Październikowe Szczęścia 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Wróciłam !!
Film nawet fajny
Mi jeszcze nic nie puchnie i sikam z normalna częstotliwością, nie czuje tez żadnego ucisku spowodowanego położeniem małego....ruchy i kopniaki nadal delikatne i bezbolesne. Natomiast szaleje strasznie, ale to jest raczej przyjemne
Zakrwcona jaki brzusio nam sie pokazał piękny!!!!
Od 20 juz nic nie jem....jutro glukoza....proszę trzymajcie kciukasy !!!! -
jaroszka wrote:Wróciłam !!
Film nawet fajny
Mi jeszcze nic nie puchnie i sikam z normalna częstotliwością, nie czuje tez żadnego ucisku spowodowanego położeniem małego....ruchy i kopniaki nadal delikatne i bezbolesne. Natomiast szaleje strasznie, ale to jest raczej przyjemne
Zakrwcona jaki brzusio nam sie pokazał piękny!!!!
Od 20 juz nic nie jem....jutro glukoza....proszę trzymajcie kciukasy !!!!
Z dnia na dzień tak w sumie wyskoczył nie: p hihi
A za badanko trzymamy z małym kciuki za ciocięjaroszka lubi tę wiadomość
-
Helooo.
Dziewczyny mi dzis pierwszy raz spuchły girki moje stopy wyglądały jak małe baloniki:P a na pewno sie nie zmęczyłam bo dziś akurat dużo siedziałam i odpoczywałam:) obrączkę tez już dziś ściągnęłam bo mi palce napuchły wolę nie ryzykować
No ja juz od jutra ruszam z kopyta zaczynam prac ciuszki po starszej a trochę ich jest jednak kilka lat leżały na strychu;) będę miała co robić. Pierw je mocze w mydle,piorę w normalnym proszku a potem w Loveli. W tyg tez na juz przyjść komoda
Nie mogę sie jeszcze zabrać żeby pokupować przez allegro pewne rzeczy kaske mam tylko zebrać sie nie idzieznalazłam jednego sprzedawcę co u niego zamówię duuuzo rzeczy....juz niebawem
))))
Little Frog lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny. Piszę dziś pierwszy raz chociaż czytam was od samiutkiego początku. Mam córcie 3,5 latek a teraz w październiku będzie synek. Mam 38 lat więc do najmłodszych już nie należę. Postanowiłam napisać ponieważ czytam i widzę że tematy jak to będzie z tym pierwszym dzieciaczkiem budzą wiele emocji. Pomyślałam więc napiszę o sobie może trochę was rozbawię a może coś podpowiem. Cóż zatem od początku o pierwszą niunie staraliśmy się rok. Jesteśmy całkiem zdrowi ale po prostu się tak układało, miałam stresującą pracę pewnie to dlatego. Ciąża super zero wymiotów czy dolegliwości, ciągle w ruchu i na chodzie właściwie do porodu.Poród hmmmm.... miewałam wiele lepszych nocy w życiu. Rodziłam 14 godzin i można powiedzieć że urodziłam ostatkiem sił. Przenosiłam córcie 10 dni urodziła się z infekcją i złamanym obojczykiem bo w efekcie wypchnęli ją ze mnie. Z perspektywy czasu cieszę się że to był tylko złamany obojczyk a nie coś gorszego. Pierwsze miesiące po porodzie .... no cóż te uśmiechnięte mamy z reklam jakoś do mnie nie przemawiały. Karmiłam małą piersią- ciągnęła prawie non stop w domu nie posprzątane a ja nie wiedziałam jak się ogarnąć. Umiałam karmić ją tylko na leżąco - myślałam rany ja chyba już nigdy nie wyjdę z domu, jak nakarmię ją w markecie? Ze wszystkich stron leciały porady daj spokój z cycem karm butelką. Zagubiona próbowałam butelki non stop się krztusiła przy piersi prawie wcale. Raz spróbowałam mleka modyfikowanego i powiedziałam o nie moja niunia nie będzie tego piła. Zawzięłam się i karmiłam.... 