Październikowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
sarcia123 wrote:A ja jak leze na jakimkolwiek boku to szystko mnie boli i:lapia mnie dziwne skurcze i bol jak na okres
ma ktos tak ??
W dodatku mam wrazeniw ze skora w miejscu pomcieciu , mpodbrzuszu jest jakas dziwnie cienkaja juz nie wiem co ja wymyslam sama
Mój prof. zawsze mówi, że jeśli szyjka się nie skraca/nie otwiera to nie ma sie czym martwić. W SR położna mówiła, aby po prostu w takim przypadku wejść do wanny albo pod ciepły prysznic - ja stosowałam już kilkukrotnie i mi to faktycznie pomaga, skurcze ustępują. Skóra się rozciąga, może stąd takie wrażenie, że jest "cienka".
U mnie dodatkowo już brzuch opadł, ale nie panikuję na razieMam wizytę w poniedziałek, zobaczę, co powie gin
sarcia123 lubi tę wiadomość
-
NiecierpliwaKarolina wrote:Waga dziecka. Wg lekarzy jeśli doczeka do terminu to będzie grubo ponad 4kg.
W sumie ciężko się nie zgodzić skoro przez 4 tygodnie przybrał ponad 1200gram.
Plus w ostatnich tygodniach moje ciśnienie wynosi cały czas powyżej 135/85.
Cesarka to ostatnia rzecz, której bym chciała. Nie wyobrażałam sobie innego porodu niż sn.
Najważniejsze, że maleństwo zdrowe. Nie powiem Ci, że nie przejmuj się, bo ja też bardzo chcę rodzić siłami natury, ale to niestety jest czasem poza naszymi możliwościami. A może coś się zacznie w przyszłym tygodniu i uda się urodzić sn. Życzę Ci, aby było tak jak chcesz i żebyś poród dobrze wspominała, pomimo tego jaki będzie finał. A będzie na pewno pozytywny. Głowa do góry, trzymam kciuki. -
nick nieaktualnyKarolina, trzymam mocno kciuki, żeby szybko się zaczęło. Swoją drogą trzeba pamiętać, ze nic bez przyczyny się nie dzieje. Gdzieś w tej sytuacji jest głębszy sens. :*
Ja wczoraj się dowiedziałam, że moja kwalifikacja na Żelaznej nie ma przełożenia na CC. Na nic nie ma. Termin wyznaczony, wszystko jak być powinno z mojej strony ale CC tam mieć nie będę. Gotuje się we mnie. Szanowna dr nie przekazała mojej kwalifikacji na blok i nie mają już miejsca na planowany zabieg. Wyszło przypadkiem, bo pomyślałam że potwierdzę w szpitalu termin - a oni o mnie nie słyszeli. Co by było, gdybym nie zadzwoniła tylko przyjechała dzień przed wyznaczonym terminem? Dr zadzwoniła wczoraj powiedzieć, że jej przykro. Powiedziałam, że fajnie że jej przykro ale za 3tyg miałam mieć zabieg i gdzie teraz mam rodzić? W krzakach? Stwierdziła, że rozumie że to mało komfortowa sytuacja ale zawsze jak akcja się zacznie to mogę przyjechać, to jak będzie miejsce to mnie przyjmą. Brak mi słów dziewczyny... Za wizyty oczywiście płaciłam.
I najbardziej wkurza mnie fakt, że w 9 miesiącu ciąży, z gigantycznym brzuchem powinnam oczekiwać urodzin a nie denerwować się, biegać po szpitalach i walczyć o coś, co mi się należy... Mam nadzieje, że te całe nerwy nie przyspieszą porodu dopóki czegoś nie załatwię. Dobrze, że to Warszawa a nie małe miasto z jednym szpitalem...
