Październikowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny czy Wasze dzieciaczki przed skończeniem pół roku też były marudne? Mi już ręce opadają, albo chce być noszona, a jak się odłoży do zabawy to trzeba przy niej siedzieć, jak się tylko wstanie to pisk ;/ obstawiam jakiś skok i mam nadzieję, że lada moment już koniec
Chwilko najlepszego dla Kubusia ^^ -
Ja tez kaszkę podaję łyżeczką. Zjada około 120 ml jak jest bardzo gęsta a ok 150 jak trochę rzadsza. Zależy jaka mi wyjdzie Podgrzewam odmierzoną ilość wody przegotowanej, dodaję mm, mieszam i dosypuję stopniowo kaszkę. W butelce wgl nie podaję tylko na gęsto
Sunshine obserwuj ten kaszel. U nas 2 razy się tak zaczynało i skończyło sie zapaleniem płuc i oskrzeli. Oczywiscie to nie znaczy ze u Was tak bedzie. Ignaś mi też wgl nie gorączkował
Gdyby zaczęła świszczeć przy oddychaniu, leć do lekarza. A jak ten kaszel nie będzie przechodził to też bym się wybrala bo to jednak malutkie dzieci wiec lepiej osłuchać bo infekcje szybko się rozwijają
Szynszyl Ignaś od dłuższego czasu wymaga bardzo duzo uwagi -
Sunshine u nas też było tak że katar i kaszel męczył małego. Trwało to kilka dni, byłam u naszej pani doktor i powiedziała że spływający katar powodował kaszel, oskrzela i płuca czyste. Nic specjalnego nie przepisała, ja sama smarowalam go aromactiv, dawałam syrop przeciwwirusowy neosine (daje się go raczej jak jest gorączka) i standardowo odciąganie noska które jest okropne, bo Leoś tego niecierpi trwało może tydzień.
Kaszle też robię na oko, podaje łyżeczką.
Szynszyl nawet nie strasz jakimś kolejnym skokiem czasem mi się wydaje że jak Leonowi minie to u Natalki się zaczyna :p -
szynszyl wrote:Dziewczyny czy Wasze dzieciaczki przed skończeniem pół roku też były marudne? Mi już ręce opadają, albo chce być noszona, a jak się odłoży do zabawy to trzeba przy niej siedzieć, jak się tylko wstanie to pisk ;/ obstawiam jakiś skok i mam nadzieję, że lada moment już koniec
Szynszyl u nas to samo od kilku dni, choć wcześniej było nie lepiej, u Ciebie pisk a u mnie "darcie japy" jakby go obdzierali ze skóry. Mam nadzieję, że jak zacznie raczkować to sam się pozabawia. Renia, Blu pocieszcie że będzie lepiej
-
Diewuszka, Miki z każdym dniem lepiej. Dziś zjadł cała jedna marchewke i mam wrażenie że nawet mu smakowała Jeszcze jutro dajemy marchew, a w sobotę coś nowego, może dynia?
Dziewczyny, a Wy w jakiej kolejności wprowadzalyscie nowe pokarmy?
A propos radosnego okresu, to dziś spalam z Mikim, bo mąż w delegacji i nie chciało mi się wstawać w nocy. Chyba za to lenistwo mnie pokarało ;p Myślalam, że oszaleje. Około 3:00 Miki zaczął odstawiać dzikie harce na łóżku. Kręcić się, turlac, kopać, walić rękami. Tańczył po całym wielkim łóżku chyba z godzinę, wszystko przez sen. Najgorsze, że nie dało się go uspokoić. Spać się nie dało, poza tym bałam się, żeby nie zepchnal zapory z poduszek i nie spadł na ziemię, bo był nieobliczalny. Już miałam go zanieść do lozeczka, ale wyobrażałem sobie, że w nim robi to samo i już słyszałam ten ryk, bo ręką albo noga między szczeblami utkwila, albo guz na glowie bo uderzył w węglowie. Ech...
06.2015 - nasz aniołek:*
-
U nas kolejność to najpierw warzywa, potem kaszki, wychodzi na to że jeszcze mięso (bo tak jest często w słoiczkach) i może jutro dam jakiegoś owoca. Lekarka mówiła, że jeszcze jajko w najbliższym czasie, ale to chyba żółtko pierwsze?
Zasialam dzisiaj rzeżuchę, córka podlała wodą z konewki mogą być świętaChwilka84 lubi tę wiadomość
-
kalika wrote:Dziewczyny, a Wy w jakiej kolejności wprowadzalyscie nowe pokarmy?
