PAŹDZIERNIK 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Ech Norwegia 🤣 u nas pozostanie już w sferze marzeń z taką ekipą 😁
Całe szczęście cykl przed ciążą zaliczyliśmy dwa tygodnie w Bergen i na razie musi wystarczyć.
Ale coraz więcej Norwegii w Polsce ostatnio, zorza w okolicach naszych gór to ciekawe zjawisko.
Byłam dzisiaj na wizycie. Mam nagrane USG żeby wysłać na statek. Bałam się, bo wczoraj dostałam skurczy. Szyjka całe szczęście trzyma i jest taka sama jak miesiąc temu u tego lekarza. ♀️474g, ♂️446 g więc chyba przyzwoicie.
Ja też czuję strasznie okolice krocza. Pachwiny i ogólnie całe te 'zawiasy'. Całe szczęście mam możliwość leżenia. Z domu wychodzę tylko do lekarza, bo nie jestem w stanie chodzić. A jak już idę, to jakbym się na pal nabiła 🤣 -
Ja próbuję przyspieszyć wizytę na jutro rano, ale mój lekarz nie odpisuje. Od kilku dni boli mnie podbrzusze i w środku w pochwie. I to tak mocno, że jeśli dziś mi lekarz nie da odpowiedzi to jadę do szpitala. Brzuch nie robi się twardy, ale boli. Nie pamiętam za cholerę jak wyglądały u mnie skurcze w pierwszej ciąży, więc nie wiem czy to są skurcze czy po prostu jakieś dziwne bóle. Martwię się okropnie o tą moją szyjkę 😔
-
Skurcze o ile są tylko te braxtona nie powinny boleć. Wiec wizyta jak najbardziej wskazana. Oby nic poważnego- może jakieś więzadła. Przy czym jak boli brzuch w 2 trymestrze to w szpitalu na spokojnie powinni cie przyjąć i zbadać w razie czego. Dziewczyny a ja mam ostatnio ciagle więcej śluzu taki przezroczysty i mokry, normalnie wkładki wilgotne i już panikowalam ze niby wody ale na tych testach aptecznych niby nie. Wizytę mam w czwartek to podpytam lekarza bo nie kojarzę żebym tak miała w poprzednich ciążach.
-
I ja mieszkałam w Norwegii 5 lat, ale kompletnie nie tęsknię. To znaczy za życiem tam, bo wiadomo- wpaść, odwiedzić stare kąty, powspominać to by się chciało. Ale żeby tam mieszkać, to już nigdy w życiu i za żadne pieniądze. Ze mnie mentalność Norwegów na dłuższą metę wysysała wszystkie siły. 😅
Asiek, mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze! I że jesteś już pod dobrą opieką! Kilka z nas wspominało ostatnio, że zaczęły się jakieś bóle, mniejsze czy większe, więc oby to był po prostu normalny objaw ciąży! Trzymam kciuki za szyjkę! 🙃Asiek94, Megi93 lubią tę wiadomość
-
Mnie przepowiadające bolą. Jest to taki średni bol miesiączkowy. W każdej kolejnej ciąży boli bardziej. Ale jednak jak sobie przypomnę te porodowe, kiedy jak czułam,że nachodzi, to aż mnie paraliżowało, to jestem spokojna.
Kłucia w pochwie jeszcze nie czułam. W ogóle mało co czuje,że jestem w ciąży. Dopiero się zaczęły kopniaczki, ale brzuch jeszcze nie skacze.
Wszystko, co niepokoi, zawsze warto sprawdzić, lepiej raz za dużo niż raz za mało. -
Mala_syrenka wrote:Ale jednak jak sobie przypomnę te porodowe, kiedy jak czułam,że nachodzi, to aż mnie paraliżowało, to jestem spokojna.
Kłucia w pochwie jeszcze nie czułam. W ogóle mało co czuje,że jestem w ciąży. Dopiero się zaczęły kopniaczki, ale brzuch jeszcze nie skacze.
xD Mnie jakoś nie uspokoiłaś! Nie rodziłam wcześniej więc perspektywa na paraliże i turbo bóle porodowe średnio mnie cieszą ;P
Co do kopniaczków... ledwo czuję młodego. U was już konkret a u mnie się leciutko przelewa i wierci. Kopniaków chyba żadnych właściwie. Nie martwię się na zapas bo to pewnie kwestia łożyska.
