Marcowe dzieci 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, nie martwcie sie na zapas! W pierwszej ciazy pelen wachlarz objawow, wymioty, mdlosci bardzo dlugo, sennosc, wrazliwosc na zapachy, zachcianki, wzdecia, wszystko co tylko. A w drugiej ciąży beta rosla szybko, progesteron byl wysoki, ciaza prawidlowa a nie mialam zadnych objawow. Nawet razu nie wymiotowalam. Piersi nie bolaly. No nic, tylko brzuch rósł na prawde kazda ciaza inna i jak nie macie mdlosci to tylko sie cieszyc!
Lilcia lubi tę wiadomość
-
Oj ja tez już bym chetnie l4 zaniosla.... Ale czekam do końca pierwszego trymestru, zwłaszcza, ze laczymy sie z inną firmą i moja umowa nabiera mocy 1 sierpnia. Ale za to na czas nieokreślony, uff
Kazik, urodzony 20.11.2018. Nasz największy CUD
Aniołek [*] 08.2017
11.2017 - biochemiczna
41 lat....
MTHFR - obie hetero, oniżone białko S.
Obie ciąże po IUI
Kariotypy OK, nasienie super
Hashi, wysoka prolaktyna - unormowane -
Dziewczyny a jakie macie rozwiązania na te mdlosci? Dziś byłam u p. doktor i wazę w tej chwili 48kg, miesiąc temu jeszcze 51. Nie jestem w stanie nic przełknąć, jestem strasznie słaba, do tego stopnia ze nie mogę stać pod prysznicem ale co tylko nie zjem to od razu ląduje w toalecie nie mam już siły na to
-
nick nieaktualnyPlaneheart wrote:Dziewczyny a jakie macie rozwiązania na te mdlosci? Dziś byłam u p. doktor i wazę w tej chwili 48kg, miesiąc temu jeszcze 51. Nie jestem w stanie nic przełknąć, jestem strasznie słaba, do tego stopnia ze nie mogę stać pod prysznicem ale co tylko nie zjem to od razu ląduje w toalecie nie mam już siły na to
Też mnie to strasznie męczy. Nie wiem jak jest u Ciebie, ale u mnie poprzedza je odbijanie i jak nie jestem w takiej pozycji, żeby mi się spokojnie odbiło to jest tragedia (leżąc czy półleżąc na kanapie). Ogólnie jedyna pozycja akceptowalna to siedzenie i to najlepiej na krześle, żeby nie przechylać się do tyłu. I niestety chociaż nie mam apetytu to zmuszam się do jedzenia co dwie godziny, bo jak nie zjem to się nasilają, po tym minimum pół godziny siedzę i dopiero zaczynam coś robić (czyli najczęściej leżec bo już jestem za bardzo zmęczona). Nie sądziłam, że jedzenie może mieć tak okropny smak, no ale cóż można zrobić. Jedyne co mnie pociesza to, że i ginekolog i endokrynolog bardzo się cieszy z tego, bo daje im to poniekąd obraz, że nic nie dzieje się nieprawidłowego. W ogóle śmieszne dla mnie jest to, że przed ciążą od około dwóch- trzech lat zdrowo się odżywiałam, nie jadłam nabiału, unikałam mąki, a teraz jedyne co jestem w stanie zjeść w miarę ze smakiem to suchary i serek waniliowy…
Doszedł dzisiaj do mnie po dwóch tygodniach segregator od mamy ginekolog i polecam. Chociaż myślałam, że jest trochę większy. Ale mega porządnie wykonany i są zakładki na wszystkie usg wyniki krwi, moczu, na to co musicie zabrać na kolejną wizytę, z przodu jest fajne miejsce na grupę krwi. Na prawdę wykonany ekstra. Mam tą tańszą wersję bez szpargałów, bo wygląd tej droższej mnie nie powalił, wolę prostsze formy. -