A tak poza tym, to mamy 7260g i 66cm, wspielismy sie miedzy 10 a 25 centyl! Zaczynalismy od granicy 3 centyla, wiec dieta mamusi sluzy Szczepienie na wzw zaliczone wzorowo. Czas placzu 2-3sekWiadomość wyedytowana przez autora: 6 kwietnia 2017, 20:39
Reni@, Chwilka84, kehlana_miyu lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Wyniki sie poprawiły:) nie jest idealnie ale jest lepiej, dostaliśmy pozwolenie na szczepienie:)juuuuupi:)
Kalika , jeśli UIBC jest w normie to anemia była spowodowana z niedoborów a nie z problemów z wchłanianiem, dobrze rozumuje??diewuszka86, Reni@, Eryka, szynszyl, kkkaaarrr, Sunshine89, kehlana_miyu lubią tę wiadomość
-
My od poniedziałku rozszerzamy dietę, ale niestety idzie bardzo opornie... Zaczęłam od dyni. Pierwszą łyżeczkę Hania wpakowała sobie sama do buzi. Skrzywiła się, otrzepała i więcej nie chciała. Co jej dałam to wypluwała. Następnego dnia marchewka. Był sukces, bo zjadła może ze dwie łyżeczki. Trzeciego dnia ponownie marchewka. Nie chciała. Wszystko wypluwała. Wczoraj brokuły. To samo. Wszystko wypluła. W sumie to się nie dziwię, bo te warzywa słoiczkowe są obrzydliwe. Mało mają wspólnego ze smakiem świeżych. Poszłam do sklepu po kaszkę w nadziei, że będzie przełom. Zjadła 2 łyzeczki. DZisiaj znów kaszka i niestety nic nie zjadła wszystko wypluła. Najbardziej jej smakowała sama łyżeczka
Ehhh jakoś mi się odechciało tego rozszerzania.
Napiszcie dziewczyny jak to u Was wyglądało? Po jakim czasie dzieciaki załapały o co chodzi?
-
Eryka nie zrażaj się. Ignaś też nie chciał jeść pojedynczych warzyw. Najbardziej podchodziły mu HIPP dynia z ziemniakiem, marchewka z zniemniakiem i inne 2 lub więcej składnikowe więc jako tako nie wprowadzałam osobno każdego warzywa. Początkowo to były sladowe ilości. Na małej plastikowej łyżeczce dawałam dosłownie na koniuszku zeby tylko posmakował
Teraz zaczęłam mu gotować i też średnio chce to jeść więc chyba bedę mieszać moje dania ze słoiczkowymi. Próbowałam też dać po słoiczki 6 miesiacu z "grudkami" . Ale chyba jeszcze za wcześnie bo też pluje Dzisiaj zmieszałam trochę dania po 6 miesiacu z większą ilością po 4 i zjadł ze smakiem
Eryka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyEryka
moj syn na 5 miesiecy dostal marchewke to bylo tak samo jak u ciebie czyli bleee, na nastepny dzien byla dynia bleee, kaszka jescze gorzej, wiec dalam na tydzien spkoj i znow podejscie, dynia zjadl pol sloiczka i tak co 2 dzien mu dawalam cos az w koncu wczoraj pierwzy raz zjadl caly sloiczek krolika z jarzynami, takze spkkojnieEryka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyEryka wrote:My od poniedziałku rozszerzamy dietę, ale niestety idzie bardzo opornie... Zaczęłam od dyni. Pierwszą łyżeczkę Hania wpakowała sobie sama do buzi. Skrzywiła się, otrzepała i więcej nie chciała. Co jej dałam to wypluwała. Następnego dnia marchewka. Był sukces, bo zjadła może ze dwie łyżeczki. Trzeciego dnia ponownie marchewka. Nie chciała. Wszystko wypluwała. Wczoraj brokuły. To samo. Wszystko wypluła. W sumie to się nie dziwię, bo te warzywa słoiczkowe są obrzydliwe. Mało mają wspólnego ze smakiem świeżych. Poszłam do sklepu po kaszkę w nadziei, że będzie przełom. Zjadła 2 łyzeczki. DZisiaj znów kaszka i niestety nic nie zjadła wszystko wypluła. Najbardziej jej smakowała sama łyżeczka
Ehhh jakoś mi się odechciało tego rozszerzania.
Napiszcie dziewczyny jak to u Was wyglądało? Po jakim czasie dzieciaki załapały o co chodzi? -
U nas Borys chętnie jadł od pierwszej łyżeczki, krzywil sie ale buzie otwieral i nie wypluwal. Za to wlac w niego choc 5ml wody graniczy z cudem. Wypluwa i już...
Wczoraj dalam mu do reki ugotowany kawałek dyni. Wyslizgiwal mu się z ręki. Jak pomoglam trafić do buzi to sobie kawałek odgryzl i elegancko rozdrobnil języczkiem i dziaselkami, na koniec połknąl szczesliwyWiadomość wyedytowana przez autora: 8 kwietnia 2017, 06:36
Eryka, Reni@, Chwilka84, szynszyl, kehlana_miyu lubią tę wiadomość