Marcowe dzieci 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyZAneczka ja leżałam w szpitalu na patologi przed porodem 7 dni. Po porodzie 3 i koniec szpitala.
U nas od razu była porodówka i słychać było te krzyki. Ja pamiętam jak leżałam i co chwila mówiłam: ale jej zazdroszczę Wszystkie w sali patrzyły na mnie jak na głupią, a ja byłam zmotywowana do sn już od samego początku ciąży. Nie wiem jaki to ból, znam tylko ból po cc. Okropność, ale co tam. Przeżyłam i widok tego małego berbecia motywuje mnie do kolejnego i jeszcze jednego bobo.ZAneczka lubi tę wiadomość
-
Mój poród to był horror, dlatego rozważałam cc przy drugim dziecku. Teraz nie wiem... Myślę, że pewnie znowu będę chciała podejść do sn, ale ze znieczuleniem. Chociaż boję się, bo jestem szyta dość głęboko, dalej czuję opór przy stosunkach, więc nie wiem jak to by było przy kolejnym porodzie... Czy to wytrzyma?
ZAneczka lubi tę wiadomość
-
Ja chciałam cc i to bardzo więc u mnie po cześći i na życzenie było planowane A później i tak było wskazaniem ze względu na ułożenie. Ból mega najgorsze wstać po...doszła anemia i przez miesiąc chodziłam jak zombie. Ale następna ciąża tylko i wyłącznie cc. Jedyne to że chciała bym już zacząć starania. Pierwsza dzidzia jest wynikiem 5 lat i 2 ivf... czy będzie druga i jeśli tak to kiedy...A co do szpitala to w listopadzie 10 dni na patologii i założony szew no i cały luty w szpitalu przed więc u mnie to było jakieś 5 tygodni. Dla drugiego położę się nawet na 10! Najgorszy dla mnie był zakaz wstawiania przez ostatnie 3miesiace nawet herbaty nie mogłam sobie zrobić
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2018, 20:35
W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. P.C.
-
Ja też od początku nastawiałam się na sn. Jak w 31 tc usłyszałam, że mała jest pupą ustawiona do wyjścia to płakałam,że będę miała cc. Mama miała ze mną z tego powodu... niestety kiedyś nie dbali o kobiety i całe życie ma pionowy szew przez cały brzuch, ale opowiadała mi jak było po... leżenie, ból, dbanie o rane, bez babci nie dałaby rady.
Wiedziałam,że sn boli, szłam z nastawieniem na bólale i piękne doznanie, bo powitanie swojego maleństwa. A najadłam się stresu, bo kobitki wrzeszczały, leżałam zopływającymi wodami, nikt nie potrafił mi fachowo i zrozumiale wytłumaczyć dlaczego mogę tak leżeć. Dopiero dzień przed porodem lekarz przyszedł i mi wyjaśnił całą sytuację. Chyab jak się uspokoiłam to poszło, bo na drugi dzień zaczęłam rodzić hehe:D
Totoro- ja też mega popękałam. Dosyć głęboko. Ale miałam fuksa, że jakiś dobry lekarz mnie zszywał. Mój gin mega zachwalał. Bałam się jak to będzie, ale jest dobrze.
Chcę bardzo mieć drugie dziecko, ale nie chcę by pierwsze było poszkodowane. Po prostu ciągle myślę nad czasem- czy szybciej czy wstrzymac się jednak. Z drugiej str, u mnie było tak- ja najstarsza, po półtora roku brat się urodził,potem znów 1,5 roku drugi brat. Wszyscy się fajnie bawiliśmy. Chociaż z opowieści rodzinki wynika, że jak średniak się rodził to byłam mega zazdrośnikiem. Ale mi się wydaje, że to kwestia podejścia, tłumaczenia dziecku no i poświęcania mu czasu tak dużo jak się da (starszakowi)
-
Ja poród też źle wspominam. Olbrzymi ból, gaz, przez który miałam wymioty i ZZO podane późno, a w sumie mogłoby go nie być, urodziłam kilka minut po podaniu..
