PAŹDZIERNIK 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Sara nie chodziło mi o to, że Ty w kimś wzbudzasz lek tylko, że ogólnie przez to, że nie znamy przyszłości każdy z nas go czuje i obawia się.
Ja się bałam za pierwszym razem i za drugim, a teraz jestem pozytywnie nastawiona i nie mogę się doczekać wspólnego porodu z mężem 🥰 -
Mala_syrenka wrote:Bałam się,że poród przegapię. Bo właśnie niektóre kobiety opisują i pewnie odczuwają bóle jako miesiączkowe. No, bolesne miesiączki miałam, może nie ekstremalnie, ale dość i jak dla mnie skurcz porodowy to inny kaliber, inna odczuwalność. Przede wszystkim bóle miesiączkowe mam teraz. Ciągle. Bol miesiączkowe i skurcz. Dla mnie teraz się różni od porodowego,że ten czuje jak już jest. A porodowy czułam jak się zbliżał. Z 10 s przed wiedziałam,że muszę się złapać ściany i przygotować. Tak samo czułam w trakcie jak się nasilał i jak odpuszczal. Moje zaczęły się od mega regularnych. Od 2 do 5 co 3 minuty. A jak mieliśmy jechać na izbę koniec. Odszedł mi czop, a że już 39+4 i naprawdę chciałam urodzić, go pojechaliśmy. A miałam skurcze co 30 min. Tam się nic nie rozkrecalo, ale okazało się,że na takich rzadziochach rozwarcie z 2 cm zrobiło się 4. Wysłaliby mnie do domu,żebym na spokojnie mogla rozkręcać akcje, ale gbs plus, więc wzięli na patologię,żeby podać antybiotyk.
I tak miałam sobie ciągle takiej samej intensywności skurcze co 30 min. Jak było 6 cm wzięli mnie na porodówkę. Do rozwarcia pełnego doprowadziły skurcze co 10 min. Bolały jak nie wiem, ale nie wymęczyły mnie, bo to słaba częstotliwość. No i się zaczęły parte. Jeden skurcz przechodził w drugi i nawet nie wiedziałam kiedy nachodzi/odchodzi. Kiedy przec. Jak już naprawdę chciałam umrzeć, pojawiła się główka. Wtedy znalazłam resztkę sił i wypchnęłam ją. Ona musiała być źle ułożona, bo mimo pełnego rozwarcia córka ciągle była wysoko. A jak zeszla, to się ciągle cofała. Druga faza trwała 30 min, więc i tak krótko dosc.
Tu już był lekarz, cham i rzeźnik. I on co? Damy oksytocynke,żeby łożysko szybciej poszło. Czekać mu się nie chciało. I to dodatkowo mnie dobiło, a nie było potrzebne. Dlatego trzeba dobrze znać swoje prawa i pouczyć osobę towarzyszącą czego się chce.
Ogólnie te 30 min I łożysko mnie pokonaly, bo bym poród inaczej wspominała.
Chciałam napisać o skurczach, a tu cała historia porodowa prawie wjechała🙉🙉
A chciałam tylko pokazać,że przebieg może być nietypowy. I sama się boję,że przegapię. Bo przecież nie pojadę że skurczami co 10 min. Szpital mam 5 min od domu, więc w ogóle bez sensu. Najlepiej to jak się zacznie od wod, wtedy nie ma wątpliwości.
Ale z kolei nie zawsze za tym zaczyna się akcja. No nie ma złotego środka.
Ale nawet jak komuś się zdarzy przegapić początek, to i tak dziecko się urodzi. Odwrotu już nie ma.
Z tą oksytocyną to jakaś plaga 🤦🏻♀️ ja przy 3 porodzie spędziłam na porodówce 20 minut. Kilka minut doktorowi rzeźnikowi wystarczyło by wkur*** mnie do tego stopnia, że skurcze osłabły 🤦🏻♀️ zaczął od tego, że mają mnie naciąć. Gdy powiedziałam, że się nie zgadzam to rzucił "a to peknij po samą dupę" 🤬🤬🤬 wysyczałam że jak mnie natnie to skończy w sądzie. Tak mnie wkurzył, że przy 10 cm skurcze ustały 🥴 więc stwierdził, żeby podpiąć oxy. Oczywiście powiedziałam żeby sam sobie podpiął a mi dał święty spokój bo przeszkadza. Obraził się i wyszedł 🤦🏻♀️ dopiero jak wyszedł, akcja ruszyła już partymi a położna powiedziała żebym robiła co czuje i nie zwracała na nic uwagi. Kilka minut i młoda była.
