Marcowe dzieci 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja będę mieć badanie w poniedziałek Ale nie nastawiamy się na wyjście Ale cieszę się że jakiś punkt odniesienia jest
Ja miałam skurcze słabe a rozwarcie szło czym wszyscy byli zdziwieni przy 8 cm mi stanęło i polozna sama zaproponował że mi pomoże i na skurczu sprawiła że było już 9 a po chwili 10ZAneczka lubi tę wiadomość
-
Skali89 wrote:Ja będę mieć badanie w poniedziałek Ale nie nastawiamy się na wyjście Ale cieszę się że jakiś punkt odniesienia jest
Ja miałam skurcze słabe a rozwarcie szło czym wszyscy byli zdziwieni przy 8 cm mi stanęło i polozna sama zaproponował że mi pomoże i na skurczu sprawiła że było już 9 a po chwili 10ZAneczka lubi tę wiadomość
-
AniaSL wrote:Sylwia no i właśnie to jest to, mi położne mówiły proszę się nie martwić i zaufać instynktowi, a jak im pokazałam, że brzuch się spina to powiedziały, że tak ma być i bądźmy tu mądre
Ja po wizycie u lekarza, rozwarcie się nie powiększyło na szczęście. Mam leżeć w domku, brać leki i dotrzymać do 37 tygw razie czego uderzać na szpital, ale mam nadzieję, że nic takiego się nie wydarzy bo moja gin ma teraz urlop
Mała waży już 2160g a jest 33tc i 4 dni więc jest ok:) powiedziała też, że jej zdaniem do 5 marca to na pewno nie dotrzymam i mam sie szykować na luty
Usłyszałam to samo :0 z okresu też mam na 5.03, z pierwszego usg na 12.03 ale mam się szykować na lutymiał być dzień kobiet a chyba wyjdą walentynki
06.01.2010 - syn Artur
08.2013 - [*] 8t
08.2016 - [*] 9t
06.03.2018 - syn Marek -
Jak tak czytam to bezproblemowe te porody miałyście
ja czułam mocne skurcze już od 3 cm rozwarcia, ból podobny do kopania w kręgosłup, szło powoli ale miarowo, pęcherz płodowy też musieli mi przebić, za to zrobił mi się w okolicy cięcia krwiak ;/ Powiedzieli, że się wchłonie bo nie jest duży ale 2 dni po powrocie do domu w sumie 5 po porodzie byłam na IP znowu i usuwali mi na cito tego krwiaka. Okazało się, że miał 2 cm średnicy (czyli z zewnątrz faktycznie malutki) i 18 cm długości
Lekarka powiedziała, że jakbym zaczekała do rana, bo przyjechałam o 22 do szpitala to ona nie wie czy nie zrobiłby się skrzep i czy bym się rano obudziła
Także ten, udanych pierwszych porodów
Cabank84, ZAneczka, Sylwia91 lubią tę wiadomość
06.01.2010 - syn Artur
08.2013 - [*] 8t
08.2016 - [*] 9t
06.03.2018 - syn Marek -
umnie też średnio było, poród wywoływany bo tętno spadło. Skurcze co 12min przez 3 doby miałam takie spać nie mgłam i mogłam tylko siedziec na kiblu bo w innej pozycji konałam. Po tych 3 dniach spadło to tętno i wywoływanie do 8cm ładnie szło potem się zatrzymało,jakoś do 10cm się udało dojśc i skurcze pare 2h ale mały się źle wstawiał wic i tak cc na cito, okaząło się że go pępowina nie puszczała.
ZAneczka lubi tę wiadomość
17/2/2016 B
11/3/2018 I -
Ja jeszcze nie rodziłam, ale dla pocieszenia siebie i innych niedoświadczonych opiszę pierwszy poród mojej siostry:
tydzień po terminie zgłosiła się do szpitala na wywołanie, ale zanim zdążyli zacząć, to po 23 odeszły jej wody. Bóle w pierwszej fazie " tak bolało, jak na okres, co parę minut", bóle parte " hm, czy ja nazwałabym to bólem? To raczej takie uczucie, jakby mi się bardzo chciało do toalety". Od odejścia wód do urodzenia minęło 8h, dziecko 3600g, siostra też młodziutka nie była.
Tak więc różnie bywa, mam nadzieję, że to się choć trochę dziedziczyZAneczka lubi tę wiadomość
-
OvuGrażyna pewnie, że nie masz tak źle, ja w ogóle nie mam szyjki, rozwarcie na 1,5 cm i jestem dobrej myśli, muszę wytrzymać
będzie dobrze tylko rzeczywiście trzeba leżeć i jeszcze raz leżeć i damy radę...
