Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć dziewczyny!
Poród.. hmm.. Szczerze mówiąc nasawiałam się na CC, panicznie bałam się SN ze względu na możliwe komplikacje u dziecka. Wskazań jednak do CC nie miałam. Po kilkunastu godzinach po odejsciu wód, po wywoływaniu skurczy oksytocyną, prysznicach i leżeniu w ogromnej wannie urodziłam synka 3.020 kg (bez znieczulenia).
Ogólnie nadal obawiam się komplikacji przy SN, ale patrząc na to jak szybko się później dochodzi do siebie, myślę że warto chociaż spróbować. -
Cześć dziewczyny. Chciałam dołączyć do forum. Jestem w 6 tygodniu ciąży. USG serduszka mam wyznaczone na 14 marca. Dodatkowo dowiedziałam się w 2-3 tygodniu że mam Hashimoto i od razu zaczęłam brać tabletki. Jestem dobrej myśli i wierzę, że urodzę zdrowego skarba . Wstępnie termin mam na 23 października (według kalkulatora internetowego) wysłałam jeszcze raz ta wiadomość bo nie wiem czy tamta doszła
Krakuska, paulina2811, Kookosowa, borsuk, moni05, Dominika32, Jupik, kasia1518, Zonaboba , nuśka91 lubią tę wiadomość
-
To ja o swoim sn też opowiem
Nie wspominam dobrze... 13 grudnia godzina 7 30 rano odchodzą mi wody... godzina 11 jestem w szpitalu jest znosnie... godzina 16 chcialabym umrzec za pozno na znieczulenie, gaz powoduje mdlosxi o 20:45 po 2 h parcia i zatrzymanej akcji porodowej gdzie oxy nie dzialalo wypchalam Ize... 3200 kg i 54 cm szczescia. Miesiac dochodzilam do siebie mimo ze nie bylam popekana... nie umialam wstawac ani sikac dramat... az mnie trzepie na nysl o kolejnym ale coz
-
Też miałam takie podejście, że tylko SN, nawet wybrałam szpital który mocno jest nastawiony na SN. Ale wyszło jak wyszło. Akcja była szybka bo dziecko się dusilo, w nocy przed godz. 23, cała CC trwała 25min aż lekarze mówili że takiej szybkiej akcji to nie mieli bo generalnie CC trwa ok 45min. Miałam super anestezjologa, który mi wszystko tłumaczył. Dał mi wskazówki co robić żeby szybko się podnieść- bo niestety dziecka mi nie pokazali tylko szybko zabrali na badania , więc usłyszałam tylko płacz. Jedynie położna zrobiła mi zdjęcia, a tak musiałam czekać do rana żeby jechać na wózku na górę ja zobaczyć i tylko 10min wystalam bo siły nie miałam, fakt faktem szybko się podniosłam bo 10h po CC. Nie ukrywam że mimo że jest dopiero 6mcy po CC to chciałbym spróbować SN , bo na pewno szybciej się dochodzi do siebie, ale zobaczymy co lekarz powie.kasia1518
-
nick nieaktualnykasia1518 wrote:Też miałam takie podejście, że tylko SN, nawet wybrałam szpital który mocno jest nastawiony na SN. Ale wyszło jak wyszło. Akcja była szybka bo dziecko się dusilo, w nocy przed godz. 23, cała CC trwała 25min aż lekarze mówili że takiej szybkiej akcji to nie mieli bo generalnie CC trwa ok 45min. Miałam super anestezjologa, który mi wszystko tłumaczył. Dał mi wskazówki co robić żeby szybko się podnieść- bo niestety dziecka mi nie pokazali tylko szybko zabrali na badania , więc usłyszałam tylko płacz. Jedynie położna zrobiła mi zdjęcia, a tak musiałam czekać do rana żeby jechać na wózku na górę ja zobaczyć i tylko 10min wystalam bo siły nie miałam, fakt faktem szybko się podniosłam bo 10h po CC. Nie ukrywam że mimo że jest dopiero 6mcy po CC to chciałbym spróbować SN , bo na pewno szybciej się dochodzi do siebie, ale zobaczymy co lekarz powie.
-
Dominika32 wrote:Dzień Dobry
Ooo matkooo A wy już o porodach...
Ja od wczoraj męczę się z bolem głowy,a tak ogolnie to nic mi nie dolega mdłości bardzo sporadycznie ból brzucha też jakby całkiem mnie opuścił.
