PAŹDZIERNIK 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej!
Jeju czytam i aż mi głupio xD ja od 2-3 dni czuje się jak w 2 trymestrze… dziś rano joga, a później 5km na rowerze xD
Byłam na badaniach krwi (mój lekarz teraz każe mi robić co 2 tyg) i hemoglobina w normie, ale spadła od 2 tyg z 12,7 na 12,5…. W poniedziałek wizyta
Od kilku dni muszę robić drzemkę po południu, a od 16/17 mam już problemy z dusznościami 🤷🏼♀️ ale nie mogę narzekać, bo jest mega dobrze w tej ciąży i oby tak zostało, a młoda wyskoczyła w październiku 😎😉
Mała syrenka lekarze do 7 roku życia nie diagnozują moczenia w łóżko. U nas to była norma z mniejszym i większym natężeniem właśnie do połowy 1 klasy… i lekarka powiedziała, że jak wtedy nie minie to przyjść i będziemy szukać przyczyny… No i minęło…, ale długo to młodej szło i się nabiegałam po lekarzach 🫣 za to młody (autystyk) zdjął sam pieluchę jak miał 3,5 roku na imprezce rodzinnej i już nie dał jej sobie założyć, bo miał na nią nadwrażliwość - wpadał w szał i tak już nigdy więcej nie miał wpadki… ani w dzień ani w nocy 🤷🏼♀️ za to siostra za niego nadrobiła i do dziś łazi po nocy, budzi się i chce spać z nami w lozku… a to już 10 lat za miesiąc 😛
U nas po 5 latach starań się udało… ale teraz zastanawiamy się nad jeszcze jednym maluszkiem i… jak piszecie o tym wszystkim to mi się odechciewa 🤣 już raz to przerabiałam (starsi mają różnice 2 lat i 7 miesięcy)
-
Super wieści 🤗
Kropka6 wrote:Jestem 😉
Michalina ma 2683 g. Wszystkie przepływy w normie. Wody w normie. Rzeczywiście może mi się podaż kaloryczna zwiększyć i mam pozwolenie na zwiększenie jedzenia a nawet i jakies ciasteczko jak wychodzi mały cukier, bo bobasek tego potrzebuje. W dodatku jest w środku skali więc mój cukeir nie wpływa na nią jakoś żeby koksować.
Ogólnie szyjka miekka, rozwart na palec a nawet dwa. Skrócona, nie pamiętam ile ale coś mi się jakos kojarzy centymetr, góra półtora. Jak to powiedzial czekać na skurcze i do szpitala. 😛 kazał sie zapisać na 29 września gdyby coś. Ale raczej nie liczy na to, żebyśmy sie w klinice spotkali tylko już na porodówce. 🤣
Kazał sie zapisać na KTG co tygodniowe w przyszpitalnej przychodni i tam mnie już zapisali mnie na 14.09.
I chyba tyle 😛 -
Poziomka25 wrote:Tak
do teraz jestem w szoku. Nie przypuszczałam ze po moich przejściach zajdę naturalnie. Dopiero w 10 tyg się zorientowałam. Objawy były dużo wcześniej ale nie pomyślałam ze to ciaza. Zapisałam się do neurologa, powiązałam to z choroba meinera. W rodzinie mam taki przypadek, dlatego myślałam ze mnie to tez dotknęło
Jednym słowem szok 🙈
.y sobie zrobiliśmy 2 miesiące przerwy między procedurami i poszlam już na wizytę do stymulacji do kolejnego ivf i tam moja lekarka powiedziała, że nie przepisze mi leków dopóki jej nie nasikam na test i- w jej gabinecie wyszły mi 2 kreski - wyobraź sobie moje niedowierzanie 🤣😅elforia, Poziomka25, Agnuka, Kropka6 lubią tę wiadomość
"Szczęście to nie tylko to, co los daje, ale i to, czego nie zabiera"
3 ivf, 4 transfer: ❤️wymarzona córeczka 27.01.2021r.
Starania o rodzeństwo od 07.2021 kolejne 4 procedury ivf , kolejne 7 nieudanych transferów
03.05.2022r 💔 10t.c.