PatSim wrote:Też mnie to strasznie męczy. Nie wiem jak jest u Ciebie, ale u mnie poprzedza je odbijanie i jak nie jestem w takiej pozycji, żeby mi się spokojnie odbiło to jest tragedia (leżąc czy półleżąc na kanapie). Ogólnie jedyna pozycja akceptowalna to siedzenie i to najlepiej na krześle, żeby nie przechylać się do tyłu. I niestety chociaż nie mam apetytu to zmuszam się do jedzenia co dwie godziny, bo jak nie zjem to się nasilają, po tym minimum pół godziny siedzę i dopiero zaczynam coś robić (czyli najczęściej leżec bo już jestem za bardzo zmęczona). Nie sądziłam, że jedzenie może mieć tak okropny smak, no ale cóż można zrobić. Jedyne co mnie pociesza to, że i ginekolog i endokrynolog bardzo się cieszy z tego, bo daje im to poniekąd obraz, że nic nie dzieje się nieprawidłowego. W ogóle śmieszne dla mnie jest to, że przed ciążą od około dwóch- trzech lat zdrowo się odżywiałam, nie jadłam nabiału, unikałam mąki, a teraz jedyne co jestem w stanie zjeść w miarę ze smakiem to suchary i serek waniliowy…
Doszedł dzisiaj do mnie po dwóch tygodniach segregator od mamy ginekolog i polecam. Chociaż myślałam, że jest trochę większy. Ale mega porządnie wykonany i są zakładki na wszystkie usg wyniki krwi, moczu, na to co musicie zabrać na kolejną wizytę, z przodu jest fajne miejsce na grupę krwi. Na prawdę wykonany ekstra. Mam tą tańszą wersję bez szpargałów, bo wygląd tej droższej mnie nie powalił, wolę prostsze formy.
Ja od tygodnia tylko leżę, 2 godziny pochodzę potem serce zaczyna mi bić jak oszalałe i tak samo jem tylko sucharki i zapijam wodą (czasem nawet o 2 w nocy jak zasnąć nie mogę).
Ja zamówiłam sobie dzienniczek ciazy z Brioko, jutro ma przyjść to podzielę się jak moje wrażenia.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2017, 20:21
-
nick nieaktualnyPlaneheart wrote:Ja od tygodnia tylko leżę, 2 godziny pochodzę potem serce zaczyna mi bić jak oszalałe i tak samo jem tylko sucharki i zapijam wodą (czasem nawet o 2 w nocy jak zasnąć nie mogę).
Ja zamówiłam sobie dzienniczek ciazy z Brioko, jutro ma przyjść to podzielę się jak moje wrażenia.
Właśnie ja zauważyłam, że im więcej leże tym objawy są gorsze, Doszły zawroty głowy i robiło mi się ciemno przed oczami. I jak zaczęłam się zmuszać do wstawania i siedzenia to się trochę poprawiło. Na początku jest jeszcze gorzej i mam wrażenie, że sekundy dzielą mnie od wyplucia żołądka, ale po jakimś czasie czuję się lepiej. Najgorsze są właśnie noce i poranki, bo mam niedoczynność tarczycy i nie mogę podjadać ani w nocy, a rano mogę zjeść dopiero po 30min od leków. U mnie zaczął się 8 tydzień, koszmarek trwa prawie już trzy tygodnie, ale modle się, żeby chociaż przeszło do tego 14 tyg bo nie wyobrażam sobie tak się czuć do końca. Mama to mnie "pociesza", że teraz to są tylko mdłości, później albo coś uwiera, albo uciska, albo boli. Ale ja mam dużą odporność na ból, więc wolałabym, żeby bolało jak mdliło.
Edit: Teraz zobaczyłam ten dzienniczek z Brioko i oprócz okładki mega nie widziałam go wcześniej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2017, 20:57
-
Recepta odebrana, pierwszy zastrzyk za mną nie wiem jak ja to zrobie przez 9 miesiecy...
