśli, ze będzie z przyjaciółka. Bo jak jej pani powiedziała, ze będzie dobrze to myślała, ze załatwione. I znów ryk. Wiec się cofnęłam z nią. Kazała mi „nie robić dramatu”... i w ogóle nie denerwować się „bo jej tu zaraz urodzę”. Będę jeszcze walczyć w pierwszym tygodniu szkoły, bo stwierdziła, ze to ja nakręcam moja córkę, a ona sama po trzech dniach zapomni, ze miała koleżanki. Jasne... po czterech latach przyjaźni w i poza przedszkolem, nocowaniem u siebie non stop itd. Jestem tak wkurzona, ze zrobiłam sobie melisę... nie wiem co zrobię jak mi jej po tych kilku dniach nie przeniesie. Ona będzie chodzić i wyć. Już jej mówiłam, ze ma tej pani wprost powiedzieć jak się spotkamy na rozpoczęciu. Bo ona się wstydzi. A później wyje mi w rekaw. I to nie ta dyrektorka przeżywa z nią w domu. Bo dziecko poszło na dwór a ja siedze i wyje 🤷🏻♀️Grudzień 2018: zmiany nowotworowe szyjki macicy
2017-2018: 3CB
Prawie trzy lata starań 2016-2019
❌ Hashimoto, PCOS, niedoczynność tarczycy, tachykardia zatokowa
Alicja - 22.02.2012
Remigiusz - 05.10.2019 -
emikey wrote:No mi lekarz powiedział, że z tą wielkością brzucha i dziecka to już i w 37 mogę trafić do szpitala bo macica na swoje granice. A już 36
mąż zakazał mi pić herbaty do momentu aż jego mama przyleci za 6 dni. Ktoś musi zostać z Gaba a nas jest tu tylko 3 i nikogo zaufanego do opieki nad nim.
ja bedę pila ale za tydzień po wizycie i odstawieniu lutki. A na wykurzenie to pilka i ananas 😀
-
_nova wrote:Moni ciężka sytuacja z tą szkołą
oby dało się przepisać młodą.daj znać, co załatwiłaś.
Ja jestem po ktg i po obchodzie. Skurcze się wyciszają. W niedzielę mam znowu mieć badania i jak będzie wszystko ok, to wypuszczą mnie do domujakie miałam schizy w nocy! Co się przenudzilam, to miałam uczucie, że ktoś zabrał mi dziecko. Nawet kilka razy macalam się po brzuchu, ale Czarek dalej tam był
pewnie moja podświadomość nie poradziła sobie z tym, że nie mam obok siebie Nikosia...
Co do herbaty z liści malin, to od 36tc można pić dwa razy. Ja w poprzedniej ciąży nie miałam po niej żadnych skurczy. Ogólnie żadnych przepowiadaczy nie miałam.
Oj,ja tak samo bede szukać na pewno..
-
O matko, Basia, rozpływam się 😍
Moni, co za babsztyl wstrętny. Przecież wiadomo że to są tylko dzieci, dla nas może coś być błahostką, a dla dziecka to naprawdę problem. -
przedszkolanka:) wrote:Basiu ale cudowny😍😍
Monia okropna sytuacja..jestem zażenowana "babą" po fachu..
Dzisiaj przepuszczana na bazarze jestem,porod blisko😂😂
Chociaż wczoraj byłam trochę zażenowana postawą facetów. W biedronce mega długa kolejka, sami faceci. Żaden nie przepuscił, ale no przecież nie musieli mnie widzieć. Nagle babka mówi, że zaprasza do drugiej kasy. Jak się rzucili to prędzej by mnie staranowali Niż przepuscili 😒przedszkolanka:) lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyOlliiii wrote:Mój mąż się cieszy jak jest gdzieś na zakupach i ja jestem z nim, bo wtedy często nas przepuszczają😂
Chociaż wczoraj byłam trochę zażenowana postawą facetów. W biedronce mega długa kolejka, sami faceci. Żaden nie przepuscił, ale no przecież nie musieli mnie widzieć. Nagle babka mówi, że zaprasza do drugiej kasy. Jak się rzucili to prędzej by mnie staranowali Niż przepuscili 😒
Mi było glupio trochę na początku, ale raz mnie właśnie jedna pani z obsługi tak zaprowadziła na sam przód i już nie mam oporówczasem ludzie sami przepuszczają, ale to zazwyczaj jakaś jedna osoba przede mną, która zobaczy.