2 miesiące odpoczynku i :
04.02.2023 - || naturalny cud
11+0 Nifty pro - niskie ryzyka, chłopiec 🩵
12+6 mały człowiek ma juz 6.1cm 🥰
18+0 225g akrobaty 🥹
23+0 559g połówkowe 🤩
28+6 1330g bobaska,
31+0 1620g 🥰 III prenatalne,miednicowo położony
33+6 2550g fiknął głową w dół 🫣
36+1 3060g małego gigantka🥹
37+0 3300g
39+1 cc- 3780g, 58cm pięknego chłopca 🩵 -
nick nieaktualnyGrubAsia wrote:.y sobie zrobiliśmy 2 miesiące przerwy między procedurami i poszlam już na wizytę do stymulacji do kolejnego ivf i tam moja lekarka powiedziała, że nie przepisze mi leków dopóki jej nie nasikam na test i- w jej gabinecie wyszły mi 2 kreski - wyobraź sobie moje niedowierzanie 🤣😅
To chyba wynagrodzenie tych wszystkich lat starań i zamartwień. -
My po wizycie. Lidka drobna - na dzień dzisiejszy 2800-2900 g ale bardzo kiepski dostęp miał doktorek by ją pomierzyć. Jest ułożona pleckami do mojego kręgosłupa dlatego tak boleśnie odczuwam ruchy bo wszystkie kończyny ma do zewnątrz i mnie tłucze 🫣
Jeśli chodzi o mnie to rozwarcie na 2-3 cm i mogę urodzić za kilka godzin jak i za 3 tygodnie 🤷🏻♀️ i jedyny fakt jest taki, że "podczas wizyty nie rodzę". Czyli standardowo. Ale szacun dla doktorka, że nie bawi się we wróżbitę.
Dostaliśmy szczegółowy instruktaż co robić gdyby akcja była bardzo dynamiczna i powiedział, że jeśli poród jest 100% fizjologiczny i nie wymaga ingerencji medycznych to idzie moment i jest prawdopodobieństwo, że urodzę w domu. Jeśli natomiast coś nie idzie i potrzebna jest pomoc medyczna to wtedy nie idzie tak szybko i wtedy spokojnie zdążymy. Ale ogólnie mamy się postarać wyjechać jak najwcześniej co oczywiście przy moich przepowiadających jest absolutnie trudne do oszacowania 😅
Czyli żyjemy normalnie i czekamy co się wydarzy 😁
Oczywiście zaproponował, że jak chce, to on może mnie położyć na oddziale u siebie ale wtedy najpewniej skończy się indukcją. Ja oczywiście nie chcę żadnych ingerencji więc czekamy.
Jeśli nie urodzę do terminu czyli 27.09 to mam zrobić KTG i to wszystko. Z nim widzę się po porodzie.elforia, Praskovia, Umka lubią tę wiadomość
-
Jeny Sara, fajne wieści. No, ale kompletnie nic się z tego nie da przewidzieć.
Tyle dobrego,że przepowiadające fajnie wpłynęły na szyjkę. Kolejne mocniejsze powinny już zrobić robotę.
Zupełnie jak ta znajoma z forum, o której pisałam.
Masz gdzieś szpital bliżej w razie czego? Jakoś nie wydaje mi się,żebyś miała zdazyc do swojego w obecnej sytuacji.
No i kolejna kruszynka. Niby fakt,że 2,5kg to normalna waga w donoszonej ciąży, no ale jak to brzmi. Dla mnie poniżej 3kg to maleństwo. Moja starsza 3100 i miała kosteczki na wierzchu. Takie nibynóżki i nibyraczki cieniutkie. A tu jeszcze chudszy kurczak. I to w terminie. -
Mala_syrenka wrote:Jeny Sara, fajne wieści. No, ale kompletnie nic się z tego nie da przewidzieć.
Tyle dobrego,że przepowiadające fajnie wpłynęły na szyjkę. Kolejne mocniejsze powinny już zrobić robotę.
Zupełnie jak ta znajoma z forum, o której pisałam.
Masz gdzieś szpital bliżej w razie czego? Jakoś nie wydaje mi się,żebyś miała zdazyc do swojego w obecnej sytuacji.
No i kolejna kruszynka. Niby fakt,że 2,5kg to normalna waga w donoszonej ciąży, no ale jak to brzmi. Dla mnie poniżej 3kg to maleństwo. Moja starsza 3100 i miała kosteczki na wierzchu. Takie nibynóżki i nibyraczki cieniutkie. A tu jeszcze chudszy kurczak. I to w terminie.
