Październikowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Hihi Basia zaczęła chodzić dzisiaj chodziła ode mnie do mamy i tak w kółko aż zaczęła się puszczać i chodzić sama jestem z niej taka dumna bo pomimo szczepienia dzisiaj takie postępy poczyniła i tak biegam za nią i ją asekuruje jeszcze hihi
szynszyl, Reni@, Jutysia, Limerikowo, Canario, diewuszka86 lubią tę wiadomość
-
Sylwusia a macie jakieś miejsce gdzie mógłby czuć się bardziej bezpiecznie na początku? Jakaś mniejsza przestrzeń np. u nas to łóżeczko i to właśnie w łóżeczku się zaczęła puszczać najpierw bo chyba czuła się bezpieczniej niż na otwartej przestrzeni zacznie chodzić nie martw się :* Basia moja wszytko tak późno robi ze myślałam że jeszcze długo będę czekać na chodzenie.. ona dopiero siadać i raczkować zaczęła po 10 mcu
-
U nas siadanie bylo pod koniec 9 miesiaca. On raczej czuje sie w pokoju bezpiecznie bo wlazi na wszystko. Potrafi sobie cos przysunac pod lozko zeby na to wejsc i wdrapac sie na lozko. Na jezdziku siada i odpycha sie sam. Pedzi na nim jak oszalaly. Tylko jak mu sie niechce to podnosi nogi do gory i każe sie pchac. Ja juz mu tlumacze, ze sam potrafi i nie bede go pchac. To opuszcza nogi i sam odpycha sie. Wydaje mi sie, ze z niego jest len. Moze doczekamy sie niedlugo kroczkow. W lozeczku to jest tylko spanie w nocy. I czasami chwilke sie pobawi, ale w dzien nie chce w nim siedziec.
-
Sylwusia, nasza Ania też jeszcze nie chodzi, od paru dni wstaje sama na środku pokoju i po chwili bam, na pupę
I tak jak pisze Renia, im później tym lepiej. Dziecko powinno przynajmniej pół roku raczkować zanim zacznie chodzić. Tak mówiła nam nasza fizjoterapeutka. Więc spokojnie, doczekamy się kiedyś tych kroczków
PS. Śliczne te Wasze maluchy na sesjach! Do schrupaniaWiadomość wyedytowana przez autora: 8 grudnia 2017, 10:37
Sylwia91 lubi tę wiadomość
-
Tak, tak, z tymi sprawnosciami ruchowymi to na prawde nie ma reguly. Borys chodzi od blisko miesiąca, a wstawac na srodku podlogi bez podporki nauczyl sie raptem kilka dni temu. Ja czekalam na to wstawanie i sie martwilam, ze skoro nie wstaje to kiedy zacznie chodzic, a tu prosze, niespodzianka. No i z tym puszczaniem tez nie ma reguly. Moze tak byc, ze sie te wasze maluchy puszczą raz a dobrze. Ponoc ja tak zaczelam chodzic. Gdy sie wreszcie odwazylam to przeszlam pol pokoju i w zasadzie od tamtego momentu juz chodzilam
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 grudnia 2017, 13:36
-
Dokładnie nie ma na to reguły. Ja też uważam że im później tym lepiej i jestem za raczkowaniem jak najdłuższym. Basia wczoraj dużo chodziła sama ale nadal woli raczkować a jak chodzić to często wyciąga rączkę żeby ją trzymać więc myślę że do takiego w pełni samodzielnego chodzenia jeszcze trochę czasu nam zejdzie. Ja ponoć taka byłam że mimo iż umiałam już sama chodzić to wolałam na czterech
-
U nas też Jasio już puszcza się i coraz większe dystanse pokonuje, ale jakoś tak robi to ciągle jedną nogą, a drugą dostawia.więc raczej nie jest prawa lewa, tylko lewa,dostawia,lewa,dostawia. Ale czekamy na dalszy rozwój sytuacji. Pewnie stabilnie akurat będzie chodził jak już Mała się pojawi na świecie. Wtedy dopiero będzie...
Powiem Wam, że zaczynam się stresować tym co nas czeka. Po pierwsze poród, pierwszy był wielką niewiadomą a teraz wiem co mnie czeka i mam większą obawę... Po drugie ogarnięcie dwójki dzieci, chociaż Jasio jest grzeczny i na pewno nie będzie z nim dużego problemu, ale jakoś abstrakcyjnie traktuję tą obecną ciążę w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego że to już tak zleciało i już niedługo to się stanie, że będziemy we czworo!