Jak przede mną są 1-3 osoby to nie ma tragedii (a staram się robić zakupy o takich porach, że właśnie tak jest mało ludzi), ale jak bym miała stać w kolejce kilkunastu osób to bym bez oporu poszła na przód
Co najśmieszniejsze zawsze przepuszczają mnie w kolejce okoliczni żule z amareną w ręku 🤣🤣🤣Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 sierpnia 2019, 10:45
Olliiii, przedszkolanka:) lubią tę wiadomość
-
Ona się nie zajmuje dziećmi bezpośrednio... to dyrektor. Szkoda mi już słów na to wszystko. Chyba faktycznie bardziej się tym wszystkim przejęłam niż Ala. Mam nadzieje, ze jeszcze się uda coś zrobić...
Teraz się skupiam na tej wizycie. Popijam melisę. Ona raczej nie wpłynie znacząco na ciśnienie...
W kolejkach to mam wrazenie, ze częściej byłam przepuszczana ze dwa miesiące temu niż teraz. Teraz to właśnie łatwiej mnie prześcignąć. 🤷🏻♀️Grudzień 2018: zmiany nowotworowe szyjki macicy
2017-2018: 3CB
Prawie trzy lata starań 2016-2019
❌ Hashimoto, PCOS, niedoczynność tarczycy, tachykardia zatokowa
Alicja - 22.02.2012
Remigiusz - 05.10.2019 -
dzień dobry, Agaaa gratulacje, jesteście silnymi babkami dacie rade, mloda ma super wage, zobaczysz, ze z każdym dniem będzie lepiej, rozumiem, ze Ci ciężko, ale nic dziwnego, spadlo to na Ciebie nagle, martwisz się o malą, ale ja wierze, ze wszystko będzie dobrze. Ja w pierszej ciąży, po półplanowym cc w drugiej czy trzeciej dobie wylam non stop, każdy powod był dobry, czasem bardziej poważny, czasem blahe- wszystko konczylo się rykiem. Dasz rade. Trzymam za Was kciuki.
Basia tak pięknie napisalas, tez mi lezki poleciały, Filipek sliczny, jesteście obydwoje bardzo dzielni, dzieci zawsze traca waga po porodzie, teraz będzie tylko lepiej.
Caberera jak tylko tydzien do wizyty to pewnie, ze wytrzymasz, pewnie szybciej by sie nie udalo, a isc do byle kogo, kto znowu wprowadzi jakies zamieszanie bez sensu. NIe zakodowałam, ze tylko tydzien.
Ja na medart naprawde nie moge zlego slowa powiedziec, w sumie teraz mija rok, jak tam poszlam, wczesniej rok takiego bujania a noz sie uda.
Nie wyczulam takiego podejscia, ze tylko in vitro.
W sumie ja tam zdazylam dorobic badania, potem w grudniu 1x IUI nieudana, potem chcialam sobie do kwietnia zrobic przerwe, bo mialam na wiosne egzamin specjalizacyjny i stwierdzilam, ze i tak sie w tym stresie nie uda , a tu miesiac przed egzaminem dwie kreski- naturalnie, tydzien przed egzaminem okazalo sie, ze dwa serduszka. Takze pomogla chyba troche wolna glowa, bo skupilam sie na czym innym.
Czasem tak jest, ze nawet in vitro pare podejsc nieudane a potem jak ktos odpuszcza, albo np adoptuje dziecko to zdarza sie naturalna ciaza. To wszystko jest niesamowite i bardzo wiele czynnikow ma wplyw, czy sie uda.
A do kogo tam chodzilas jesli moge zapytac?- ja dr Beata K-P dla mnie super babka, rozsadna i patrzaca dosc szeroko na problem. Dalej do niej chodze, chociaz ostatnio czesciej widze sie z dr SZ z uwagi na typ ciazy ikoniecznosc czestego usg.