Ja ide w poniedziałek do lekarza, to bedzie 6 tydzień i prawdopodobnie pojde juz na l4. Wcześnie, ale z moim obciążonym wywiadem to inaczej sie nie da. W pracy sporo stresów i bieganina. Ostatnio chcialam byc fair w pracy, powiedzialam o ciazy i wyszlam na tym.... (opisalam to na blogu).
Tym razem, patrzę tylko na siebie i dzieciatko. Biore wieksza dawke kwasu foliowego, dupka 2x no i clexane. Nic wiecej zrobić nie mogę. Mam nadzieje, że dzidzia bedzie zdrowo rosła do samego końca.😇😁😇😇😁 -
Patu to mnie pocieszyłaś bo ja w pierwszej ciąży od początku mega mdłości i senność. A teraz jakoś marnie. No chyba że jeszcze nadejdą. Mam czas. Zmęczenie za to wielkie i sutki bolą. Ciekawa jestem czy może to syna zwiastować.
-
KasiaMarysiaaa wrote:W takim razie z moją ciążą jest coś nie tak bo w ogóle nie wymiotuje a mdli mnie raz na parę dni i to z głodu
Zazdroszczę osobom, które ich nie dostąpią, ja niestety do nich nie należę.
niestety,chyba nie ma sprawdzonego sposobu na mdłości i wymioty. Mi nic nie pomagało,ani parzony imbir z cytryną, ani migdały. Przez 4 tygodnie schudłam 3 kg,nie jadłam praktycznie nic, czasem suchara, ciepłej wody. Pozostaje mieć nadzieję,że szybko minie. Mi w pierwszej ciąży pomogły dopiero tabletki przepisane na izbie przyjęć po całonocnych wymiotach. Jak się okazało,był to lek dawany ludziom po chemii. Brałam 2 dni i lekarz prowadzący kazał odstawić. No ale pomogło. Tyle że był to już 12y tydzień, więc może samo przeszło naturalnie? Plus taki,ze reszta ciąży była wzorowa, pracowałam jeszcze w 9tym miesiącu. Teraz też bym popracowała, ale jak pójdę n zwolnienie chociaz na chwilę,to nie dostanę premii kwartalnej, a bez niej chodzenie do pracy jest dla mnie nieopłacalne,bo cała podstawa pójdzie na opiekunkę. Umowę mam co prawda na stałe i stanowisko czekało na mnie cały rok podczas macierzyńskiego,ale wiem,że po drugiej ciąży nie będe miała do czego wracać. Choć szkoda, bo bardzo lubię swoją pracę. Ale wybrałam rodzinę, coś za coś.
Dobrej nocy. -
nick nieaktualnyadelcia wrote:Źle mnie zorzumiałyście. Nie miałam mysli,zejak się nie ma mdłości to coś nie tak z ciążą. Tylko gdzieś czytałam,że niektóre organizmy źle reagują na szybki wzrost hormonów w tym beta-hcg stąd wymioty i mdłości.
Zazdroszczę osobom, które ich nie dostąpią, ja niestety do nich nie należę.
niestety,chyba nie ma sprawdzonego sposobu na mdłości i wymioty. Mi nic nie pomagało,ani parzony imbir z cytryną, ani migdały. Przez 4 tygodnie schudłam 3 kg,nie jadłam praktycznie nic, czasem suchara, ciepłej wody. Pozostaje mieć nadzieję,że szybko minie. Mi w pierwszej ciąży pomogły dopiero tabletki przepisane na izbie przyjęć po całonocnych wymiotach. Jak się okazało,był to lek dawany ludziom po chemii. Brałam 2 dni i lekarz prowadzący kazał odstawić. No ale pomogło. Tyle że był to już 12y tydzień, więc może samo przeszło naturalnie? Plus taki,ze reszta ciąży była wzorowa, pracowałam jeszcze w 9tym miesiącu. Teraz też bym popracowała, ale jak pójdę n zwolnienie chociaz na chwilę,to nie dostanę premii kwartalnej, a bez niej chodzenie do pracy jest dla mnie nieopłacalne,bo cała podstawa pójdzie na opiekunkę. Umowę mam co prawda na stałe i stanowisko czekało na mnie cały rok podczas macierzyńskiego,ale wiem,że po drugiej ciąży nie będe miała do czego wracać. Choć szkoda, bo bardzo lubię swoją pracę. Ale wybrałam rodzinę, coś za coś.
