Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyCześć Dziewczyny, witam się i ja z terminem na październik (z usg 23.10)
Wczoraj miałam usg maluch w 11t6d miał 57mm
Zanim nadrobię wątek pewnie trochę minie bo sporo nas tu październikowychnuśka91, Kasiulina, Kotecki, Dominika32, ManiaM, Kookosowa, Awaria_90, Jupik, CodziennoscM, Cabrera, adella1 lubią tę wiadomość
-
meerici wrote:Ja dla odmiany czuję się bardziej zaniepokojona kiedy nic nie czuję. To kłucie daje mi jakiś ułamek pewności, że wszystko jest w porządku, po prostu macica się powiększa, ludzik przecież rośnie teraz niemiłosiernie szybko!
A tak naprawdę co Wam dają te detektory na tym etapie? Jak któraś nie usłyszy bicia serca to i tak niestety nic z tym nie zrobi... -
Moim zdaniem nie sposób przeżywać każdą ciążę tak samo. Bez względu na to czy ciąża jest wyczekana czy z wpadki, czy w życiu układa nam się lepiej, gorzej czy tak samo, zwyczajnie jesteśmy w innym momencie i będziemy przeżywać to inaczej, będą pojawiać się inne pytania, obawy, wątpliwości i radości. Takie moje zdanie, nie ma co porównywać.
Również zupełnie naturalne wydaje mi się, że tym mniej przeżywamy drugą ciążę i tym większe mamy obawy im mniejsza jest różnica wieku między dziećmi. Niemowlak, czy roczne dziecko będzie nieporównywalnie bardziej absorbujące niż kilkulatek w wieku przedszkolnym czy szkolnym, to zupełnie co innego. Nie twierdzę, że przy starszym dziecku nie pojawią się obawy, czy dylematy, no bo przecież 'a czy ja jeszcze pamiętam jak się zająć noworodkiem?', 'czy złapie kontakt ze starszym rodzeństwem?', 'czy nie będzie budzić w nocy jak starsze do szkoły?' itd. Jednak, to zupełnie inny level problemów niż te z serii 'czy ja fizycznie dam rade ogarnąć noworodka i kilkunastomiesięcznego malucha, który jeszcze ma w głowie strasznie pusto i sam niejednokrotnie absorbuje tak, że człowiek pada ze zmęczenie przed 22.
U mnie różnica wieku będzie 3 lata. Również mam masę obaw. Również mam wyrzuty sumienia, że nie mam czasu przeżywać tej ciąży tak bardzo jak tej poprzedniej, ale jednocześnie, cieszę się doświadczeniem jakie już mam i staram się z niego korzystać, nie denerwuję się tym co nie trzeba, uważam na to co trzeba.
Aby mieć poczucie, że drugie dziecko dostanie tyle samo co starszak chciałabym kupić całą wyprawkę nową, ale pomijając aspekt braku funduszy wiem, że to zwyczajnie bez sensu. To co wymyśliłam to kombinuję jak 'odświeżyć' rzeczy od starszaka niskim kosztem, aby były jak nowe i spersonalizowane. Dla przykładu: zamiast nowego fotelika, nowa tapicerka za kilkadziesiąt złotych do tego po starszaku. Myślałam o przemalowaniu mebelków, ale te ostatecznie chyba rzeczywiście kupimy nowe, bo starszak ma takie rosnące, więc na ładnych parę lat mu jeszcze wystarczą. Dla tych z was, które mają wyrzuty sumienia, pomyślcie o takich 'przeróbkach', mi to mega pomogło, bo mam teraz takie poczucie, że nawet jak nie kupię nowego, to włożę jakiś 'wysiłek', aby te używane rzeczy były specjalne, a przez to, że zaczęłam myśleć co i jak da się przerobić to automatycznie bardziej zaangażowałam się w przeżywanie ciążyolala2910 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Jezu ale ja z mlodym wymarzyłam na tym stadionie :o doszli do 1/4 finalu i bardzo mało brakło żeby byli dalej. Niestety kilka błędów i pogoda nie były po naszej stronie
Ale jestem z niego dumna. Jest dzielny. Wszyscy walczyli. Młody łapał super trudne piłki. Ogólnie w pięciu meczach stracił tylko 5 bramek. Szkoda, że nie udało się dalej ale jest jeszcze przyszły rok
A ja od 30min się telepie. Tak zmarzłam że teraz ze mnie wychodzi...