3 lata i 4 miesiące bo moje kochanie uwielbiało dydysia. Nie żałuję że stałam przy swoim. Kolejna rzecz którą bombardowały mnie pomocne koleżanki. Nigdy nie bierz dziecka do łóżka, niech śpi samo. OK walczyłam 1,5 roku walczyłam z własnym dzieckiem. Pół godziny usypiania na rękach odkładam do łóżeczka ryk i tak w kółko pobudka kilka razy w nocy. Któregoś dnia powiedziałam do męża wynieś to łóżeczko bo ja zwariuję. Rozmontował wyniósł córcia przyszła do mnie na zwykłe łóżko. I co? zaczęła budzić się rzadziej, spać lepiej. Noce zaczęła przesypiać całe jak skończyła 3 lata. Zweryfikowała mnie w kwestii spania. Kolejna rzecz żłobek. Miała niecałe 2 lata jak dostała się do żłobka. Przyszedł 1 września poszłam a jakże. Weszłyśmy i od wejścia otoczył nas wszechobecny płacz. Ja się przestraszyłam. A moja kochana mówi do mnie: Mamusiu chodź do domku tu dzieci tak bardzo płaczą. Poszłam do domu i do żłobka już nie wróciłam. Zostałam jeszcze rok w domu. Koleżanki znów dają rady: Do przedszkola ją daj odpoczniesz musi się uspołeczniać. Rok później przedszkole. Poszłyśmy córcia nie chciała puścić mojej ręki. Pani przedszkolanka mówi do mnie: Albo ją Pani zostawia albo nie. Oczekiwała że kopnę ją jak worek kartofli i ucieknę bo tak robili inni rodzice uciekali. Uciekłam z dzieckiem i już tam nie wróciłam. Teraz wiem że trzeba słuchać własnego dziecka. Moja niunia jest baaardzo wrażliwa i bardzo ostrożna do obcych. Długo przystosowuje się do zmian. Nawet w ubraniach przeszkadzają jej hafty,metki i kokardy. Więco odpuściłam sukienki, spinki i inne dziewczęce atrybuty. Chodzi w koszulkach i getrach i jest mega radosna a ja kocham ją do szaleństwa. Chciałam wam po prostu powiedzieć że to jak wam się życie potoczy zależy jakie będziecie mieć dzieci. Nie każde nadaje się do żłobka i przedszkola. Nie każde będzie spać samo. Ja też miałam po 6 miesiącach wrócić do pracy. Zostałam w domu 3 lata i nie żałuję.Teraz znów jestem w ciąży i cieszę się że córcia może dalej być ze mną. Mam w rodzinie mała kuzynkę też 3 latkę. Poszła do żłobka bo mama musiała wrócić do pracy. Wytrzymała miesiąc. Nieważne ile tam przebywała krótko czy długo siedziała w kącie i cały czas płakała. Po miesiącu została w domu z opiekunką i było ok, ale przez ponad rok bała się iść na salę zabaw bo myślała że to żłobek i mama ją zostawi. Także dziewczyny nasze dzieci nas zweryfikują, nas i nasze życie. Ja też nie wiem jaki będzie mój synek. Modle się tylko żeby jakoś przeżyć poród, a potem to dam radę, bo dzieci to najwspanialsze co daje nam życie. Mam nadzieję że was nie zanudziłam. Pozdrawiam
jaroszka, Bąbelek, soraya, Lucy7, ewwiel, szczesliwa_mamusia21, IviQ lubią tę wiadomość
-
Witam nową mamusie
Ja napisze tylko że zaliczyliśmy wczoraj basen...przed R kupił mi parasol jeszcze żebym na słoneczku nie leżała ale był taki skwar że co chwilę uciekalam do wody...brzuszek wysmarowany kremem z filtrem i pluskałam się...na moje nieszczęście w basenie odkryte wszystko od staniczka w górę a pod parasolem nogi na słońcu...niestety ale męczę się z lekko spalona skórą...maluszkowi chyba kąpiel podobała się bo delikatnie kopał nawet w wodzie...dobrze że skutki zjarania odczuwam dziś...ochłodzenie w basenie było wskazane
Pocieszam się tym że mój R spalił się ale to celowo...ostatnią godzine na basenie spędził z mokrym recznikiem na ramionachprosiłam żeby nie przesadzal ale mnie nie słuchał i w efekcie cała noc z mokrym ręcznikiem dla ochlody
No a dziś ppchmurno jak narazie i fajnie chłodno ale później burze i goraczki mają być...ale wole to niż zimno...
