Noworoczne mamuśki styczeń 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyU nas też pod górkę znów, jak już poradziliśmy sobie z kupą, kolkami i zaakceptowaliśmy mleko nutrmaginen, to przed szczepieniami zrobiliśmy badania moczu i okazało się że mamy tragiczne wyniki. Jesteśmy na antybiotyku, próbujemy ominąć szpital. Do tego chyba dostaliśmy pleśniawkę. No ciągle pod górkę... nic z górki ;(
-
Karolika wrote:U nas też pod górkę znów, jak już poradziliśmy sobie z kupą, kolkami i zaakceptowaliśmy mleko nutrmaginen, to przed szczepieniami zrobiliśmy badania moczu i okazało się że mamy tragiczne wyniki. Jesteśmy na antybiotyku, próbujemy ominąć szpital. Do tego chyba dostaliśmy pleśniawkę. No ciągle pod górkę... nic z górki ;(
-
abbigal wrote:Troche nie zaglądałam na forum i nadrabiając zaległości odniosłam wrażenie że kurczę większość z nas ma jakiś "kryzys", maluszkami, ale ogólnie dzielnie z nas babki 💪💪
Jednak też dołączę, tyle, że nasza Kosmitka nie płacze, nie ma kółek, ale zaczęła się jakoś dziwnie prężyć i wyginać 🤔 a przede wszystkim nie je😱 odstawiłam laktator💪💪 i pierwsze dwa dni były super, w 90% było kp (ok 50-60 na karmienie), a tylko reszta mm. Teraz jakiś kryzys... z piersi wyciąga co ok 2h jakieś 30ml zasypiając po 10 min karmienia (chyba pokarmu mam więcej bo jak ścianę brodawkę to leci) natomiast nie akceptuje żadnego smoczka. Nawet na te szpitalne ma odruchu wymiotny, więc nie jestem w stanie dokarmić mm, tym bardziej, że w zasadzie cały czas śpi, nie sposób też jej częściej zmuszać do piersi. Jednocześnie nie daje żadnych oznak głodu. Wczoraj już praktycznie miałam depresję, prawie cały dzień przeryczałam😰 boję się że zacznie spadać na wadze i się sama zagłodzi. Nie mam już pomysłu co robić.
Podpinasię pod pytanie Sarcia1. -
Ewi28 my też od czwartku w szpitalu , mała zaraziła się od siostry , w szpitalu wykryli wirusa RSV na oddziale pełno maluszków ale moja chyba najmłodsza , dwa tygodnie jutro będzie , masakra tydzień leżałam w szpitalu , tydzień w domu i znów szpital i nie wiadomo na jak długo. Póki co saturacja ok i nie potrzebuje tlenu ale ten wirus słynie z tego że po paru dniach moze się pogorszyć i tak siedzę tu jak na szpilkach , śpię srednio bo boje się że nie usłyszę jak oddech małej się zmieni mówię wam przerąbane , od wczoraj ma inhalacje , dziś doszły wziewy i już widzę poprawę , mała już nie charczy , katarek już tak nie męczy , kaszel jest nadal ale wydaje mi się że zaczyna się odrywać . Nie wiem ile nas będą trzymać napewno dopóki kaszel nie minie a ten wirus to nawet do 3 tygodni może być , leczenie szpitalne niby od paru dni do 10 , no nic muszę jakoś wytrzymać , najważniejsza teraz mała jest . Tęsknię strasznie za Adą ale nic nie poradzę , mąż daje radę , ja też muszę
-
Sovi wrote:A skąd wiesz że wypija 30 ml? Na podstawie ważenia? To jest tylko orientacyjnie więc może zjada więcej i dlatego nie chce już. Jeśli masz wagę w domu to szybko ocenisz jak jest z tą wagą. A co do dokarmiana ja się nie znam na tym ale poczytaj sobie o systemach sns. To taki cewnik do dokarmiania podczas ssania piersi. Nie wien czy chce Ci się w takie coś bawić ale sobie zobacz
-
Justi2019 wrote:Ewi28 my też od czwartku w szpitalu , mała zaraziła się od siostry , w szpitalu wykryli wirusa RSV na oddziale pełno maluszków ale moja chyba najmłodsza , dwa tygodnie jutro będzie , masakra tydzień leżałam w szpitalu , tydzień w domu i znów szpital i nie wiadomo na jak długo. Póki co saturacja ok i nie potrzebuje tlenu ale ten wirus słynie z tego że po paru dniach moze się pogorszyć i tak siedzę tu jak na szpilkach , śpię srednio bo boje się że nie usłyszę jak oddech małej się zmieni mówię wam przerąbane , od wczoraj ma inhalacje , dziś doszły wziewy i już widzę poprawę , mała już nie charczy , katarek już tak nie męczy , kaszel jest nadal ale wydaje mi się że zaczyna się odrywać . Nie wiem ile nas będą trzymać napewno dopóki kaszel nie minie a ten wirus to nawet do 3 tygodni może być , leczenie szpitalne niby od paru dni do 10 , no nic muszę jakoś wytrzymać , najważniejsza teraz mała jest . Tęsknię strasznie za Adą ale nic nie poradzę , mąż daje radę , ja też muszę
-
Sovi wrote:A skąd wiesz że wypija 30 ml? Na podstawie ważenia? To jest tylko orientacyjnie więc może zjada więcej i dlatego nie chce już. Jeśli masz wagę w domu to szybko ocenisz jak jest z tą wagą. A co do dokarmiana ja się nie znam na tym ale poczytaj sobie o systemach sns. To taki cewnik do dokarmiania podczas ssania piersi. Nie wien czy chce Ci się w takie coś bawić ale sobie zobacz
Ja tym systemem z cewniczkiem dokarmialam w szpitalu, super sprawa bo dziecko ssie pierś i pobudza laktację i jednocześnie się najada mmabbigal lubi tę wiadomość
-
Trzymam kciuki dziewczyny za szybki powrót do zdrowia dla maluszków!