A co do porodu to chyba tyle historii ile kobiet i niestety może być różnie, ale nie można się źle nastawiać bo zwariujemyOvuGrażyna, El*a, ZAneczka, Kasia.ke1 lubią tę wiadomość
-
No właśnie jak Was czytam to stwierdzam, ze każda inaczej to czuje, więc po prostu trzeba wszystkie napięcia, stwardnienia i bóle zgłaszać, non stop żeby lekarz kontrolował. Lepiej zbyt panikować niż przegapić początek porodu;)
Ogólnie ile kobiet, tyle różnych porodów, więc trzeba poczekać i tak na swój, żeby zobaczyć jak się to przejdzie i pozytywnie się nastawić- to połowa sukcesu. A że to sytuacja taka, że nigdy nie można przewidzieć do końca jak bedzie wyglądała, to lepiej myśleć pozytywnie i nieco lżej przejść niż martwić się wszelkimi możliwymi scenariuszami.
Też mnie ciekawi jak tam sytuacja u mnie. Do tej pory z szyjką było okej, o żadnym rozwarciu lekarz nic nie wspominał. A najbardziej interesuje mnie jak ułożone jest dziecko. W końcu ciągle rośnie i coraz trudniej będzie się jej okręcić główką w dół. Ale wydaje mi się, że mogła się już przekręcić, bo ostatnio bardziej w dole brzucha czułam coś tak charakterystycznego jak czkawka:D czekam na usg i potwierdzenie.
Idę dzisiaj do lekarza, bo od paru dni mnie pobolewa gardło, mam jakby nieco zatkany nos. Płuczę gardło wodą z solą, zakrapiam nos woda morską, ale poprawy nie widzę... Nie mam gorączki, ale już drugi dzień mi oczy ropieją, więc dla spokoju idę zobaczyć co mi lekarz powie. Wolę zadziałać teraz niż mam czekać jeszcze kilka dni i się rozchorować, a potem (oby nie!) jechać rodzić na antybiotykach.
Także Dziewczyny, przede wszystkim abyśmy tych naszych rozwiązań doczekały w zdrowiu!Kazio14, El*a lubią tę wiadomość
-
AniaSL wrote:OvuGrażyna pewnie, że nie masz tak źle, ja w ogóle nie mam szyjki, rozwarcie na 1,5 cm i jestem dobrej myśli, muszę wytrzymać
będzie dobrze tylko rzeczywiście trzeba leżeć i jeszcze raz leżeć i damy radę...
A co do porodu to chyba tyle historii ile kobiet i niestety może być różnie, ale nie można się źle nastawiać bo zwariujemy
A lezysz z nogami wyzej? Wstajesz tylko do wc? -
A pierwszy poród mojej siostry to taki żart był
poszła w 40+0 ze skurczami do szpitala, okazało się, że spada tętno małej więc podali oksytocynę i tam jakieś kroplóweczki, po 2h rozwarcie 10cm, skurcze mało bolesne, 20 minut partych, mała na świecie
jeden ojciec, jedna matka a mój poród to przy tym kamikadzeno nie ma sprawiedliwości
ZAneczka, El*a lubią tę wiadomość
06.01.2010 - syn Artur
08.2013 - [*] 8t
08.2016 - [*] 9t
06.03.2018 - syn Marek -
OvuGrażyna wrote:A lezysz z nogami wyzej? Wstajesz tylko do wc?
Leżę najczęściej na boku bo tak zalecały położne w szpitalu, jak juz mnie wszystko boli nawet biodra to wtedy na plecach z poduchą pod nogami. Generalnie wstaję tylko do wc, wziąć prysznic i do kuchni wziąć do jedzenia to co mąż przygotował, ale tylko jak go nie maa jak już wraca z pracy to tylko do toalety wstaję. I tak mija dzień za dniem
generalnie odkąd tak cały czas leżę wszystko mi się wyciszyło, brzuch miękki, spięć nie mam praktycznie żadnych - maksymalnie 2 razy na dzień
Wczoraj mąż łóżeczko skręcił, więc moja głowa już jest spokojniejszaZAneczka, Sylwia91, El*a lubią tę wiadomość
-
Każdy poród jest inny. Ja cały czas powtarzałam sobie, że będzie bolało i to bardzo, i że wszyscy jakoś rodzą to i ja urodzę
Bolało zajebi..., ale jak Ci Maleństwo na brzuchu położą to wszystkie bóle mijają
A ja dzisiaj pierwszą ture prania i prasowania zrobiłam i się umęczyłam, że hej. Jakoś wcześniej nie chciało mi się za to zabrać, a teraz coraz ciężej.ZAneczka, El*a lubią tę wiadomość
-
Oj dzieeczyny ja wam zazdroszcze. Mieszkam w Holandii tutaj rodze i prowadze ciaze.