Jest szpital 10 km ode mnie ale to rzeźnia do której wołami mnie nie zaciągną. Jeśli będę czuła, że akcja jest błyskawiczna i zaraz będziemy kończyć to jestem zdecydowana urodzić w domu
Co do wagi to tak, moja starsza dwójka 4200g a młodsza 2650 g i dosłownie bałam się ją brać na ręce, była tak krucha 🥹 ale ja też rodzę krótkie dzieci więc komputer zawsze te wagę zaniża.
Co do skurczy to problem jest taki, że praktycznie codziennie mam przepowiadające regularne, trwające po kilka godzin. Wczoraj od 17 do 23 były co 5-7 minut i widzisz, już mogłabym jechać do szpitala a nadal jestem w dwupaku. Obawiam się tego, że gdy pojawią się skurcze właściwe to moja czujność będzie uśpiona właśnie przez takie akcje i wtedy już faktycznie może być za późno 🤦🏻♀️
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 września 2023, 17:58
-
https://zapodaj.net/plik-o5NN9zMHme
Aż odnalazłam jej opis.
O 19.30 pisała,że była u lekarza i jej obiecywał,że kolejnej wizyty nie dotrwa. Śmiała się z tego strasznie, bo już tak chyba 3 wizyty umawiali w razie czego, a żadna nie miała się odbyć. Pisała,że po badaniu ma skurcze przepowiadające, ale nie da się nabrać. Kilka godzin później napisała,że o 21 synek się urodził. Poszło piorunem. I ona szpital miała blisko. Więc Sara, uważaj..Sara30 lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny,
To ja się najpierw z Wami pięknie przywitam, zaglądałam na forum podczas starań bo mieliśmy trochę kłopotów, ale udało się i sama nie wiem, jak to zleciało, że dziś rozpoczęłam 35 tydzień (termin na 20.10).
Trzymam za Was wszystkie kciuki bardzo mocno i będę częściej tu zaglądać bo potrzebne mi jakieś przyjazne miejsce na te ostatnie tygodnie, żeby nie zwariować 😂
W brzuchu mała Zosia, ułożona miednicowo jak scyzoryk, ale poza tą fantazyjną pozą wszystko przebiega super, może poza faktem, że kompletnie nie mam mocy i 80% czasu spędzam w łóżku 🫣
Wszystkiego dobrego dla Was 💖Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 września 2023, 19:01
elforia, Praskovia lubią tę wiadomość
-
My tu gady gadu o porodach, tylko że ze 2 tygodnie mogą minąć zanim jakieś dziecko się pojawi w grupie 😉
U nas historia ciąży trochę mniej abstrakcyjna ale jednak. Nie planowaliśmy potomstwa. Nie było to naszym priorytetem i mieliśmy plan, że dożyjemy starości we 2 + może kot. Jakbyśmy zaciążyli niechcący to ok, więc się nie zabezpieczaliśmy i tak żyliśmy sobie 14 lat. Zero ciśnienia, a wręcz raczej nastawienie anty. Ze 2 lata temu daliśmy sobie ostatnia szansę i regularnie w owulację celowaliśmy ze skutkiem zerowym, więc potem z czystym sumieniem odpuściliśmy. W międzyczasie wybudowaliśmy dom, zdążyliśmy się wprowadzić i szykowaliśmy mieszkanie pod wynajem. Mi się jakieś cyrki z okresem robiły więc myślałam, że może klimakterium bo u mojej mamy też cuda hormonalne się działy... Raz był, potem nie było, potem plamienie, potem znów jakiś cykl o nijakiej długości i tak że 3 miesiące. Ale koleżanka mi mówi dobra dobra, zrób test... Zrobiłam, a tam wielgachne II krechy. Aż usiedliśmy z wrażenia i w ciężkim szoku. Roller coster emocji. Wizyta u lekarza i 5tc, ale krwawienie się pojawiło i po wizycie lekarz dał 50/50 że się utrzyma. Nie utrzymało się. Ciąża trwała z tydzień. Na wszystkich świętych skończyła się sama. Ale hormony zaszalały i skoro jednak się okazało że możemy to zaczęliśmy się starać. Aż dwa cykle to trwało. I teraz nasze życie wywróci się do góry nogami bo na starość jednak się syn pojawi. Nikt się nie spodziewał z nami włącznie, że tak się życie ułoży.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 września 2023, 18:44
elforia, agentka93, MinnieMe, Praskovia, Umka lubią tę wiadomość
-
Mala_syrenka wrote:
https://zapodaj.net/plik-o5NN9zMHme
Aż odnalazłam jej opis.
