Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
niestety chodziliśmy na terapie i temat mamy tez był poruszany ale to nic nie dało... przerwaliśmy ją... ja musze się nauczyc z tym zyć do momentu aż maż sam przejrzy na oczy bo wiem, ze kiedyś to się stanie.
co do szwagra to ma inne relacje z matką nie jest zaslepiony a co gorsza ma tez zimne relacje z mezem wiec nie wiem czy daloby sie przez niego przemówić mężowi do rozsadku. -
nick nieaktualny
-
Irka to widzę że nasze córeczki bardzo podobne. U nas też nocki całe śpi, nie było kolek, mało płacze i ogólnie grzeczna i radosne dziecko, tylko teraz nie chce jeść. Na początku było ok jadła super, pięknie przybierala, a teraz jakiś dramat z tym jedzeniem- głównie mleka nie chce. Na szczęście dietę zaczęlysmy szybko rozszerzać bo miała 3mce 3tyg i zastępuje jej innymi rzeczami to mleko, ale przybiera po 250-350g miesięcznie- taki długi chuderlak z niej.kasia1518
-
emikey wrote:Ja potrzebuje się wygadac... Nikt mnie w domu nie rozumie więc może obcym będzie łatwiej.
Powiedzcie mi, te które mają już dziecko, czy czekacie na kolejne tak samo jak na 1. Nie wiem co ze mną jest nie tak. Bo ja się nie cieszę, nie odliczam do października, nie czekam.
Po krotce napisze wam jak to było z 2 dzieckiem. Tak więc oficjalnie pracuje w Polsce. Mąż musi jeszcze przez 3 lata być w UK. Przez zespół ciesni nadgarstka poszłam na l4 z synem szybko i spędziłam je w UK. Tak samo jak macierzyński i zaległy urlop. Jednak w marcu czas było wracać. Powrót to przeprowadzka małego i oderwanie od ojca dlatego zdecydowaliśmy się na 2 i kolejne L4 i macierzyński w UK. Czekaliśmy praktycznie do ostatniego momentu. Ale to chyba raczej była decyzja bo czas naglil niż bo chce już 2 dziecko. Cieszę się, że wyrobilismy się w czasie bo syn nadal mieszka z ojcem ale nie dlatego że będziemy mieć kolejne. Chciałabym może dopiero za rok. Myslalam, że będzie jak z Gabrielem. Dziecko Marzenie. Potem myślałam, że może jeśli to dziewczynka to będzie inaczej. No ale jest siurek. Ale i tak nie wiem czy bym się cieszyłam. I czuję się źle z tym, ze się nie cieszę. Nie wiem może to depresja poporodowa dopadła mnie po 15 miesiącach. Albo coś padło w hormonach.
Ja wiem, że tu wiele latami staralo się o bobo i moje narzekania są żałosne. Ale jakoś nie umiem sobie poradzić z myślami i wyrzytami sumienia względem 2 synka .
-
Chyba Cię na FB wyłapałam w grupie, z tym samym zdjęciem - ja to ta od kurczaka ❤️
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 kwietnia 2019, 14:15
brunetka91 lubi tę wiadomość
-
Agu myślę,ze to nie zawsze kwestia,ze to drugie dziecko i dlatego. U mnie drugie,ale już planuje przemeblowanie,myślę o wyprawce,ogladam wzorki,rozmawiamy z Polą nawet o dzidziusiu (ona baaardzo czeka),wiec tu od sytuacji też może zalezy.
-
przedszkolanka:) wrote:Agu myślę,ze to nie zawsze kwestia,ze to drugie dziecko i dlatego. U mnie drugie,ale już planuje przemeblowanie,myślę o wyprawce,ogladam wzorki,rozmawiamy z Polą nawet o dzidziusiu (ona baaardzo czeka),wiec tu od sytuacji też może zalezy.
-
Agu1 wrote:Mam podobnie... jest 15 tc a ja o niej zapominam... no cholera jak mozna zapominac... nie wyleguje sie nie glaszcze brzuszka, wszystkie rozmowy nie sprowadzaja sie do tego jak to juz bedzie gdy bedzie na swiecie, a tak bylo w 1 wystaranrj ciazy... wydaje mi sie ze to przez to ze mam juz dziecko nie mam na to czasu i wiem jak ciezko to bedzie wygladac, ale mimo wszystko mam wyrzuty sumienia. Tez mialam nadzieje na syna podobno ma byc druga corka wiec ani wyprawki nie trzeba robic ani nic tylko pojedyncze rzeczy... moze troche mi przykro ze to corka ale opinia w 12 tc moze sie zmienic zobaczymy za tydzien co powie. Niemniej kiepsko sie czuje z tym brakiem celebrowania mojego stanu...
