PAŹDZIERNIK 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Menina co do mowienia ono zjadło albo on zjadł tyle i tyle. To one mają juz tak we 'krwi' że tak powiem. Bo przy pierwszej córce, tak kilka razy miałam i mówię,. że to dziewczynka, że chyba pomyliła mamusie. I mi powiedziała, że one tak do wszystkich mówią. Że ten dzidziuś. Bo tak do kazdego za każdym razem zmieniać jest ciężko. I teraz też tak sie zwracały. Ale to głównie te stare położne. Bo jak przychodziły młodziutkie, to jak juz konkretnie sie zajmowały, to juz czasem zdarzało się, że zmienialy forme na 'ona'. Czyli widze, że wszedzie takie same procedury. Trochę to brzmi jak niech się rozbierze, niech sie nachyli., niech poczeka, niech wejdzie z filmu z Szaflarską Danutą.
Co do czepiania się, to jak najbardziej Cie rozumiem.. jak u mnie mała z wagi spadła, to też szukali winy oczywiście we mnie..i mi wmawiały na siłę, że coś zrobiłam nie tak.. a to tylko wina lampy, że ona sie tam tak spocila i wode wypocila, że te gramy to na wagę zlota były. Ale oczywiście, to ja źle karmię. Nie umiem. Głodze.. itp.. jedynie to mogę powiedzieć, trzeba to przetrwać.. zacisnąć zęby i robic po swojemu jak sie najlepiej umie. Bo innej rady nie ma.
Trzymaj się tam! Nie daj się im. Pamiętaj jesteś wspaniałą mamą, a Anielka przecudnym Twoim skarbem o ktorego dbasz jak najlepiej i niedługo już będziecie razem 🥰Menina lubi tę wiadomość
-
MalaSyrenka, tarota? O niee w życiu nie bawiłam się w tarota. Ja znam tylko wróżbę na ilości i płeć dzieci 😛. No i daty, ale to już bardziej moce i w przypływie energi. Ale jak widać szwankuje coś 🤣
-
Kropka6 wrote:Menina co do mowienia ono zjadło albo on zjadł tyle i tyle. To one mają juz tak we 'krwi' że tak powiem. Bo przy pierwszej córce, tak kilka razy miałam i mówię,. że to dziewczynka, że chyba pomyliła mamusie. I mi powiedziała, że one tak do wszystkich mówią. Że ten dzidziuś. Bo tak do kazdego za każdym razem zmieniać jest ciężko. I teraz też tak sie zwracały. Ale to głównie te stare położne. Bo jak przychodziły młodziutkie, to jak juz konkretnie sie zajmowały, to juz czasem zdarzało się, że zmienialy forme na 'ona'. Czyli widze, że wszedzie takie same procedury. Trochę to brzmi jak niech się rozbierze, niech sie nachyli., niech poczeka, niech wejdzie z filmu z Szaflarską Danutą.
Co do czepiania się, to jak najbardziej Cie rozumiem.. jak u mnie mała z wagi spadła, to też szukali winy oczywiście we mnie..i mi wmawiały na siłę, że coś zrobiłam nie tak.. a to tylko wina lampy, że ona sie tam tak spocila i wode wypocila, że te gramy to na wagę zlota były. Ale oczywiście, to ja źle karmię. Nie umiem. Głodze.. itp.. jedynie to mogę powiedzieć, trzeba to przetrwać.. zacisnąć zęby i robic po swojemu jak sie najlepiej umie. Bo innej rady nie ma.
Trzymaj się tam! Nie daj się im. Pamiętaj jesteś wspaniałą mamą, a Anielka przecudnym Twoim skarbem o ktorego dbasz jak najlepiej i niedługo już będziecie razem 🥰
Tak Kropka, wiem że one to robią, bo tak szybciej i wygodniej, ale właśnie nie ma we mnie na to zgody. Opiekują się noworodkami, w dodatku na patologii, więc siłą rzeczy jest to trudna i stresująca sytuacja dla rodzica, więc mogłyby z siebie ten wysiłek wykrzesać, żeby przynajmniej do rodzica mówić o dziecku w odpowiedniej osobie. Wystarczy chcieć i jak widać po młodych, da się (u nas młode też raczej tak właśnie robią).
Nasza przyjaciółka jest neonatologiem we Wrocławiu i ona robi naklejki na inkubator dla dzieci, którymi się zajmuje, właśnie po to, żeby położne na to zwracały uwagę. Niebieską lub różową, z imieniem... Bo ona czuje klimat, wie jakie dla kogoś może to być istotne... No ale to już inna mentalność.
