X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne Październikowe Szczęścia 2015 ;)
Odpowiedz

Październikowe Szczęścia 2015 ;)

Oceń ten wątek:
  • BATTINKA Autorytet
    Postów: 1616 1788

    Wysłany: 9 października 2015, 13:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny dziękuję za kciuki,znów podziałały:D
    Za niecałą godzinkę wychodzimy!!! ;)

    jaroszka, EwelKa wielka, Mikejla, polkosia, Nynusia, ewwiel, Maximmum, PauLLa, paula1, ZakręconaOna, aanaa, lojkalojka, Little Frog, miska2503, zakocona, agaton, szczesliwa_mamusia21 lubią tę wiadomość

    3i49tgf6plfmlliy.png
  • jaroszka Autorytet
    Postów: 2716 3002

    Wysłany: 9 października 2015, 13:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Fresh wklej tutaj proszę

    polkosia, aanaa lubią tę wiadomość

    relgh371crdcdbv2.png
  • Maximmum Autorytet
    Postów: 290 200

    Wysłany: 9 października 2015, 13:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mika z kosmetyków to ja zamiast oliwki mam balsam do ciała po kąpieli (oliwkę dokupię jak ciemieniucha wyjdzie) i krem na każdą pogodę.

    Mikejla lubi tę wiadomość

    wff2k6nl4cdo77as.png

    Aniołek [*] 7tc - 19.02.2017
  • PauLLa Autorytet
    Postów: 1152 1423

    Wysłany: 9 października 2015, 13:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hey

    U nas ciężko. Maluszek ma problemy z bączkami i kupka. Dziś całą noc siedziałam z nim aż o 4 padł o spaliśmy do 8. Dzisiaj R kupi po pracy herbatke z kopru,rumianek i na ostateczność espumisan. Nie jem i nie jadłam nic wzdymajacego :( miałam kryzys...zła byłam że chciałam dzidziusia...ale to było chwilowe...mało śpię i R na rano do pracy a ja Dzidziusia uspokoić nie umiem. Jeszcze plecy bolą a Mały gryzie sutki...jeszcze troche i na noc R z butla mm będzie wstawać bo ja nie wyrobie...ehhh marudze tylo :(

    Kciuki za rodzące i te w poczekalni :* jeszcze chwila i wszystkie będziecie cieszyć się Skarbami <3

    bi7y7ddlfmn3ut49.png

    74dii09kdzbtm8xb.png
  • Nynusia Autorytet
    Postów: 2736 3716

    Wysłany: 9 października 2015, 13:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Zobaczymy dziewczyny. Oby coś się ruszylo trzymajcie kciuki !

    Na razie brzuch napięty i bóle jak na okres promieniuja do krzyża ale są takie słabe.

    Agaton u mnie nie mówił nic o baloniku ciekawe dlaczego jeśli tez rozwarcia nie ma


    l22nhdgeccid541p.png
  • polkosia Autorytet
    Postów: 8561 7433

    Wysłany: 9 października 2015, 13:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mika, ja mam Oillan czy jakoś tak :) Do kąpieli.

    Mikejla lubi tę wiadomość

    Klementysia 2015 psn
    Matylda 2016 cc
    Jaśmina 2018 psn
    Aurora 2021 psn
  • Nynusia Autorytet
    Postów: 2736 3716

    Wysłany: 9 października 2015, 13:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    No on ujął cis takiego ze palec w końcu przebił i przeszedł nie wiem co to znaczy.

    Agaton a kiedy Tobie wychodzi ten inny termin?


    l22nhdgeccid541p.png
  • FreshMm Autorytet
    Postów: 1367 1388

    Wysłany: 9 października 2015, 13:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    No to jedziemy z tym opisem porodu ;)

    Na początku powiem, ze opis należy do tych pozytywnych porodów.
    Przeżyłam go i dzięki niemu wcale już nie boję sie rodzić w przyszłości, a
    dodatkowo na pewno wybiorę ten sam szpital. Poród, szpital, personel,
    pomoc mojego mężczyzny - wszystko było takie, jak mogłam sobie
    wymarzyć.


    Ostatnie dni przed porodem starałam się dokończyć wszystkie sprawy, na
    które po porodzie mogę nie znaleźć czasu. Zaczęłam szybko kończyć
    malowany akrylami obraz, zostało mi niewiele do końca... nie zdążyłam, do
    dziś leży i czeka na dokończenie. Za to 17 września kilka godzin przed
    porodem zdążyłam zrealizować punkty w programie MyBenefit i zamówiłam
    Arturkowi pościel i kilka zabawek. Położyłam się spać pewna, że tej nocy nie
    urodzę, a rano dojedziemy do ginekologa na ostatnie usg z ważeniem i
    mierzeniem maluszka.

