MARZEC 2017 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja mam 2 letniego buldozka, który dostaje szału jAK widzi bobasa. Najlepiej to by ciągle lizal i siedział przy nim, a jak ktoś trzyma dziecko na rękach to ciągle skacze. Nie można go oderwać, ale wiem ze krzywdy nie zrobi, raczej taki opiekunczy jest. No ale też zazdrośnik z niego niezły wiec nie wiem tak do konca jak to będzie:)termin wg OM +tydzien
-
Co do kotów to jak rozmawiałam z ginekologiem bo sama mam to powiedział żeby go nie całować a chory kot to jeden na ileś tam i że nie trzeba go wyrzucać tylko można częściej teraz myć ręce, no i mam zrobić toxo. A i gin powiedział że kot sam w sobie tego nie ma, musiałby się zarazić z surowego mięcha a że wiem co mój ma w misce to dalej się tulamy
Fipsik, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
Mój lekarz twierdzi, że lepiej dmuchać na zimne i trzymać się z dala od kotów. Widocznie jest jakieś silne powiązanie między nimi a toxo skoro tak wszyscy lekarze przestrzegają...
Osobiście nie lubię kotów, więc no problem... ale gdybym była ich wielką fanką, to jednak wybrałabym izolację.
Mam koleżankę, która posiada dwie kotki. Są jej miłością... a raczej były, bo gdy zaczęła starania o dziecko oddała je. Dziecko jest dla niej dużo bardziej ważniejsze.
Tak samo jest ze współżyciem w pierwszym trymestrze... Lekarz tak mi powiedział:
dla jednych kobiet nie ma znaczenia czy współżyją, inne plamią po stosunku i się martwią, a jeszcze inne poprzez skurcze macicy lądują w szpitalu z zagrożeniem w ciąży. Lepiej nie sprawdzać na własnym przykładzie do której grupy się należy i powstrzymać się od igraszek. W pierwszym trymestrze organizm kobiety jest nadzwyczajnie wrażliwy.milagro, misia_ lubią tę wiadomość
-
Crisperss wrote:Mój lekarz twierdzi, że lepiej dmuchać na zimne i trzymać się z dala od kotów. Widocznie jest jakieś silne powiązanie między nimi a toxo skoro tak wszyscy lekarze przestrzegają...
Osobiście nie lubię kotów, więc no problem... ale gdybym była ich wielką fanką, to jednak wybrałabym izolację.
Mam koleżankę, która posiada dwie kotki. Są jej miłością... a raczej były, bo gdy zaczęła starania o dziecko oddała je. Dziecko jest dla niej dużo bardziej ważniejsze.
Tak samo jest ze współżyciem w pierwszym trymestrze... Lekarz tak mi powiedział:
dla jednych kobiet nie ma znaczenia czy współżyją, inne plamią po stosunku i się martwią, a jeszcze inne poprzez skurcze macicy lądują w szpitalu z zagrożeniem w ciąży. Lepiej nie sprawdzać na własnym przykładzie do której grupy się należy i powstrzymać się od igraszek. W pierwszym trymestrze organizm kobiety jest nadzwyczajnie wrażliwy.
