PAŹDZIERNIK 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Ah dziś odebrałam wanienke z vinted i jestem normalnie zachwycona 🤣 dziś zamówiłam ten stokke z tą wkładka niemowleca/noworodkowa chociaż wiem, że dla bobas lezenie w takiej pozycji nie wskazane ze względu na bioderka. Ale myśle sobie czasem, że lepiej bedzie mi ja tam wysoko włożyć i przypisać, niż położyć na macie i ma mi 2.5 latka na nią skoczyć 🙈 więc u mnie Wicie pełna parą. Fotelik, wózek już uprany odświeżony. A wanienkę nie wiem co mi odstrzelilo kupilam na stelazu bebe jou. Jak mogłam zwykła z Ikei 🤣
-
Ja wczoraj zrobiłam te kolejne badania i o ile próby wątrobowe wyszły super tak okazało się, że są problemy z krzepliwością krwi 😳
Sama w sobie krew ma zwiększoną krzepliwość ale wyszedł też bardzo wysoki poziom d-dimerow. On w ciąży może być wysoki ale u mnie jest bardzo wysoki nawet jak na ciążę i za tydzień mam powtórzyć żeby sprawdzić czy coś się zmienia.
Konsultowałam to z "zastępczym" ginem i to by tłumaczyło moje bóle głowy ale czy ten niedzielny potworny napad bólowy (z zaburzeniami widzenia, świadomości itd) był z tym zwiazany i doszło do jakiegoś skrzepu w głowie? Tego się nie dowiemy bo minęło za dużo czasu. Musiałabym mieć badanie max do kilku godzin po tym incydencie.
Lekarz prowadzący ma zdecydować co dalej ze mną zrobić ale podejrzewam, że dostanę po prostu heparynę w brzuch na najbliższe 3 miesiące 🤷🏻♀️ -
Kropka on mi już na samym początku ciąży chciał je dać, ale bardziej na zasadzie profilaktyki i dmuchania na zimne (wielorodzctwo + nadciśnienie zwiększa ryzyko zakrzepicy) ale koniec końców pozostaliśmy przy samym acardzie. Jak się okazuje, powinnam była brać te zastrzyki. Ale kto wiedział? Nigdy w życiu nie miałam problemów z krzepliwością a napewno nie w tą stronę 🤷🏻♀️
Więc jestem niemal przekonana, że z wizyty wrócę z receptą na clexane 🫡
Ale jeśli będzie trzeba to nie będę marudzić tylko będę się dzielnie kłuć 🤷🏻♀️
-
Dla dobra dziecka i swojego na tej ostatniej prostej, to dasz radę ! 💪 wiele kobiet od początku ciąży ma więc i Ty na końcówce wytrzymasz 😃 bedzie dobrze!
Właśnie słodkie mamy jak tam trzymanie dietki? I pomiary, bo moje opuszki już wołają o chwilę spokoju 😉 ale cukier po posiłku w granicach 90-110 no czasem 120 wystrzeli. A naczczo 74-79. -
No u mnie różnie z tymi cukrami. Na czczo - ok ( w granicach 86, 87 )
Po posiłkach.... Przeważnie też ok... Czyli do 140.
Ale w każdym tygodniu mam ze 3-4 !!! przekroczenia (po posiłkach) W granicach ok 150 , raz nawet 176. Za każdym razem mnie to stresuje.
W środę wizyta u diabetologa.
Ale ta Pani do której chodzę jak ost zauważyłam to miała bardzo lajtowe podejście. Też byłam z dziennikiem gdzie miałam kilka przekroczeń.. Dalej kazała stosować dietę i ogólnie uznała że jest wsz w porządku 🤔.
Tyle że naprawdę się staram... Słodycze, biała mąka dla mnie nie istnieją. Bilansuje posiłki, jem dużo warzyw.
Wiem że wyrzuca mi cukier jak nie zjem regularnie, nawet co 2 godziny muszę coś zjeść, przerwa 3-4 godziny... Od Razu cukier w górę.
Najgorzej że śniadaniami... Bo praktycznie co dzień jem jajka w różnej postaci.. 🙈 po innych śniadaniach też cukier wyższy. I już dzisiaj jak sobie pomyślałam o jajkach to mi niedobrze 🤣.
Waga stanęła w miejscu... O tyle dobrze ☺
Mam więcej energii.
Ale też, się martwię czy moje dziecko dobrze rośnie, czy wsz w porządku bo ten brzuch mój jest niewielki w porównaniu do poprzednich ciąż.
Od kilku dni mam problem ze spaniem... Nie...no dzisiaj w nocy katastrofa.