Ale nie zamieniłabym go na CC pod żadnym pozorem, po kilku godzinach chodziłam jak gdyby nigdy nic. Doktor mnie naciela, dzięki temu nie pękłam, no i szycie mega ładne, dwa szwy wew i dwa zew i nic nie czuję
No i dwie godziny spędzone na tuleniu się w trójkę, to coś pięknego
Ja sobie nie wyobrażam, żeby mojego M Nie było przy porodzie, on pewnie też nie. Dlatego ja chcę poczekać, aż mała będzie miała co najmniej 2 lata, zeby już mogła zrozumieć, jeżeli coś będzie nie tak i będę musiała leżeć. No i na szczęście i teściowej i mamie mogę dziecko zostawić bez obaw
Dziecko mi się dziś popsuło. Na cały dzień spala dwa razy po max pół h i raz ze mną godzinę. Płacz, ryk i histeria przez większość czasu.. po dzisiejszym dniu, gdzie zaczęłam tracić cierpliwość i nie mogłam się przez pewien czas uspokoić i byłam mega nerwowa doszłam do wniosku, że dwa dni w tygodniu wieczorem muszę mieć czas dla siebie. Chociaż godzine. Bo zwariujeZAneczka lubi tę wiadomość
-
ZAneczka u mnie zaczęło się 2 tyg przed terminem odejściem wód o 23.30. Pojechaliśmy od razu do szpitala, bo nie miałam pobranego gbsa i bałam się, że nie zdążą mi podać antybiotyku. W szpitalu okazało się, że mam rozwarcie aż na opuszek palca koło 1-2 zaczęły się skurcze, były co 5 min. Do 6 rano leżałam na patologii ciąży już z mega bolesnymi skurczami i jakoś przed 7 trafiłam na porodówkę. Rozwarcie na 2 cm Mordowalam się do 9 rano, o 9 powiedzieli, że jak nic się nie zadzieje więcej do 11 to podadzą mi oxy. Przy każdym skurczu już płakałam, takie były bolesne... No i do 11 miałam raptem coś 3 czy 4 cm, podali mi oxy i dostałam takiego skurczu, że zaczęłam się drzec na całą porodówkę. Nie chciał w ogóle odpuścić, trzymał bez przerwy i to taki silny, że w te pędy mi zakręcili oxy. Potem zaczęły się skurcze krzyżowe, gdzie już w ogóle myślałam, że żywa stamtąd nie wyjdę. No ale poszły kolejne cm. Same parte nie trwały długo, ale czułam taki ból, że nigdy w życiu tak strasznie się nie darłam i płakałam równocześnie. W dodatku mała utknela w drodze. Lekarz mi ją wypchnal. Myślałam, że umrę. Naprawdę myślałam, że to już koniec. A mala urodziła się sina, z wybroczynami na buzce, złamanym obojczykiem i krwiakiem na nerce:/ A ja popekalam. Nie chciałabym drugi raz tego przechodzić. Mówi się, że zapomniana się o bólu porodowym - nigdy, przenigdy tego nie zapomnę. To był horror.
AnnaIzabela ja też byłam nacięta, ale popekalam w środku, dość głęboko. No i niestety nie było mi dane nacieszyć się córeczką zaraz pi porodzie... Dostałam ją na moment na brzuch i od razu ją zabrali pod tlenWiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2018, 22:18
-
Jak tak wspominacie te porody to napisze ze ja przy pierwszym przez cala ciaze mowilam ze koniecznie chce ZZO bo inaczej nie urodze. Pojechalam na porodowke, polezalam troche, czekajac na mocniejsze bole zanim poprosze znieczulebie. Podlaczyli mi kroplowke i bole sie zaczely oookrooopne to mowie zeby mi szybko dawali to znieczulenie. A oni ze juz za pozno bo zaczelam rodzic i zaraz dzidzia bedzie.
Ok no to teraz przy drugiej cala ciaze mowilam ze jak tylko wejde do szpitala mowie ze chce ZZO, nie ma opcji drugi raz rodzic bez. Wchodze, od razu mowie lekarzowi ze chce ZZO, chociaz jeszcze az tak bardzo nie bolalo. On na to ze nie da rady, juz za pozno bo mam rozwarcie 8cm i biegniemy na porodowke bo zaraz urodze.. Ech. Przynajmniej szybko poszlo, urodzilam w godzine od wejscia na porodowke.ZAneczka lubi tę wiadomość
01.2010 - córeczka nr 1
03.2018 - córeczka nr 2
-
Ja miałam cc z powodu położenia posladkowego, ale do końca miałam nadzieję, że mała się obróci i będzie sn. Z drugiej strony jak mi wody odeszły, to od razu zaczęłam czuć skurcze i tylko w myślach miałam, żeby mnie szybko pocieli, bo nie chcę ich czuć ;p bo chyba najmniej korzystna opcja to najpierw długo próbować rodzić sn, a zakończyć cc, współczuję tym mamom, co to przeszły.