Stres to morderca akcji porodowej i np u mnie za każdym razem było tak, że w momencie gdy dojeżdżałam do szpitala to skurcze na kilka minut ustawały właśnie z emocji, stresu, adrenaliny
Dlatego teraz wybrałam taki a nie inny szpital aby uniknąć takich patologii 🙄Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 września 2023, 20:05
Eskalopka lubi tę wiadomość
-
A ja się boję. Boję się bardzo. Boję się bólu, komplikacji i ogólnie. Byłam zdecydowanie spokojniejsza przed pierwszym porodem.. Teraz wiem co mnie czeka i mnie to przeraża. Oczywiście może być zupełnie inaczej i lekko, ale nie nastawiam się.
Ale!!! Mimo to jestem pełna pozytywnych emocji i nie mogę się doczekać. -
Jezu, Sara. Współczuję takich przeżyć. Co za człowiek.
Też bym do tego szpitala nie wróciła. Nawet sobie czegoś takiego nie wyobrażam. Jaki cham! Oby mu kiedyś dupa pękła. Dobrze,że się nie dałaś.
Co do oksy, to fajnie, że jest. Ale co innego jak trzeba podać,żeby coś podkręcić, a co innego, jak lekarz po prostu chce zakończyć za wszelką cenę. Tak samo z nacięciem. Czasem lepiej naciąć niż pęknąć nie wiadomo jak mocno. No, ale przede wszystkim trzeba szanować zdanie rodzącej. -
Ja się jeszcze nie całkiem boję. Szczególnie jeśli uda mi się z Domem Narodzin na Żelaznej.
O oxy przy łożysku mówiła nam położna na szkole rodzenia, że podają jako standard (nie była z Żelaznej). A ja się pytam po cholerę? Bo mamy rodzić SZYBCIEJ, zwolnić miejsce i następna? Nie zgadzam się. Chcę urodzić w spokoju, po swojemu i w swoim tempie. A jak personel będzie miał inną wizję to będzie problem bo będę walczyć. Już męża nastroiłam, że ma walczyć o moje prawa i wizję porodu jeśli będzie potrzeba. Jeśli będą komplikacje to oczywiście inna sprawa, ale jeśli będzie zwykły poród SN to chcę bez medykalizacji.Sara30, Praskovia, elforia, Umka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa tez się boje cc. Pamietam jak trzęsłam się jk galareta przed znieczuleniem, nie mogli podłączyć kroplówki bo z mojego stresu nie chciało kapać. Dramat. Potem chyba w między czasie zemdlałam na stole. Koszmar. A ten ból tak jak mówisz Chantel1 po pionizacji … dramat. Już mi soe chce ryczeć. Zanim zwloke się do dziecka płaczącego …. Eh ciężko.
-
Mala_syrenka wrote:Jezu, Sara. Współczuję takich przeżyć. Co za człowiek.
Też bym do tego szpitala nie wróciła. Nawet sobie czegoś takiego nie wyobrażam. Jaki cham! Oby mu kiedyś dupa pękła. Dobrze,że się nie dałaś.
Co do oksy, to fajnie, że jest. Ale co innego jak trzeba podać,żeby coś podkręcić, a co innego, jak lekarz po prostu chce zakończyć za wszelką cenę. Tak samo z nacięciem. Czasem lepiej naciąć niż pęknąć nie wiadomo jak mocno. No, ale przede wszystkim trzeba szanować zdanie rodzącej.
