Październik 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
_ine wrote:Np bardzo interesuje mnie laktacja po CC. Udaje wam się karmić piersią bez dokarmiania mm w pierwszych dobach?
tak jak pisałam, od samego początku mam dziecko przy sobie, już podczas cesarki mi je kładą na klatkę piersiową, potem cały czas daje dziecku ciumkać pierś, nie patrzę w ogóle na godziny ani na to czy podczas tego śpi. laktatora nie używam dzięki temu wcale i chyba to też działa u mnie na plus, bo ślina dziecka więcej rozkręci laktacje niż "suchy" laktator (ale wiadomo jakby dziecko z jakiegoś powodu było daleko ode mnie, to bym używała laktatora wtedy, bo też by zadziałał tylko pewnie nie tak szybko).Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 15:43
_ine lubi tę wiadomość
-
_ine wrote:Udaje wam się karmić piersią bez dokarmiania mm w pierwszych dobach?
Ale gdyby nie to udałoby się karmić bez dokarmiania. Od początku mam pokarm. Na początku wiadomo było to 5-10 ml. 🤭 Teraz (w sensie dzisiaj) ściągam 80-90 ml co 3 h, a mała dostaje 55 ml. Dodam, że nie ściągam pokarmu do końca. 😉Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 15:43
_ine lubi tę wiadomość
👩31 lat 👨🦱 35 lata
2015 💔
👶 Julia 9 lat
👶Antoni 7 lat
Termin: 29.09.2024 Zosia 🩷
[/url] -
_ine wrote:Ja właśnie jestem na etapie wyszukiwania szpitala w Warszawie, który mi na to pozwoli w wypadku cc. Tzn zależałoby mi, żeby dostać dziecko do kontaktu skóra do skóry od razu po porodzie. Z tego co wiem, jak już dają dziecko, to ojcu na kangurowanie. A mi zależy by dostać nagie dziecko jeszcze na sali operacyjnej i mieć możliwość nakarmić je siarą w pierwszej godzinie po porodzie. To właśnie chyba brak tego kontaktu i dostanie ubranego dziecka w mydelniczce najbardziej stresują mnie w wizji cc. Nie obchodzi mnie że będę miała operację, że rana będzie się goić, że może mnie boleć. Jakoś strasznie smutno mi, że nie mogłabym dać swojego ciepła, dotyku i piersi dziecku bezpośrednio po przyjściu na świat. Uważam, ze ten pierwszy kontakt jest ważny dla poczucia bezpieczeństwa dla dziecka oraz dla rozkręcania mojej laktacji. W mojej głowie chce z nią być cały czas od momentu narodzenia, nie chcę by nas rozdzielali.
Ale zaznaczam - piszę tylko o sobie, swoich wyobrażeniach i potrzebach! Wiem, że mamy tu różne podejścia i totalnie to szanuję. Dzielę się tym, bo może dorzucicie inną perspektywę do moich przemyśleń albo podzielicie się swoimi doświadczeniami? Np bardzo interesuje mnie laktacja po CC. Udaje wam się karmić piersią bez dokarmiania mm w pierwszych dobach?
Szpital Świętej Zofii (żelazna) powinien dawać możliwość skóra do skóry po CC,do sprawdzania, ale na pewno polecam._ine lubi tę wiadomość
-
A ja podam taką ciekawostkę którą opowiadała nam doradczyni laktacyjna na szkole rodzenia. Podobno na rozkręcenie laktacji tak bardzo ma wpływ nasza glowa że udało się rozkręcić laktacje u kobiety, która adoptowała dziecko
espoir, _ine lubią tę wiadomość
-
aneta wrote:A ja podam taką ciekawostkę którą opowiadała nam doradczyni laktacyjna na szkole rodzenia. Podobno na rozkręcenie laktacji tak bardzo ma wpływ nasza glowa że udało się rozkręcić laktacje u kobiety, która adoptowała dziecko
Z jednej strony się zgadzam bo to na pewno istotne, ale z drugiej wydaje mi się, że takie stwierdzenia mogą być krzywdzące dla tych dziewczyn, które bardzo chcą karmić piersią, starają się i im nie wychodzi. Może powodować dodatkowe wyrzuty sumienia, bo to przecież “wpływ twojej głowy”. To tak jak komuś bardzo starającemu się o ciążę mówić żeby pojechał na wakacje i wyluzował :pver6ena lubi tę wiadomość
-
Hera, pewnie duży wpływ tutaj ma zmęczenie szpitalem i hormony. Jednak w domu z partnerem jest łatwiej, pamiętam jak bardzo zależało mi, żeby jak najszybciej wyjść do domu.