10.2020 6tc 💔
F. ur. wrzesień 2021 ❤️
11.2022 10 tc 💔
A. ur. październik 2023 ❤️ -
Jak to salowa lat 60 parę powiedziała mi na oddziale, wie Pani, bo to stare prukwy są, to my salowe wiecej empatii mamy. I rzeczywiście tak u mnie było w szpitalu.
Mało tego jak pracowałam jeszcze w zawodzie i na oddziale, to też salowe miały wiecej empatii i wiedziały wiecej o pacjentach jakie leki itp niz pielęgniarki. To byli pacjenci leżący długoterminowo.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 października 2023, 07:35
-
Menina to są glupie baby chyba muszą sobie podnieść swoją samoocenę przez pokazanie jakie one są ważne.
Mi się chyba włączył stres przed jutrzejszą cesarką w nocy nie mogłam spać cały czas myslam jak to będzie. Podejrzewam dzisiaj w nocy też nie zaśpię i jutro rano pojadę nieprzytomna ☹️ -
Hej!
My wczoraj mieliśmy imprezkę urodzinową, wiec zniknęłam na przygotowania i imprezę…
Kropka czasami dziadkowi się zdarzy coś jeszcze chlapnąć, ale młody już wie… i mówi mu zawsze, że to już nie jego czasy i może do nich tak mówiono, ale oni są teraz innym pokoleniem i w ich czasach to czy to jest Ok! I ludzie się wtedy zamykają 😂
Eskalopka trzymam kciuki! Piękny wynik badań 😍
Mala_syrenka ja właśnie leżę z mdlosciami i bólem żołądka… chyba coś w powietrzu
Menina przykro mi, że takie doświadczenia Cię spotkały, ale trzymam kciuki za wyjście jutro do domu.
3 ciaza kciuki za jutro! Przynajmniej znasz datę 😊
Mnie od wczoraj od 12:00 złapały skurcze 3-5 na godzine i tak do 20… ale po prysznicu się lekko wyciszyły… w nocy obudziły mnie 2 bolące i tyle… na 13 mam wizytę z młodym u lekarza, która była umawiana prywatnie w maju i jestem wolna… liczę po cichu, że do weekendu coś się zacznie 🙏🏻🤗, bo wizja szpitala od przyszłego poniedziałku mnie nie zachęca… No jestem już weteranką… dziś sobie liczę pierwszy dzień po terminie przez to, że te wszystkie specjalistyczne usg (prenatalne i połówkowe) u 2 różnych specjalistów wychodziło z datą 7-9.10 😋
A co do personelu szpitala… to jest wiele starych piguł zimnych i zamkniętych, ale wiem, że to obciążająca praca… one przechodzą dużo różnych scenariuszy, spotykają wielu ludzi i niestety emocjonalnie się zamykają… zakładają skorupy i inne zbroje, bo by na głowę dostały…
Oczywiście jako, że 2 lata pracowałam w szpitalu, a mój mąż już od 10 lat tam pracuje to wiemy, że są osoby wredne, zasiedziałe i bez dobrej woli, którym się nie chce i sama bym nie chciała na takich trafić… ale z drugiej strony jak widzę mojego męża - on pracuje w szpitalu do którego przywożą im najcięższe przypadki… No i potrafi mieć 2-3 zgony na 1 dyżurze, gdzie ludzie mają po 15-25 dyżurów 12h w miesiącu… oni tam praktycznie mieszkają + do tego ciężkie stany z wypadków i 100 pacjentów z rozwolnieniem, którym nie chciało się jechać do lekarza rodzinnego i się badac, wiec przyjechali na sor… można po kilku latach takiej pracy stracić empatię… a system nie pomaga - brak urlopów, wsparcia psychologicznego czy wymiaru godzin pracy z odpowiednim odpoczynkiem… i jeszcze przychodzi co jakiś czas nowy dyrektor ratować finanse i zmniejsza im ilość zatrudnionych osób na zmianie, wiec nawet czasami nie ma kiedy zjeść… ale nie bronię tych na małych oddziałach - gdyby szkolili ludzi, działali trochę na zasadach korpo - frontem do klienta to byłoby łatwiej wszystkim… bo brak zasad i dowodzenia oraz PL zawiść w pracy w szpitalu nie pomaga… -
Elforia, właśnie chciałam to pisać. Każdy kij ma dwa końce. Tez jestem po ratownictwie medycznym. Co prawda nie pracowałam w zawodzie, ale na praktykach się napatrzyłam.