Czy wy też zauważyłyście, że ze względu na nagłośnienie tego co się wydarzyło z kilkoma dziewczynami w trakcie trwania ciąży, wszystkie jesteśmy mniej spokojne? Każda się martwi czy aby wody jej nie wyciekają... Zauważyłam to też na forum na FB, ale tam czasem poziom paniki jest już konkretny. Szczególnie jeśli któraś miała już historie lękowe i rozchwianie psychiczne. Nie twierdzę, że nagłaśnianie jest złe, ale na pewno nie pomaga nam w wyluzowaniu się i cieszeniu stanem.
-
Ja powiem szczerze że chyba mało czytam tych wszystkich dramatów. Po prostu unikam, bo bardzo źle działa mi to na głowę. Te wszystkie zbiórki, choroby, posty z błaganiem o pomoc blokuję, bo potem nie potrafię się pozbyć tego z głowy.
Wiem, że są potrzebne, ale... Człowiek jest spokojniejszy gdy tego nie widzi.
Mnie właśnie miesiączkowo bolało przy tych skurczach. I wiem, że to źle. Ale miałam wizytę na następny dzień, dlatego wybłagałam żeby nie wzywali pogotowia w niedzielę. Natomiast gdyby nie wizyta, to na pewno warto sprawdzić.
I się wczoraj uspokoiłam po wizycie, bo nic złego się nie dzieje. Prawdopodobnie wynik czyszczenia odpływu w prysznicu... Mam od niedzieli zakaz robienia czegokolwiek 🫣 A na dokładkę wczoraj jeszcze krew z nosa poszła. To był koszmar poprzedniej ciąży... Z lądowaniem w karetce i szpitalu- heparyna utrudnia zatamowanie 😩
I z tego powodu postanowiłam wrócić do malowania. Zainwestowałam w sprzęt i wczoraj na próbę powstał pierwszy rysunek.
Myślę że za jakiś czas zrezygnuję z pracy. Nawet nie wiem czy wrócę do niej przy bliźniakach. Z domu zawsze chciałam pracować. Teraz z łóżka bez problemu mogę robić takie rzeczy i nie czytać internetów. A czas leci o wiele szybciej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 czerwca 2023, 08:34
Chantel1, GrubAsia, gabryśka, Umka lubią tę wiadomość
-
Ja nie czytam ale też nie uważam, że gdybym czytała to by coś zmieniło. Przecież nie od dziś wiem, że takie rzeczy się dzieją, że rodzą się chore dzieci, że ktoś umiera albo rodzi w 25 TC. Nie muszę czytać aby mieć tego świadomość 🤷🏻♀️ chyba po prostu w pewnym momencie przestałam przejmować się sprawami, na które nie mam kompletnie wpływu.
Co do boli to mnie dość mocno rypie kręgosłup, skurcze przepowiadające powoli się zaczynają (u mnie zawsze tak wcześnie 🙄), krocze cośtam ciągnie. Ale skoro na dole wszystko się trzyma, szyjka długa i zamknięta to zbytnio nie roztrząsam tego. W sumie dziwne by było, gdyby po skręcaniu mebli samej czy plewieniu ogródka 6 godzin nie bolały plecy 🤷🏻♀️ i bez ciąży by pewnie bolały 🤷🏻♀️
Ale wychodzę z założenia, że są pewne rzeczy do zrobienia, których za mnie nikt nie zrobi i skoro z ciążą wszystko w porządku to je robię, bez rozpatrywania czy plecy bolą czy nie bolą 🤷🏻♀️
A kopniaki czuję konkretnie 😁 i o ile kopniaki lubię tak nie do końca przyjemne jest dla mnie uczucie takiego "dłubanka" w narządach 🤣 nie wiem czy rozumiecie, o jakie uczucie mi chodzi ale czasem mała tak coś grzebie nisko i mam wrażenie, że ktoś mi coś wierci w tyłku od środka 🙈 ogólnie jest zwiercona konkretnie 🙈
-
Eskalopka, przed pierwszym porodem byłam bardzo pozytywnie nastawiona. Miliony kobiet to przeszło, więc nie może być tak dramatycznie. Nasłuchałam się historii,że trochę boli, ale o bólu się zapomina jak położą dziecko. Zaczęłam rodzic i się zdziwiłam. Bólu, jaki odczułam nie umiałabym określić żadna skala. Jakbym miała opisać, to najlepiej wyobrazić sobie największy bol, jaki się w życiu odczuło. I pomnożyć go razy sto. Albo milion. Nie chcę straszyć, ale na bol warto się nastawić. No i nie zapomniałam jak mi dziecko położyli na klacie;D bol pamiętam do dziś.