Lecę na kwalifikację do kolejnego szpitala i później wizyta u mojej dr. Jakoś wcale mnie to nie cieszy przez to wszystko... -
nick nieaktualnyPumpkin wrote:Karolina, trzymam mocno kciuki, żeby szybko się zaczęło. Swoją drogą trzeba pamiętać, ze nic bez przyczyny się nie dzieje. Gdzieś w tej sytuacji jest głębszy sens. :*
Ja wczoraj się dowiedziałam, że moja kwalifikacja na Żelaznej nie ma przełożenia na CC. Na nic nie ma. Termin wyznaczony, wszystko jak być powinno z mojej strony ale CC tam mieć nie będę. Gotuje się we mnie. Szanowna dr nie przekazała mojej kwalifikacji na blok i nie mają już miejsca na planowany zabieg. Wyszło przypadkiem, bo pomyślałam że potwierdzę w szpitalu termin - a oni o mnie nie słyszeli. Co by było, gdybym nie zadzwoniła tylko przyjechała dzień przed wyznaczonym terminem? Dr zadzwoniła wczoraj powiedzieć, że jej przykro. Powiedziałam, że fajnie że jej przykro ale za 3tyg miałam mieć zabieg i gdzie teraz mam rodzić? W krzakach? Stwierdziła, że rozumie że to mało komfortowa sytuacja ale zawsze jak akcja się zacznie to mogę przyjechać, to jak będzie miejsce to mnie przyjmą. Brak mi słów dziewczyny... Za wizyty oczywiście płaciłam.
I najbardziej wkurza mnie fakt, że w 9 miesiącu ciąży, z gigantycznym brzuchem powinnam oczekiwać urodzin a nie denerwować się, biegać po szpitalach i walczyć o coś, co mi się należy... Mam nadzieje, że te całe nerwy nie przyspieszą porodu dopóki czegoś nie załatwię. Dobrze, że to Warszawa a nie małe miasto z jednym szpitalem...
Lecę na kwalifikację do kolejnego szpitala i później wizyta u mojej dr. Jakoś wcale mnie to nie cieszy przez to wszystko...
Nie spodziewałam się że na Żelaznej nie będzie miejsca na Cc. Ale z tego co wiem to oni robią bardzo mało zabiegów? Kurcze Pumpkin chyba bym pisała tam jakaś skargę jeżeli dokumenty leżały i z ich winy Cie nie przyjmą. Jaki szpital w zastępstwie? -
Pumpkin współczuje Ci Twojej sytuacji i stresu. Ale u nas jest nie lepiej jeden szpital następny jest jakieś 20 km w innym mieście ale tam to nie chciałabym rodzić, i nawet jak masz na skierowaniu do szpitala zebym mieć cc to i tak o tym decyduje lekarz na dyżuze akurat, który jest i to zależy od jego dobrej woli masz wejścia wtyki to Ci zrobia.
Ostatnio kolezanka dziecko z ulożeniem pośladkowym rodzila siłami natury bo nie zdażyla w łape dac prowadzacemu lekarzami na szczęscie wszystko dobrze się skończyło dla niej i malca ale co się wycierpieli obydwoje:-\ -
nick nieaktualny
-
sarcia123 wrote:A co do przyspieszania porodu nie ma co sie az tak spoesyc bo dla dziecka naprawde jest lepiej jak posiedzi w brzuchu mdo tego 39/40 tc.bo ciaza donoszona to pojecie wzgledne i wcale nikt nie mowi ze dobrze jest rodzic w 37mtc czy cos, dla dziecka te 2 tyfodnie to ogromna roznica w rozwoj, mjsze poszukac takiego artykulu na ten temat to wam podesle warto poczytac
Dokładnie, moja córa w dniu terminu porodu wg usg ważyła 2450 i lekarz powiedział że dobrze by było minimum tydzień jeszcze wytrzymać. Wytrzymalysmy dwa tyg i urodziła się z wagą dokładnie 3kg. W 37 tyg to pewnie ważyła 2kg... -
nick nieaktualnyPumpkin wrote:Karolina, trzymam mocno kciuki, żeby szybko się zaczęło. Swoją drogą trzeba pamiętać, ze nic bez przyczyny się nie dzieje. Gdzieś w tej sytuacji jest głębszy sens. :*
Ja wczoraj się dowiedziałam, że moja kwalifikacja na Żelaznej nie ma przełożenia na CC. Na nic nie ma. Termin wyznaczony, wszystko jak być powinno z mojej strony ale CC tam mieć nie będę. Gotuje się we mnie. Szanowna dr nie przekazała mojej kwalifikacji na blok i nie mają już miejsca na planowany zabieg. Wyszło przypadkiem, bo pomyślałam że potwierdzę w szpitalu termin - a oni o mnie nie słyszeli. Co by było, gdybym nie zadzwoniła tylko przyjechała dzień przed wyznaczonym terminem? Dr zadzwoniła wczoraj powiedzieć, że jej przykro. Powiedziałam, że fajnie że jej przykro ale za 3tyg miałam mieć zabieg i gdzie teraz mam rodzić? W krzakach? Stwierdziła, że rozumie że to mało komfortowa sytuacja ale zawsze jak akcja się zacznie to mogę przyjechać, to jak będzie miejsce to mnie przyjmą. Brak mi słów dziewczyny... Za wizyty oczywiście płaciłam.