Jako pacjenci mamy duże wymagania, ludzie są różni, wdzięczności zero. Za to wymagania sięgające kosmosu. Do tego zero wsparcia psychologicznego, marna kasa, ciężka praca, dużo godzin. Można powiedziec,że nikt człowieka do tej pracy nie zmusił, powinien wiedzieć na co się pisał. Ale wiadomo, jest różnie. A to naprawdę obciążające psychicznie. Niektórzy sobie tylko w taki sposób radzą, właśnie taką skorupa, znieczulica. Oczywiście nie wszyscy, bo są też po prostu obrzydliwcy, a i innych nie usprawiedliwiam. Ale po prostu rozumiem,że może tak być.
Elforia, my wszystkie po 39 tc tutaj to weteranki. To naprawdę jakiś dziwny wątek, trochę spędziłam na bbf, kilka wątków obserwowałam i tak licznych porodow przed 38 tc nie widziałam nigdy.
Jestem w szoku i jestem zawiedziona moim ciałem. Zwłaszcza, że hoduje w środku podobno duże dziecko, którego prawdopodobnie nie udaloby mi się urodzić naturalnie nawet gdybym chciała. A mimo,że różnie pisze, to chciałam jednak urodzić sn. Odczarować swoją traumę. Poza tym wierze,że to niesie dużo korzyści dla dziecka. Wiadomo, dziecko ma przyjść na świat bezpiecznie i nie ma znaczenia, w jaki sposób. Ale jeżeli mam jakiś wybór, to mam też swiadomosc, że przejście przez kanał rodny, ucisk i kolonizowanie flora bakteryjną to coś bardzo ważnego. I chciałabym chociaż spróbować. A moje ciało mnie zawodzi. Ćwiczy, ćwiczy, gówno z tego jest, a mi już wysiada głowa. Do tego co tu nie zajrzę, to większość na moim etapie rozpakowana i jakoś specjalnie o to nie zabiegały. Trochę mnie to przytłacza i chyba muszę sobie odpuścić forum do porodu, chociaż przez uzależnienie od niego pewnie nie dam rady;D
Wczoraj też było obiecująco. Po biegunce dopadły mnie mocne krzyżowe skurcze. Poszłam spac,żeby zebrać siły, ale czulam,że w nocy obudzi mnie ostre lupniecie. Przecież dzisiaj dzień, na który się zaprogramowalam już na początku. I co? Obudził mnie budzik i zero bólu.
Do tego stary mnie cały wieczór nakręcał, bo widzial, co się dzieje i spał dzisiaj na takim czujniku,że był zdziwiony wręcz,że nie wydarzyło się nic.
I taki o dzisiaj kryzys dnia 10.10;D Nawet nie kryzys, co mega poczucie bezsilności. Poddaje sie. Czekam na przyjęcie do szpitala. -
Ja już po wizycie. Szyjka się skraca ale to tylko fakt że organizm przygotowuje się do porodu.
Mała waży 3000-3100g. Kolejna wizyta 25.10 o ile wcześniej nie urodzę. Ogólnie łożysko ok, wody ok. Cieszę się 🙂 za tydzień mam ciążę donoszona, tak więc ten tydzień wolałabym odczekać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 października 2023, 09:48
elforia lubi tę wiadomość
-
MalgosiaKmK wrote:Ja już po wizycie. Szyjka się skraca ale to tylko fakt że organizm przygotowuje się do porodu.
Mała waży 3000-3100g. Kolejna wizyta 25.10 o ile wcześniej nie urodzę. Ogólnie łożysko ok, wody ok. Cieszę się 🙂 za tydzień mam ciążę donoszona, tak więc ten tydzień wolałabym odczekać.
Ciąże odnoszona to mamy już chyba obie dzisiaj przy 37+0 to już się chyba tak kwalifikuje, chyba ze coś pokręciłam 🤔
Menina super ze udało się porozmawiać z panią psycholog i ze już masz więcej informacji. Trzymam kciuki żeby wszystko było tak jak zaplanowane i żeby już nie okazało się na kolejnej zmianie ze jednak nie tak bedzie. Dobrze pamietam ze Ty w Krakowie?
-
Menina wrote:Tak, tak, w Rydygierze. A Ty gdzie będziesz rodziła?