Mnie uratowało to, że rodziłam po raz 3ci i znałam i swoje możliwości i prawa. Prawdopodobnie przy 1szym bym się zgodziła na wszystko 🤦🏻♀️
Naciąć się nie pozwoliłam bo wyszłam z założenia, że skoro córkę 4,2 kg urodziłam bez szwanku to i takiego mikrusa dam radę. Z tą oksy to jeszcze w międzyczasie poleciał jakiś tekst w stylu "o 15 są skoki i chce obejrzeć" 🤦🏻♀️
Potem doszła część dalsza patologii... młoda miała zapalenie płuc, sepsę, saturacja spadała a tam banda debili nie umiała nawet uruchomić inkubatora, który stał w rogu sali nieużywany. Podali antybiotyk i stali w oknie czekając na karetkę byle ją zabrali do lepszego szpitala 🤦🏻♀️
Sam poród nie był zły. Był po prostu zniszczony przez brak szacunku i brak kompetencji personelu.
Eskalopka ja mam bardzo podobna wizję. Mi w głowie bardzo utkwiły słowa położnej, która prowadziła moją ciążę w Norwegii. Że poród nie lubi medykalizacji i każda ingerencja niesie ryzyko kolejnych i to działa kaskadowo. Jeśli organizm stawia opór to im bardziej się ten poród forsuje tym więcej ingerencji trzeba podjąć i dlatego takie porody bardzo często kończą się CC. Oczywiście nie mówimy tu o jakichkolwiek stanach zagrożenia tylko o przyspieszaniu bo jakiś pajac ma swój scenariusz a my się mamy "wyrobić" 🤦🏻♀️ u mnie pierwszy poród trwał baaaaardzo długo, bardzo długo młoda nie mogła się wstawić odpowiednio ale dopóki jej stan był dobry to tam nikt nawet nie pomyślał aby ingerować!
Teraz mam wybrany szpital, gdzie jest możliwy poród do wody, przy muzyce i zgaszonym świetle, towarzyszy tylko położna (lekarz przychodzi w razie konieczności), nikt nikogo nie pogania i jeśli rodząca sobie nie życzy to nawet się nie wtrącają w przebieg a jedynie "trzymają rękę na pulsie". I mam nadzieję, uda mi się tam dojechać bo na wspomnienie mojej miejscowej rzeźni naprawdę wolę urodzić sama w domu.Eskalopka lubi tę wiadomość
-
My po wizycie, dziś 2900g z groszami wyszło. Chyba trochę zwolniła w końcu 🤞🏻
Dzisiaj koleżanka mi nagadała, że położne na poporodowym specjalnie ganiają, żeby mieć pewność, że matka jest na chodzie do wypisu. Rzeczywiście tak jest czy to w jej szpitalu tak się trafiło? Bo brzmi szatańsko, muszę przyznać.Mala_syrenka, elforia lubią tę wiadomość
-
Mala_syrenka wrote:A ja się boję. Boję się bardzo. Boję się bólu, komplikacji i ogólnie. Byłam zdecydowanie spokojniejsza przed pierwszym porodem.. Teraz wiem co mnie czeka i mnie to przeraża. Oczywiście może być zupełnie inaczej i lekko, ale nie nastawiam się.
Ale!!! Mimo to jestem pełna pozytywnych emocji i nie mogę się doczekać.
Ja tez teraz boje się bardziej niż przed pierwszym porodem, nie wiem dlaczego, czy dlatego ze wtedy na tym etapie już przeczuwam ze córka się nie obróci i cc będzie na konieczne i z samego faktu ze nie miałam na to wpływu byłam spokojniejsza? Być może. Akurat CC nie wspominam zle, bo było pod narkoza wiec ominęło mnie to zewnatrzoponowe znieczulenie i pionizacja tez nie bolała… za to skurcze porodowe O MATKO! Mi wody odeszły w domu potem doszły skurcze szybko co 2-3 minuty i w mgnieniu oka rozwarcie na 10 cm i już jeden wielki skurcz bez przerwy miałam wrażenie.