U Jasia też jakaś infekcja się przyplątała, ma katar pierwszy raz, więc dla mnie to coś zupełnie nowego, ślini się też niemiłosiernie. Trochę też zaczyna kaszleć, pewnie przez ten katar, chociaż nie jest on jakiś duży - tak mi się wydaje przynajmniej, tak jak pisałam to mój pierwszy raz . Niby jutro jesteśmy zapisani do pediatry, ale tak się boje z nim iść do przychodni, żeby mi czegoś gorszego nie przyniósł akurat przed świętami i przed moim porodem...
Dziewczyny super sesje, Hubert i Basia wyglądają zjawiskowo.
Sylwia, Marysia pięknie, bardzo mi się podoba, ale nie podobała się mojemu mężowi. u nas chyba jednak zostanie Aleksandra, do tego imienia jesteśmy najbardziej przekonani, chociaż mamy w mojej rodzinie dwie Ole niby w bliskiej rodzinie, ale nie utrzymujemy z nimi kontaktu jakiegoś wielkiego. Starsza to ma już chyba ze 13 lat(w sumie to chrzesnica mojej matki), a młodsza z 8.
Mały ruch tu ostatnio, dzieci nam porosły, część z Was wróciła do pracy i rzeczywistości witaj...Sylwia91, diewuszka86 lubią tę wiadomość
-
Anieńka, Borys na poczatku chodzil dokladnie tak jak Jasio. Nawet bylam zaniepokojona, bo w pierwszych dniach ta druga noge doslownie powloczyl po ziemi, jskby mial jakis niedowlad i tylko z prawej stawial kroczki. Po jakichs 2-3 dniach zaczal uruchamiac druga noge i sama nie wiem kiedy zaczal zasuwac zupelnie naprzemiennie. Takze o nic sie nie martw, Jasiek Ole przywita biegajaco
-
Dziewczyny czy po priorixie wasze dzieciaki miały katar? Szczepilismy w czwartek a w nocy z soboty na niedzielę Basia dostała już takiego kataru że cała noc nie spałysmy i dzisiaj nie nadążam jej wycierać noska i ściągać kataru.. odkurzacz co 10min odpalam...
-
Dziewczyny myślałam że na IP pojedziemy z Basią wieczorem... Tak mnie wystraszyła że wyłam razem z nią. Zasnęła koło 22:30 oczywiście ściągnęłam katar przed snem i dałam krople. Po pół godzinie zerwała się z płaczem, zaczęła się dławić chyba katarem spływającym, mimo że śpi na podwyższeniu i na boczku, co ją uspokoiłam to po chwili od nowa pisk przeraźliwy i płacz.. ale zanoszenie się aż oddychać nie mogła. Nie wiem czy to normalne że dziecko tak się zanosi? rozbudziłam ją na dobre nie było innej rady. Poszłyśmy spać przed 2 dostała jeszcze niepełną dawkę ibufenu bo cos się napinała i płakała. Całą noc spala z nami praktycznie na mojej ręce bo bałam się dać ją do łóżeczka...
-
Sylwia Leon jak się rozbudzi w nocy to też strasznie głośno piszczy i płacze
U niego to najczęściej przez przemoknięty pieluszkę. W każdym razie też bardzo trudno go uspokoić.
Kiedyś jak sylwusia opisała ich noc jak z Hubertem wylądowali na IP u nas byloa noc prawie identyczna. Mąż był w zasadzie zdecydowany żeby jechać. Leon poszedł spać normalnie ok 20. O północy obudził się z tak strasznym wrzaskiem że najpierw dałam mu coś przeciwbólowego. Nic nie pomogło. Tak do 1,30 się męczył a my razem z nim nie bardzo wiedząc co mu jest. O 3 wstał znowu, dałam mu coś na brzuszek też niewiele dało i kolejny koncert. Później wstał jeszcze o 5 i znowu półtorej godziny płaczu. Jak zasnął to wstał po 9. Obstawiam że jednak brzuch go męczył bo dzień wcześniej robił z Natalka ciasteczka dla Mikołaja i on zjadł trochę surowego ciasta które nam spadło. Cały czas zastanawiałam się czy przypadkiem jakiejś folii nie zjadł bo u nas to wszystko możliwe eh.
-
Blu to powiem Ci że nieciekawie :o u nas płacz płaczem ale takiego przeraźliwego zanoszenia się to nie ma bez powodu na szczęście tą noc już było lepiej chociaż spała z nami bo w łóżeczku też był placz co chwilę... Ale póki na katar to jej wybaczę