Październikowe Szczęścia 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Bree wrote:Dziekuje kochane kobietki al enie chcialabym zdominowac tematu... cieszcie sie waszymi fasolkami i niech wam rozno zdrowo i bezstresowo, ja tylko teraz w myslach prosze o samoistne poronienie, albo takie po tabletce, ale czytalam ze to nie zawsze dziala.... tak bardzo chcialabym uniknac szpitala....
Kochana Bree, w myślach to masz prosić o zdrową fasolkę z serduchem jak dzwon. To rozkaz!
Ja dopiero we wtorek będę miała pierwsze usg i też mam duszę na ramieniu.mała.mi, Bree lubią tę wiadomość
-
.... ciekawostka jest ze poprzednie moje 2 ciaze byly troche z wpadki... nie latalam po lekarzach, pracowalam, uprawialam intensywne sporty...nie jadlam kwasu foliowego ani zadnych witamin.... do lekarza poszlam dopiero w 6 miesiacu...teraz wszystko bylo zaplanowane, wyjazd do naszego ulubionego hotelu w wiadomym celu, jedyny wolny termin na nasz apartament przypadkiem przypadal na dzien mojej owulacji...w hotelu zrobilam test owu ktory wyszedl pozytywnie, wspanialy seks przy naszej operze, swietna kolacja, wieczor przed kominkiem, test ciazowy wyszedl na urodziny mojego faceta a pierwsze usg gdzie bylo widac pikajacy pikselek na walentynki, wszystko jak w bajce... nawet kupilam sobie sukienki ciazowe Ralpha Laurena takie jak chcialam, i zagladalam za wozkiem z Silver Cross (taka kareta krolewska)....na wszystko dmuchalam i chuchalam, dziennie mierzylam temperature a na poczatku sprawdzalam szyjke macicy, wszystko chcialam miec pod kontrola...
natura zadzi sie jednak swoimi prawami...
-
Kasia82 wrote:Co mnie zastanawia, mój ginekolog nie wysyłał mnie na betę. Przy pierwszej ciąży też nie musiałam robić, a widzę, że teraz tyle dziewczyn robi te badania. U mnie jak zwykle wszystko musi być inaczej.
Ja poszłam sama, nikt mnie na betę nie wysyłał. I wiem, że dużo dziewczyn chodzi bez skierowania i zaleceń lekarza na betę.Bree lubi tę wiadomość
-
agania wrote:Ja poszłam sama, nikt mnie na betę nie wysyłał. I wiem, że dużo dziewczyn chodzi bez skierowania i zaleceń lekarza na betę.
Agania, a ma to rzeczywiście jakiś większy sens? Ja sama się nie wybieram, bo pewnie później siedziałabym w statystykach, dodatkowo się czegoś doszukiwała i przeżywała. Za tydzień pierwsze usg, do którego muszę wytrwać.Bree lubi tę wiadomość
-
Bree wrote:juz wiecej nie marudze, a nawet zmienie temat zeby nie bylo tak smutno...swiat sie nie konczy
moze napiszcie jak zafasolkowalyscie? nie pytam o intymne szczegoly chyba ze ktos chce
My już od dawna planowaliśmy. Przygotowywałam się, robiłam badania, mierzyłam temp. i obserwowałam swój organizm. Dawał mi jasne sygnały w dobrych dniach. W styczniu postanowiliśmy zacząć starania. Nastawiałam się na co najmniej rok i biadoliłam, że to nie takie proste. Lekarz kazał mi przyjść za miesiąc z dobrą nowiną i okazało się, że był moją wyrocznią. Jeszcze dzień przed owulacją zrobiłam mężowi wieczorną awanturę, bo był zmęczony i wyjątkowo nie miał siły. Poszliśmy spać, ja obrażona, a rano o 5:30, jeszcze przed pracą, mnie "zaatakował". Nie wiem jednak czy fasolka jest z tego porannego przytulania czy z wcześniejszego.Bree, AsiaPoli lubią tę wiadomość
-
Bree wrote:juz wiecej nie marudze, a nawet zmienie temat zeby nie bylo tak smutno...swiat sie nie konczy
moze napiszcie jak zafasolkowalyscie? nie pytam o intymne szczegoly chyba ze ktos chce
Kasia82 w niektórych przypadkach beta jest bardzo wskazana nawet dla czystego sumieniaWiadomość wyedytowana przez autora: 25 lutego 2015, 15:58
Bree lubi tę wiadomość
-
Nam to trochę więcej czasu zajęło
Starania zaczęliśmy w styczniu ale zeszłego roku, w między czasie w sierpniu jedną ciążę straciliśmy...