Dziewczyny śniło mi się że poronilam,i to 2cm dziecko wypadlo że mnie podczas kapieli w wannie... to było tak realne że nie mogę pozbyć się z głowy tego obrazu
Oczywiscie staram się zachować spokój ale ciezko w takich momentach A do wizyty jeszcze 2 tyg
U mnie to samo, miałam tak okropny bol glowy że aż nie do zniesienia i do tego straszne mdłości. Nic nie pomogło
-
Jak wy o porodach to ja tez wam moja pozytywna historie opowiem
ogólnie od 34 tc rozwarcie 2 cm, lekarz mówił, ze urodzę wcześniej na pewno i kazał się oszczędzać do 37 , termin jednak porodu przyszedł, a mi się tylko macica czasem stawiała. W dzień terminu miałam ktg, które wykazało mocne skurcze, które niezbyt czułam. Wylądowałam na porodówce z mężem, skakałam na piłce, chodziłam , dostałam oxy wieczorem, ale skurcze się nie zwiększyły- mimo ze już były co 5 minut trwały minutę- były dość słabe. O 21 odłączyli oxy i wszystko się zatrzymało. Zostałam na obserwacji do rana. Co da dni ktg, wiec po 4 dniach po południu byliśmy z mężem i niunia w brzuszku spała , wiec zapis był słaby. Położna kazała przyjść jutro z rana, żeby powtórzyć o innej porze. Przyszliśmy o 10, po 20 minutach położna sprawdza zapis i pyt jak się czuje, mówię ze ok. Zdziwiona wola druga położna. Ta również pyta jak się czuje, mówię ze dobrze, a coś nie tak? Odpowiada, ze chyba mam bardzo wysoki próg bólu, bo mam silne skurcze. Sprawdza rozwarcie- 5 cm, a wczoraj było jescze 3. Mówi, ze rodzę. My z mężem autentycznie w śmiech, bo jeszcze przed chwila omawialiśmy co na obiad zrobię, bo głodna jestem
i ze już 5 dni temu tez mi mówili, z rodzę i tyle z tego. Położna mówi do mnie, Klaudia zaufaj mi, dziś poznacie Konstancję
i chcą mnie zabierać na porodówkę, ale ja nie miałam nawet torby ze sobą. Została w domu, wiec poprosiłam, czy mogę z mężem pojechać, bo on na pewno czegoś zapomni
nie chciały mnie wypuścić juz, ale mieliśmy tylko 20 minut drogi do domu, przyszedł ordynator i jak zobaczył, ze tal dobrze się czuje to mnie puścił
haha teraz wspominam to jako szalenstwo. W domu na szybko pizza mrożona do piekarnika i szybki prysznic, zjadłam cała pizzę sama, bo stwierdziłam, ze jak serio rodzę to muszę mieć siły
wsiadamy z powrotem do auta, a ja nagle skurcze dostałam regularne. Dojechaliśmy do szpitala i znowu cisza
poszłam na sale swoją, i miałam skakać na piłce, coś się zaczęło rozkręcać, a rozwarcie już 6 cm, skurcze już regularne ale mało bolesne, mała była na tyle nisko, ze jakoś bardzo naciskała w dół i same wody by mi nie odeszły albo późno, wiec zgodziłam się na przebicie. W jednej sekundzie, poszukam ciepło jak mnie zalewa, skurcz macicy i skurcz z krzyża- poleciały łzy z bólu. Od razu poszłam po prysznic, no skurcze silne z krzyża, mąż polewam mnie ciepła woda, próbowałam rodzic bez znieczulenia. Przyszedł ordynator i mówi, ze to ostatni moment na podanie, bo już mam 7 cm i później już mi nie poda. Nie chciałam, mąż kazał dac, bo nie mógł patrzeć jak probije się łapać kafelek pod prysznicem z bólu
dostałam znieczulenie, ból odszedł od razu, ale czułam skurcze macicy jednak bezbolesnie. Nawet się zdrzemnęłam pół godziny- położna była w szoku
obudziłam się mając 9 cm i mówiłam, ze chyba chce kupę, ale boje się iść zrobić do toalety
położna mnie zbadał i mówi ze 9-10 cm już mam, i od razu poczułam potrzebna parcia i tylko powiedziałam „zaczynam przeć” od tej chwili 20 minut i Kosie już miałam na rękach
boli nie czulam, ale przejdzie dziecka przez kanał rodny tak, bo tego nie da się znieczulić. Współpracowałam z polozna i udało się bez pęknięcia i naciecia, kiedy powiedziała, ze zaczyna skóra robić się biała i chyba natnie ja w tej chwili z cały sił zaparłam i to było najdłuższe parcie i wtedy Kosia wyszła , także mnie zmotywowałaś na koniec
ogólnie wspominam na prawdę cudownie swój poród. Mąż był dla mnie dużym wsparciem, nawet przykładał ktg podczas fazy parcia już i położne pytały później czy pracy nie szyka, bo był taki opanowany i tak pomagał
ale mysle, ze moje wspomnienie pozytywne w głównej mierze dlatego, ze nastawiłam się na ból, pot i ze będzie to ciężka robota, na prawdę się przygotowałam , żeby nic mnie nie zaskoczyło. Potem dwie godziny kangurowania, na sale , mąż został z mała a ja pod prysznic, od razu byłam na nogach i czułam się świetnie
sam poród trwał 3 godziny od kiedy dostałam tych silnych skurczy regularnych.