Do toalety wstaje ze 4 razy 🙈 na noc.
Ogólnie czuje się zmęczona a co chwile się budzę. Już trzecia nocka taka zarwana.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 sierpnia 2023, 08:16
❤ 2008r. - 👧
❤2016r.- 👧
❤2023r. -👧 -
Ja też sikam pół nocy. Do niedawna raz, a teraz 4 zawsze. W dzień co pół godziny muszę sobie siknac, bo aż mnie boli. Jestem ciekawa jak szyjka, bo skoro tak ciśnie na pęcherz, to może coś chociaż zmiękło. Bo to jeszcze nie czas, ale fajnie by było jakby na tym etapie już nie miała prawie 5 cm;D
U nas jelitowka, więc zaraz powitam hemoroidy. Póki co mąż zdycha, ale aż zielony jest, prawie z toalety nie wychodzi. Jak rozłoży dzieci, to palnę sobie w łeb. Mnie już kreci na pawia. Dzisiaj totalny zjazd, a wzięłam się za pranie, kołdry, pościele, zaległe szmaty. Piękna pogoda, będzie dobrze schlo. -
Sara dobrze że chociaż jest jakiś punkt zaczepienia.
Ja jestem na zastrzykach od początku.
Drugą ciążę.
Teraz w szpitalu przeszłam instruktaż jak robić zastrzyki żeby nie bolało, nie było siniaków i nie piekło 🤣
Ja sobie nigdy sama nie zrobiłam. Zawsze ktoś. Ale moje uda wyglądały jak po walce.
W brzuch już dawno nie walę.
Położne każą wpuszczać pomału. Nie wypychać żadnych pęcherzyków. Lekko zrobić fałdkę. Ewentualnie po- rozmasować miejsce. Polecały robić w rękę. Spróbowałam w szpitalu raz, pierwszy w sumie w tym miejscu i nigdy więcej 🤣
Wolę w udo.
U mnie dzisiaj po badaniu oczywiście infekcja. Ale mam już serdecznie za przeproszeniem w dupie... Nie mam siły do tej historii wracającej jak bumerang. Wyników ze szpitala jeszcze nie ma a miały być w środę i do środy chcieli mnie trzymać. Całe szczęście że się postawiłam i wyszłam. Bo bym się nie doczekała.
Szyjka już tak szczerze 'na wylocie'. Miękka. Dzieci obrócone w pozycji 69 także fiknęły ponownie. W domu gonię M do ogarnięcia przestrzeni i zostaje odliczać... -
Ania ja nie mam problemu z igłami, przynajmniej tymi do tatuażu 🫣🤣 ale nigdy w życiu nie robiłam zastrzyku ani sobie ani komuś 😬
Jednak myślę, że gdyby jakaś pielęgniarka mi pokazała to by było do ogarnięciano i musiałabym robić sobie sama bo jestem non stop sama z dziećmi 🤷🏻♀️ no ale zobaczymy co po wizycie zdecyduje prowadzący.
-
gabryśka wrote:No u mnie różnie z tymi cukrami. Na czczo - ok ( w granicach 86, 87 )
Po posiłkach.... Przeważnie też ok... Czyli do 140.
Ale w każdym tygodniu mam ze 3-4 !!! przekroczenia (po posiłkach) W granicach ok 150 , raz nawet 176. Za każdym razem mnie to stresuje.
W środę wizyta u diabetologa.
Ale ta Pani do której chodzę jak ost zauważyłam to miała bardzo lajtowe podejście. Też byłam z dziennikiem gdzie miałam kilka przekroczeń.. Dalej kazała stosować dietę i ogólnie uznała że jest wsz w porządku 🤔.
Tyle że naprawdę się staram... Słodycze, biała mąka dla mnie nie istnieją. Bilansuje posiłki, jem dużo warzyw.
Wiem że wyrzuca mi cukier jak nie zjem regularnie, nawet co 2 godziny muszę coś zjeść, przerwa 3-4 godziny... Od Razu cukier w górę.
Najgorzej że śniadaniami... Bo praktycznie co dzień jem jajka w różnej postaci.. 🙈 po innych śniadaniach też cukier wyższy. I już dzisiaj jak sobie pomyślałam o jajkach to mi niedobrze 🤣.
Waga stanęła w miejscu... O tyle dobrze ☺
Mam więcej energii.
Ale też, się martwię czy moje dziecko dobrze rośnie, czy wsz w porządku bo ten brzuch mój jest niewielki w porównaniu do poprzednich ciąż.