Dobrej nocy.
Ja bardzo martwię się brakiem objawów ponieważ nic mi nie jest poza sennością a piersi bolą mnie raz bardzo mało raz ciut więcej
wizytę mam dopiero 27 lipca i zastanawiam się czy ciąża rozwija się prawidłowo...
-
Dziendobry! kilka dni mnie nie było, siadam, nadrabiam i dopisuję na listę, proszę o chwilę cierpliwości
uffff ale nas się tu zebrało rekordowo przez te 4 dni... u mnie mega mega mega mdłości i syn, który upodobał sobie kłaść mi się na brzuchu
appee wrote:Witajcie:)
Dopisuję się do marcówek, termin na 05.03. To moja druga ciąża, w domu czeka 1,5 roczna siostra.
Oby było nudno!
Witaj ) Kolejna mama z roczniakiem w domu super różnica wieku
OvuGrażyna wrote:Cześć. Dołączam do was mam termin na 17 marca to moja pierwsza ciąża. Udało nam się zająć w 4cs. Wizytę pierwsza u gina mam 31.07. Bo lekarz na urlopie... Jak już u niego będę to będzie 7/8 tydz. Więc liczę na serduszko a w zasadzie marzę o dwóch:)
P.s nie mam w ogóle nudności.. czasem poboli mnie jajnik. Dużo śpię... i jem :p martwię się co tam w środku się dzieje. Bety przyrosly super. Ale i tak niepewność co się tam w środku dzieje.
Jeszcze wam opowiem wczoraj taka sytuacja. Kot nam się zatrul:( wymiotowal no i mój mąż sprzątal ale później było tyle tego że i ja sprzątalam. A później pojechaliśmy do veta i ja ją nosiłam na rękach (5,5kg). Więc miałam z nią kontakt i w ogóle. Toskoplasmoze badalam przed staraniem i mam dobry wynik. W sensie nie choruje i nie chorowałam a koty w domu mam od zawsze... no ale jednak mimo to się boję trochę czy czegoś nie narobilam wczoraj...co myślicie?
Witaj! Nie martw się na zapas- jeśli kot był nosicielem tokso czy innego paskudztwa- wyszłoby wcześniej w badaniach
Ania_1986 wrote:Jakbym słyszała o mojej teściowej też by chciała wszystkich uszczęśliwić na siłę. Nam kupiła meble do sypialni podczas gdy byliśmy w podróży poslubnej kompletnie mi się nie podobały. Jak miała się urodzić Mają to kupiłam meble pod kolor tych ż sypialni bo inaczej by źle to wyglądało. W ogóle jak wyjeżdżamy na dłużej to przychodzi i mi sprząta a u niej wcale nie jest czyściej ż tym że ja mam dziecko małe a ona siedzi na emeryturze.
Zabierz teściowej koniecznie klucze do domu moja wie, że nie jest jakoś ekstramalnie mile widziana, zapraszamy maksymalnie raz na 1-2 tygodnie do nas
blo wrote:cześć!
postanowiłam się ujawnić, gdyż po wielu chwilach zwątpienia wczoraj zobaczyłam 0,95 mm szczęścia z bijącym serduszkiem W zeszłym tygodniu było widać "tylko" pierścionek, czyli pęcherzyk z maleńkim zarodkiem- kropeczką. A ujawnić dlatego, że obserwuję Marcowe dzieci od początku- mój test wyszedł pozytywnie już 19 czerwca. Natomiast po wcześniejszym niepowodzeniu nie chciałam zapeszać... Pozdrawiam wszystkie mamy!