Ani razu nie badali mnie ginekologicznie (jedynie 2 razy jak bylam w Polsce dla pewnosci poszlam sprawdzic czy jest ok z szyjka) tutaj dopiero 2x mialam pobrana krew ani razu mocz (Tez podczas pobytu w Pl sama to zrobilam) . Wizyta tylko u poloznej ktora sprawdza tetno nic wiecej. 2x wizyta u ginekologa ktora trwala po 2min i bylo tylko pytanie czy dziecko sie rusza jak sie rusza to ok dowidzenia... na pytanie jak wyniki krwi bo tutaj ich sie nie dostaje odpowiadaja tylko jest OK. A najgorsze jest to ze jak zacznie sie porod mam siedziec w domu do 6cm rozwarcia! I dzwonic do poloznej ktora najpierw przyjdzie do domu ocenic czy nadaje sie juz do szpitala :o .
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2018, 00:38
-
AniaSL wrote:Leżę najczęściej na boku bo tak zalecały położne w szpitalu, jak juz mnie wszystko boli nawet biodra to wtedy na plecach z poduchą pod nogami. Generalnie wstaję tylko do wc, wziąć prysznic i do kuchni wziąć do jedzenia to co mąż przygotował, ale tylko jak go nie ma
a jak już wraca z pracy to tylko do toalety wstaję. I tak mija dzień za dniem
generalnie odkąd tak cały czas leżę wszystko mi się wyciszyło, brzuch miękki, spięć nie mam praktycznie żadnych - maksymalnie 2 razy na dzień
Wczoraj mąż łóżeczko skręcił, więc moja głowa już jest spokojniejsza
Ja mam twardnienia bardzo często.. podaja magnez -
Też zrobiłam już pranie
przy roczniaku nie mam za dużo czasu więc muszę się zbierać tym bardziej że szykujemy się na luty niż marzec. Jeszcze tylko prasowanie o Boże
Hmm czy było tak łatwo i ekspresowo rodzić to nie wiemwprawdzie poród 4h ale same parte trwały godzinę. Małej spadało tętno przez pewien czas i mieliśmy stracha. Na szczęście dało się to opanować. Skurcze były tak krótkie że nie byłam w stanie przeć, musieli mi dać oxy. Położna zrobiła nacięcie a że skurcz krótki to nie utrafiła na moment i bolało jak nie wiem co... Szwów miałam chyba 6... Oby tym razem było lepiej.
Tak jak piszecie, każdy poród inny i nie ma co porównywaća rodzicie same czy z partnerami? Ze mną był mąż i teraz też chce by był bo bardzo mi pomógł, masował plecy w skurczu, trzymal głowę jak parłam bo ja nie miałam siły, podawał wodę.. naprawdę super.
jak któraś się zastanawia czy warto to szczerze mówię że WARTO
gaga_32, ZAneczka, Cabank84, El*a lubią tę wiadomość
-
Sylwia91 ja właśnie zdecydowałam, że teraz chcę męża przy sobie. Przy pierwszym porodzie (prawie 3 lata temu) wszyscy mówili, a po co ci on, się napatrzy itd. Poza tym trzeba było szkołę rodzenia,a mąż często wyjeżdżał. Ale strasznie mi brakowało kogoś właśnie przy skurczach co by po plecach pomasował czy pomógł pod prysznicem. Rodziłam w sumie 20h i nawet nie było się do kogo odezwać. Położna przychodziła co chwile, ale to wiadomo nie to samo jak "swój człowiek"
Cabank84 lubi tę wiadomość
-
gaga_32 wrote:Sylwia91 ja właśnie zdecydowałam, że teraz chcę męża przy sobie. Przy pierwszym porodzie (prawie 3 lata temu) wszyscy mówili, a po co ci on, się napatrzy itd. Poza tym trzeba było szkołę rodzenia,a mąż często wyjeżdżał. Ale strasznie mi brakowało kogoś właśnie przy skurczach co by po plecach pomasował czy pomógł pod prysznicem. Rodziłam w sumie 20h i nawet nie było się do kogo odezwać. Położna przychodziła co chwile, ale to wiadomo nie to samo jak "swój człowiek"
gaga_32, El*a lubią tę wiadomość