O 19.30 pisała,że była u lekarza i jej obiecywał,że kolejnej wizyty nie dotrwa. Śmiała się z tego strasznie, bo już tak chyba 3 wizyty umawiali w razie czego, a żadna nie miała się odbyć. Pisała,że po badaniu ma skurcze przepowiadające, ale nie da się nabrać. Kilka godzin później napisała,że o 21 synek się urodził. Poszło piorunem. I ona szpital miała blisko. Więc Sara, uważaj..
Ja bardzo podobną akcję miałam już podczas poprzedniego porodu 🤐🤐🤐
Od rana miałam skurcze ale byłam pewna, że to przepowiadające. Ja mam przepowiadające bardzo długo przed porodem, trwające po kilka godzin i po prostu w pewnym momencie je olewam... no i miałam je od 6 czy 7 rano, w międzyczasie pomogłam mężowi z silnikami, ugotowałam obiad... o 12 pisałam mamie, że znowu mnie to dziadostwo nie puszcza i jak do 13 nie przejdzie to podjedziemy sprawdzić. O 13 zaczęłam ściągać dziadków do starszakow, spakowałam parę gratów a skurcze były ale bez jakiejś masakry. Ok 13:30 pisałam mamie, że zaraz jedziemy bo nie puszcza i że mam nadzieję, że nie narobiłam rabanu bez potrzeby 🫣 o 14 dojechaliśmy do szpitala, sama doszłam na izbę ale na parkingu skurcze zaczęły mnie łamać i były co minutę 😅 jak weszliśmy na IP nikogo nie było, panie piły kawkę i kazały mężowi czekać. Wydusilam z siebie "trzeci poród - skurcze co minutę" i nagle we 3 do mnie doskoczyły. W locie pomogły mi się rozebrać (marzec) i przewieźli mnie bez dokumentów na porodówkę. Tam się okazało, że jest 9 cm rozwarcia i 20 minut później młoda była.
A to był ten rzeźnicki szpital 10 km od domu. Jeśli teraz sytuacja się powtórzy to będzie poród domowy bo ani w pół godziny nie zorganizuje opieki do dzieci ani nie pojadę do tej rzeźni 🤷🏻♀️
Fakt też, że z młodą skurcze przepowiadajace miałam w odczuciu identyczne jak porodowe i to totalnie uśpiło moją czujność 🙄
Teraz jest tak samo. Skurcz przychodzi, nasila się, schodzi w podbrzusze i odczuwam go w pochwie i całej dupie 🫣 i na dodatek mam przepowiadające regularne i trwające kilka godzin. Jak ja mam je odróżnić od porodowych dopóki mnie z bólu nie sparaliżuje? Praktycznie niemożliwe 🙈 -
Sara i dziewczyny, to jak skurcze generalnie rozpoznać? Jak te porodowe wyglądają? U mnie się tylko brzuch spina póki co i ani pół skurczu jeszcze nie miałam. Zorientuję się że rodzę? Sorry za durne pytanie, ale serio nie wiem jak to ma niby wyglądać 🙈
-
Eskalopka wrote:My tu gady gadu o porodach, tylko że ze 2 tygodnie mogą minąć zanim jakieś dziecko się pojawi w grupie 😉
U nas historia ciąży trochę mniej abstrakcyjna ale jednak. Nie planowaliśmy potomstwa. Nie było to naszym priorytetem i mieliśmy plan, że dożyjemy starości we 2 + może kot. Jakbyśmy zaciążyli niechcący to ok, więc się nie zabezpieczaliśmy i tak żyliśmy sobie 14 lat. Zero ciśnienia, a wręcz raczej nastawienie anty. Ze 2 lata temu daliśmy sobie ostatnia szansę i regularnie w owulację celowaliśmy ze skutkiem zerowym, więc potem z czystym sumieniem odpuściliśmy. W międzyczasie wybudowaliśmy dom, zdążyliśmy się wprowadzić i szykowaliśmy mieszkanie pod wynajem. Mi się jakieś cyrki z okresem robiły więc myślałam, że może klimakterium bo u mojej mamy też cuda hormonalne się działy... Raz był, potem nie było, potem plamienie, potem znów jakiś cykl o nijakiej długości i tak że 3 miesiące. Ale koleżanka mi mówi dobra dobra, zrób test... Zrobiłam, a tam wielgachne II krechy. Aż usiedliśmy z wrażenia i w ciężkim szoku. Roller coster emocji. Wizyta u lekarza i 5tc, ale krwawienie się pojawiło i po wizycie lekarz dał 50/50 że się utrzyma. Nie utrzymało się. Ciąża trwała z tydzień. Na wszystkich świętych skończyła się sama. Ale hormony zaszalały i skoro jednak się okazało że możemy to zaczęliśmy się starać. Aż dwa cykle to trwało. I teraz nasze życie wywróci się do góry nogami bo na starość jednak się syn pojawi. Nikt się nie spodziewał z nami włącznie, że tak się życie ułoży.