Z całym szacunkiem dla koleżanki, ale koty nie były dla niej miłością skoro je oddała i raczej postąpiła bardzo pochopnie, że je w ogóle do siebie wzięła kiedyś. Jeśli człowiek oddaje swoje (niby ukochane zwierze) bo pojawia się dziecko to jak dla mnie nigdy nie powinien ich mieć bo nie rozumie co to relacja człowiek-kot lub człowiek-pies. Takie postępowanie to dla tych zwierząt trauma i cierpienie. Szkoda, że tak się dzieje i ludzie z byt pochopnie biorą do siebie zwierzęta. Przepraszam za tą dygresję, ale to dla mnie strasznie drażliwy temat.MatyldaG, milagro, m@rtynka, severi, Fipsik, maggdax, misia_, kr0pka, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
My mielismy kiedys malego pieska i byl bardzo agresywny, nie gryzl tylko mojego meza a tak kazdego lacznie ze mna. Do tego straszna fleja byla i sikala i robila kupe w domu mimo czestego wychodzenia na spacery. Jakbylam z corcia w ciazy bylosmy zalamani co zrobic zeby psa jakos wyprowadzic na prosta bylismy na szkoleniu u behawiorysty egzekwowalismy rozne rzeczy przestala spac w lozku. Niestety to nie pomoglo. Jak mala miala 5 miesiecy pogryzla ja po nozce i zdecydowalismy sie wydac. Teraz mieszka u tresera i sie zadomowila i zdominowala wielkie i agresywne psy . Dla niej to wyszlo na lepsze a my sie nie schizujemy zeby je separowac. Czasem trzeba wybrac to co jest lepsze mimo ze to trudna decyzja.
-
Ja jak widać po avatarze mam dwa pieski i jak usłyszałam, że mam je oddać bo jestem w ciąży, to powiedziałam że prędzej dziecko oddam. One są ze mną dłużej Taki tekst ucina wszelkie komentarze.
Poczytajcie trochę o toxo w książkach, nie w googlach zanim wydacie kota do schroniska. Kot jest nosicielem ostatecznym, więc żeby się od niego zarazić, po 1. kot musi być zarażony, po 2. musiałybyście wtedy zjeść surowego kota albo jego odchody. Smacznego... wystarczy oddać obowiązek sprzątania kociej kuwety komuś innemu i nie całować kota. Można też mu zbadać krew czy jest nosicielem.
Skoro ktoś kocha tak mocno kota,że nawet mu krwi nie zbada tylko od razu oddaje, to się zastanawiam, jak się drugie dziecko urodzi to pierwsze odda do domu dziecka , bo może zrobić krzywdę?
90% zarażeń jest przez warzywa i owoce. Mycie w letniej, nawet ciepłej wodzie nie eliminuje toxo. Jedynie wyparzanie. Ja sobie nie wyobrażam wyparzać truskawek albo malin.. co innego marchew czy pomidor.
W ziemi też się grzebałam, sadziłam kwiaty w ogródku, pieliłam. Poprostu potem myłam ręce takim żelem ze spirytusem.
Z psami spałam do samego końca w ciąży, a od kiedy młoda śpi na kanapie to śpią z nią i mam wyro wolne
A i toxo nie przechodziłam nigdy, a ze zwierzetami mam kontakt od małego. I takie chore biedne kotki na wsi też wszystkie miętliłam i całowałam. Za to - NIE JADAM MIĘSA w budkach, restauracjach, którego sama nie zrobiłam i nie mam pewności że nie jest surowe chociaż w 1%.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 lipca 2016, 12:44
chloet, Klarcia, AnnaE., MatyldaG, severi, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
Madera2000 wrote:My mielismy kiedys malego pieska i byl bardzo agresywny, nie gryzl tylko mojego meza a tak kazdego lacznie ze mna. Do tego straszna fleja byla i sikala i robila kupe w domu mimo czestego wychodzenia na spacery. Jakbylam z corcia w ciazy bylosmy zalamani co zrobic zeby psa jakos wyprowadzic na prosta bylismy na szkoleniu u behawiorysty egzekwowalismy rozne rzeczy przestala spac w lozku. Niestety to nie pomoglo. Jak mala miala 5 miesiecy pogryzla ja po nozce i zdecydowalismy sie wydac. Teraz mieszka u tresera i sie zadomowila i zdominowala wielkie i agresywne psy . Dla niej to wyszlo na lepsze a my sie nie schizujemy zeby je separowac. Czasem trzeba wybrac to co jest lepsze mimo ze to trudna decyzja.