Od kilku dni mam problem ze spaniem... Nie...no dzisiaj w nocy katastrofa.
Do toalety wstaje ze 4 razy 🙈 na noc.
Ogólnie czuje się zmęczona a co chwile się budzę. Już trzecia nocka taka zarwana.
To rzeczywiście dużo i 140 to juz granica normy. U mnie mówili że najlepiej to tak 110-120 po posiłku było. A 140 to taki maks.. a te 150 czy 170 rzeczywiście wysoko. A ta dietetyk to też ma styczność z ciazowa cukrzyca? Bo ogólnie jak ja byłam na tym szkoleniu to mi mówili, że ona się trochę rządzi innymi prawami niż cukrxyca typu 2 czy 1. . Wiem że połączenie niektórych warzyw czerwonych z zielonymi podnosić może cukier. Ja mam zabronione czerwone i pomaranczowe warzywa typu pomidor czy papryka (pomimo że pomidor w internecie pisze, że ma mały indeks). Ogólnie mam bardzo ograniczone jedzenie. No i mniejsze ilości. Ale też tak jak Ty tylko przekrocze przerwę o 3 godziny i już skacze. A jaja codziennie jajecznica (ona mi nie powoduje skoku) i jest to jedyne danie które jem smażone. A tak na parze albo w piekarniku, albo duszone. I sos zageszczam wtedy mąka orkiszowa lub śmietaną.
Waga też mi stoi a nawet był moment że 1.5/2 kilo mniej. Ale brzuszkiem bym sie nie stresowała, inaczej ułożone dziecko plus dieta i może tak wpływać.
Jeju też sikam na potęgę! W środku dnia może nie. Ale w nocy... Aż mnie wszystko w środku boli jak sie budze. I bardziej ten ból mnie wybudza niż to siku. .
gabryśka lubi tę wiadomość
-
Ania_1003 wrote:Sara dobrze że chociaż jest jakiś punkt zaczepienia.
Ja jestem na zastrzykach od początku.
Drugą ciążę.
Teraz w szpitalu przeszłam instruktaż jak robić zastrzyki żeby nie bolało, nie było siniaków i nie piekło 🤣
Ja sobie nigdy sama nie zrobiłam. Zawsze ktoś. Ale moje uda wyglądały jak po walce.
W brzuch już dawno nie walę.
Położne każą wpuszczać pomału. Nie wypychać żadnych pęcherzyków. Lekko zrobić fałdkę. Ewentualnie po- rozmasować miejsce. Polecały robić w rękę. Spróbowałam w szpitalu raz, pierwszy w sumie w tym miejscu i nigdy więcej 🤣
Wolę w udo.
U mnie dzisiaj po badaniu oczywiście infekcja. Ale mam już serdecznie za przeproszeniem w dupie... Nie mam siły do tej historii wracającej jak bumerang. Wyników ze szpitala jeszcze nie ma a miały być w środę i do środy chcieli mnie trzymać. Całe szczęście że się postawiłam i wyszłam. Bo bym się nie doczekała.
Szyjka już tak szczerze 'na wylocie'. Miękka. Dzieci obrócone w pozycji 69 także fiknęły ponownie. W domu gonię M do ogarnięcia przestrzeni i zostaje odliczać...
Aniu nie stresuj! Do wrzesnia masz wytrzymać! Taki nakaz.. moja też szyja miekka... Więc w sumie rozumiem też mi to nie daje spokoju..ale na się trzymam że dopiero po 11 września może się zacząć 😆
Sara, kurcze chyba wiem co odczuwasz z tą igła.. ja jak mam przekuć nakuwaczam automatycznym z glukometru, to muszę kilka wdechów wziąć 🤦🏻♀️ -
Ja spędziłam kilkadziesiąt godzin w studiach tatuażu 😆 ale sama sobie mam problem depilację zrobić 🫣
Co do wagi to u mnie w tej chwili 34 TC i -3,5 kg. Ale mała rośnie a gin potwierdza, że dziecka w brzuchu zagłodzić się nie daco ma wziąć to weźmie od matki a ja mam wyniki odziwo bardzo dobre 😳
-
U mnie 10 plus. Trzyma się od miesiąca. Teraz pewnie spadnie. Wymiotuje sama woda. Najgorzej,że dzieci nie rozumieją,że mama chora. Wchodzą na mnie, skacza. Dobrze,że długi weekend i stary w domu, to trochę mnie odciąży. On zaczyna żyć.