Są szczesciary, które mają cudowne porody, z bólami miesiączkowymi i w ogóle. Jednak zdecydowana większość to są tortury.
Nie chce nikogo straszyć. Bo mimo wszystko uważam,że jest w tym coś magicznego. Po moim miałam traumę właśnie przez te cierpienia, ale i miałam długo komplikacje po, mimo,że wszystko przebiegało idealnie fizjologicznie.
Dlatego na drugie załatwiłam sobie cesarkę.
A teraz zobaczymy jak się potoczy. Może być cesarka, bo dla mnie to niebo, a ziemia do SN i do dochodzenia do siebie po, a może być SN, właśnie że względu na te wspomnienia. I mam nadzieję,że komplikacje mnie ominą.
I z góry przepraszam, jeśli kogoś nastraszyłam. Po prostu uważam,że powinno się otwarcie mówić, że poród jest olbrzymim wysiłkiem, że naprawdę potrafi boleć. Że mimo,że naturalny, to potrafi okaleczyć kobietę. O fizjoterapii uroginekologicznej prawie sie nie mowi, a to jest niezwykle wazne!!
Ja się czułam oszukana. Już to przepracowałam, ale obiecałam sobie mówić jak jest bez czarowania.Eskalopka, MinnieMe lubią tę wiadomość
-
Mi się wydaje,że my się same nakrecamy. Tyle historii się ciągle slyszy,że tu zakluje, poleci więcej wydzieliny i głowa pracuje. A i tak dla spokoju warto sprawdzić, żeby się zwyczajnie uspokoić.
Staram się nie nakręcać, ale to też trzecia ciąża, wiem, co przerabiałam w poprzednich, jak się czułam, gdzie bolało i teraz mnie to nie stresuje. Liczę na moją stalowa szyjkę, która poprzednio trzymała do końca. -
A ja powiem ze cc to tez nie jest bajka. Miałam SN i cc i po cc bolało bardziej jak puściło znieczulenie, dłużej dochodziłam do siebie, a wstawanie pierwsze po cc to
Już w ogóle kosmos jakiś był🙈dlatego tez radzę się nie nastawiać ze po cc będzie super bo może hyc naprawdę różnie, ciężko przewidziec jak zareaguje organizm. Choć oczywisxie rozumiem ze po traumie SN wolisz spróbować i liczysz ze będzie łatwiej, wiadomo i oby tak było -
Chantel1 wrote:Ja pracuje do połowy lipca i tez już odliczam bo ciężko mi te pełne 8h wysiedzieć z uwagi na bóle kręgosłupa
Też mam taki plan. Pierwotnie chciałam pracować do oporu, ale nie doceniłam swojego zmęczenia. Dodatkowo bardzo wiele dziewczyn, które faktycznie pracowało do końca, mówi że żałują, że wcześniej nie odpuściły. Plan już omówiony w firmie i powoli szykuję się urlopu i potem l4. Tym bardziej, że czasem stres pracowy mnie dopada, to nigdy nie jest dobre dla ciąży.
Mala_syrenka wrote:I z góry przepraszam, jeśli kogoś nastraszyłam. Po prostu uważam,że powinno się otwarcie mówić, że poród jest olbrzymim wysiłkiem, że naprawdę potrafi boleć. Że mimo,że naturalny, to potrafi okaleczyć kobietę. O fizjoterapii uroginekologicznej prawie sie nie mowi, a to jest niezwykle wazne!!