I najbardziej wkurza mnie fakt, że w 9 miesiącu ciąży, z gigantycznym brzuchem powinnam oczekiwać urodzin a nie denerwować się, biegać po szpitalach i walczyć o coś, co mi się należy... Mam nadzieje, że te całe nerwy nie przyspieszą porodu dopóki czegoś nie załatwię. Dobrze, że to Warszawa a nie małe miasto z jednym szpitalem...
Lecę na kwalifikację do kolejnego szpitala i później wizyta u mojej dr. Jakoś wcale mnie to nie cieszy przez to wszystko...
-
Kurcze dziewczyny ale się porobiło
współczuję
A u nas problem z przedszkolem. Poczatek byl ok a teraz z dnia na dzien gorzej. Miki placze juz przy wejsciu do sali . Mam nadzieje ze nie urodze za wczesnie zeby zdążył sie juz przyzwyczaic bo potem wcale moze byc problem -
Reni@ wrote:Kurcze dziewczyny ale się porobiło
współczuję
A u nas problem z przedszkolem. Poczatek byl ok a teraz z dnia na dzien gorzej. Miki placze juz przy wejsciu do sali . Mam nadzieje ze nie urodze za wczesnie zeby zdążył sie juz przyzwyczaic bo potem wcale moze byc problem
Mój poszedł do zerówki szkolnej i wczoraj popłakiwał jak po niego przyszłam, bo jego kolega przedszkola poszedł wcześniej do domu, a one nie zna innych dzieci i czuł się samotny. I też nie ma złotej rady - musi to przebrnąć i się zaaklimatyzować, wiem, że w końcu pozna inne dzieci i będzie się dobrze czuł w swojej klasie. Po prostu początki dla niektórych są cięższe -
Kurcze ale się rozpisałyście wczoraj! ja przygotowywałam gadżety dla maluszka
pochwale się później, zaraz idę sobie poleżeć na ktg
Kai mnie też przeraża myśl leżenia w szpitalu z innymi ludźmi, nigdy nie byłam w szpitalu jako pacjent, nie mam pojęcia jak to jestale ogólnie myślę, że będę się zasłaniać na sali i może to śmiesznie wyglądać, ale przy porodzie nie będzie jak
ja z kolei mam inaczej niż beattkie, zawsze chodziłam do faceta ginekologa, jakoś nie pasuje mi, że jakaś babka będzie mi tam zaglądać
jak będzie jednoosobowa sala wolna to biorę!
ja mam wanienkę z ikei nie mam pojęcia gdzie ją będziemy kłaść :)i kupuję taki termometr, który się wkłada do wody w jakimś śmiesznym kształcie.
na położną się nie decydujemy, nie znam żadnej więc i tak byłaby to obca osoba
pielęgniarko maluszek spory
Niecierpliwa może dzieciaczek zaskoczy wszystkich i jednak sam za chwilkę stwierdzi, że już czas do mamy i wcale nie jest taki duży jak wszyscy mówiątrzeba do końca wierzyć
pumpkin straszne to co piszesz... mam nadzieję, że jakoś sprawnie pójdzie znalezienie zastępstwa. Kurcze najgorsze jest to, że oni biorą za to pieniądze, a potem powiedzą przepraszam i zaraz zapomną bo kolejna osoba wchodzi...
wiecie co ja jakoś ne czuję, że to już zaraz koniec... dzisiaj pakuje torbę w końcudiewuszka86 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDzięki dziewczyny, musiałam się uzewnętrznić bo aż się we mnie gotuje...
Sprawy z żelaznej oczywiście nie zostawię tak jak jest, jak tylko się uporządkują poboczne tematy napisze do nich czuły list. No i kopię do rzecznika praw pacjenta i NFZ. Oczywiście zażądam zwrotu kasy za wizyty i za połączenia tel do nich do szpitala, bo dodzwonienie się tam graniczy z cudem.