W waszym przypadku pies miał ewidentne problemy behawioralne i z pewnością zmiana wyszła mu na dobre bo to już przypadek wymagający pewnej wiedzy i czasu. Ja mam na myśli sytuacje kiedy zwierze nie jest niczemu winne, a oddaje się je bo w domu pojawia się dziecko. Dla mnie to kompletnie nie zrozumiałe, bo dzieci jak najbardziej powinny wychowywać się ze zwierzętami. Powinny uczyć się empatii od małego oraz relacji ze zwierzętami, ale do tego trzeba mieć też odpowiedzialnych rodziców którzy na prawdę kochają zwierzęta i rozumieją O CO CHODZI w relacji człowiek-zwierzę. Może na świecie było by mniej patologii umysłowej, przemocy i mniej ludzi upośledzonych emocjonalnie. Dziecko przebywając ze zwierzętami świetnie rozwija w sobie empatię, nawiązuje nić porozumienia ze zwierzętami, rozwija się jego inteligencja emocjonalna. Trzymanie dzieci z dala od zwierząt nie wróży nic dobrego.
Już nie wspominam o tym ile radości i sensu życiu nadaje pies czy kot w domu. Może zabrzmi to pompatycznie, ale tzw zwierzę domowe na prawdę ubogaca człowieka i jego życie. Natomiast tak jak pisałam, nie każdy dorosły jest w stanie to pojąć nawet jeśli weźmie do siebie zwierzę... niektórzy nie są w stanie tego przeskoczyć, moim zdaniem dlatego właśnie, że nie zostali odpowiednio wychowani ze zwierzętami w dzieciństwie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 lipca 2016, 12:58
Fipsik, m@rtynka, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
Crisperss wrote:Osobiście nie lubię kotów, więc no problem... ale gdybym była ich wielką fanką, to jednak wybrałabym izolację.
Mam koleżankę, która posiada dwie kotki. Są jej miłością... a raczej były, bo gdy zaczęła starania o dziecko oddała je. Dziecko jest dla niej dużo bardziej ważniejsze.
nienawidzę takich historii i tego typu ludzi, którzy oddają swoje zwierzaki, bo dziecko
ja swojego psa kocham jak syna i NIGDY PRZENIGDY bym go nie oddała, nawet jeśli oznaczałoby to w jakimkolwiek sensie ograniczenie komfortu życia czy cokolwiek.
wrrrrrrrrrMimi86 lubi tę wiadomość
-
Szkoda, że to forum otwarte pokazałabym wam zdjęcia jak razem śpią i się bawią ba, nawet książki im czyta A jak nie chcą słuchać to im pyski do książki wsadza. Karmi, wyprowadza na spacer. Rudego ja mam, bo to dziki stwór, a powolną czarną staruszkę młoda ma na smyczy. Rzuca im piłki, goni. Biedna by była bez nich, bo niesamowicie dużo radości dają
AnnaE., misia_, MatyldaG, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
milagro wrote:MatyldaG ja mam kicie. I mimo że całe życie mialam koty to nie mam toxoplazmozy. Ale niestety kicia musiała się przenieść do garażu bo często wychodzi.Mąż zakazal N jej dotykac przykro mi ale wolę to niz ja oddac jak większość nam sugeruje.
Ja bym próbowała trochę doedukować męża.. bo takie postępowanie jest trochę średniowieczne I błagam.. nie sugerujcie się opiniami ludzi którzy sami zwierząt nie mają lub się na nich nie znają.. takie powtarzanie stereotypów nie jest mądre.Fipsik, chloet lubią tę wiadomość
-
W 100% podzielam zdanie Fipsik. Nie dajmy się zwariować. Jeśli macie wątpliwości co do swojego kota najlepiej go zbadać, to takie samo badanie krwi jak u kobiet w ciąży. I będziecie mieć jasną sytuację. Oddawanie kotów tylko ze względu na ciążę i strach bez sprawdzenia czy faktycznie Wam zagraża to jakaś paranoja i moim zdaniem kompletny brak odpowiedzialności. Wystarczy zachować odpowiedni poziom higieny, a czyszczenie kuwety pozostawić partnerowi.
