Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Jupik wrote:Przyzwyczajajcie się sporów na temat wychowania dzieci będzie tu mnóstwo, bo każda mama ma inne podejście. Ja w kwietniwokach już to przerabiałam i nauczyłam się jednego- olewka, bo i tak nikogo nie nawroce. Robię to co uważam. I tak jeśli chodzi o cukier absolutnie się zgadzam z Sunshine. Nie będę tego g... ładować w moje dziecko, nie zgadzam się, że dzieci, które nie jedzą rzucają się potem i żrą do oporu. Sól poniżej roku też jest zbędna i to dorosłemu się wydaje mdłe-dziecko ma więcej kubków smakowych i wcale nie trzeba mu od początku ładować soli, żeby smak poczuło. Wręcz mu się go tym psuje. Jestem absolutna przeciwniczką spania z dzieckiem- nie znam dziecka, któremu by to wyszło na dobre, a w bliskiej rodzinie mam wręcz odwrotny przykład. Spałam z Kingą raz-jak miała 40 st.i pilnowałam i zbijalam jej temp. Co tam jeszcze. Kp-mleko mamy najlepsze. Ale wiem ile mnie kosztowało na początku karmienia. Dziewczyny bez dzieci- zobaczycie. Tego się nie da opowiedzieć. Krawawiace brodawki, ból przy karmieniu (tudzież ściąganiu), nie daj boże zastój i zapalenie- koszmar. Płakałam ale wytrwałam, ale rozumiem te, które się poddają, nie oceniam. Ja miałam mało mleka, więc zaczęłam rozszerzać dietę po 4 mcu. Jakbym karmiła tylko swoim mlekiem do 6 mca zgodnie zaleceniami to by mi dziecko z głodu padło, biorąc pod uwagę, że już obiło się wagowo o 3 centyl..Mm wprowadzilam po 6mcu. Blw-super, od 8 mca, jak dziecko pewnie siedzi i ma już jakieś zęby i umie jeść papki. 6 mczne polykajace kawały i nimi zwracające i krztuszace się-no comment.. Co tam jeszcze. Ochraniacze-zbedne na początku, bo dziecko leży i się nie przekręca samo. Potem się jednak przydają, a to potem to już ryzyko śmierci łóżeczkowej jest niemal żadne, więc nie ma co panikować. Oczywiście gadżet, który jak ktoś bardzo się boi może odpuścić. Nasza Kinga jest tak żywa, że śpi w ogóle w turystycznym łóżeczku, tak obijała się o zwykłe (jak uczyła się wstawać). No i wszelkie telefony, bajki itp. Nie nie nie. To dopiero wpływa na mózg. A rodzice już 6 mczne u pakują bajki, żeby spokojnie jadło, spokojnie siedziało itp. No powodzenia, tu mnie nikt nie przekonana. Też wystarczy trochę poczytać. Wolę się usrac latajac za Kingą niż jej bajkę puścić i mieć spokój. A naprawdę jestem w mniejszości, bo przecież co taka bajka zaszkodzi. Ano zaszkodzi. Jak dla innych ok, ok, nie moje dzieci. Moja bajek do min. 2 r.z.nie uraczy. Wyrodna matka, cukru nie da, soli nie da, do łóżka nie weźmie i bajki nie puści. Ano tak. I super mi z tym dobrze
A forum pamiętajcie jest od wzajemnego wspierania
-
No i niecierpliwość zwyciężyła, M kazał iść dziś, bo jak to stwierdził on też jest ciekaw czy już jest dzidzia! Idę dziś o 20.10. Trzymajcie kciuki!!
ps: przescrolowałam wątek z pierwszej ciąży, wtedy było serduszko 5+5, w poprzedniej 5+3, dziś idę 5+4 więc szansa jest!!sunshine03, moni05, przedszkolanka:), Niecierpliwa... lubią tę wiadomość
-
A propos słodyczy - rzucenie się na słodycze na urodzinach jest milion razy zdrowsze niż jedzenie po trochu codziennie. Poszukajcie sobie przykładów rodziców, którzy robią dziecku słodką godzinę raz w tygodniu - są takie historie w internecie. Dzieci mogą jeść jeden raz w tygodniu słodycze przez godzinę do oporu. Myślicie, że ile zjedzą? Batonik i kilka cukierków. Więcej nie chcą, bo się zasłodzą i styknie. Potem mycie zębów i nara - aż do kolejnego tygodnia. W rezultacie jedzą słodycze, więc mają tą dziecięcą radość, której nie chcecie im odmawiać, a jedzą 7 albo i 10 razy mniej słodyczy niż by jadły, gdyby miały do nich dostęp codziennie.