Mąż jest totalnie nie wspierający. Wczoraj moja mama pilnowała chwile małego kiedy robiłam odprawę na samolot i Gaba spadł jej na głowę z krzesła. Widziałam jak spada i wygina kark. Siedziałam na ziemi i wylam razem z nim aż się nie uspokoił i nie mogłam sprawdzić czy normalnie chodzi. Co usłyszałam? Że to kara za to że nie cieszę się z nowego dziecka. Powiedziałam mężowi, że tak mi mama powiedziała a on odparł że całkiem możliwe. Tylko mi wszyscy dokopują.
Ja w Anglii mam wsparcie. Są organizacje wspierające kobiety w ciąży i młode matki. Trafiłam tam w grudniu kiedy syn wył mi dniami bez powodu, nie płakał ale wydawał taki odgłos yyyyyyyy. Non stop. Ja z nim siedzę sama od 7 do 18. Świdrowalo mi to w mózgu do tego stopnia, że na dźwięk jego glosu rzucalo mnie na wymioty. Już po 1 wizycie stwierdzono że mój mąż nie jest wsparciem bo ja ryczalam im tam a on nawet nie stanął obok mnie. On się oburzyl strasznie. Tyle, że to zostaje w ich systemie i za każdym razem patrzą przez pryzmat tego co powiedziałam. Sprawdzają czy jesteś zagrożeniem dla siebie i dziecka. Nie chcę teraz iść do nich mimo, że bardzo mi pomogło ostatnio bo normalnie wysłuchali i byli po mojej stronie ale nie chce żeby mieszali mi się w opiekę i związek. Ja porostu bym chciała, żeby ktoś mnie zrozumiał i był wsparciem a nie słyszeć że jestem nienormalna bo moje uczucia są złe. -
emikey wrote:Mam tak samo. Ja często poprawiam sobie humor zakupami. No i tak w sumie czekałam na płeć i myślałam, że jak to dziewczynka to puszczę się w wir zakupów i w końcu znów poczuje radość z ciazy i dziecka. Ale skoro to chłopak to nic nie trzeba kupować. Nic mi się nie podoba. Nie mam czym poprawić sobie humoru.
Mąż jest totalnie nie wspierający. Wczoraj moja mama pilnowała chwile małego kiedy robiłam odprawę na samolot i Gaba spadł jej na głowę z krzesła. Widziałam jak spada i wygina kark. Siedziałam na ziemi i wylam razem z nim aż się nie uspokoił i nie mogłam sprawdzić czy normalnie chodzi. Co usłyszałam? Że to kara za to że nie cieszę się z nowego dziecka. Powiedziałam mężowi, że tak mi mama powiedziała a on odparł że całkiem możliwe. Tylko mi wszyscy dokopują.
Ja w Anglii mam wsparcie. Są organizacje wspierające kobiety w ciąży i młode matki. Trafiłam tam w grudniu kiedy syn wył mi dniami bez powodu, nie płakał ale wydawał taki odgłos yyyyyyyy. Non stop. Ja z nim siedzę sama od 7 do 18. Świdrowalo mi to w mózgu do tego stopnia, że na dźwięk jego glosu rzucalo mnie na wymioty. Już po 1 wizycie stwierdzono że mój mąż nie jest wsparciem bo ja ryczalam im tam a on nawet nie stanął obok mnie. On się oburzyl strasznie. Tyle, że to zostaje w ich systemie i za każdym razem patrzą przez pryzmat tego co powiedziałam. Sprawdzają czy jesteś zagrożeniem dla siebie i dziecka. Nie chcę teraz iść do nich mimo, że bardzo mi pomogło ostatnio bo normalnie wysłuchali i byli po mojej stronie ale nie chce żeby mieszali mi się w opiekę i związek. Ja porostu bym chciała, żeby ktoś mnie zrozumiał i był wsparciem a nie słyszeć że jestem nienormalna bo moje uczucia są złe.
-
Agu wiem wiem. Ja początkowo chciałam szybko drugie. Ale Pola byla tylko cycowa i mamusiowa i wiedziałam,ze nie jestem w stanie zajśc (zwlaszcza po pierwszym trymestrze z Pola). Ja poczulam instynkt na drugie dopiero jak Pola odstawila sie ,ale ze zalozyam 2 tyg.wczesniej firme i musiałam ją rok utrzymac to musialam czekac.
-
przedszkolanka:) wrote:Agu wiem wiem. Ja początkowo chciałam szybko drugie. Ale Pola byla tylko cycowa i mamusiowa i wiedziałam,ze nie jestem w stanie zajśc (zwlaszcza po pierwszym trymestrze z Pola). Ja poczulam instynkt na drugie dopiero jak Pola odstawila sie ,ale ze zalozyam 2 tyg.wczesniej firme i musiałam ją rok utrzymac to musialam czekac.