Piękna historia 😍 dowodzi jak życie jest przewrotne i jak weryfikuje nasze plany i założenia ❤️ -
Sara super wieści i trzymam kciuki aby wszystko było tak jak sobie zaplanujesz 😊 ile ludzi tyle historii - nie ma co wzbudzać lęku ☺️ byle szczęśliwie ♥️
U nas 5 lat starań i odpuszczania… nic a nic… aż tu nagle nasze małżeństwo przeszło w zeszłym roku ogromny kryzys i jak go przeszliśmy, odbudowaliśmy uczucia jak z pierwszych kilku lat to mała pojawiła się niespodziewanie 🤗 za pierwszym razem 😍 i śmiejemy się, że musiał przyjść ten przełom, aby docenić wszystko co mamy 🤗Eskalopka, Sara30, Mala_syrenka, agentka93, Praskovia, Umka lubią tę wiadomość
-
Eskalopka wrote:Sara i dziewczyny, to jak skurcze generalnie rozpoznać? Jak te porodowe wyglądają? U mnie się tylko brzuch spina póki co i ani pół skurczu jeszcze nie miałam. Zorientuję się że rodzę? Sorry za durne pytanie, ale serio nie wiem jak to ma niby wyglądać 🙈
Ja przy 1 porodzie miałam te same obawy. Ale w momencie, gdy nadszedł pierwszy skurcz ten porodowy, od razu wiedziałam, że to coś innego. To było uczucie, jakiego nigdy w życiu w żadnej sytuacji nie czułam.
Pierwsze skurcze nie są jakieś ekstremalnie silne (najczęściej) ale są totalnie innym odczuciem. Przynajmniej u mnie
Książkowo, skurcze porodowe są regularne (nie co do sekundy ale jednak regularne), i co najważniejsze, NASILAJĄ SIE z godziny na godzinę. Nie każdy kolejny skurcz musi być silniejszy, ale w perspektywie dłuższego czasu powinny być co raz silniejsze (to mnie tak zajebiście zmyliło przy 3 porodzie bo przez bite 6-7 godzin były takie same 🤦🏻♀️ a dopiero potem nagle siekło).
Może odejść czop ale nie musi, może być plamienie ale nie musi, mogą odejść wody ale nie muszą...
Dobrym rozwiązaniem jest ciepła kąpiel - skurcze porodowe powinny się wtedy rozkręcić a przepowiadajace ucichnąćEskalopka lubi tę wiadomość
-
elforia wrote:Sara super wieści i trzymam kciuki aby wszystko było tak jak sobie zaplanujesz 😊 ile ludzi tyle historii - nie ma co wzbudzać lęku ☺️ byle szczęśliwie ♥️
U nas 5 lat starań i odpuszczania… nic a nic… aż tu nagle nasze małżeństwo przeszło w zeszłym roku ogromny kryzys i jak go przeszliśmy, odbudowaliśmy uczucia jak z pierwszych kilku lat to mała pojawiła się niespodziewanie 🤗 za pierwszym razem 😍 i śmiejemy się, że musiał przyjść ten przełom, aby docenić wszystko co mamy 🤗
Absolutnie nie chciałam w nikim wzbudzać lekuprawda taka, że ile kobiet tyle porodów i każdy totalnie różny. Nie ma żadnego gotowego scenariusza ani uniwersalnego schematu
U nas starania o 1 dziecko trwały 3 lata, po drodze były 4 straty. A udało się kiedy? Tydzień przez wizytą w klinice 🙈 czasem po prostu musi nadejść właściwy moment chybaGrubAsia, Umka lubią tę wiadomość
-
Ja się zgadzam z Sarą.