Ciężko mi wyobrazić sobie jakbyśmy my miały wylądować w szpitalu, gdy 2 w domu jeszcze...
U nas noc była by super, gdyby nie gorączka 39starszej... Mała jadła 21,potem przed 3 i 7 rano. -
Ewi u mnie na szczescie je tak jak do tej pory , inhalacje i wziewy pomagają , nie charczy już i kaszel zaczyna się odrywać ale obchodu jeszcze nie było i nie wiem jak tam osłuchowo sytuacja wygląda. Ale muszę powiedzieć że wyjdę z Tąd albo siwa albo z zawałem albo od razu do wariatkowa mnie zawiozą.
Ważą małą a tam kilo mniej niż wczoraj, mówię pielęgniarce że to nie możliwe żeby zresetowała wagę a ona do mnie że przy chorobie może dziecko spaść z wagi , ja mówię że ok ale nie kilo , zresetowała wagę i podniosła się waga ale i tak za mało , pytam czy nie mają innej wagi bo to jest niemożliwe, ona ok przyniesie , sprawdziła w papierach wagę wczorajszą i sama do mnie że mam rację że nie możliwe żeby kilo spadła z wagi. Przyniosła inną wagę i już było ok , więcej pokazywało niż wczoraj. Zwariuje tutaj jak nic -
U nas póki co spokojnie, zdrowi wszyscy,ale ładuje w nas witaminy i tran, może to ma jednak jakiś wpływ. Noce podobne, od 19 do około północy śpi. Potem jeszcze ze dwa/trzy karmienia w odstępach 2-3 godz. Do przeżycia. Ratują mnie te 4 godz po jego kąpieli.
-
U nas właśnie po obchodzie , dopiero dziś jakieś niesymetryczne zmiany usłyszał doktor przy badaniu mają zrobić zdjęcie i dopiero od dziś będzie miała antybiotyk , także też tydzień minimum leżymy masakra ajkas i mają nas przenieść na inną sale do innego maluszka który ma też tego wirusa tylko że on już kończy leczenie bo potrzebują mojej sali dla innej większej dziewczynki która musi być odizolowana
-
nick nieaktualnyRobak wrote:A ten mocz mieliście jakiś niepokojący, że zrobiliście badanie?
-
Ewi co u was ? Lepiej po tych kroplówkach? Masakra że takie malutkie szkraby jak nasze tyle się ucierpią i ten stres mój i Twój masakra jakaś. Ja to się stresuje najbardziej jak przychodzą pielęgniarki mierzyć saturację , taki sprzęt mają do dupy że dopiero za którymś razem łapie dobrze i mierzy jak nalezy a niby nowiusienki , pielęgniarki jak mają nim mierzyć to mówią że szlak ich trafia. Dziewczyna która ze mną leży ma 6 tygodniowa córeczkę i też ona ma tego wirusa , miała tlenoterapię u nas póki co nie była potrzebna, miały dziś wyjść ale wczoraj małej w moczu wyszła bakteria i dostała antybiotyk i 3 dni musi go dostawać także we wtorek już powinny wyjść . My nie wiadomo , Oliwka dostała antybiotyk drugą dawkę zobaczymy jak jutro będzie się czuła póki co kaszel się odrywa już ładnie ale lekarz osłuchowo słyszy nadal zmiany i wyszły one na rentgenie ale nie ma zacieków także antybiotyk ma to wyrównać i będzie ok. Ewi kciuki za Twoją dzidzię żeby szybko wyzdrowiała
-
Podobno krąży jakiś wirus... starsza 39/40 stopni ciągle ledwo zbijam. Ja z mężem też chodzimy zasmarkani, ja mocno kaszle ból głowy straszny ta pogoda też nie pomaga. W piątek idziemy na kontrolę sprawdzić czy się noga zrosla. Aż się boję tej opieki bez gipsu... Mała zaczyna się fajnie uśmiechać, ciągnąć na boki ale gips ciężki i ja blokuje.
-
Dziewczyny naprawdę wirusów tyle teraz że coś okropnego, tyle maluszków jest na oddziale że w głowie się nie mieści . Ta dziewczyna co ze mną leży to ma taką terrorystkę że hoho non stop na rękach co ja odłoży to ta w ryk maskara jakaś dobrze że Oliwkę to nie rusza o śpi dalej , gorzej ze mną