Ja wszystko rozumiem, jestesmy tylko ludźmi. Ale konsekwencje swoich błędów się ponosi a nie wypiera ich istnienia. Na ich miejscu znalazłabym ten termin, żeby awantury nie było. Oni wolą awanturę
Byłam na Madalińskiego, zakwalifikowali mnie na... 10.10.2016r. Czyli 2 dni po terminie z OM i 2 tygodnie po terminie z ostatnich USGNa pytanie dlaczego, dr powiedziała, że kwalifikują po terminie z USG sprzed 10tc chyba, że coś się dzieje, to wtedy wcześniej... Ale skierowanie do szpitala dostałam, jak coś to jadę wcześniej i mnie przyjmują.
Zastanawiam się, czy nie iść jeszcze do jakiegoś szpitala "na wszelki wypadek".
Serio, dziewczyny - jak ktoś Was nie traktuje jak powinien, trzeba działać. Nie wolno im pozwalać, żeby takie akcje uchodziły im płazem...
Lecę zaraz do swojej pani dr, ciekawe co ona na to wszystko mi powie. No i ciekawe ile Mała waży - ja czuję w brzuchu giganta.
Miłego dnia dla Was!
Reni@, szynszyl, Blu, Chwilka84, Jutysia, Kasik2 lubią tę wiadomość
-
India9 wrote:Reni@, nie bój żabki, to dopiero pierwszy tydzień tak na dobrą sprawę. Tłumacz sobie, że płacze jak zostawiasz, ale jak wychodzisz to na pewno przestaje po kilku minutach. Krzywda mu się tam nie dzieje, niedługo załapie, że przedszkole to stały punkt programu.
Mój poszedł do zerówki szkolnej i wczoraj popłakiwał jak po niego przyszłam, bo jego kolega przedszkola poszedł wcześniej do domu, a one nie zna innych dzieci i czuł się samotny. I też nie ma złotej rady - musi to przebrnąć i się zaaklimatyzować, wiem, że w końcu pozna inne dzieci i będzie się dobrze czuł w swojej klasie. Po prostu początki dla niektórych są cięższe
Wiem ze musi sie przyzwyczaić i nic na to nie poradzę. Popłakuje w zasadzie cały dzień. Wie ze go odbiorę zaraz po obiedzie ale i tak płacze. Ale nie tylko on. Mam nadzieję ze po tygodniu lub 2 mu przejdzie. Wkurza mnie tylko to że mój mąż najchętniej by zrezygnował z przedszkola i myśli ze to załatwi sytuację. A za rok byłoby to samoIndia9 lubi tę wiadomość
-
Pumpkin, napiszesz nazwisko lekarki z Żelaznej, która wpakowała cię w to wszystko? Ja póki co piszę się na SN, ale moja przyjaciółka ma mieć CC i ostatnio ustalała termin na Żelaznej, więc chciałabym jej opowiedzieć twoją historię i mam wielką nadzieję, że to nie ta sama lekarka!
-
nick nieaktualnyPumpkin
To normalnie jakies jaja sa i to w najmniej smiesznym wydaniu, przykro to moze byc jak chomik zdechnie a nie jak nie ma miejsca na cc ? Czyta learke pogielo, plwinna na czworaka lecicec i zalatwiac skoro zobowiazala sie ze ustali ci termin i sie wszystkim zajmie.
Jak tak czytam to ciesze sie ze ja zalatwiam to sama ze skierowaniem bez obiecanek zadnego lekarza bo przeciwnie chyba bym dostala nerwicy na tym etapie ciazy.
No atak pozatym to mnie jutro czeka przeprawa z ordynatorem zeby sie umowic na cc ( koles na maksa walniety, bo nie lubi mojego lekarza ktory sie zwolnil z tego szpitala i poszedl do innego w ktorym ja nie chce rodzic alurat, ale wiadomo wszystkie pacjentki sa be jak widzi jego pieczatke) no ciekawa jestem co to jutro bedzie:)
-
nick nieaktualnykkkaaarrr wrote:Pumpkin, napiszesz nazwisko lekarki z Żelaznej, która wpakowała cię w to wszystko? Ja póki co piszę się na SN, ale moja przyjaciółka ma mieć CC i ostatnio ustalała termin na Żelaznej, więc chciałabym jej opowiedzieć twoją historię i mam wielką nadzieję, że to nie ta sama lekarka!
Kkkaaarrr, przyjmij zaproszenie.