I czuję coraz częściej stuknięcia małego os srodkadzisiaj odpuściłam słuchanie detektorem.
Ogolnie nie ogarniam nagrywania w aplikacji ale jako tako się sprawdzamam angelsound 100s pro.
CodziennoscM lubi tę wiadomość
-
A mnie naszło na kolacje na jajecznicę z boczkiem. I do tego pomidory z cebulą. Najadłam się i czuję że ta cebula bedzie mnie palić w nocy.
Ja się cieszę z tej ciąży i kocham już martwię się o dzidzię. Ale wiem że przeżywam inaczej niż w pierwszej. No i chyba jak każdy boje się że Judka będzie zazdrosna i jak ją sobie poradzę ( chociaż wiem że dam radę). I ten poród i pobyt w szpitalu. Nigdy nie zostawiałam dziecka na noc. Zawsze jest że mną. W nocy się budzi to się przytula i wie że jestem. Martwie się że będzie płacz.
Bartuś 19.09.2019 20:14
37 tydzien 1 dzien
Witaj synku -
Kokosowa ja mam starszaka ale Kasper jest neutralny do małych dzieci. Może będzie jakaś szczypta zazdrości ale będę go angażować od początku do pomocy
i na spacerki razem będziemy chodzić
Ja wczoraj na szybko zrobiłam sernik na surowo. Co prawda dodaje się jajkai o tym zapomniałam ale już tyle ciast jadłam że zapomniałam żeby zwracać na nie uwagę.
Kookosowa lubi tę wiadomość
-
Kiniorek też będę angażować. Judka że mną do żłobka chodzi. Gdy ja zmieniam pieluszki to ona bierze lale i też jej zakłada. Jak karmię to lale karmi. Ale gdy kogoś trzeba przytulić i pocieszyć to stoi jak Cerber obok i czeka aż ja przytulę. Ciezko czasem ale jej tłumacze. Mam nadzieję że jak będzie miała w domu na codzien to nie będzie zazdrosna tylko włączy jej się instynkt opiekuńczy.
Bartuś 19.09.2019 20:14
37 tydzien 1 dzien
Witaj synku -
Agu1 wrote:Sarrra jedno mnie zastanawia... mowisz ze sie nie staralas, a bete robilas w 11 dpo... masz kiepski kontakt z mezem to go zaszachuj... albo ty albo matka..tak sie nie da zyc. Co jak co alr w mezu trzeba miec oparcie moze on tego nie rozumie
Tak robiłam w 11 dpo (jak się okazało 14 dpo bo jednak owulka musiałam mieć 3 dni wcześniej niż myślałam). Kochałam się z mężem ok 8 dc myśląc że nie mam jeszcze owulki bo nie miałam sluzu był biały. Śluz zobaczyłam 4 dni później a około tygodnia później poczułam klucie pod brzuchem tak samo jak z Wojtusiem. Nie uważałam z mężem ale myślałam że gdy człowiek stara się rok i zachodzi tylko przez zastrzyki to machnelismy ręką że do owulki jeszcze 4 dni więc tym bardziej nic nie będzie. Chwila olania sytuacji i zdziwienie że możliwe jest zajście bez zastrzyków. 11 dpo z czapy zrobiłam test skany i był mega cień noi poleciała na krew.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 kwietnia 2019, 21:22
-
Ja tez nie czerpie radości z tej ciąży ale to dlatego ze się boje. Gdybym nie poroniła moje dziecko miałoby miesiąc. Tak sobie myśle ostatnio jakby to było? Ale z drugiej strony gdyby tamten dzidziuś się urodził nie byłoby tego co teraz rośnie ... u mnie sytuacje pogarsza to ze bardzo złe znoszę ciąże od samego początku. Jestem w czwartym miesiącu a nadal boli brzuch. Mam uczucie kamieni w brzuchu. Na nic nie mam siły. Ciąża od początku truda. W dniu w którym dostałam wyniki bety dowiedziałam się również ze mój tata ma raka. Pierwszy miesiąc to ciagle szpitale przy niemilosiernych Mdłościach. Dojazdy do szpitala masakra bo mi się choroba lokomocyjna nagle pojawiła. Tata zmarł po miesiącu.