Bardzo ciekawa koncepcja. Będę się jej przyglądać, jak mała skończy jakieś 3 lata. Na razie słodyczy nie je i nie widzę, żeby się na ni rzucała jak np. jesteśmy w gościach. Po prostu nie wie, co to jest.
O ochraniaczach, kołderkach, poduszkach, rozszerzaniu diety po 4 miesiącu (bez wyraźnych wskazań) nie ma co gadać, bo standardy sobie, a mamy sobie. Jak ktoś nie ma wiedzy, to łatwo ją zdobyć. A jak ma, a ma swoje zdanie, to nikt go choćby na siłę nie nawróci.przedszkolanka:), sunshine03, Jupik, kalcia lubią tę wiadomość
-
Agu1 wrote:Jupik szanuje twoje decyzje niemniej mam jedno ale do ktorego sie chce przyczepic posiadam mobitor oddechu, uzywam go od urodzenia Izabelki. Nigfy nie bylo problemu aż do czadu jak miala 11.5 msc... myslalam ze zawalu dostane. Takze nie wiem i od urodzenia z nia spie bo karmienie co 20 min mnie nie przekonuje
-
sunshine03 wrote:wpisałam nam na pierwszej stronie zakładkę z wizytami na razie tylko tyle wyłapałam terminów, bo już wszystkich 46 stron nie będę czytać, ale jak ktoś chce, żeby dopisać to wpiszę zobaczymy jak to wyjdzie z wpisywaniem na bieżąco, bo nie wiem czy to ogarnę
przedszkolanka:) lubi tę wiadomość
-
przedszkolanka:) wrote:O rzepakowe mi jeszcze przypomnialaś- slodyczowe prezenty dla kilkumiesięcznego dziecka- standard u nas na zasadzie - ooo! Dla tatusia hahhaa!
Taaaaa, po świętach nawpieprzałam się tego jak durna.Jupik, moni05, przedszkolanka:) lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Agu1 wrote:Straciła oddech gdy przybiegłam juz sie wyvudzała z tego hałasu monitora ale była wyraznie wystraszona...
-
Agu1 wrote:Jupik szanuje twoje decyzje niemniej mam jedno ale do ktorego sie chce przyczepic posiadam mobitor oddechu, uzywam go od urodzenia Izabelki. Nigfy nie bylo problemu aż do czadu jak miala 11.5 msc... myslalam ze zawalu dostane. Takze nie wiem i od urodzenia z nia spie bo karmienie co 20 min mnie nie przekonuje
Tzn.nie rozumiem. Śpisz z nią od urodzenia bo nie chcesz karmić co 20 min? Tzn.ja nie miałam tego problemu, ale na początku musiałam się przebujac, dziecko płacze, więc na rączki, uspokajanie i do łóżeczka, i tak do skutku, aż nie zaśnie. Parę nocy było z bani (nawet sama miałam kryzys, ale mąż mnie wspierał, żebym pamiętała jaki mamy cel) i ostatecznie się udało. A potem nam się wszyscy dziwili, bo dziecko po karmieniu odkładałam i bez pisniecia sobie leżało i zasypiało. Mówię, nikogo tu nie przekonuje, każdy ma swój rozum i życie i doświadczenie, my mamy bardzo złe jeśli chodzi o przykłady z zewnątrz. Po prostu mieliśmy tak silną motywację, żeby nasze dziecko samodzielnie spało w łóżeczku, że w ogóle nie było gadania.
A z tym monitorem co się stało? Tu nie mam żadnych doświadczeń, sama nie używałam, na warsztatach bezpiecznego malucha sugerowali, że w przypadku wcześniaków, dzicieczkow z problemami tak, przy zdrowym dziecku odradzają. Dla mnie byłby to niepotrzebny stres. Co innego jakbym od początku widziała potrzebę, ale nie widziałam. -
emikey wrote:Moja koleżanka z trzy razy prawie tak na zawał padła. Ale koniec końców okazało się, że urządzenie dawało czasem mylny sygnał. Zawsze o 2-3 w nocy...