Moni co za baba, tymbardziej mogla odpuscic, jestes na koncowce ciazy i jeszcze masz sie stresowac, ze dziecko w stresie w zupelnie nowej dla niej sytuacji. IDz jeszcze raz, walcz.
-
moni05 wrote:Basiu, cudowny jest 😍 w pełni rozumiem Twój brak czasu teraz. Jak już wrócił do masy porodowej to już teraz będzie tylko na plus 😊 pięknie sobie radzi.
A w szkole... szkoda gadać. Nic nie załatwiłam. Stwierdziła, ze ona nie spełnia życzeń rodziców. Ala płakała na korytarzu. Zawołała ja, wzięła ja sama oprowadzić. Zaprowadziła do sali, kazała wybrać ławkę. Ala wrocila zadowolona itd no i mi mówi, ze będzie dobrze tak, jak jest. Ala przytaknęła. No i wyszłyśmy a tu się okazuje, ze moja córka myśli, ze będzie z przyjaciółka. Bo jak jej pani powiedziała, ze będzie dobrze to myślała, ze załatwione. I znów ryk. Wiec się cofnęłam z nią. Kazała mi „nie robić dramatu”... i w ogóle nie denerwować się „bo jej tu zaraz urodzę”. Będę jeszcze walczyć w pierwszym tygodniu szkoły, bo stwierdziła, ze to ja nakręcam moja córkę, a ona sama po trzech dniach zapomni, ze miała koleżanki. Jasne... po czterech latach przyjaźni w i poza przedszkolem, nocowaniem u siebie non stop itd. Jestem tak wkurzona, ze zrobiłam sobie melisę... nie wiem co zrobię jak mi jej po tych kilku dniach nie przeniesie. Ona będzie chodzić i wyć. Już jej mówiłam, ze ma tej pani wprost powiedzieć jak się spotkamy na rozpoczęciu. Bo ona się wstydzi. A później wyje mi w rekaw. I to nie ta dyrektorka przeżywa z nią w domu. Bo dziecko poszło na dwór a ja siedze i wyje 🤷🏻♀️pOla34 lubi tę wiadomość
2017 #1
2019 #2
-
Moni a nie znalazła by się jakaś osoba na zamianę? Macie jakąś grupę szkoły na FB, czy coś takiego. Może tam spróbuj napisać, czy jakaś mama nie chce przenieść dziecka do klasy Twojej córki. Myślę, że wtedy dyrektorka już by się musiała się zgodzić
-
Co do przepuszczania w kolejce to kiedyś w biedrze poprosiłam o otwarcie kolejej kasy bo dziki tlum, pani powiedziała, ze oczywoiscie i do której kasy mam podejść, za nim zawrocilam wozkiem już 3 osoby były przede mna, wiec przepraszam je chcąc przejsc, na to jedna "sympatyczna " kobieta kolo 40 stwierdzila, ze ona tez była w ciąży, stala w kolejkach i korona jej z glowy nie spadla.
Były tez mile sytuacje nie powiem, nawet młodzi faceci przepuszczali. Na pewno jest lepiej niż 5 lat temu jak bylam w ciąży z synkiem.
Tyle razy miałam wrzucić, wiec w końcu jest, mój brzuchol
https://zapodaj.net/fe4443443ab37.jpg.html
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 sierpnia 2019, 11:30
ManiaM, moni05, sandrina22, Kookosowa, Cabrera, Karooo93, kkkaaarrr, wiktoriaa, Klaudia2016, przedszkolanka:), Zimri, nuśka91 lubią tę wiadomość
-
Ja na zakupy chodzę z K ( od czasu kiedy padlam na ryneczku) więc nikt nas nie przepuszcza. Chociaż ostatnio kasjerka w Biedronce nas zawołała z końca kolejki - aż się na boki ogladałam czy to na pewno do nas mówi😂
Ja dziś skorzystałam z chłodniejszego poranka i posprzątałam kuchnie. Nawet lodówkę umyłam. Teraz będę zdychać do końca dnia. Kocham upały ale nie lokatorem w brzuchu. Mam wrazenie, że on mi jeszcze dodatkowe ciepło generuje.
I problem pierwszego świata- co zrobić na obiad? Wczoraj była lasagne ( oczywiście ze sklepu) a dziś nic nie mam, gotować się nie chce