Mam nadzieję, że to koniec "chwil zwapień" gratulacje!!
Cinnilla wrote:Cześć. Ja pare dni temu dowiedzialam się, ze po raz trzeci zostanę mamą. Beta z wczoraj 154. Jutro znowu jadę sprawdzić jaki będzie przyrost
Gratuluję moje marzenie to właśnie trójka w jakim jesteś wieku?
Gos77 wrote:o rany, dziewczyny, muszę się "wygadać", a że postanowiliśmy nie mówić rodzinie i znajomym dopóki nie skończę 1 trymestru, wyżalę się tutaj
Mam skończone 40 lat i jestem właśnie w swojej 1 ciąży, o której (po wieeeelu miesiącach starań), dowiedzieliśmy się 29 czerwca. Zobaczyłam wtedy beta HCG, zamiast standardowej <0,1 => 403,5!
W klinice niepłodności, w której robiliśmy 3 inseminacje byliśmy 6 lipca i zobaczyliśmy piękny pęcherzyk ciążowy, wielkości 6mm!
Dostałam skierowanie na podstawowe badania, a że zostawiliśmy tam już parę złotych, postanowiłam iść do Medicover, gdzie mam pakiet, żeby te badania zrobić nieodpłatnie. Wiązało się to oczywiście z koniecznością odbycia wizyty. Było to 11 lipca. I wtedy mój świat się zawalił!!! Pani doktor powiedziała, że w pęcherzyku nic nie widać, i że jest on zapadnięty!! Miałam zrobić beta HCG i powtórzyć je po 48. To były najgorsze 3 dni w moim życiu! Czułam już, że ustały wszystkie dolegliwości ciążowe, zaczął boleć mnie brzuch i w co sama ledwo wierzę, pojawiły mi się dodatkowe siwe włosy!
Pierwsza beta wyszła 17 940! Wczoraj byłam na USG, tym razem znowu w klinice niepłodności. Pęcherzyk ciążowy ma 17mm, pęcherzyk żółtkowy 5,2 mm a zarodek 3,3 mm!!! Widziałam jak bije serduszko!!! Beta prawie 29 tys! Ryczałam jak głupia, aż pani doktor prosiła, żebym przestała się ruszać, bo nie widzi dobrze USG
Piszę o tym, bo oczywiście przez te 3 dni naczytałam się milion postów o pustym jaju płodowym. Teraz już wiem, że duża część błędnych diagnoz wynika z braku umiejętności lekarzy, którzy wykonują USG albo b. słabej jakości sprzętu. Dziewczyny, chodźcie do sprawdzonych miejsc. Nikomu nie życzę takich przeżyć!!! uff
Co za nerwy!! Dobrze że wszystko dobrze się skonczyło, powinien być zakaz wykonywania badan usg w ciąży na sprzęcie gorszej jakości!
Planeheart wrote:Cześć wszystkim, dołączam do Waszego ciepłego grona...wydaje mi sie, ze tego potrzebuje. Pisze post ze łzami w oczach. Mam 22 lata, w październiku zaczynam 3 rok studiów (3,5 inżynier) i jestem przerażona. We środę zrobiłam test i wyszły 2 kreski. Totalnie się tego nie spodziewałam, przecież zawsze się z chłopakiem zabezpieczaliśmy. Dziś byłam u p. Doktor (swój droga okropna kobieta, która poleciła mi iść na drinka (?!) po tym jak powiedziała ze to 7 tydzień ciąży) i wszystko potwierdziła. Z chłopakiem mieliśmy takie plany, jestem z bardzo konserwatywnej rodziny, nie mam pojęcia jak mam powiedzieć o tym rodzicom, którzy mnie utrzymują, do tego mój tata ma raka i dużo pieniędzy idzie na jego leczenie...fasolka ma 9mm, dziś widziałam ja na usg i strasznie się popłakałam. Kocham to dzieciątko od samego początku ale w tej chwili czuje taki strach i przerażenie ze nie mogę się uspokoić. Do tego chyba przechodzę wszystkie dolegliwości jakie tylko miga być, nudności, wymioty, zmęczenie, ból piersi...nie mówiąc już o pracy, która mnie wykańcza (jestem pokojowka w hotelu i sam zapach i widok tego co ludzie potrafią zostawić w pokoju przyprawia mnie o mdlosci).