moni05, nuśka91 lubią tę wiadomość
10dpo-18,5 beta, 12dpo-94,6 beta
24 lata -
Ja mam te opaski i boję się je zdjąć
w nocy je miałam i czułam się średnio, rano zdjęłam, żeby ręce odpoczęły i od razu mdłości, więc znów je założyłam. Niby jest trochę lepiej, choć szału nie ma. Teściowa właśnie wzięła córę na spacer, więc idę spać
Co do snów. Olejcie. Śni się, bo się tego boicie, w 1 ciąży też miałam sen, że zaczęłam krwawić, obudziłam się przerażona i dawaj do łazienki. Oczywiście nic się nie stało, ani wtedy ani później. Teraz już mi się takie sceny nie śnią, bo nie mam w sobie takiego lęku jak wtedy. Trzeba myśleć pozytywnie. -
sunshine03 wrote:Gdzieś czytałam, że na porod SN po CC pozwalają po 2-3latach od cięcia, więc raczej szanse niewielkie, że lekarz się zgodzi w Twoim przypadku
A to chyba zależy, znam przypadek że 6mc po CC kobieta rodzila SN i to właśnie w tym szpitalu gdzie ja chce ponownie rodzić. Wszystko zależy jaki stan macicy jest i czy się nie rozchodzi blizna- u mnie cięcia szybko się goją i ładnie się trzymają, więc jeszcze może być różnie ☺Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 lutego 2019, 13:42
kasia1518
-
Kalcia, pozazdrościć takiego porodu.. i to też pokazuje jak każdy poród jest inny- u Ciebie skurcze na ktg a Ty nic nie czujesz, a u mnie skurcze, że płaczę z bólu, a mi na ktg mówią, że to jeszcze nie te i będzie gorzej
a jak urodziłam 15.30 to prysznic wzięłam następnego dnia, bo wcześniej nie byłam w stanie. Położne patrzyły jak na idiotkę, bo przecież po SN a wstać nie może, a ja autentycznie czułam, że jak pójdę pod prysznic zemdleje, ledwo do kibelka byłam w stanie dojść..
I gdzie tu sprawiedliwość -
Kalcia to ja bym sobie teraz zyczyla takiego porodu.
Kopnijcir mnie w tylek. Stram sie cos zrobic. Pochowalam kurtki. Musze je zaniesc do piwnicy. Jeszcze mam do przegladbiecia ubrani i pochowanie ich w siatki i tez piwnica albo pawlacz. Cos czuje ze mi sie miejaca a miejca zrobi bo mam troche juz ciuchow mniejszych ...
Wczoraj kupowalam biustonosze dwa nowe... (Ja ogolnie cycata jestem) i juz do F doszlam... A bylo tak pieknie kiedys ;p
Szkoda ze rozmiar sie na mleczarnie nie przeklada.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 lutego 2019, 13:47
-
nick nieaktualnyKiniorek ja widzę, że Ty się w ogóle nie oszczędzasz tylko ciągle jakieś porządki i prace domowe
Ja pewnie poczekam jeszcze z chowaniem kurtek, bo nienawidzę zimna i czuje, że jeszcze zima wróci
Poza tym resztę ciuchów pewnie pochowam dopiero, jak nie będę się w nich mieścić, czyli jeszcze trochę czasu mam -
Kiniorek, szacun.
Ja się czuję jak dmuchany materac z którego ktoś wypompowal powietrze i leży sobie taki flak nie zdolny do niczegoczy ktoś tu ma podobnie, czy tylko ja mam takie "szczęście"?
Baylee, jak u Ciebie?
Teściowa dalej na spacerze, ja się obudziłam, zaraz spróbuję coś zjeść, ciekawe czy się przyjmie..Nanu7 lubi tę wiadomość
-
Ja tak sobie raz w tygodniu cos sprzatam. Mam prawie 1/2 z tego co mialam, juz schowane
z tego i tak polowa jest do chodzenia po domu a na wyjscie mam moze 5 krotkich koszulek
ale mama w NL ma fajny sklep z ciuchami i mi poszuka. Duzo mam takich fajnych sweterkow wiec poki jest chlodniej to w tym pochodze. A pozniej nie wiem... troche tam mam na ramiaczkach... A to nic bo jeszcze mam do przyniesienia Kaspra ciuchy wieksze po kizynke i tez musze cos w nimi wymyslec... Ale to sobie meza wysle do piwnicy bo to neseser ciezki a ja mieszkam na 3pietrze...
Dzis raz wymiotowalam a tak sie cieszylam... I nie dala nic herbatka imbirowa.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 lutego 2019, 16:16
-
Zimri wrote:Dziewczyny co na ból gardła? Umieram z bólu. Dziś miałam wizytę w lux medzie. Miałam nadzieję, że lekarz podejrzy dzidzie na usg, a tu nic. O badanie fizykalne musiałam się upomniec. Tragedia jakąś... Myślałem że jest lepiej niż panstwowo
Na gardło tylko Tantum Verde do psikania. Wszelkie tabletki dla ciężarnych są o kant d..
Spoko, w Enel-med to samo. Lekarze nie mają usg w gabinecie, więc trzeba zapisywać się osobno (czego nie robię bo wolę prywatnie, bo i sprzęt jest do d..). Tyle tylko, że ma się badania za free i zwolnienie wypiszą.