PAŹDZIERNIK 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Ech, dziewczyny, u mnie nie najlepiej… MARZĘ o tym, żeby odstawić Mietka. Jestem już tak zmęczona nocnym karmieniem. W dzień nie karmię już od dawna, za to w nocy… Szkoda gadać. W ogóle młody ma regres snu chyba. On to ogólnie zawsze tragicznie śpi, a teraz to już jest armagedon. Budzi się chyba co 15 minut. A ja go zatykam cyckiem, bo nie mam siły lulać na rękach w zamian.
Miałam nadzieję, że ciążowe dolegliwości będą powoli mijać, a tu nic z tego. Rzygam codziennie. W żadnej z poprzednich ciąż nie wymiotowałam tyle co w tej. Do tego to niewyobrażalne zmęczenie i kołatanie serca. A mąż potrafi przywalić tekstem, że miliony kobiet jest w ciąży i jakoś żyją. 😟 Na ostatniej wizycie wyszło mi za niskie tsh, dostałam skierowanie do endokrynologa i mam nadzieję, że to jest przyczyna i uda się to naprostować lekami.
Za tydzien mam prenatalne, a potem jadę do Krakowa na tydzień. Pamietam jak pisałam Meninie, że może następnym razem czas będzie łaskawszy i uda się spotkać. 😂 No nie jest łaskawszy nic a nic! 😂 Ale kto wie?
A jutro przyjeżdża do nas na rozmowę dziewczyna, która w założeniu miałaby mieszkać z nami jak mąż pojedzie i pomagać w razie potrzeby. Ja wiążę ogromne nadzieję z tym spotkaniem i mam nadzieję, że okaże się fantastyczna. 😅 Ciekawe tylko czy nie przestraszy jej mieszkanie w leśnej chacie jak z ubiegłego stulecia. 😂 Bo my nawet nie mamy zamka w drzwiach wejściowych, po prostu zamykamy na klamkę i tyle. 🤪Menina lubi tę wiadomość
-
O matko jak to zamka?.a jak wyjezdzacie gdzieś? No ja tez na codzien to na klamke i potrafimy wyjsc na spacer w tym naszym lesie. No ale na noc. I jak wychdozimu do pracy, to na zamek koniecznie. W dodatku do nas ludzie jednak przychodzą..
Współczuję.. ale az mi przeszło przez myśl, ze może to dziewczynka jak tak wymiotujsze.. ale nie bedzie trzeci chłopak 🤭 no ja zasze łudziłam sie do 13 tyg, że wymioty przyjdą a tak na prawde około 18 przechodzily..
No mąż klasa z tekstem.. eh.. on widze jak mowisz o deficytach i teściowej, to widać że wychodzą w różnych ekstremalnych warunkach.. -
Kropka, w ogóle nie zamykamy. 😂 Ja nie mam kompletnie przywiązania do rzeczy, mąż miał na początku potrzebę zamontowania zamka, ale po dwóch latach powtarzania „trzeba w końcu zamontować zamek”, też mu widać przeszło. 🤪 Mam taką śmieszną historię związaną z tymi drzwiami. Maż był za granicą, a do mnie przyjechała mama, to był jeden z jej pierwszych razów tutaj. Byłam wtedy w pierwszej ciąży, a na granicy z Białorusią zaczęły się kilka miesięcy wcześniej przekroczenia imigrantów. To ogólnie wyglądało dużo groźniej jak się czytało o tym, niż jak faktycznie tutaj się żyło. Ci ludzie rzeczywiście kryli się po lasach, ale jak wchodzili w kontakt z ludnością to prosili o jedzenie i tyle. Ale moja mama miala schizy, że nie ma zamka w drzwiach. Ja już byłam tak przyzwyczajona do tego, że nawet mi przez myśl nie przeszło, że to jest problem. 🙈 A przed jej przyjazdem siedziałam wtedy dwa tygodnie całkiem sama. W końca dałam mojej mamie siekierę, żeby sobie położyła przy łóżku. 😂 A w nocy budzi mnie jakieś szuranie przy drzwiach wejściowych. Myślę: „No nie! Czyżby mama miała rację? A tak ją zapewniałam, że nikt tu nie łazi”. Idę do tych drzwi, a tam mama próbuje je zabarykadować deską podłogową (byliśmy po remoncie i kilka desek zostało luzem w domu). Normalnie trzymetrowa decha, a ta bidusia próbowała ją bezgłośnie zaklinować między drzwiami a ścianą. 😂 Od tamtej pory, dopóki nie pojechała, zastawiałam te drzwi tą dechą dla świetego spokoju. ♥️😅
A co do płci, to ja też czuję, że będzie trzeci chłopak. Nie mam z tym problemu, ale ostatnio tak sobie pomyślałam, że nigdy nie będzie mi dane wybierać imienia dla dziewczynki i trochę mi się zrobiło żal. Samego tego procesu wybierania imienia. Bo mąż mówi, że z imieniem poczekamy jak będzie wiadomo jaka płeć. 🙄Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 stycznia, 23:28
-