Ja się czułam oszukana. Już to przepracowałam, ale obiecałam sobie mówić jak jest bez czarowani
To co piszesz ma dużo sensu i super, że mówisz jak to może być. Są takie tematy, które trzeba poruszać, żeby potem szoku nie było, albo żeby dziewczyny wiedziały, że nie są osamotnione w swoich odczuciach. Ja jeszcze figę wiem na temat porodu, połogu itd, ale nie nastawiam się że będzie dobrze albo fatalnie. Nie da się tego przewidzieć. Na pewno mogę się przygotować na różne warianty i po prostu mieć świadomość jakie jest spektrum potencjalnych przeżyć. Póki co nastawiam się pozytywnie i liczę, że jakoś to zniosę i nie będzie dużego uszczerbku na organach i psychice -
Channel, a pewnie, tylko, że o problemach po cc się bardzo dużo mówi, a o porodzie siłami natury mówi się jedynie,że jest taki super dla matki i dziecka i tyle. Korzyści są niezaprzeczalne, ale to też nie takie hop siup urodzić. No i komplikacje niestety są i to bardzo częste. Ale o tym wstyd mówić.
A nastawienie jest ważne, przecież niedługo każda z nas będzie musiała urodzić, nie można się nastawiać,że to będzie najgorsze przeżycie świata. Każda z nas da rade i tego się będę trzymac;D -
Ja nawet nie słyszałam co się dzieje. Nie mam tv. Radia też rzadko słucham,bo jak jest córa,to puszczamy muzyke bez wiadomości. A internety hmmm powiem szczerze że nie mam czasu ostatnio. A to działka. A to w domu dużo roboty, albo właśnie córka i wtedy nie ruszam telefonu,bo ona chce.
Co do straszenia, to ja w poprzedniej ciąży, właśnie chciałam słyszeć te złe opowieści o bólu, o baby blusie o wrednych położnych, bo wołałam sie nastawić, że to będzie rzeźnia.. niż kwiatuszki i motylki a później panika. A w sumie poród przespałam i tylko była faza parcia odczuwalna przeze mnie i tylko godzina. I tak w pewnym momencie tej fazy miałaam taki przebłysk i na kurna chce mieć wiecej dzieci? Chyba oszalałam 😛
Eskalopka co do tych bóli/skurczy przepowiadających paraliżujących, to mogę pocieszyć, że ja czegoś takiego nie doświadczyłam 🤷🏻♀️ nie wiem jak skurcze wyglądają. Tylko parte znam. Więc to też nie jest tak, że każda musi boleć w *uj.. mnie bolało spojenie jak się rozchodziło, ale to bylo kilka napadów i takich, że czułam sie jak nabita na pal 😛 i wtedy ciężko się ruszało. A no i kopniaki w pecherz.. oj to bolało, ale to też nie jakoś wybitnie i trwało sekundę, ale za to przy tym mozna było sie posikać 😛 teraz mam łożysko na przedniej scianie i dużo dużo słabiej czuje te kopniaczki. Czasem musze się wsłuchać w siebie czy sie porusza maleństwo.
Sara, ja czułam w poprzedniej ciąży to dlubanko w narządach 🫣 więc rozumiem i też tak określałam. Normlanie czasem miałam wrażenie jakby mi ktoś wiercił palcem w pochwie albo przy odbycie.. 🤷🏻♀️kosmos, nie bolało, ale nieprzyjemne uczucie. -
Ha powiem szczerze, że pomimo, że pierwszy poród moge zaliczyć do lajtowych, poszłam urodzić i wyszłam 🤣 tak tego drugiego właśnie sie bardziej boję 🤣🤣 bo na pierwszy szłam z myślą przecież ja jadę do porodu nie na wakacje do hotelu. Zamierzam sie nie ceregielić. I tak było.
A teraz jednak bardziej mnie panika ogarnia. A jeśli nie będę mieć fajnej położnej. A jeśli nie dadzą mi znieczulenia do cięcia... Byłam nacinana, dwa szwy i jeden na skorze na pośladku. I 2 dni po wyjściu mi ten szew póścił.. i miałam otwartą ranę. Nikt mi już tego nie zaszył po Covid.. nie wiem czy taka praktyka jest. I o ile szwy po nacieciu super i nic nie bolało, to to na pośladku dość bolesne było. -
Kropka6 wrote:A teraz jednak bardziej mnie panika ogarnia. A jeśli nie będę mieć fajnej położnej. A jeśli nie dadzą mi znieczulenia do cięcia... Byłam nacinana, dwa szwy i jeden na skorze na pośladku. I 2 dni po wyjściu mi ten szew póścił.. i miałam otwartą ranę. Nikt mi już tego nie zaszył po Covid.. nie wiem czy taka praktyka jest. I o ile szwy po nacieciu super i nic nie bolało, to to na pośladku dość bolesne było.