Też miałam napinania brzucha, ale to nie to.
Ja rozkręciłam akcję kręcąc sutki i chodząc.
Jak trzeba było dzwonić po M, to pamiętam hasło 'że gryzę tynk ze ściany'.
Taki kombo okres. W pewnym momencie już nie byłam w stanie liczyć skurczy
i pobierałam aplikację, tylko klikałam.
Wczoraj mi nie wierzyli że 100 na ktg to nie skurcze.
Dlatego ja totalnie nie patrzę na wartości. Z synem też tyle miałam ale to nie było porodowe.
Porodowe się nie pisały wtedy 😂
Porodowe się po prostu czuje.
Pomijając fakt o postępie. Określenie ile jeszcze mamy czasu itd.
Mówię tylko o rozpoznaniu.Eskalopka lubi tę wiadomość
-
Bałam się,że poród przegapię. Bo właśnie niektóre kobiety opisują i pewnie odczuwają bóle jako miesiączkowe. No, bolesne miesiączki miałam, może nie ekstremalnie, ale dość i jak dla mnie skurcz porodowy to inny kaliber, inna odczuwalność. Przede wszystkim bóle miesiączkowe mam teraz. Ciągle. Bol miesiączkowe i skurcz. Dla mnie teraz się różni od porodowego,że ten czuje jak już jest. A porodowy czułam jak się zbliżał. Z 10 s przed wiedziałam,że muszę się złapać ściany i przygotować. Tak samo czułam w trakcie jak się nasilał i jak odpuszczal. Moje zaczęły się od mega regularnych. Od 2 do 5 co 3 minuty. A jak mieliśmy jechać na izbę koniec. Odszedł mi czop, a że już 39+4 i naprawdę chciałam urodzić, go pojechaliśmy. A miałam skurcze co 30 min. Tam się nic nie rozkrecalo, ale okazało się,że na takich rzadziochach rozwarcie z 2 cm zrobiło się 4. Wysłaliby mnie do domu,żebym na spokojnie mogla rozkręcać akcje, ale gbs plus, więc wzięli na patologię,żeby podać antybiotyk.
I tak miałam sobie ciągle takiej samej intensywności skurcze co 30 min. Jak było 6 cm wzięli mnie na porodówkę. Do rozwarcia pełnego doprowadziły skurcze co 10 min. Bolały jak nie wiem, ale nie wymęczyły mnie, bo to słaba częstotliwość. No i się zaczęły parte. Jeden skurcz przechodził w drugi i nawet nie wiedziałam kiedy nachodzi/odchodzi. Kiedy przec. Jak już naprawdę chciałam umrzeć, pojawiła się główka. Wtedy znalazłam resztkę sił i wypchnęłam ją. Ona musiała być źle ułożona, bo mimo pełnego rozwarcia córka ciągle była wysoko. A jak zeszla, to się ciągle cofała. Druga faza trwała 30 min, więc i tak krótko dosc.
Tu już był lekarz, cham i rzeźnik. I on co? Damy oksytocynke,żeby łożysko szybciej poszło. Czekać mu się nie chciało. I to dodatkowo mnie dobiło, a nie było potrzebne. Dlatego trzeba dobrze znać swoje prawa i pouczyć osobę towarzyszącą czego się chce.
Ogólnie te 30 min I łożysko mnie pokonaly, bo bym poród inaczej wspominała.
Chciałam napisać o skurczach, a tu cała historia porodowa prawie wjechała🙉🙉
A chciałam tylko pokazać,że przebieg może być nietypowy. I sama się boję,że przegapię. Bo przecież nie pojadę że skurczami co 10 min. Szpital mam 5 min od domu, więc w ogóle bez sensu. Najlepiej to jak się zacznie od wod, wtedy nie ma wątpliwości.
Ale z kolei nie zawsze za tym zaczyna się akcja. No nie ma złotego środka.
Ale nawet jak komuś się zdarzy przegapić początek, to i tak dziecko się urodzi. Odwrotu już nie ma.Eskalopka, GrubAsia, Umka lubią tę wiadomość