    O godz. 1.25 obudził mnie silniejszy skurcz, po którym zmieniłam pozycję
    ciała. Poczułam lekką wilgoć i kilka kropelek na pościeli. Skurcz bolał, więc
    pomyślałam, że pewni popuściłam nieco moczu z bólu. Poszłam do łazienki
    zrobić siusiu i tam zaczęły odchodzić wody. Gdy zrozumiałam, co się dzieje,
    pomyślałam, że żal mi teraz budzić P., ale chyba nie mam wyjścia...
    Zastanawiałam się, czy go budzić, czy czekać na rozwój jakiejś akcji, ale
    wody szły już tak, iż upewniłam się, że najlepiej go budzić. Cóż, pospaliśmy
    zaledwie 3,5 h, ale zawsze coś.


    Zanim się wykąpałam, dopakowaliśmy do reszty torbę, to o 2.30 wyjechaliśmy
    z domu i o 3.00 byliśmy w szpitalu. Po drodze liczyłam skurcze, które były co
    7 minut, ale były odczuwalne jedynie jako bóle miesiączkowe, więc nic
    wielkiego.
    Na izbie przyjęć przez długi czas wypełnialiśmy dokumenty, żartowaliśmy z
    położną, było dość spokojnie, a skurcze się nie nasilały. Tylko co jakiś czas
    wymieniałam kawałki ligniny, które mi dali do wkładania do majtek, bo wody
    ciągle leciały. Dziwiłam się, że tych wód jest tak dużo. Miednicomierzem
    sprawdzili mi miednicę i okazało się, że jest niczego sobie, spokojnie mogę
    rodzić naturalnie. Miła pani ginekolog zbadała mnie ginekologicznie i zrobiła
    usg, po którym nie dowierzała, że mam termin na 3 października, bo
    dzieciątko jest wielkością na 34 tydzień. Rzuciła podejrzenie hipotrofii, więc
    moje obawy z czasu ciąży spełniły się dopiero teraz. Szacowana waga:
    2300g. Gdybym dziś nie rodziła i trafiła rano na wizytę do swojego
    ginekologa, i tak wysłałby mnie do szpitala (co potwierdziłam sobie z nim,
    rozmawiając 10 dni po porodzie). Dobrze, że Artur postanowił już przyjść na
    świat i oszczędził nam więcej stresu. Tymczasem każde badanie
    powodowało, że tryskało ze mnie więcej wód.

    Około godz.5.00 trafiliśmy na porodówkę. Dużo czasu minęło? Nie nudziło
    nam się, było co robić, tyle dokumentacji i tak dalej. Skurcze nie nasilały się
    jakoś za bardzo, więc już zaczęłam pytać położne, kiedy to wreszcie się
    rozbuja. Wykonaliśmy telefon do mamy P., a mojej mamie postanowiłam
    oszczędzić emocji o tak wczesnej porze i odezwać się, jak urodzę. Okazało
    się, że mama P. miała dziwne przeczucia, że coś się stanie tego dnia i
    dlatego do 1.00 w nocy nie spała.

    Kryzys senności mi minął, P. powalała senność, ale dzielnie dawał radę.
    Popiłam trochę wody, unikałam jedzenia, myśląc: a co jeśli zechcą zrobić
    pilną cesarkę. Nie byłam zresztą głodna, miałam sporo sił. Poszłam na
    lewatywę, która w sumie nie boli ani nie jest w żaden sposób nieprzyjemna, a
    dała mi wielką ulgę - do ubikacji pozbyłam się dużo kału, po którym akcja
    ruszyła jak burza - wreszcie konkretniejsze, odczuwalne skurcze. Tu też taka
    moja przygoda, że toaleta się zapchała, bo dlai taki sztywny papier toaletowy,
    który się nie spłukiwał ;)

    Wylądowałam pod ktg, na którym było mi niezbyt przyjemnie leżeć w jednej
    pozycji, spowodowało to wzmożony ból, pomimo że skurcze się nie pisały. Ja
    je czułam jako silne bóle miesiączkowe co 5 minut, ale nic się nie pisało.
    Pewnie były słabe, tylko moje czucie wzmożone poprzez zniewolenie
    pasami. Ucieszyłam się, gdy wreszcie mogłam wstać i pochodzić.
    Następne 30 minut spędziłam stojąc pod prysznicem, P. polewał mi krzyż
    wodą. Miałam już bóle krzyża, ud i brzucha tak, że trzymałam się metalowej
    raczki i zginałam w pół, ale dzięki polewaniu ciepłą wodą, bóle krzyża i ud
    zostały zniwelowane, a czułam tylko brzuch jak silną miesiączkę chyba już co
    2-3 minuty. Pod tym prysznicem rozwarcie poszło jak szalone, bo w 30 minut
    z 1 cm zrobiło się 4-5 cm.

