MARZEC 2017 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ewa gratuluje syneczka;* Najwazniejsze ze wszystko jest dobrze;* duzo zdrowia dla malenstwa!!!;)Dojdziesz do siebie a niebawem bedziecie juz wszyscy razem w domu;* jeszcze raz Wszystkiego dobrego!
83konwalie jak ja Cie rozumiem....ja mam termin na jutro. 1cm rozwarcia i brak skurczy na ktg... chyba czeka mnie wywolywanie;(Wszystko w domu gotowe a Wiki sie tak podoba w brzuchu ze nie spieszy jej sie do poznania rodzinki. Mecze sie juz mocno;()tymbardziej ze z usg wychodzi ze bedzie wieksza niz 1 corka... Trzymam kciuki za was mamuski i za cierpliwosc... bo duzo nam jej teraz potrzeba ... -
83konwalie ja biorę wiesiołek w kapsułkach 2x2, przedtem dowcipnie, teraz doustnie, bo ostatnio myślałam że to czop mi odchodzi, a nie chce mieć teraz za dużo dylematów Mam też formę płynną oleju - czasami piję po jednej łyżeczce jak nie zapomnę. Dodatkowo piję herbatę z liści malin.
Czy to coś da? Nie wiem. Jestem 3 dni po terminie i mam słabe skurcze, ale dalej cisza.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 marca 2017, 20:15
-
nick nieaktualny
-
Aarizona wrote:Jak chcesz zeby sie odessala to maly palec włóż do jej buzi, pomiedzy sutek a jej policzek. Moze to taki lapczywy lakomczuch i moze trzeba ja czesciej przystawiac zeby wiedziala ze jej cycusia nie zabraknie
-
Leif wrote:Witam Dziewczyny, często Was podczytuję - wszystkim życzę szybkich i bezproblemowych porodów:-)
Inka91 jestem właśnie w takiej samej sytuacji jak Ty z L4, które miałam do wczoraj z racji na termin porodu. Mój lekarz powiedział, że nie może mi wystawić kolejnego zwolnienia i mam do wyboru 2 opcje:
- Rozpocząć urlop macierzyński (lipa)
- Wziąć L4 od l. rodzinnego
Oczywiście wybrałam tą drugą opcję - nikt mi nie robił problemu i personel rozumiał o co chodzi - oczywiście musieli mi coś wpisać do karty ( akurat jestem przeziębiona). Także mam nadzieję że i Ty załatwisz to bez problemu -
ewa81 wrote:Witam dziewczyny:)
Przepraszam że nie pisałam tak długo. Nie miałam kiedy ani net. Piszę z komórki męża. Leo urodził się 17 marca, 3240 gram i 50 cm szczęścia. . Początek po cc tragiczny, obolała, ani chodzić itp. Długo dochodziłam do siebie, bez prochów nie dałabym rady. Niestety mieliśmy wyjść we wtorek do domu, ale mały mało przybiera a mi wyszła bakteria e.coli i musieliśmy zostać w szpitalu. Załamania tym jestem bo chcę już być w domu a mężowi leci urlop ojcowski i jak wrócimy to już krótko będzie z nami. No ale co zrobić. Miałam straszne kryzysy z powodu karmienia, nie miałam pokarmu i miał mm. Teraz odciągam pokarm laktatorem bo nie udało mi się przestawić go do piersi. To był taki niejadek. Ile łez wydałam przez to . Teraz jest poprawa bo zmieniono smoczek w butelce. W ciągu dnia śpi a w nocy wariuje i nie zmrużę oka. Ale jest przekochany .
Nie nadrobić Was teraz, dopiero jak wrócimy.
Pozdrawiam Was
-
nick nieaktualnyCześć dziewczyny! Ja coś czuję, że ta 1010 strona bedzie należeć własnie do Was i zacznie sie wysyp wszystkich tych po i w terminie!
U nas dzis 3 doba po porodzie. Jest o niebo lepiej! Pierwsze dwa dnia masakra. Bolały wnętrzności niesamowicie, macica pracowała tak, że dalej czulam jakby ruchy małej. Do teraz czuję jak macica wypycha mi brzuch jak dzidzia. Niesamowicie ciężko było wstać za pierwszym razem, wrecz koszmar, ale nikt sie nie patyczkuje. Polożna pomogła wstać, wykąpać się i przynieśli mi małą. Cieszyłam się niessmowicie, ale po południu wczoraj dopadł mnie kryzys. Ból, zmeczenie, cewnik, drenaż, kroplowki i ta niemooc zajęcia się małą ledwo wstawałam z łóżka gdy płakała, ból niesamowity, dwie noce nieprzespane więc zasypiałam stojąc nad łóżeczkiem. Na szczęście w nocy mała dość ładnie spała i ożyłam. Dziś już lepiej, bez żadnych rurek, wiadomo boli, ale znośnie. Planowo mamy wyjść w pn, ale na razie sie nie nastawiam, bo mała z powodu konfliktu ma przeciwciała więc co chwilę kłują ją by kontrolować wyniki czy nie ma wrodzonej infekcji i dziś taka spokojna a ja zamiast sie cieszyć martwię się, że tyle śpi. Nawet wizytę tatusia przespała..