Co do szyjek, to ja bym bardzo chciała uslyszec,że miękka, czy krótka. Dałoby mi to nadzieję,że nie przenosze. Ale tak naprawdę to nie ma reguły. Jedna chodzi z rozwarciem i rodzi na koniec, u innej szyjka miękka, wszystko gotowe, a też się kula. A inna szyjka długa, dziecko wysoko, a na drugi dzień pisze,że rodzi. Pamiętam jak na ostatnim wątku dziewczyny mi zazdrościły,że ciągle mam skurcze przepowiadajace, moja macica ćwiczy, czop odpada itd, a u nich nic. Ale ja się mecze że skurczami pół ciąży, a u nich od razu skurcze i poród, bez cierpienia przed.
U nas obstawiam, że Kropka rozpocznie porody, moje przeczucia rzadko się sprawdzają,więc jestem ciekawa.
A u Ani czuje,że tak szybko nie będzie.
Zobaczymy jak moja czutka się sprawdzi tym razem;) -
Ech Kropka, trzeba się nastawić. Szyjka ma mniej niż na przyjęciu do szpitala wtedy z tym rozwarciem.
Do tego infekcja, chwila moment i wystarczy żeby wywołać znowu skurcze.
Dzisiaj i tak czuję że się coś dzieje, mam nadzieję że się nie rozkręci bardziej. Po lekarzu odebraliśmy jeszcze komody z Ikea. M teraz składa. Ostatkiem sił weszłam do Smyka. Pokazałam tylko palcem co M ma zgarnąć z półek i poszłam do auta usiąść.
Muszę znowu torbę spakować bo po szpitalu było wszystko w praniu no i walizka jeszcze do tego. Jutro chyba poskładam ubranka do organizerów i M pochowa do szuflad.
Wczoraj miałam straszne biegunki, przestałam w pewnym momencie liczyć i w głowie się tli myśl, że to oczywiście przed porodem. Ale chciałam dotrwać do końca tego sierpnia tylko. Dzieci prawie 1600g i jeżeli już, to liczę że sobie poradzą. Po prostu teraz każdy dzień w brzuchu będzie sukcesem. Już nawet nie liczę tygodni 😉 -
Mała syrenka pij dużo wody, jakieś elektrolity i musicie przetrwać 🥹
Co do szyjek to u mnie tak to właśnie wygląda w każdej ciąży. Skurcze przepowiadające przez bite 10 tygodni, czop odchodzi, krocze rwie i co z tego? Nic. Córka 42 TC a syn 40 TC mimo, iż takie objawy miałam przez wiele wiele tygodni.
Z kolei z drugą córką w środę szyjka 3,5 cm i zero oznak porodu przedwczesnego a w sobotę byłam na izbie z 5 cm rozwarcia 🤷🏻♀️🤷🏻♀️🤷🏻♀️ tak mnie załatwiła infekcja układu moczowego
W tej chwili skurcze przepowiadające bolesne mam już codziennie od kilku tygodni ale podejrzewam, że będę się tak z nimi bujać jeszcze długo 🫣
W karcie mam termin skorygowany na 27.09 więc wydaje mi się, że plus minus połowa września i będzie po wszystkim 🙈 ale ja jeszcze wczoraj kosilam trawę kosą spalinową, plewiłam klomby i wciąż naginam po 15 tys kroków (i nie zamierzam przestać 😅) więc przenoszenia sobie nie wróżę. Ale też nie wydaje mi się aby coś miało mnie zaskoczyć jakoś wcześnie 🤷🏻♀️
-
Ania ja poniekąd nie mam wyboru 🤷🏻♀️ młodą ktoś nosić musi (ja), o dom i działkę ktoś dbać też musi (ja) i nie bardzo po prostu mam alternatywę (samego koszenia mam ok 30 ar). Napewno gdyby był mój mąż to on robilby wszystkie ciężkie rzeczy. A tak? Czy trzeba umyć basen, czy ogarnąć akwarium (tak, co tydzień taham 120 l wody 🫣) czy cokolwiek innego to muszę sobie radzić we własnym zakresie. Nie ukrywam jednak, że są dni, kiedy to wszystko mnie przerasta i widzę jak z tygodnia na tydzień trudniej mi to wszystko robić. Ale jeszcze tylko 2 tygodnie i mąż wraca ❤️
-
Bo to tak jest, że jak trzeba, to się siły znajdują i się robi.
Jak na nikogo nie można liczyć, a jest co robić dookoła, to sam siebie człowiek zaskakuje.
Pol dnia nawet pić nie moglam, wszystko wychodziło z prędkością światła. Ale chyba będę żyć. Zjadłam pol kubeczka kleiku. Brawo ja 🤣🤣