    Potem znów chodzenie po sali, ktg, nie pamiętam, czy znów prysznic, ale
    chyba tak... no i tak stanęło, skurcze pisały się na ktg, ale zbyt krótkie, aby
    akcja się rozwijała. Rozwarcie nie chciało iść dalej. Przyszedł lekarz, zbadał
    mnie, ocenił sytuację, padło pytanie o zgodę na kroplówkę z oksytocyną.
    Skoro akcja znów nie szła do przodu, to się zgodziłam. Nie bałam się
    żadnego bólu, byle Artur przyszedł bezpiecznie na świat i nie męczył się do
    wieczora...

    Przy kroplówce skurcze były coraz częstsze i dłuższe, ale mogę powiedzieć:
    nie taki diabeł straszny, jak go malują. Każdy poród jest inny, lecz ja swój
    wspominam pozytywnie. Przydała się nauka oddychania na szkole rodzenia i
    ćwiczenia oddychania w domu, bo na porodówce robiłam to już instynktownie
    i wiedziałam, co, kiedy, jak robić. Oddychanie bardzo niwelowało ból. Poza
    tym pomiędzy skurczami nie było bólu, wręcz przeciwnie: błogie rozluźnienie.
    No i ból wcale nie taki straszny, kiedy oddychałam, ze spokojem do
    zniesienia. gdybym następnego dnia znów miała rodzić, powiedziałabym:
    "nie ma problemu". Także pozytywnie to wspominam. Oczywiście jednak nie
    mogłam się doczekać pełnego rozwarcia i skurczy partych, abyśmy mogli z
    Arturkiem odpoczywać i tulić się, bo to jednak ból, zmęczenie. Nie
    przysypiałam jednak. Byłam już trochę głodna, ale przy skurczach co minutę
    nie było czasu jeść.

    Położna wyjaśniła mi bardzo dobrze, jak odczuwa się skurcze parte: jako
    kupę z tyłu i siku z przodu. Dzięki niej mogłam je dobrze rozpoznać. Ogólnie
    świetny personel, położne zmieniły się w trakcie porodu, ale obie były spoko.
    Ta druga konkretnie zaciągała po śląsku ;) P. często pytał, cyz mi nie
    przeszkadza, ale nie przeszkadzał, tylko bardzo mocno pomagał samą
    obecnością chociażby. Na każdym skurczu chwytałam go za rękę i
    ściskałam, co dawało mi niesamowite wsparcie psychiczne, że mam z kim
    podzielić ten ból i to, co czuję. poza tym wołał położną, gdy tylko coś
    chciałam, a sama nie dałabym rady jej wołać, bo skurcz szedł, to musiałam
    tylko oddychać, nie mogłam mówić.

    W końcu nadeszły parte, więc pomogli mi usiąść. Rodziłam w pozycji
    półsiedzącej. Na początku nie było jeszcze pełnego rozwarcia, a moja
    rozmowa z położna wyglądała tak:
    "Nie przyj, jeszcze nie ma rozwarcia."
    "Nie mogę nie przeć!"
    "Nie pomagaj, dziecko samo idzie, ale ty nie pomagaj."
    To było trudne, ale się starałam. Krzyczałam nie z bólu, ale ze złości, że nie
    mogę przeć, a chcę to robić. P. też się starał mi pomóc, podawał gaz,
    powtarzał polecenia położnej. Wdychanie gazu też jakoś pomagało zapierać
    się woli parcia, chociaż średnio skutecznie... Czy gaz działał? Może czułam
    się bardziej rozluźniona, może to tylko kwestia psychiki? Nie wiem, ale
    dobrze, że był, przynajmniej na psychikę działał :) W ogóle to skurcze parte
    już wcale nie bolały, przechodzenie dziecka przez kanał rodny wcale nie
    bolało, chciałam mu pomóc i byłam bardzo szczęśliwa. Żadnego kryzysu 7-
    ego centymetra też nie pamiętam, więc na prawdę mój poród nalezy do tych
    pozytywnych :) Na pewno dzięki świetnej pomocy personelu i przyszłego taty
    :)