No i trzymamy kciuki za wizytujące oraz na glukozie :*jaroszka, szczesliwa_mamusia21 lubią tę wiadomość
-
Nie śpię od 5..
Działka była super, oprócz tego, że musieliśmy wrócić wczoraj wcześnie do domu, bo ja nie dawałam rady. Puchłam koszmarnie, bardzo ciężko mi się oddychało, serce waliło. Dostałam skurczu łydki podwójnego. No generalnie upał to nie dla mnie zabawa na dworzu..
Biorę się za doczytywanie was
Pół h później:
Myśmy się poznali przypadkowo. Zamieszkaliśmy razem w tydzień po spotkaniu, jesteśmy razem ponad 3 lata. Mamy razem kupione obecnie mieszkanie, samochód itd itp. Dzieciaka chciałam od baaardzo dawna, ale L nie był gotowy. Jak zaczęliśmy starania (które nie muszę zbytnio staraniami nazywać, bo zaszliśmy za 1. razem), to też jeszcze się wahał, czy sobie poradzimy psychicznie. Teraz nie może się małego doczekać
bursztynowa, nie zamierzam odwalać jakichś akcji z praniem co chwila, bo sierść. Zresztą niby jak mam sierść wyprać? Rolką każdy ciuch przed praniem targać? No i najważniejsze pytanie: po co? Im więcej alergenów przyjmie za młodu, tym lepiej.
Zakręcona, o tak, dzisiaj leniwe będą!!
sama radość, witam nową mamusięChcesz się dopisać do listy? Podaj swój TP, płeć i imię dziecka
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 lipca 2015, 07:08
jaroszka, Blondik lubią tę wiadomość
-
Czesc!!!
Wlasnie próbuje sie wydostać z łóżka...jade zaraz na glukozę....miałam wcześniej sie ogarnąć, ale kiepska noc, to chyba dlatego, ze męża nie ma
Sama radość fajnie, ze zdecydowałaś sie napisać i podzielić z nami swoim doświadczeniem
Dzien dobry zakocona i paula ;*Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 lipca 2015, 07:27
-
zakocona
Mnie nie chodzi o alergeny o ile dziecko nie będzie miało alergii. Ja mam kota od 6 lat i szczerze powiedziawszy przy dokładnym sprzątaniu 3 razy w tyg włosów wszędzie jest pełno. Włażą nam do buzi, do nosa, przyklejają się do prania schnącego w łazience, fruwają nad garnkami podczas przygotowywania posiłków i nie wyobrażam sobie czegoś takiego fundować niemowlakowi. Wyobraź sobie, że mimo, iż mam ciuchy w pozamykanych szafach to raz na jakiś czas robię gruntowne porządki i rolkuje wszystkie ubrania bo i tak włosy dostają się szczelinami do ubrań. Póki jesteśmy sami to 2 razy w tyg trzepie wszystkie koce, poduszki, obrusy itp. ale i tak widzę, że przed przeprowadzką część rzeczy będę musiała wyrzucić bo sierść tak głęboko powłaziła, że już tego nie doczyszczę. Pewnie przy dziecku musiałabym trzepać częściej. Oczywiście pranie również jest częste. Jak robię pranie to układam rzeczy w 2 workach i robię dwa prania tzn. osobno ciuchy domowe i osobno ciuchy wyjściowe na których nie może być włosów.
Mąż już nie jest taki obowiązkowy w sprzątaniu więc kiedy wsiadamy do auta tam też jest pełno włosów bo oczywiście zostały przyniesione z domu.
Z kotem u rodziców mieszkałam 2 lata przed ślubem i moja mama ma tak dosyć włosów, że nie zgodziła się przyjąć kota z powrotem do siebie (moja mama jak przychodzi do mnie to siada jak na szpilkach, żeby jak najmniej sierści się do niej przykleiło bo i tak mimo częstego sprzątania jest tego w domu pełno). Cała nadzieja w teściach, dla których kot to nowość. Mam nadzieje, że po tygodniu nam go nie oddadzą jak zobaczą ile ten kot produkuje sierści.