Jak to nacięcie na pośladku?! O ochronie krocza trochę czytałam, ale żeby cokolwiek cieli na pośladku to w życiu! Ja bym prosiła bez nacięć i bez niekontrolowanego pękania - niech wyjdzie samo, nie za duże i bez rujnowania matczynych stref intymnych. Tym bardziej, że chciałabym jeszcze ich poużywać w przyszłości (niekoniecznie do rodzenia!)
-
Ja ogólnie lubię rodzić i nie mogę się porodu doczekać 😁
Mimo, że lekko nie było to ja bardzo lubię takie ekstremalne doznania.
Mój pierwszy poród trwał 29 godzin ale dzięki temu, że bardzo długo się do niego przygotowywałam, miałam fantastyczną położną, świetne warunki, urodziłam przy Caribbean Blue- Enyi córkę 4,2 kg bez obtarcia i po 2 godzinach siedziałam wykąpana na łóżku
Drugi poród był gorszy ze względu na komplikacje - syn miał zaciśniętą pępowinę na szyi i wymagał reanimacji bo urodził się już bez tętna. Całe 9 h porodu było super tak jak przy starszej ale ta końcówka dramatyczna.
Trzeci poród był mega dziwny i piękne wspomnienia zostały zniszczone przez okropny personel. Ale efekt końcowy był należyty - dziecko szczęśliwie urodzone a ja po 2 h i kąpieli mogłam wsunąć obiad siedząc po turecku. Ze szpitala wyszłam kilka godzin później.
Owszem, ból jest potężny ale osobiście wolę ból porodowy od bólu zęba. Bo ból porodowy ma sens. Ból zęba żadnego 🙈
Kropka no właśnie to nie boli kompletnie tylko to takie upierdliwe uczucie głupie 🙈 albo takie szarpanie jakby 🙈 serio wolę kopniaki -
Eskalopka ja ze swojej strony mogę polecić masaż krocza. Zainteresuj się tematem
Jeśli do tego dołoży się ochronę krocza ze strony położnej (bez poganiania, parcia na siłę itd) to można naprawdę świetnie się przygotować
U mnie na 3 porody przy 2 nie miałam ani jednego szwu (przy czym starsza ważyła 4200g i była duuuuzym bobasem). Przy synu prawdopodobnie byłoby tak samo ale ze względu na wspomniane komplikacje nie było czasu na ochronę krocza. -
Eskalopka wrote:Jak to nacięcie na pośladku?! O ochronie krocza trochę czytałam, ale żeby cokolwiek cieli na pośladku to w życiu! Ja bym prosiła bez nacięć i bez niekontrolowanego pękania - niech wyjdzie samo, nie za duże i bez rujnowania matczynych stref intymnych. Tym bardziej, że chciałabym jeszcze ich poużywać w przyszłości (niekoniecznie do rodzenia!)
Ah zapomniałam napisać. Na pośladku sama mi skóra pękła... Od krocza tak w sumie nie wiem ile ale kilka centymetrów. I to mi też zszyli. A nacięcie krocza pytała mnie położna czy wyrażam zgodę na nacięcie. Bo widzi, że może być ciężko. I że już ta skóra mi pękła. Więc zaraz i krocze pęknie. Więc sie zgodziłam. I to na sam koniec było cięte i po chwili urodziła się mała. Ale na samym początku jak brała się za robotę, to zapytała czy chce chronić krocze i powiedziałam, że tak.
Ogólnie jak Sara, dla mnie z całej ciąży akurat poród był tylko zwieńczeniem tego wszystkiego. Zadaniowo podeszlam, ide rodzic i tyle 😛 i jeszcze powiedziałam na wejściu, że ja nie zamierzam godzinami rodzić 🤣 bo jak o 4 lekarka mnie badała to powiedziała. Oj o 12 w poludnie jak sie akcja zacznie to będzie dobrze... A ja mówię, że nie, jak przyszłam juz urodzić 🤣 no i o 5 położyli mnie na porodówce. I o 8 wszystko było po. A od 5 do 7 spałam z gazem 😉