A teraz szykuje się SN i jak sobie pomyśle ze znowu te skurcze mam przezyc a to jeszcze nie najgorsza czesc to się po prostu boje a najbardziej o to ze mogą być jakieś komplikacje, ze z dzieckiem może się cos stać… jakoś chyba mam wrażenie ze przy cc jest większa kontrola a z drugiej strony nie mam zamiaru za to płacić tylko ze względu na obawy (jeden z lekarzy już mi kilka razy oferował taka komercyjna usługę) bo może nie będzie tak zle…
-
Mju wrote:My po wizycie, dziś 2900g z groszami wyszło. Chyba trochę zwolniła w końcu 🤞🏻
Dzisiaj koleżanka mi nagadała, że położne na poporodowym specjalnie ganiają, żeby mieć pewność, że matka jest na chodzie do wypisu. Rzeczywiście tak jest czy to w jej szpitalu tak się trafiło? Bo brzmi szatańsko, muszę przyznać.
"Szczęście to nie tylko to, co los daje, ale i to, czego nie zabiera"
3 ivf, 4 transfer: ❤️wymarzona córeczka 27.01.2021r.
Starania o rodzeństwo od 07.2021 kolejne 4 procedury ivf , kolejne 7 nieudanych transferów
03.05.2022r 💔 10t.c.
2 miesiące odpoczynku i :
04.02.2023 - || naturalny cud
11+0 Nifty pro - niskie ryzyka, chłopiec 🩵
12+6 mały człowiek ma juz 6.1cm 🥰
18+0 225g akrobaty 🥹
23+0 559g połówkowe 🤩
28+6 1330g bobaska,
31+0 1620g 🥰 III prenatalne,miednicowo położony
33+6 2550g fiknął głową w dół 🫣
36+1 3060g małego gigantka🥹
37+0 3300g
39+1 cc- 3780g, 58cm pięknego chłopca 🩵 -
Cześć,
Dziewczyny przepraszam że wbijam się w wątek ale muszę zapytac…czy któraś z Was w 6t0d miała betę 121 000 ?? Strasznie wysoka jak na moje…wielkosc pęcherzyka ciążowego na usg wyliczone na 7t4d, zarodek ma zaledwie 3mm (wg.usg 5t4d) widać ze serce pulsuje ale echo jest niewyraźne i zatarte…
Przy tak wysokiej becie tak mały zarodek?
Na 100% ciaza pojedyncza.
Z góry dziękuje za podzielenie się Waszą wiedzą!38 lat
Synek 08.2018
2 cb:10.2017 i 02.2020
07.2020 poronienie zatrzymane
10.2020 cp usunięty lewy jajowód
10.2021 IVF!
11.07.2022 Madzia z nami ❤️
17.07.2023 transfer naszego drugiego i ostatniego dzieciątka, niestety zakończony niepowodzeniem.
08.2023 pierwszy cykl po nieudanym transferze NATURALNA WPADKA!!! kibice szaleją, lekarz niedowierza, mąż twierdzi że to nie jego 😅😅😅 a w brzuchu siedzi Kubuś i się z nas śmieje, termin na koniec kwietnia 2024❤️ -
Sn rodziłam na Zaspie w Gdańsku. I poza tym lekarzem z oksy, nie mam się do czego przyczepić. Więc jak któraś się zastanawia, to przynajmniej 4 lata temu spoko. Młody personel, dobre doradztwo laktacyjne, położnym jakby zależało na KP. Wtedy było dobre żarcie. Nie jak szpitalne. Brak zzo. Tak było w maju 2019.
Cc miałam w Elblągu i pewnie żadna z Was nie jest z tych okolic, ale myślę,że sn to coś jak u Sary z opowieści. Na sali ze mną była dziewczyna 18 lat, to po niej jechały strasznie. A jak bylam na stole to jedna rodzila naturalnie i podczas cięcia lekarze się z niej śmiali. Wiec może i w twarz głupie teksty szły. Ja tam nie miałam źle, mnie szanowali nie wiedzieć czemu.
Nikt mnie nie ścigał po cc. Ale każdy zwracał uwagę,żeby chodzić, bo to bardzo ważne.
Po SN też nic nie zauważyłam.
Jedyne, co mnie ruszyło, to w obu szpitalach jakby nie istniałam po porodzie. Wszystko kręciło się wokół dziecka, a mnie nikt nawet nie zbadał.
Teraz wybieram się do szpitala z mojego miasta. Mają na fb profil porodowka Tczew, prowadzona jest tak fajnie,że jestem dobrej myśli.
