Październikowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
India9 wrote:No wiec - uwaga opowiadam.<br />Juz pisalam o skurczach w nocy, wiec zgrubsza pomine te czesc. Moj M. sie w nocy polozyl spac i.stwierdzilam, ze nie bede panikowac i dam mu pospac. Sama tez zasypialam miedzy skurczami. Obudzilam M. jak sie zaczely bolesne skurcze co 5 minut,ale jak tylko wstalam z lozka to skurcze byly minute- poltorej. Szybko dopakowalam torbe, M. obudzil i spakowal Radzia i pojechalismy zawiezc go do mojej mamy. Przed 5 bylismy w szpitalu. Szpital zamkniety, dzwonilismy dzwonkiem, ale nikt sie nie fatygowal. M. zaczal pukax w drzwi i w koncu obudzila sie pani recepcnonistka. Zawolala pielegniarke, ktora przywitala mnie slowami - czy wiem pani, ze nie ma miejsc i bedzie pani na korytarzu. Na to ja, ze rodzic tez mam na korytarzu?i czy moze zadzwonic do innego szpitala spr czy sa miejsca. Odmowila telefonu. Powiedziala, ze porodowka cala.wolna , ale jak urodze to korytarz. <br />Przyszedl lekarz,zbadal, zrobil USG i poszlismy rodzic. Na porodowce jak tylko sie polozylam, skurcze przestaly byc regularne. Jak odpinaly mnie od ktg to siadalam na pilke albo chodzilam.i wtedy znowu czestsze skurcze. Ale te tez w koncu przestsly byc dramatyczne i nad ranem to juz nsm tak glupio bylo i nudno, ze M. zasypial
<br />W miedzyczasie jeszcze sie dowiedzialam,ze zzo raczej nie dostane przez maloplytkowosc.ok 8 przyszla jakas szefowa zmiany poloznych zbadala mnie, powiedziala ze nic sie nie zmienia raczej i byc moze na patologie zostane odeslana. Nie minelo 5 min, podlaczyla mnie pod ktg i zaczelo sie. Skurcze bardzo mocne, tak, ze sciany gryzc i bardzo czeste. Pomordowaly mnie troche te skurcze, tym bardziej, ze Ada sie wiercila i glowka bardzo napierala. Ja ciagle czulam potrzebe parcia, ale nie bylo sensu jeszcze. I z niczego akcja zaczela szybko sie rozkrecac, bole coraz silniejsze,rozwar ir blyskawicznir coraz wieksze. Przy parciuna sali bylo z 5 osob i kazda krzyczals co innego. Mnie tak wszystko bolalo, ze myslec nie moglam w ogole. Polozna chyba postanowila chrobic moje krocze i mialam zakaz parcia na skurczach, za to zmuszaly mnie do parcia miedzy skurczami. Jeszcze mnie recznie poszerzala co tez bardzo bolalo, ale dzieki tym kobietom urodzilam tak szybko, ze sie tego nie spodziewalam. Jak mala wyszla poczulam przeogromna ulge, i bol odszedl.jak.reka odjal. Mam tylko jeden szew i w dodatku rozpuszczalny
<br />Porod zupelnie inny niz pierwszy. Krotszy, skurcze mimi, ze cholernie bolesne to latwiejsze do zniesienia niz za pierwszym razem, ale za parcia zdecydiwanie bardziej hardcorowa. Za to od razu po czulam.sie swietnie, zero oslabienia, mogladm od razu chodzic, siadac. Naprawde super.<br />Jeszcze w.miedzyczasie zanim.pozwolily mi przec powiedzialy, ze na walsne ryzyko moga dac znieczulenie, ale to moze byc ryzykowne dla mnie i dziecka i akcja potoczy sie wolniej. Nie wzielam,nawet sie nie zastanawialam, choc juz przy pierwszym partym mialsm ochote to odszczekac .<br />I jeszze w trakcie skurczy rozwieracajacych mialsm straszne drgawki, chyba z wysilku.<br />Ale przezylam! I w odroznieniu od pierwszego porodu - ten nie byl dla mnie trauma. Teraz rozumiem co znaczy, ze bol sie zapomina