Na Kopernika. Zastanawiam się czy jest się człowiek w stanie przygotować na takie traktowanie ale chyba nie ma szans. Po porodzie jesteśmy w takim stanie emocjonalnym i niestety zdane na łaskę i niełaskę ludzi pracujących w szpitalu ze ciężko się bronić i reagować w porę racjonalnie -
MalgosiaKmK wrote:MinnieMe twz myślałam że już mamy donoszono, położna dzisiaj mówiła że tydzień. Tak czy siak... jeszcze chwilką do porodu🙂🥰
To chyba co lekarz/położna to inne zdanie 😂 ale ja tez nastawiam się jeszcze na to, żeby młody posiedział jeszcze tydzień sapotem droga wolna
mam tylko obawy ze mimo tych codziennych skurczów, opuchlizny i od paru dni do kompletu boli przypominających miesiączkowe, młody się zasiedzi a ja się będę tak męczyła jeszcze 3 czy nawet 4 tygodnie. -
MinnieMe, chyba nie bardzo, mimo że ja wiedziałam, że nie z mojej winy waga spadała, że mam pokarm. Bo ciurkiem mi wypływało. Że mała ssie efektywnie, bo był ten 'klik' połykania, cała buzika sutek obejmowała i ogólnie wszystkie te zasady zachowane. To i tak nie potrafiłam im odszczekać. Więc myślę że burza hormonów, zmeczenie, stres związany z obawą o dziecko człowieka rozwalają na łopatki.
MalaSyrenka. elforia, tez pracowałam jak to mówię po drugiej stronie więc wiem, że są tez ludzie i ludziska. I że system czasem nie pozwala, a wrecz ludzi gniecie i miażdży.. ja pamiętam nie odreagowałam na pacjentach. Ale za to kazde wejście na oddział dla mnie wiązał sie wyjsciem na wyżyny. I nie pracowałam z tak ciężkimi przypadkami jak Twoj mąż Elforia. A nie dałam rady.. -
MinnieMe wrote:To chyba co lekarz/położna to inne zdanie 😂 ale ja tez nastawiam się jeszcze na to, żeby młody posiedział jeszcze tydzień sapotem droga wolna
mam tylko obawy ze mimo tych codziennych skurczów, opuchlizny i od paru dni do kompletu boli przypominających miesiączkowe, młody się zasiedzi a ja się będę tak męczyła jeszcze 3 czy nawet 4 tygodnie.MinnieMe lubi tę wiadomość
-
MinnieMe wrote:Na Kopernika. Zastanawiam się czy jest się człowiek w stanie przygotować na takie traktowanie ale chyba nie ma szans. Po porodzie jesteśmy w takim stanie emocjonalnym i niestety zdane na łaskę i niełaskę ludzi pracujących w szpitalu ze ciężko się bronić i reagować w porę racjonalnie
Czytałam dziś na grupie na FB "Gdzie rodzić w Krakowie", jak jakaś dziewczyna bardzo chwaliła położne noworodkowe z Kopernika. Narzekała za to na położną z porodówki... Niestety nie ma idealnych miejsc...
Ale bardzo trzymam kciuki, żebyś trafiła na wspaniałe osoby. Ty i dziewczyny, które czekają jeszcze na rozpakowanie ❤️MinnieMe lubi tę wiadomość
10.2020 6tc 💔
F. ur. wrzesień 2021 ❤️
11.2022 10 tc 💔
A. ur. październik 2023 ❤️ -
Mala_syrenka wrote:Do tego co tu nie zajrzę, to większość na moim etapie rozpakowana i jakoś specjalnie o to nie zabiegały. Trochę mnie to przytłacza i chyba muszę sobie odpuścić forum do porodu, chociaż przez uzależnienie od niego pewnie nie dam rady;D
Wypadłam na kilka dni z forum i dobrze mi to zrobiło, zajęłam się ogarnianiem w domu, a nie analizowaniem kto już urodził 🙈 a tutaj w sumie przez te dni zrobił się nawet przestój... tylko Asiek nam się rozpakowała - gratuluję, super że masz to już za sobą i możesz cieszyć się synkiem ❣️