Będę ciocią, moja siostra wczoraj wysłała mi zdjęcie z usg, maluszek ma 7tyg i kilka dni, już widać zalążki kończyn, śliczny jestAnnaIzabela, Totoro, ZAneczka lubią tę wiadomość
-
Totoro mega współczuję.. mój poród przy Twoim to trochę jak wakacje.. choć też się darłam (rodziłam w nocy) i też mega bolało.. za to Mała szybko wyszła i bezproblemowo na szczęście.. U Ciebie jednak CC byłoby chyba lepszym rozwiązaniem.
Przypomniałam sobie, że u mnie Mała w 33tc jeszcze była dupką w dół, na szczęście tydzień później już fiknelaZAneczka lubi tę wiadomość
-
AnnaIzabela wrote:Totoro mega współczuję.. mój poród przy Twoim to trochę jak wakacje.. choć też się darłam (rodziłam w nocy) i też mega bolało.. za to Mała szybko wyszła i bezproblemowo na szczęście.. U Ciebie jednak CC byłoby chyba lepszym rozwiązaniem.
Przypomniałam sobie, że u mnie Mała w 33tc jeszcze była dupką w dół, na szczęście tydzień później już fiknela
Ja w pewnym momencie też myślałam, że zakończy się cc. A teraz generalnie sobie cały czas wyrzucam, że źle parlam, że nie od początku głowę przyciągałam do klatki, że może mogłam to zrobić lepiej.. no ale dobrze, że skończyło się tak jak się skończyło Lila jest cała i zdrowa.
-
nick nieaktualnyAgi83 a to teraz będziecie się starać naturalnie czy masz jeszcze zarodki?
Ja to starać się nie mogę. Po moim odklejeniu łożyska i wycieczeniu organizmu muszę odczekać. No i samo cc jest wskazaniem do rocznej przerwy. Tylko ja to bym chciała się starać już jakoś w styczniu - marcu, tak mi się termin na grudzień marzy hehe
Totoro ja to nawet nie słyszałam pierwszego płaczu dziecka. A sam fakt zabrania dziecka na noc na inne piętro to już wgl było smutne. Nie dosyć, że wstać to mega ból... ah... zresztą co tu gadać. Dziecko musi się urodzić. Sn i cc to ból i nie ma co ukrywać. Tyle że ten ból jest tego wart!
Dziewczyny jak wasze pociechy reagowały na kaszkę? Mój miał odruch wymiotny. :o -
Moja miala odruch wymiotny za pierwszym razem jak dałam jej kaszę bezmleczna z jabłkiem.
Potem dawałam jej Bobovita, a ta wiadomo, z cukrem, więc jadła bez problemu. Teraz mam Hipp bez cukru, daje jej z mm i też na szczęście je bez problemu, bo bałam się, że po tych cukrowych będzie wybrzydzać
A no i ma nadal odruch jak kaszka jest za gęsta. Ale trochę wody i już jest okMarcepanka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ja daje kaszke manne z bobovity tą brązową. Na początku też pluł, a teraz to samodzielny posiłek. Rano dostaje właśnie manne, do której dodaje wodę, a wieczorem robię mu mm i daje kaszke ryżową tak 2-3 łyżeczki żeby mógł pić.
Dzisiaj druga noc z rzędu kiedy można się było wyspać. Poszedł spać o 20, wstał o 5:30 butla i o 6:30 kima.
Wasze pociechy też mają problem z zasypianiem? U nas w dzień i wieczorem 40 min kręcenia, marudzenia, wyciąga smoczek pcha łapki do buzi... aż czasami nerwy biorą bo już śpi ale jeszcze walczy. Ostatnio dłużej go usypiam bo 40 min, a śpi 30 min z zegarkiem w reku.
-
Moja usypia na cycku i do tej pory nie miała najmniejszych problemów ze snem. Usypianie trwało 10 max 30 minut, tak żeby zasnęła snem kamiennym. Ale tak jak pisałam ostatnie dwa dni to był hardcore, rzucanie sie, wierzganie nogami, pchanie mi rąk do buzi, oka i łapanie za włosy. Dziś odpukac pierwsza drzemka była ładna. Zaraz idziemy na drugą
-
Ugotowałam ziemniaka i marchewkę na parze, zmieszałam z mieskiem, dodałam oliwy. Wymieszałam. Zjadla trochę i odruch wymiotny. Myślę ok, najadła się. W sumie sporo cycka było.
Usmazylam sobie kurczaka i zjadłam z grahamka. Zgadnijcie kto mi towarzyszył w jedzeniu nie mogę w to dziecko