Ech...mimo wszystko, witam się z Wami i mam nadzieje ze wspólnymi siłami dotrwamy do tego marca
Dacie radę! Bierzesz pod uwagę urlop dziekański? Doczytałam właśnie o wypadku Twojego chłopaka Mam nadzieję, że się szybko wyzbiera!
Ania_1986 wrote:Ja nie plamiłam choć cały czas zagladam, bo dzwigam córeczke i troche sie boje.
Co do objawów to senność straszna a ogólnie jakby wszystko ustąpiło.
Dziewczyny które karmią mam do Was pytanko. Nie macie problemów z pękającymi sutkami? Ja od kilku tygodni mam masakre
<Mnie nie pękają, ale są już tak wrażliwe przy karmieniu, że mam ochotę podać dziecku cyca po raz ostatni a potem tak ładnie prosi
beti97 wrote:Hej czy mogę dołączyć?? Termin mam na 31.03.2018. Dziś pierwszy test i pozytywny.
Witaj! gratulacje pewnie, że możesz już Cię wrzucam na listę!
Hatfe wrote:Cześć dziewczyny, bardzo niepewnie do Was dołączam. Dziś beta 152, ale u mnie to niewiele znaczy - do tej pory wszystkie ciąże szybko się kończyły. Teraz jednak biorę encorton, heparynę i tak łatwo się nie damy ☺️
To tym razem zakładaj z góry, że wszystko musi się udać! Masz dobrane leki- do marca dacie radę
adelcia wrote:Cześć dziewczyny,
mam pytanie. Byłam na becie 16dpo -1495, 19dpo- 6245.Była któraś z Was w podobnych dniach?Wydaje mi się wysoka. Z pierwszą córką 12dpo miałam tylko 268.
Pozdrawiam.
Powyżej tysiąca już nie robiłam bety najwyżej będą twinsy gratulacje
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lipca 2017, 08:01
Zgredek 12, Lilcia lubią tę wiadomość
-
Ja mam ciagle takie bardzo lekkie mdłostewki, na upartego to nie wiem czy to ciazowe Nie zebym jakos ich bardzo pragnela Ale same rozumiecie... Objawy i tak dalej... Za to moje biedne piersiątka ciągle mi rozsadza.
Ja juz dalam zaswiadczenie w pracy, pracuje na stanowisku pracy dostosowanym dla ciezarnej. Powiedzialam tak szybko, bo pracowalam w bardzo ciezkich warunkach, w chlodzie itd, strasznie sie martwilam.
Wszyscy sie mega ucieszyli, szefostwo tez Bardzo pozytywna reakcja.
Pracuje do 12 tc, czyli około 18 sierpnia, pozniej zakaz pracy, siedze w domku i odpoczywam Rany, co ja bede tyle robila sama i bez pracy... Oczy zedre na czytaniu i ogladaniu seriali.
Zazdroszcze Wam sytuacji, w ktorej nie musicie tak szybko mowic o tym pracodawcy. Ja sie dlugo gryzlam czy powiedziec czy nie, i postawilam na jadna karte.A. - 03.18 ❤️
V. - 05.19 💜
O. - 10.22 🩷 -
nick nieaktualnycześć Zrobiłam test ponad 2 tygodnie temu i się pokazały dwie magiczne kreseczki Sądząc z wyliczeń - jak wszystko przebiegnie ok - poród w marcu.
Mam do was pytanie. Czy prowadzicie ciąże na nfz czy prywatnie ?
Ja nie byłam jeszcze u lekarza, bo gdzie tylko dzwonię, mówią że najbliższy termin do gin to we wrześniu lub w październiku...