Gdzie nie idę do znajomych, którzy mają kota sytuacja jest ta sama - wszędzie sierść.
Znam osoby, które mając np. psa codziennie porządnie sprzątają, żeby jakoś w domu wyglądało ale dla mnie to już za duże poświęcenie.
polkosia
Nie wierzę, że sprzątasz raz na 2 tyg przy kocie chyba, że Twój kot jest łysy. Mnie się zdarzyło w tamtym tyg. posprzątać tylko raz i żałowałam, że nie znalazłam więcej czasu na porządki bo potem nie mogłam odgrzebać się z tej sierści i na drugi dzień była poprawka.
ZakreconaOna
Zazdroszczę Ci, że Twój kot daje się czesać. Mój zaraz jak tylko widzi szczotkę to ucieka, a jak tylko chce ją czesać to wyciąga pazury. Poza tym kiedyś jak była mała i próbowałam czesania, a nawet rolkowania to i tak nie miało sensu. Mogłam godzinę czesać i włosy non stop wyłaziły.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 lipca 2015, 07:56
-
I dlatego niektórzy nie powinni mieć po prostu zwierząt. Jak się bierze zwierzaka, to trzeba brać pod uwagę, że będzie sierść (pies i kot), że będzie żwirek (kot), że będzie siano+kupy (królik, świnka morska), że będzie np piach (pies) i trzeba będzie sprzątać.
iRobot chodzi nam codziennie. Sierść jak na prerii nie lata nam zbita w kule. Kuwety sprzątane są codziennie. A koty (półdługowłose mam również) czeszę, kiedy mi się zachce je wyczesać. Domu bez zwierząt sobie nie wyobrażamy, więc wolę mieć kłaki na kanapie, które sobie zbiorę, niż puste mieszkanie.
Dywanów nie mam, bo nas brzydzą, bo to tylko siedlisko kurzu.
Nasze dziecko będzie miało towarzystwo przyjaciół na zawsze i członków rodziny, bo tym dla nas są zwierzęta, a nie "sierściucha, co to zostawia sierść wszędzie" i tyle o nim można powiedzieć ...Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 lipca 2015, 08:01
linka220, Blondik, WiedźmaMaKota, szczesliwa_mamusia21 lubią tę wiadomość
-
Dzień dobry
Zakocona, ja też się śmieję, że mój mąż tak tylko znosił do mnie do domu i został. Można powiedzieć, że zamieszkaliśmy razem ok miesiąc po tym jak zostaliśmy parą. Ale to raczej dlatego, że późno się spotykaliśmy, a ja musiałam wcześnie wstawać, bo już o 3... no i wiecznie nieprzytomni... spaliśmy wtedy może po 3-4 h dziennie. Ale przynajmniej jest co wspominać
A co do starań, to mój też trochę zwlekał, a później same starania trwały ok roku. I tak jak piszesz - teraz nie może się doczekać
Jak miło patrzeć jak się przytula do brzuszka i opowiadai na jego roześmianą twarz jak mówi co będzie z córeczką robił
ojjj, żeby tylko w praktyce było tak samo
A ja dziś w nocy w końcu się mniej więcej wyspałamposzłam się schłodzić pod prysznicem, ok 22 zasnęłam, ale po godzinie już w tej duchocie się obudziłam. Obudziłam męża na małe co nieco, bo bidulek stęskniony z małym fochem poszedł spać, że jest taki zaniedbywany
w międzyczasie zaczęło padać, trochę pogrzmiało i pobłyskało, ale ja jak tylko trochę tlenu się pojawiło w trakcie deszczu, to zasnęłam jak małe dziecko
-
Hej,
jednak nie jedziemy nad morze. Twardniał mi brzuch wczoraj wieczorem i w nocy. Napisałam smsa do mojej lekarki. Kazała wziąć nospę i poleżeć. Trudno, dzidzia ważniejsza!
Sama radość, witaj! Masz rację, my tu planujemy, czytamy wszelkie mądrości, a życie wszystko zweryfikuje. Ciekawe jaki będzie mój Szymuś...Szymon ❤ ur. 30.09.2015r. ❤
Hania ❤ ur. 18.01. 2019r.❤
Św. Dominiku czuwaj nad moimi dziećmi.