    W pewnym momencie położna powiedziała, ze małemu widać główkę i ma
    niewiele włosków, jej słowa zmotywowały mnie i zaskoczyłam się, że
    wszystko tak szybko idzie. Zabawne było, kiedy położna powiedziała P. że on
    przeć nie musi :D Odpowiedział jej, że się wczuł ;D
    Czułam też uszczypnięcie, gdy mnie nacinali. Urodziłam na 5tym partym.
    Nadal wyraźnie pamiętam, jaki Arturo był cieplutki, mięciutki, aksamitny, jaki
    miał kolor skóry, gdy go na mnie położyli. Jego główka wylądowała między
    moimi piersiami, a kiedy usłyszał mój głos, to przestał płakać. Mam nadzieję,
    że do końca życia nie zapomnę tej wyjątkowej chwili. Pomyślałam, że
    rzeczywiście jak na usg w ciąży, ma duże stopy po mamusi. Oboje mamy
    długie palce u rąk i u stóp. Wtedy nie umiałam jeszcze ocenić, do kogo jest
    podobny, ale teraz wiem i wszyscy mówią: wykapany tatuś. Usłyszałam, że
    jest ładny i dostanie 10/10 apgar. Po jakimś czasie go wzięli, bo wciąż
    krwawiłam.
    Okazało się, że rodziłam go z ręką przy główce, przez co bardzo mnie
    porozrywał, ale ja wcale nie czułam bólu ani tego rozrywania. Urodziłam
    łożysko z zaciekawieniem przyglądając się, jak ono wygląda. Kiedy mnie
    szyli, Arturo był u taty na rękach kilka metrów dalej, widziałam ich. Szycie
    trwało niemal godzinę, szyjący mnie lekarz wciąż zagadywał, żartował i
    uprzedzał mnie, kiedy poczuję jakieś uszczypnięcie. Zastanawiałam się, czy
    to nie dlatego, że w planie porodu zaznaczyłam, że chcę, aby mnie
    uprzedzać przed nadchodzącymi zdarzeniami, że jestem wrażliwa. W ogóle
    to nie dałabym położnym planu porodu, uznając, ze w sumie najważniejsze,
    by Artur przyszedł na świat bezpiecznie - ale same poprosiły.

    Dalszy pobyt w szpitalu wspominam też bardzo pozytywnie, na pewno
    wybrałabym go ponownie.

    EwelKa wielka, maluda, Mikejla, Aleksandra90, Maximmum, polkosia, jaroszka, Nynusia, Bąbelek, kasiulka87, my dream, Little Frog, lojkalojka, paula1, Blondik, ewwiel, miska2503, zakocona lubią tę wiadomość

    Iwr0p2.png

    6JOCp1.png


  • Katarzyna87 Autorytet
    Postów: 4528 6014

    Wysłany: 9 października 2015, 13:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Fresh koniecznie wklej opis, bo jest piękny :) Napawa optymizmem :)

    FreshMm lubi tę wiadomość

    ex2bg7rf9gca70kb.png
    f2wljw4z5xlc2pyj.png
  • jaroszka Autorytet
    Postów: 2716 3002

    Wysłany: 9 października 2015, 13:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Paulla klasyczny baby blues, nie wstydź sie swoich myśli i zachowań....przeciez to normalne, to zmiana o 180 stopni!
    Z dnia na dzien bedzie lepiej zobaczysz :*

    relgh371crdcdbv2.png
  • Maximmum Autorytet
    Postów: 290 200

    Wysłany: 9 października 2015, 13:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    O Boże Fresh poryczałam się..
    Piękny opis, chciałabym żeby mój poród i odczucia podczas niego też tak wyglądały magicznie. :) a najpiękniejszy moment jak Twój synek przestał płakać jak usłyszał Twój głos <3

    FreshMm, my dream lubią tę wiadomość

    wff2k6nl4cdo77as.png

    Aniołek [*] 7tc - 19.02.2017
  • polkosia Autorytet
    Postów: 8561 7433

    Wysłany: 9 października 2015, 13:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Fresh, popłakałam się jak bóbr! Pięknie to opisałaś!