Ewa81- u Ciebie też już powoli coraz lepiej. Ja też walcze o pokarm, ale na razie śladowe ilości więc dokarmiamy. Za to cyca ciągnie od początku świetnie.
Powodzenia dziewczyny! Czekam na super wieści! -
A ja wam powiem że u mnie dramat. Pierwszy poród miałam trudny i źle go wspominam. Nastawialam się pozytywnie do sn Ale chyba nie dam rady.Tej nocy całą noc nie spałam bo miałam skurcze bezbolesne ale częste bo co 5 A czasem nawet 3 minuty. Dzwoniłam do położnej, kazała wziąć 2 paracetamole i leżeć w wannie.nic to nie dało. Pojechałam do szpitala i wszystko jak było, a to skurcze przepowiadajace. Tak sądziłam ale nie byłam pewna bo tak często były, a to drugi poród.baaaaardzo się zestresowalam. Przy synku jechałam do porodu podjarana jak nie wiem co. Cieszyłam się. A teraz byłam prZerAżona. Zaczęłam się zastanawiać czy dam radę. Rozmawiałam z położną mówiła żebym w takim razie zadzwoniła do gina i zapytała o cc. Tak zrobiłam. Rozkleilam się przy tym. Kazał przyjść w poniedziałek do siebie. A pytałam co jakby wcześniej się zaczęło to najpierw wypalił ze przecież specjalnie do mnie Nie przyjedzie, ale w końcu zgodził się żeby dzwonić jak Bede w szpitalu to zadzwoni do lekarza dyżurnego i poprosi o cc dla mnie ale to do tamtego lekarza będzie.należeć decyzja. Położna powiedziała żebym się nie martwila bo będę mieć cięcie. A ja wcale nie czuje że to jakieś super wyjście, ale boję się że na sn spanikuje. Dziś jestem wykończona po nieprzespanej nocy. W ciągu dnia godzinkę się przespalam i padam, choć z drugiej strony nerwy nie dają mi zasnąć. No i z jednej strony ulzylo mi. Rano to się aż trzeslam z nerwów. Ale z drugiej strony wcale nie jestem z siebie dumna. Przykro mi że spietralam. Choć położna mówiła żebym tego tak nie odbierala bo i tak powinnam być z siebie dumna że po tamtym porodzie myślałam o sn. Ech... cieKi mi i głupio
-
nick nieaktualnyJa nie mam porównania do sn, ale dla mnie stan po cc makabra, wiec bede szczerze odradzać tym co mogą sn. Ja niby mogłam do samego końca rodzić sn, a teraz okazało sie, że cc to była najlepsze nasza decyzja, bo wody były zielone jeszcze przed terminen i dzień, dwa oczekiwania na sn skończyłby się tragicznie..
ChciałabymJuż'- ale mialam podobnego pietra do Ciebie gdy już zapadła decyzja o cc, a w nocy regularne skurcze i bałam sie że będą jaki mi jednak rodzić sn, bo nie zdążymy na poranne cc.. -
nick nieaktualnyJa tak bardzo chciałam SN, że generalnie jak wpadła lekarka ze zgodą na CC to się rozkleilam i buczałam aż mi dziecko pokazali... Ale odkąd jestem w domu to jest dużo lepiej.
A z pokarmem, mi tak Franka w szpitalu dokarmiały, że nie miał spadku wagi w ogóle, ja znów się załamałam że pokarmu nie mam... Wyszliśmy w czwartek ze szpitala, w piątek nawał i konsultacja, podcięcie wędzidełka i ot, Franek juz drugi dzień na cycku. Boli, ale co raz bardziej do przejścia. -
Nadiii gratuluję córeczki Czy dobrze zrozumiałam że masz konflikt serologiczny z córeczką? Czy przeciwciała stwierdzono u Ciebie już w ciąży, czy doszło do tego w czasie porodu? Pytam bo u mnie zawsze odczyn Coombsa był negatywny.
Też nastawiam się na poród SN, boję się komplikacji po cc, ale wiem, że będzie jak ma być -
I nagle zapada taka niezreczna cisza...
My nadal czekamy. Wczoraj przyjechala tesciowa i zostal z corka wiec z mężem skozystalismy z okazji na ostatni wypad z domu. Pyszne indyjskie jedzonko.
Kiedy to sie zacznie, kiedy nooooo?Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 marca 2017, 12:18
-
nick nieaktualnyLeif wrote:Nadiii gratuluję córeczki Czy dobrze zrozumiałam że masz konflikt serologiczny z córeczką? Czy przeciwciała stwierdzono u Ciebie już w ciąży, czy doszło do tego w czasie porodu? Pytam bo u mnie zawsze odczyn Coombsa był negatywny.
Też nastawiam się na poród SN, boję się komplikacji po cc, ale wiem, że będzie jak ma być -
nick nieaktualnyA oto Nasz wymarzony i tak bardzo wyczekiwany Cud:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/d0c4ff86dff3.jpg
23.03.2017, 53 cm do całowania i 2980 do przytulania! Jestem marcowa jak mamusia!
Pozdrawiamy wszystkie marcowe Ciocie!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 marca 2017, 13:34
Malwinka, Aarizona, ChciałabymJuż, coffee2 lubią tę wiadomość