To samo miały kwietniowki. Nawet chyba niektóre porezygnowaly z tego sprzętu, bo też na zawał schodziły, a to nie bezdech dziecka tylko mylny sygnał. -
Z tym zasypianiem w łóżeczku to naprawdę wszystko zależy od dziecka. Czasem oczekiwania rodziców zbiegną się z dzieckiem i wtedy jest, że podejście przyniosło skutek. Czasem potrzeby się rozmijają i rodzice mówią, że się męczą. Mam na to ciekawy przykład. PRzez jakieś 3 miesiące byłam zrozpaczona, bo nie mgłam uśpić dziecka. W dzień zasypiała tylko w wózku, wieczorem lulałam i lulałam, przytulałam, nosiłam, cyc, butla, nic. Któregoś dnia byłam już naprawdę zmęczona, we łzach ja i dziecko. Odłożyłam ją "na chwilkę" do łóżeczka, bo już nie miałam siły. Dziecko zasnęło w ciągu minuty. Ja ją lulałam miesiącami, bo myślałam, że tak trzeba, że jak mam odłożyć płaczące dziecko. Okazało się, że moje dziecko potrzebuje być odłożone. Potrzebuje zasypiać w spokoju. Od tamtej pory jej jej "płakanie" w łóżeczku trwało może 3 sekundy i zasypiała. Wcześniej ja po sekundzie ją podnosiłam, bo przecież płaczące dziecko nie może samo leżeć. I robiłam jej tym krzywdę...
Trzeba po prostu poznać własne dziecko. Rutyna jest ważna, przyzwyczajanie jest ważne. Ale jeśli będzie to w totalnej sprzeczności z potrzebami dziecka, to lipa.
Jupik lubi tę wiadomość
-
Jupik wrote:Tzn.nie rozumiem. Śpisz z nią od urodzenia bo nie chcesz karmić co 20 min? Tzn.ja nie miałam tego problemu, ale na początku musiałam się przebujac, dziecko płacze, więc na rączki, uspokajanie i do łóżeczka, i tak do skutku, aż nie zaśnie. Parę nocy było z bani (nawet sama miałam kryzys, ale mąż mnie wspierał, żebym pamiętała jaki mamy cel) i ostatecznie się udało. A potem nam się wszyscy dziwili, bo dziecko po karmieniu odkładałam i bez pisniecia sobie leżało i zasypiało. Mówię, nikogo tu nie przekonuje, każdy ma swój rozum i życie i doświadczenie, my mamy bardzo złe jeśli chodzi o przykłady z zewnątrz. Po prostu mieliśmy tak silną motywację, żeby nasze dziecko samodzielnie spało w łóżeczku, że w ogóle nie było gadania.
A z tym monitorem co się stało? Tu nie mam żadnych doświadczeń, sama nie używałam, na warsztatach bezpiecznego malucha sugerowali, że w przypadku wcześniaków, dzicieczkow z problemami tak, przy zdrowym dziecku odradzają. Dla mnie byłby to niepotrzebny stres. Co innego jakbym od początku widziała potrzebę, ale nie widziałam.
-
Mój zasypia na naszym małżeńskim. Sam na nie wlazi i zasypia. Przenosimy do łóżeczka. Czasem przespi cała noc a czasem ma zle sny albo akcje zęby i laduje nad ranem u nas. Zamiast stać godzine i głaskać go zwisajac nad lozeczkiem oposzczonym na sam dół wolę zabrać do nas bo jak się przytuli zasypia w 5 sekund. Potrzebuję blizkosci.
-
Dzień Dobry
Jestem,wracam od ginka właśnie...
A wiec termin mam na 08.10
Wg usg jest to 4tydz 6 dzień
Tak jak podejrzewalam mam zwolnienie na 2 tyg i zaswiadczenie o ciąży.
Kolejna wizyta serduszkowa 20.02
Prosze mi tam ładnie wszystkie daty wpisać...A co! Niech wszyscy widzą!emikey, Niecierpliwa..., przedszkolanka:), sunshine03, moni05, kkkaaarrr, Jupik, Kotecki, Paolka_25, Klamka1982 lubią tę wiadomość