Ja przez ten czas zrobiłam porządek w szafkach w kuchni, pomylam całe szkło w domu i przełożyłam sobie do nowej witryny w salonie 🙃 przesadziłam wszystkie kwiaty w domu, bo uznałam, że przyda im się świeża ziemia, niektórym większe doniczki, w końcu ogarnęłam kącik dla Rozalki w naszej sypialni, bo totalnie nie mogłam się za to zabrać 🤷🏻♀️ zaraz zrobię fotki, to się pochwalę, a co 🤪 ogarnęłam też zakupy na jesień dla Misi typu kurtka, kombinezon i trzewiczki jesienne, bo nadeszło chwilowe ochłodzenie. Zrobiliśmy z mężem porządki na podwórku przez weekend, on jeszcze zrobił gruntowne porządki w samochodach i w łazienkach w domu. No i mnóstwo innych drobniejszych rzeczy, to były naprawdę intensywne 4 dni, które w żaden sposób na mnie nie wpłynęły 😉
chociaż w niedzielę przez chwilę czułam się niepewnie, bo u innych dziewczyn już czasami coś się pojawiało, ale mnie pierwszy raz przeczyscilo, męczyło z pół dnia, później na wieczór zaczęły się bóle miesiączkowe, brzuch jak kamień co jakiś czas i już myślałam, że coś się może szykuje, ale gdzie tam. Wzięłam ciepły prysznic, z 20 minut polewalam gorącą wodą to krzyże to brzuch i po wszystkim 🤷🏻♀️ wczoraj już nic, dzisiaj też nic. Ba, nawet czop mi nie odchodzi jeszcze 🙈
No zobaczymy jak to dalej będzie, wizyta już za 2 dni, we czwartek, a jakby co szpital w przyszły wtorekPraskovia, Asiek94 lubią tę wiadomość
-
Tak, Dziewczyny, donoszona jest od 37+0
Syrenka to rzeczywiście wyjątkowy wątek, że tyle porodów tak szybko. Na styczniowym w staraczkowych większość się raczej rozpakowała 39-40 czyli bardziej standardowo.
My po kolejnej wizycie położniczej, mogę przestać schizować z tym wybudzaniem, bo Iga bardzo ładnie przybiera, żółtaczki już prawie nie ma.
Pierwszy raz kąpaliśmy i wyglądała na zadowoloną
Te ruchy położna mówi, że też jej to wyglada na niedojrzałość skoro tylko przez sen sie tak dzieje.
Pępek już na ostatniej prostej do odpadnięcia.
Ogólnie czuje się usatysfakcjonowana na ten moment, że wygląda na to, że dajemy sobie radę z mężem w nowej roli Obyśmy nie stracili spokoju 🤞Kropka6, MalgosiaKmK, Agnuka, Praskovia lubią tę wiadomość
Hashimoto, z.Sjögrena
ANA3 dodatnie
Pai homo 4G
10.2022- puste jajo 8tc.
25.01- beta:80, prog: 31
03.02-pęcherzyk 0,69cm w macicy
11.02- mamy zarodek i serduszko❤️
17.02- IP, krwiak, bobo 1,05 cm
28.02- 2,16 cm bobasa, krwiak zniknął ❤️
18.03- NIFTY: niskie ryzyka, dziewczynka 🌸
21.03- prenatalne, 5,5 cm fikającej panienki 💖
11.04- 9,9 cm i 130 gramów obrażonej princessy👑
09.05- 284 gramy małej damy
22.05- 21+0, 405 gramów akrobatki
23.06-25+4, 880 gramów Myszki 🌸
04.07-27+1, jest 1 kilogram💪
21.07-29+4, III prenatalne, 1425g💖
04.08-31+4, 2kg bobasa 🙈
29.08-35+1, 2,7kg dużej panny 🤩
18.09-38+0, ok.3kg, przyjęcie na oddział i czekamy 🍀
28.09- 39+3, 2890g-Iga na świecie💝 -
Menina wrote:Czytałam dziś na grupie na FB "Gdzie rodzić w Krakowie", jak jakaś dziewczyna bardzo chwaliła położne noworodkowe z Kopernika. Narzekała za to na położną z porodówki... Niestety nie ma idealnych miejsc...
Ale bardzo trzymam kciuki, żebyś trafiła na wspaniałe osoby. Ty i dziewczyny, które czekają jeszcze na rozpakowanie ❤️
❤️
pierwszy poród tez miałam na Kopernika ale CC wiec o położnych z porodówki wiem nic. Te z którymi miałam styczność przez kolejne 3 dni jak juz Anielka była na ze mną to wydawały się całkiem OK. Kilka bardzo miłych a kilka takich neutralnych po prostu wiec nie można narzekać zobaczymy jak będzie tym razem