ja pamietam, ale jak przez mgle, bardziej pamietaj zaskoczenie ze tak szybko i tak dobrze sie po calej akcji czulam.<br />Przepraszam za chaotyczne opowiadanie, alr pisze z tel, z dzieckiem pod pacha
i co chwile jakies szczegoly mi sie przypominaja
India9 lubi tę wiadomość
-
India9 wrote:A co do spania na korytarzu. Rodzialm tylko ja, zero innych ciezarowek, wiec pozwolili nam zostac na porodowce tak dlugo az zwolnilo sie lozko na sali
i jeszze obiad dostalam.<br />Sama Ada, bardzo mala jest, ale dostala 10 pkt i nie ma zadnego z objawow dziecka cukrzycowej mamy. Zabrali nam ja tylko z powodu niskiego cukru na jednorazowe dokarmianie i na bahamy,czyli pod lampke i dluzszy monitoring cukru. Ale po jakims czasie szczesliwie zwrocona nam core i doczekalismy do miejsca na oddziale
Waga Malej jest jak najbardziej ok
Wazne ze zdrowaIndia9 lubi tę wiadomość
-
Zrobiłam głupotę i teraz z nerwów spac nie mogę. Wczoraj w restauracji zjadlam sałatkę z kawalkami grillowanego koziego sera. Dopiero w domu sobie poczytalam, ze ten ser nie jest polecany ciezarnym z powodu ryzyka listeriozy. No i zaczelam się martwić. Czy grillowanie jest wystarczającą obróbką termiczną, żeby ser był bezpieczny? Czy powinnam sobie zrobić badanie w tym kierunku? Czy ewentualne zakażenie mogłoby być niebezpieczne na tym etapie ciąży (36 tyg. 4 dni)? Będę wdzięczna za odpowiedź, bo swiruje trochę.
-
India, wielkie gratulacje, byłaś bardzo dzielna! Wszystkiego dobrego dla ciebie i Ady
Dea, wszystkiego dobrego dla twoich kruszynek, dziś kończą swój pierwszy miesiąc:)Chwilka84, Rutelka, India9 lubią tę wiadomość
-
I jeszcze się pochwalę gdyż jestem z siebie niesamowicie dumna
jakiś czas temu, któraś z was wyrzuciła zdjęcia maskotek zrobionych na szydełku przez mamę. Bardzo mi się to spodobało. Przez kilka dni myślałam aż wybrałam się do pasmanterii i powiedziałam pani w sklepie, że nie mam o tym zielonego pojecia, ale chcę zrobić coś ładnego na szydełku dla mojego synka. Uśmiechnęła się i spakowala mi wyprawkę w postaci kilku kolorowych włóczek i dobranego do nich szydelka. Wróciłam do domu, przeczytalam cały internet, obejrzałam troche filmikow na youtube i zdecydowałam, że zrobię girlande z sów. Poniżej efekt, to moje pierwsze dzieło w życiu, może nie idealne, ale pełne mojego serducha
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 września 2016, 09:28
kehlana_miyu, Amc, Reni@, Pumpkin, a.badziak, Sylwusia100, adrenalina, Ola_Ola, szynszyl, Chwilka84, NiecierpliwaKarolina, kasia_1988, linka89, kalika, marlon, diewuszka86, Anieńka, Sylwia_i_Niki, mizzelka, Blu, Kasik2, Jola1985, Rutelka, Sylwia91, India9 lubią tę wiadomość
-
kehlana_miyu wrote:Kkkaaarrr, fantastycznie Ci wyszło! To może i ja spróbuję coś stworzyć choć ze mnie antytalencie do prac manualnych
-
nick nieaktualny
-
India jeszcze raz gratulacje! Jak czytam Twój opis porodu to przypominają mi się moje i strach coraz większy, najgorsze to to czekanie... Pamiętam jak u pierwszego syna trafiłam na położną, która mi powiedziała że jak mnie boli to mogę krzyczeć,a ja w tym strachu głos straciłam, a jak przy drugim porodzie krzyczałam to inna położna stwierdziła, że po co tak krzyczę, jak to naturalna rzecz kobiety - poród.