Ten cykl był inny niż pozostałe. Zawsze piersi mnie bolały od razu po owulacji a tym razem zaczęły kilka dni przed terminem @, dodatkowo miałam plamienie w 5dpo. Nie nakręcałam się tak jak zwykle, po owulacji pojechaliśmy w góry, nie wzięłam termometru, jeździłam na nartach, piłam grzańca Po powrocie, po 2 dniach, w 23dc zobaczyłam II kreski
Bree lubi tę wiadomość
-
Kasia82 wrote:Ja to nawet nie mam kiedy na betę pójść. Prawie każdego dnia zaczynam pracę o 8.00, a dzień wolny w szkole nie przysługuje. Może to i dobrze, bo tylko bym się nakręcała.
Bree lubi tę wiadomość
-
Bree sukieneczki jeszcze się przydadzą. Powiem Ci co mnie napisała koleżanka po pierwszej stracie: Nienarodzone dzieci nie odchodzą...one tylko zmieniają datę swojego przyjścia na świat. Jeśli Twój maluszek jednak się rozmyślił to na pewno już nie długo do Was wróci.
U mnie wpadka. Totalna. Sylwestra spędziliśmy razem z innymi psiarzami. Niestety był jakiś błąd przy bookowaniu pokoi i okazało się, że trafiliśmy na 7 dni z dwoma innymi dziewczynami. Jak się domyślacie przytulania nie mogło byc przez cały ten okres Jak wróciliśmy byliśmy tak wyposzczeni, że niestety niezabezpieczyliśmy się. Raz jeden! Jedyny od prawie dwóch lat. No i dwa tygodnie później pojawiła się druga kreseczka, bardzo, bardzo bladziutka.
To już druga ciąża, w którą zaszłam w ten sposób. Ostatnia też z jednej jedynej nocy w której sie nie zabezpieczyliśmy. To były święta wielkanocne, oboje za dużo wypiliśmy i tak jakoś wyszło... 2 miesiące po pierwszym poronieniu.
Pierwsza ciąża była planowana. Zaszłam w pierwszym cyklu starań, nie wiem dokładnie kiedy bo staraliśmy się bardzo intensywnie.Betti-85, FreshMm, Bree lubią tę wiadomość
-
My zaczęliśmy starania w sierpniu 2013 ciążę straciłam doczekaliśmy później staraliśmy się od czerwca 2014 i w grudniu ciaza pozamaciczna. Teraz zupełnie na spontanie tez wszystko wyszło po prostu serduszkowalismy sobie bez zabezpieczenia i oo
Ursa, Bree lubią tę wiadomość
-
Jak zafasolkowałam:
starałam się dłuższy czas, aż w końcu się poddałam... wykasowałam konto na OvuFriend uznając, że obecnie zaczęło mnie jedynie dołować i za dużo czasu na tym spędzam zamiast realizować swoje pasje. Odrzuciłam inofolik i inne suplementy, odrzuciłam mierzenie temperatur... po prostu się poddałam i w miejsce starań zaczęłam się cieszyć swoim życiem: pracą, realizacją swoich pasji.
Robiłam jedynie testy owulacyjne, bo mi sporo zostało z zamówionych na allegro, ale to raczej na luzie, zabawowo. Wiedziałam mniej więcej kiedy jest owu, ale tym razem nie mówiąc nic o tym P., uwodziłam go Nie chciałam, by sie chłopak stresował, ze "robi dziecko", więc tym razem nie wiedział, ze teraz są dni płodne.
Raczej nie wierzyłam, że zajdę w ciążę, skoro tyle miesięcy się nie udawało, więc zajęłam się innymi kwestiami zdrowotnymi i zapisałam sie do laryngologa i dermatologa.
Krótko przed terminem miesiączki zrobiłam test owu - o dziwo znów pozytywny tak jak w czasie owulacji. Potem jednak test ciążowy negatywny i cichy płacz... ale dwa dni później test ciążowy wyszedł już pozytywny. Ku mojemu zaskoczeniu w tym miesiącu, w którym najbardziej sobie odpuściłam.
W 1. ciążę też zaszłam dopiero jak sobie odpuściłam, więc teraz myślę, że zawsze kiedy nie mogłam zajść w ciążę - to może stres i "chcenie za bardzo" było w moim przypadku głównym powodem.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 lutego 2015, 16:30
Bree lubi tę wiadomość
-
Bree - trzymaj się jakoś! nie wiem za bardzo co powiedzieć nawet , ściskam
A u mnie dzidziuś był mocno wyczekiwany, staraliśmy się już od 2013r i miałam 2 poronienia po drodze. Teraz trzecia ciąża już jest ze wszystkimi lekami jakie prawdopodobnie mi były potrzebne i liczę na to że tym razem wszystko będzie ok.Bree lubi tę wiadomość