Jak wam się udaje umówić wizytę na fundusz? Jestem w wawy -
Marietta wrote:To tym razem zakładaj z góry, że wszystko musi się udać! Masz dobrane leki- do marca dacie radę
Staram się tak myśleć Poproszę o wpisanie na listę z terminem 25.03:)
Zgredek 12 lubi tę wiadomość
Droga po pierwszego Potwora;):
2 poronienia
1 cb
3 inseminacje
Pół ciąży w szpitalu
Efekt: Zdrowa córka!!! ))
Droga po drugiego Potwora:
6 inseminacji
I ICSI - 5 zapłodnionych komórek,1 transfer (bardzo słabego zarodka), pozostałe nie przetrwały 3 doby
2 ICSI - 6 zapłodnionych komórek, wszystkie przestały się rozwijać w 3 dobie
3 ICSI - 18 zapłodnionych komórek. Mamy 4 blastocysty -
MagdaLenax2 wrote:cześć Zrobiłam test ponad 2 tygodnie temu i się pokazały dwie magiczne kreseczki Sądząc z wyliczeń - jak wszystko przebiegnie ok - poród w marcu.
Mam do was pytanie. Czy prowadzicie ciąże na nfz czy prywatnie ?
Ja nie byłam jeszcze u lekarza, bo gdzie tylko dzwonię, mówią że najbliższy termin do gin to we wrześniu lub w październiku...
Jak wam się udaje umówić wizytę na fundusz? Jestem w wawy
Ja chodzę na nfz, szczerze... nie polecam, bo i tak w moim przypadku muszę korzystać z wizyt prywatnych. A z moim szczęściem to te prywatne wyglądają jak na nfz, tylko trzepią hajs na przyszłych mamusiach. Ogólnie w przychodniach traktują mnie inaczej, jak mówię, że jestem w ciąży, ponieważ wyglądam na 16 lat, do tego na każdą wizytę chodzę sama, ponieważ mężuś pracuje. Ciągle na rejestracji słyszę"Ile masz dziecko lat" Do tego nic się nie maluję. mam totalny baby face! Mam nadzieję, że ciąża i hormony dadzą mi trochę kobiecości
Wczoraj nastraszyła mnie znajoma, że poroniła w 10tc, nie miała żadnych objawów ciążowych (jak ja teraz). Po prostu wytłumaczyłam sobie, że należę do grupy szczęściar, których męczy tylko senność, ponadto ciągle mi zimno. To już staje się obsesyjne, rodzicom też mówię, że czuję że jest wszystko dobrze z bąblem -
Planeheart wrote:Dziewczyny a jakie macie rozwiązania na te mdlosci? Dziś byłam u p. doktor i wazę w tej chwili 48kg, miesiąc temu jeszcze 51. Nie jestem w stanie nic przełknąć, jestem strasznie słaba, do tego stopnia ze nie mogę stać pod prysznicem ale co tylko nie zjem to od razu ląduje w toalecie nie mam już siły na to
Ja nie wymiotuje (choć wczoraj było blisko), ale mam okropne mdłości i boli mnie żołądek tak, że jem na siłę. I strasznie się męczę. Też już nie mam siły, ale pocieszam się, że to po prostu minie
Tu dziewczyny już pisały, że pomaga imbir, że małe częste posiłki, żywność z witaminą B12 banany, szpinak itp itd mi nie pomaga NIC. Raz tylko zadziałała guma miętowa, ale to na kilka dni było trochę lepiej, teraz ze zdwojoną siłą.
Do tego senność i zmęczenie okropne. Wczoraj jak wróciłam z pracy to o 17 jak się położyłam już nie wstałam nie mogłam ruszyć ręką nawet, do tego okrutne mdłości.
Wczoraj płakałam trochę cichutko pod nosem, bo to też i hormony działają i robią swoje.
Na szczęście M. kochany, sprząta, gotuje, pomaga jak może.
-
nick nieaktualny