India9 lubi tę wiadomość
-
kkkaaarrr wrote:I jeszcze się pochwalę gdyż jestem z siebie niesamowicie dumna
jakiś czas temu, któraś z was wyrzuciła zdjęcia maskotek zrobionych na szydełku przez mamę. Bardzo mi się to spodobało. Przez kilka dni myślałam aż wybrałam się do pasmanterii i powiedziałam pani w sklepie, że nie mam o tym zielonego pojecia, ale chcę zrobić coś ładnego na szydełku dla mojego synka. Uśmiechnęła się i spakowala mi wyprawkę w postaci kilku kolorowych włóczek i dobranego do nich szydelka. Wróciłam do domu, przeczytalam cały internet, obejrzałam troche filmikow na youtube i zdecydowałam, że zrobię girlande z sów. Poniżej efekt, to moje pierwsze dzieło w życiu, może nie idealne, ale pełne mojego serducha
kkkaaarrr lubi tę wiadomość
-
My dzisiaj spalismy 11 godzin:)ale z przerwami na 2 wizyty w wc i troche mi sie brzuchol napinał, własnie zjadłam sniadanie.
Kkkaaarrr, przepiękne te sówki, to ja wstawiłam fotki, bo moja mama robi takie maskotki itp i wiem ze to wcale nie jest łatwe więc jak na pierwszy raz SUPER:)masz zdecydowanie talent.kkkaaarrr lubi tę wiadomość
-
kkkaaarrr wrote:I jeszcze się pochwalę gdyż jestem z siebie niesamowicie dumna
jakiś czas temu, któraś z was wyrzuciła zdjęcia maskotek zrobionych na szydełku przez mamę. Bardzo mi się to spodobało. Przez kilka dni myślałam aż wybrałam się do pasmanterii i powiedziałam pani w sklepie, że nie mam o tym zielonego pojecia, ale chcę zrobić coś ładnego na szydełku dla mojego synka. Uśmiechnęła się i spakowala mi wyprawkę w postaci kilku kolorowych włóczek i dobranego do nich szydelka. Wróciłam do domu, przeczytalam cały internet, obejrzałam troche filmikow na youtube i zdecydowałam, że zrobię girlande z sów. Poniżej efekt, to moje pierwsze dzieło w życiu, może nie idealne, ale pełne mojego serducha
Przepięknezdolna bestia z Ciebie!
kkkaaarrr lubi tę wiadomość
-
Pumpkin wrote:WOW - pięknie! Tym bardziej, że debiut szydełkowy!
Dużo czasu na to poświęciłaś? Aż poczułam się zachęconaPumpkin, Rutelka lubią tę wiadomość
-
Kai wrote:Zrobiłam głupotę i teraz z nerwów spac nie mogę. Wczoraj w restauracji zjadlam sałatkę z kawalkami grillowanego koziego sera. Dopiero w domu sobie poczytalam, ze ten ser nie jest polecany ciezarnym z powodu ryzyka listeriozy. No i zaczelam się martwić. Czy grillowanie jest wystarczającą obróbką termiczną, żeby ser był bezpieczny? Czy powinnam sobie zrobić badanie w tym kierunku? Czy ewentualne zakażenie mogłoby być niebezpieczne na tym etapie ciąży (36 tyg. 4 dni)? Będę wdzięczna za odpowiedź, bo swiruje trochę.
Hmmm, co do serów - to ja w ciąży jadłam kozie - tylko, że takie z mleka pasteryzowanego. Bo z tymi wszystkimi serami to właśnie o pasteryzację chodzi. Zakładam, że pewnie ten kozi ser w knajpie też był pasteryzowanyTak samo jest z fetą - oryginalną nie pasteryzowaną niby nie można, ale takiej w Polsce chyba nie znajdziemy
Niestety wszystkie owcze sery oscypki to już na pewno odpadają, bo nie widziałam takich pasteryzowanych - ale już niedługo! Poza tym, jest to ryzyko listeriozy i wiadomo lepiej dmuchać na zimne, ale przed ciążą jadłyśmy takie sery i czy któraś z nas chorowała? Pewnie nie
-
Nadrobiłam zaległości - jeden dzień mnie nie było, a tu tyle nowości!
India gratulacje!
U nas noce ostatnio według schematu: ok. 2 przerwa na wc, a o 6 budzę się wygłodniała - więc zjadam lekkie śniadanko i wracam do łóżka... Ciekawe czy już tak do końca...India9 lubi tę wiadomość