    FreshMm lubi tę wiadomość

    Klementysia 2015 psn
    Matylda 2016 cc
    Jaśmina 2018 psn
    Aurora 2021 psn
  • FreshMm Autorytet
    Postów: 1367 1388

    Wysłany: 9 października 2015, 13:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    :D i cieszę się, że to opisałam, bo inaczej dzisiaj nie pamiętałabym tak dokładnie przebiegu :D

    alicja_ lubi tę wiadomość

    Iwr0p2.png

    6JOCp1.png


  • jaroszka Autorytet
    Postów: 2716 3002

    Wysłany: 9 października 2015, 13:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Fresh dziękujemy! Opis wspaniale sie czyta- jak fragment dobrej ksiazki :)

    Tez chce takiego porodu!!!

    FreshMm lubi tę wiadomość

    relgh371crdcdbv2.png
  • Nynusia Autorytet
    Postów: 2736 3716

    Wysłany: 9 października 2015, 13:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    FreshMm dziękuję Ci za to ! Dzięki Tobie jestem jeszcze bardziej zmotywowana do porodu !! Super!

    Mam nadziejr ze mój będzie również pozytywnym wspomnieniem !

    FreshMm lubi tę wiadomość


    l22nhdgeccid541p.png
  • Bąbelek Autorytet
    Postów: 1427 1927

    Wysłany: 9 października 2015, 13:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Fresh niezła lektura dla oczekujących mamusiek! DZIĘKI.. PIĘKNY OPIS <3

    FreshMm lubi tę wiadomość

    atdc6iyehd9qphks.png
  • ZakręconaOna Autorytet
    Postów: 15142 6962

    Wysłany: 9 października 2015, 14:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Fresh piękny opis ! Piękny , aż wyobrazilam sobie , ze juz rodze i tak Tule swojego synka <3

    Polkosia i co ? Olejek poszedł w ruch ?
    Co do pierogów z Biedronki to i Ja uwielbiam ! Ale tylko ruskie , owocowych pierogów ogólnie niecierpie

    Co do masażu szyjki to moja znajoma ostatnio co rodziła powiedziała , ze bardziej ja masaż bolal niż poród.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 października 2015, 14:01

    FreshMm lubi tę wiadomość


    de7e166350.png

    b2727090e5.png
  • polkosia Autorytet
    Postów: 8561 7433

    Wysłany: 9 października 2015, 14:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Za 2h łykam :P Będę pisać na bieżąco, na pewno ;)

    EwelKa wielka, maluda, Little Frog, Blondik, ewwiel, Nynusia, Bąbelek, Katarzyna87, agania, alicja_ lubią tę wiadomość

    Klementysia 2015 psn
    Matylda 2016 cc
    Jaśmina 2018 psn
    Aurora 2021 psn
  • my dream Autorytet
    Postów: 507 445

    Wysłany: 9 października 2015, 14:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Fresh... Ahhh ... Piękne chwile, piękny opis... :) aż mi się zachciało tez urodzić i to teraz zaraz :)

    ZakręconaOna lubi tę wiadomość

    mhsvh371pdpt408y.png
  • maluda Autorytet
    Postów: 501 479

    Wysłany: 9 października 2015, 14:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Fresh dziękuję :)

    relganli4wkmj4ii.png
‹‹ 2621 2622 2623 2624 2625 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

7 faktów o karmieniu piersią, o których nie miałaś pojęcia

Czy wiesz, że karmienie piersią może zmniejszyć ryzyko zachorowania na nowotwór jajnika oraz piersi? A czy słyszałaś, że mleko matki zmienia się nawet w trakcie jednej sesji karmienia? Poznaj 7 faktów ciekawych i nieoczywistych faktów na temat karmienia piersią! 

CZYTAJ WIĘCEJ

Testy hormonalne w leczeniu niepłodności

Problemy hormonalne są jedną z najczęstszych przyczyn trudności z zajściem w ciążę. Jakie testy hormonalne warto wykonać podczas diagnostyki i leczenia problemów z płodnością?

CZYTAJ WIĘCEJ

"Nie mogę zajść w ciążę" - moja historia starania o dziecko

"Prawdziwe historie kobiet starających się o dziecko". Opowieść o kobiecie, która nie traci nadziei... "Nie mogę zajść w ciążę, ale nie tracimy nadziei..." - nieplodna_optymistka opowiada o swoich staraniach, drodze do macierzyństwa, leczeniu niepłodności i niegasnącej wierze w to, że się uda! 

CZYTAJ WIĘCEJ