Jeżeli któraś ma ochotę, to może zerknąć. Wydaje się ok. Ale mój lekarz jest tam zastępca ordynatora, więc sama nie wiem -
A co do skurczy, to u mnie jak pisałam nie miałam przepowiadających, porodowe przespałam pod gazem 2 godziny. Pamiętam tylko parte, ktore trwały godzinke. Ale to też właśnie one były takie, że dlugie przerwy miałam miedzy nimi. Więc stosunkowo tych partych miałam mało. A zaczęło sie od odejścia wód. Wody odeszly 1:15. Po 4 położyli mnie na porodówce bez skurczy pod ktg. Z zamkniętą długa szyjką. I sobie poszlam spać 🤣 a że pandemia covidy sridy. O 4 nad ranem jedyna rodząca SN w przeciągu ostatnich dwóch dób. To sobie spokojnie spałam. Po godzinie położona przyszła, bo zobaczyła że skurcze jakies sie pisza na KTG, podała mi ten gaz. Ja sobie dalej spałam i tylko jak jakis skurcz mocniejszy to sie wybudzalam i pociągałam. I to działo sie po za mną wszystko. Nawet nie mogę sobie przypomnieć jak te skurcze wyglądalh, czy z gory czy z dołu czy obejmowały cały brzuch. Nie wiem 🤷🏻♀️ o 7 przyszła nowa położona się przywitać, i zajrzeć co tam u mnie, a tam pełne rozwarcie, głowa prawie widoczna. I że ja parte mam 🤷🏻♀️ i mam sie obudzić i odstawić gaz.
Łożyska kurcze nie pamietam jak rodziłam. Miałam wrażenie, że oni pociągnęli za pempowine i już 😛 nie pamiętam, aby mnie coś jeszcze bolało już jak córka była na świecie.
Ja zostałam nacieta, ale polzona mnie zapytała czy chce, bo bardzo niespecyficzne skóra na pośladku/udzie w stronę odbytu mi pęka i może być gorzej, że pójdzie jakies wieksze pęknięcie. Zgodziłam się. Dali mi znieczulenie do nacięcia. I nic nie czułam. 2 szwy chyba miałam. I bardzo ładnie mnie lekarka zszyła że do tej pory nie mam żadnych dysmofortow. W sumie zaraz po porodzie siedziałam normalnie na doopce. -
Dziewczyny, bardzo mało się tu odzywam, ale czytam regularnie
fajnie, że się dzielicie tu swoimi wcześniejszymi doświadczeniami porodowymi, to mi bardziej uzmysławia, że może się to potoczyć na milion sposobów. Staram się mieć otwartą głowę na każdy scenariusz, ale nie wiem czy przy pierwszych mocniejszych bólach o tym nie zapomnę 😅
GrubAsia, Kropka6 lubią tę wiadomość
Hashimoto, z.Sjögrena
ANA3 dodatnie
Pai homo 4G
10.2022- puste jajo 8tc.
25.01- beta:80, prog: 31
03.02-pęcherzyk 0,69cm w macicy
11.02- mamy zarodek i serduszko❤️
17.02- IP, krwiak, bobo 1,05 cm
28.02- 2,16 cm bobasa, krwiak zniknął ❤️
18.03- NIFTY: niskie ryzyka, dziewczynka 🌸
21.03- prenatalne, 5,5 cm fikającej panienki 💖
11.04- 9,9 cm i 130 gramów obrażonej princessy👑
09.05- 284 gramy małej damy
22.05- 21+0, 405 gramów akrobatki
23.06-25+4, 880 gramów Myszki 🌸
04.07-27+1, jest 1 kilogram💪
21.07-29+4, III prenatalne, 1425g💖
04.08-31+4, 2kg bobasa 🙈
29.08-35+1, 2,7kg dużej panny 🤩
18.09-38+0, ok.3kg, przyjęcie na oddział i czekamy 🍀
28.09- 39+3, 2890g-Iga na świecie💝 -
Minnie, ja też miałam dobra cc, a znieczulenie w kręgosłup, pionizacja gorzej, ale dla mnie to pikuś przy porodzie sn;D i szybciej do siebie doszłam.