Oprócz tego w piątym tygodniu plamienia- izba przyjęć. Usg - zarodek żywy ale tętno 85 a to nie rokuje dobrze. Dobrze ze zadzwoniła do prowadzącej i mnie uspokoiła ze to normalne i jeszcze wzrośnie. W ósmym tygodniu wg mnie krwawienie i mega bóle brzucha , znowu IP. Wg lekarza to tylko plamienie. Usg ok. Powiedzieli ze tylko te bóle niepokojące. No i tona leków które mnie całkiem zmulily. Do końca pierwszego trymestru bóle takie ze płakałam. Chodziłam do mojej lekarki jak nienormalna. Już nawet przestała brać ode mnie pieniądze bo jej było głupio tyle kasy ode mnie ciągnąć. Teraz się trochę uspokoiło ale dalej szału nie ma. Ale przez to wszystko jakoś trudno mi uwierzyć ze będzie ok. Ciagle czekam to jakiegos przełomowego momentu. A to genetyczne, teraz połówkowe. Zobaczymy co będzie dalej. Ale trudno mi powiedzieć rodzinie, wiem ze bardzo sie ucieszą a nie chce ich później zawieść.
Ja w mężu mam mega wsparcie. Po poroniuniu cały czas był przy mnie i wspierał. Teraz widzę ze tez jest ostrożny. Raczej mnie hamuje jak się zaczynam mocno ciąża cieszyć. Pamięta jak złe zniosłam stratę i chyba nie chce żebym teraz się bardzo nastawiła.... -
To ja też się zwierzę - to moja pierwsza ciąża, ale nie odczuwam żadnej przesadnej radości. Do brzuszka mówiłam może kilka razy i to na początku. Ogólnie jakoś nie dochodzi do mnie, że jestem w ciąży i nie zmieniłam w żaden sposób mojego zachowania. Jedynie lżej ćwiczę na siłowni i uważam co jem. Nikt nie wie o ciąży, więc też nikt mnie nie traktuje w jakiś specjalny sposób. Ciąża była planowana, ale nie mogę powiedzieć, żebym marzyła o dziecku. Lubię moje życie z mężem i psem, moją pracę. Po prostu zawsze wiedziałam, miałam wpojone, że dziecko trzeba mieć, a że zbliżam się do trzydziestki to dla zdrowia mojego i dziecka, po ustaleniu z mężem, odstawiłam tabletki antykoncepcyjne, które brałam bez przerwy przez 10 lat i po pół roku zobaczyłam dwie kreski. Mam nadzieję, że instynkt macierzyński pojawi się z czasem.
CodziennoscM lubi tę wiadomość
-
Spuchło mi dziąsło nad górną szóstką i siodemką. Nie wiem czy to od zęba. Do dentysty dopiero dostanę się po weekendzie. A jak nie przejdzie?Wrzesień 2019, urodził się synuś 💙
Czerwiec 2022, urodziła się córcia❤
4xIUI,3x transfer
,1x crio
,1x transfer -biochemiczna
, 1x crio
, drugi crio
-
Aguuula;2525 wrote:Spuchło mi dziąsło nad górną szóstką i siodemką. Nie wiem czy to od zęba. Do dentysty dopiero dostanę się po weekendzie. A jak nie przejdzie?
Aguuula;2525 lubi tę wiadomość