Fipsik, AnnaE., severi lubią tę wiadomość
-
AnnaE. wrote:Ja bym próbowała trochę doedukować męża.. bo takie postępowanie jest trochę średniowieczne I błagam.. nie sugerujcie się opiniami ludzi którzy sami zwierząt nie mają lub się na nich nie znają.. takie powtarzanie stereotypów nie jest mądre.
Nawet jeśli ktoś ma zwierzę, nie musi się znać na parazytologii. Ja miałam to i na medyku i na techniku weterynarii. Cokolwiek chcecie zrobić ze zwierzakami pogadajcie najpierw z weterynarzem, kurde zbadajcie tego kota. A i ginekologów też macie trochę dziwnych. Ja się mojej zapytałam czy mogę uczestniczyć w sekcji zwłok na weterynarii, bo pewna nie byłam a ona do mnie czy mam zamiar te zwłoki jeść. Ja na to że nie, tylko badać, to powiedziała że w czym problem?AnnaE., Klarcia, chloet, kr0pka lubią tę wiadomość
-
A i taka ciekawostka.. więcej bakterii, wirusów i ROBALI dostaniecie w prezencie obcując z człowiekiem niż ze zwierzęciem. Pomyślcie o tym całując teściową na przywitanie.
wiecie jak na mnie patrzyli, jak ochrzaniałam za całowanie małej po rączkach? tekst, że "po ustach wiem że nie wolno, więc po rączce." ja mówię przecież ona rączki do buzi bierze! spier*** mi od niej! Ale z psem spałaWiadomość wyedytowana przez autora: 30 lipca 2016, 13:03
Klarcia, chloet, Tosia 1981, Ejda665, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
Fipsik wrote:A i taka ciekawostka.. więcej bakterii, wirusów i ROBALI dostaniecie w prezencie obcując z człowiekiem niż ze zwierzęciem. Pomyślcie o tym całując teściową na przywitanie.
Fipsik, Madera2000 lubią tę wiadomość
-
Każdy ma swoje zdanie na temat kota i chyba ma do tego prawo. Jeden ma kociaki, lubi, pozwala się lizać przez nie, a drugi poprostu nie lubi i się brzydzi. Proste.
Wydaje mi się że aż tak dużego zagrożenia nie ma wystarczy dbać i higienę i się badac,ale to też nie powód żeby zwierzaka oddawać gdzieś..wystarczy ograniczyć kontakt z kuweta i być bardziej ostrożnym.
Naszczescie ja nie mam z tym problemu bo ogólnie nie przepadam za zwierzętami za to jak byłam mała to straszna psiara byłam ale już mi przeszło więc takie przekamarzanie się co kto zrobi z kotem nie ma sensu każdy jest dorosły i zrobi co zechce
Co gotujecie na obiad? :p -
Fipsik wrote:A i taka ciekawostka.. więcej bakterii, wirusów i ROBALI dostaniecie w prezencie obcując z człowiekiem niż ze zwierzęciem. Pomyślcie o tym całując teściową na przywitanie.
wiecie jak na mnie patrzyli, jak ochrzaniałam za całowanie małej po rączkach? tekst, że "po ustach wiem że nie wolno, więc po rączce." ja mówię przecież ona rączki do buzi bierze! spier*** mi od niej! Ale z psem spała
haha... dokładnie... ludzi się nie odrobacza tak jak zwierząt domowych (choć można). Psy czy koty domowe, konie i inne zwierzęta hodowlane odrobacza się w przeciwieństwie do człowieka. Każdy z nas moi drodzy nosi w sobie pasożyty. Koty czy psy przy nas to sterylne istoty.Klarcia lubi tę wiadomość
-
Misia.. ja robię zapiekankę warzywną Mam nadzieję, że nie naruszę regulaminu jak dodam link do przepisu:
http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/pomidory/zapiekanka_z_cukinia/przepis.html
Najlepsze sezonowe jedzenie ever.. jak dla mnie.misia_ lubi tę wiadomość