Teraz się boję i cc I sn. A najbardziej,ze mnie wymęczą pół dnia przy próbie sn I skończy się na stole. Takie 2 w 1. Niech będzie naturalnie albo cesarka na zimno. Takie mam zyczenie;DGrubAsia lubi tę wiadomość
-
Ja pionizacje wspominam dramatycznie , pierwsze 2 dni po cc to był koszmar, dodatkowo byłam sama , bo pandemia. Położne proponowały pomoc , ale chyba ambicje /hormony nie pozwalały mi odpuszczać i chciałam być ciągle z córką. Teraz nie popełnię tego błędu, jeśli będzie taka możliwość oddam syna na noworodki żeby odespać. Wyobraźcie sobie , że drugiej nocy zasnęłam z małą w łóżku tym małym, szpitalnym na 5h ! Taka byłam nieprzytomna i ona też widać odsypiała - na szczescie nic jej nie zrobilam , ale do tej pory mysle ,ze mogło się wydarzyć wszystko 😓
Teraz boje się najbardziej komplikacji , no i chyba tego ,że akcja poporodowa mogłaby się rozkręcić przed terminem cc 🫢
"Szczęście to nie tylko to, co los daje, ale i to, czego nie zabiera"
3 ivf, 4 transfer: ❤️wymarzona córeczka 27.01.2021r.
Starania o rodzeństwo od 07.2021 kolejne 4 procedury ivf , kolejne 7 nieudanych transferów
03.05.2022r 💔 10t.c.
2 miesiące odpoczynku i :
04.02.2023 - || naturalny cud
11+0 Nifty pro - niskie ryzyka, chłopiec 🩵
12+6 mały człowiek ma juz 6.1cm 🥰
18+0 225g akrobaty 🥹
23+0 559g połówkowe 🤩
28+6 1330g bobaska,
31+0 1620g 🥰 III prenatalne,miednicowo położony
33+6 2550g fiknął głową w dół 🫣
36+1 3060g małego gigantka🥹
37+0 3300g
39+1 cc- 3780g, 58cm pięknego chłopca 🩵 -
Mala_syrenka wrote:Mowe, jak już coś widać na usg, nie powinno się badać bety. Ona się różnie zachowuje. I o niczym nie świadczy. Łatwo się mówi, ale tylko kolejne tygodnie i usg wszystko wyjaśnia.
Musiałam zbadac bo w czwartek krwawiłam.38 lat
Synek 08.2018
2 cb:10.2017 i 02.2020
07.2020 poronienie zatrzymane
10.2020 cp usunięty lewy jajowód
10.2021 IVF!
11.07.2022 Madzia z nami ❤️
17.07.2023 transfer naszego drugiego i ostatniego dzieciątka, niestety zakończony niepowodzeniem.
08.2023 pierwszy cykl po nieudanym transferze NATURALNA WPADKA!!! kibice szaleją, lekarz niedowierza, mąż twierdzi że to nie jego 😅😅😅 a w brzuchu siedzi Kubuś i się z nas śmieje, termin na koniec kwietnia 2024❤️ -
zmija wrote:Cześć dziewczyny,
To ja się najpierw z Wami pięknie przywitam, zaglądałam na forum podczas starań bo mieliśmy trochę kłopotów, ale udało się i sama nie wiem, jak to zleciało, że dziś rozpoczęłam 35 tydzień (termin na 20.10).
Trzymam za Was wszystkie kciuki bardzo mocno i będę częściej tu zaglądać bo potrzebne mi jakieś przyjazne miejsce na te ostatnie tygodnie, żeby nie zwariować 😂
W brzuchu mała Zosia, ułożona miednicowo jak scyzoryk, ale poza tą fantazyjną pozą wszystko przebiega super, może poza faktem, że kompletnie nie mam mocy i 80% czasu spędzam w łóżku 🫣
Wszystkiego dobrego dla Was 💖
Witaj! W ferworze tutaj porodowych opowieści prawie zniknął Twój post 😉
Rozgościć się i możesz opisać coś wiecej ze swoich doświadczeń. I gdzie bedziesz rodzić?