Mi teraz też bardzo zależy, żeby od razu synek był ze mną na sali. Po pierwszym porodzie dobiło mnie właśnie to, że ze względu na mój stan Młody sam leżał na noworodkowym i nie chcieli mi go przynieść. Więc tym razem mam nadzieję, że będzie inaczej ☺️ -
sundari86 wrote:Szpital Świętej Zofii (żelazna) powinien dawać możliwość skóra do skóry po CC,do sprawdzania, ale na pewno polecam.
Sprawdziłam, że mają "srebro" w rankingu skin to skin po porodzie naturalnym i tam wspomnieliśmy, że dają możliwość kandydowania po CC osobie bliskiej, więc w domyśle nie mamie -
tutaj z głową chodzi np o to, że zestresowanej matce, lub takiej z baby bluesem jest dużo trudniej, bo nie wierzy w siebie i swoje możliwości. dlatego żadne babki, ciotki itp nie powinny rzucać tekstów o słabym pokarmie, o wodzie zamiast mleka, o tym, że brzuch boli i płacze, bo się matka nażarła itp...
ja w pierwszej ciąży właśnie przez strach i baby bluesa nie podołałam. tak jakbym bała się własnego dziecka...Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 16:38
aneta lubi tę wiadomość
-
espoir wrote:tutaj z głową chodzi np o to, że zestresowanej matce, lub takiej z baby bluesem jest dużo trudniej, bo nie wierzy w siebie i swoje możliwości. dlatego żadne babki, ciotki itp nie powinny rzucać tekstów o słabym pokarmie, o wodzie zamiast mleka, o tym, że brzuch boli i płacze, bo się matka nażarła itp...
ja w pierwszej ciąży właśnie przez strach i baby bluesa nie podołałam. tak jakbym bała się własnego dziecka...
Tak właśnie do tego nawiązywała ta historia Bo miałyśmy właśnie w grupie dziewczyne z Ukrainy, która opowiadała ze przy 1 dziecku jej babcia ogolnie jej wmawiała ze nie może nic jesc tylko produkty mleczne, tak więc jej dieta opierała się głównie na jedzeniu herbatników i popijaniu mlekiem i mowila ze miała pokarmu bardzo mało i była tym karmieniem wykończona, chociaż nie zrezygnowała tylko tak karmiła przez rok i przy 2 dziecku od razu powiedziała że ona karmić piersią nie zamierza Bo ma bezwartosciowy pokarm i ma go bardzo mało, bo jej właśnie tak tą babcia nawkładała do głowy, ale po zajęciach stwierdziła ze ona to vhyba była bardziej niedożywiona i jej organizm juz słabo w ogóle funkcjonował, ale w głowie juz zostało ze z pokarmem będzie problem i do tego była ta historia, że laktacja często jest w głowie, chociaż oczywiście nikt tam nie potępiał kamienia dziecka mm, tylko taki przykład podany jako ciekawostkaWiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 16:54
-
_ine wrote:Ja właśnie jestem na etapie wyszukiwania szpitala w Warszawie, który mi na to pozwoli w wypadku cc. Tzn zależałoby mi, żeby dostać dziecko do kontaktu skóra do skóry od razu po porodzie. Z tego co wiem, jak już dają dziecko, to ojcu na kangurowanie. A mi zależy by dostać nagie dziecko jeszcze na sali operacyjnej i mieć możliwość nakarmić je siarą w pierwszej godzinie po porodzie. To właśnie chyba brak tego kontaktu i dostanie ubranego dziecka w mydelniczce najbardziej stresują mnie w wizji cc. Nie obchodzi mnie że będę miała operację, że rana będzie się goić, że może mnie boleć. Jakoś strasznie smutno mi, że nie mogłabym dać swojego ciepła, dotyku i piersi dziecku bezpośrednio po przyjściu na świat. Uważam, ze ten pierwszy kontakt jest ważny dla poczucia bezpieczeństwa dla dziecka oraz dla rozkręcania mojej laktacji. W mojej głowie chce z nią być cały czas od momentu narodzenia, nie chcę by nas rozdzielali.
Ale zaznaczam - piszę tylko o sobie, swoich wyobrażeniach i potrzebach! Wiem, że mamy tu różne podejścia i totalnie to szanuję. Dzielę się tym, bo może dorzucicie inną perspektywę do moich przemyśleń albo podzielicie się swoimi doświadczeniami? Np bardzo interesuje mnie laktacja po CC. Udaje wam się karmić piersią bez dokarmiania mm w pierwszych dobach?
Nie wiem jak sytuacja dzis, ale kiedy rodzilam syna 9 lat temu to na Karowej dziecko przykladali do matki jeszcze na sali pooperacyjnej, pozniej na chwile dostawal je ojciec (na czas przewiezenia mnie na poopercyjna) a jak bylam na pooperacyjnej to lezal caly czas przy mnie. -