Październikowe Szczęścia 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Tak jest dziewczyny, piszcie koniecznie, Wy się już swoje wyczekałyście i teraz stanowicie większość na forum
A my możemy się czegoś od Was na przyszłość dowiedzieć. Już przydały mi się np. Wasze opinie o Szumisiu, Nastka dostanie go na prezent od mojej mamy
To czekanie teraz jest najgorsze, bo do terminu to jakoś człowiek mógł sobie coś zaplanować, a teraz to już strach, właściwie z godziny na godzinę dopiero można stwierdzić czy jeszcze da się radę podejść do sklepu czy podjechać na wizytę... Dla mnie to wyjątkowo trudne, bo zazwyczaj mam zaplanowane życie na miesiąc do przoduMyślałam, że do 18 to chociaż mi czop odejdzie albo będę miała jakieś objawy, a tu chyba jednak nadal się nic nie szykuje... A obiecałam teściowi, że do 20 urodzę, bo wtedy wyjeżdża i wraca dopiero na Boże Narodzenie
Co prawda nie jest to taka dramatyczna sytuacja jak u Ciebie Zakręcona, bo to jednak dziadek nie ojciec, ale naprawdę nie mógł się doczekać tej wnuczki.
Blondik gratulacje! PePePe również gratuluję, może coś więcej o Twoim potomku?Katarzyna87, maluda lubią tę wiadomość
-
Mam trochę czasu więc opiszę poród
Generalnie było szybko i znośnie - naprawdę mamy z mężem piękne wspomnienia. Każdej przyszłej mamie takich życzę
W środę stwierdziliśmy z mężem, że czas na wywoływanie Ignasia. Około 3:30 obudziło mnie sączenie wód. Skurcze pojawiły się z godzinę później - regularne, w odstępach 10-minutowych. Poszłam pod prysznic i do łóżka - zaczęły się robić coraz bardziej bolesne i z krótszymi przerwami. Cały czas jednak nie wierzyłam, że tak skutecznie zadziałaliśmyMąż przed 7:00 pojechał do pracy chociaż kilka razy pytał czy jest sens. Około 8:00 wody dalej się sączyły, skurcze coraz częstsze i zaczął odchodzić czop. Stwierdziłam, że pójdę jeszcze odebrać do przychodni moje wyniki badań, bo mogą się przydać. Kiedy wróciłam, zadzwoniłam po męża i pojechaliśmy na IP. Trochę się wyczekaliśmy, bo była jakaś kumulacja przyjęć. Cały czas żartowaliśmy, że jeden raz wystarczył
W między czasie zadzwoniłam do swojej położnej - nie do końca wierzyła, że mnie przyjmą, bo skurcze były regularne, ale krótkie (30-40 sekund). Po przyjęciu trafiłam na salę - 3 cm rozwarcia. Skurcze zaczynały być naprawdę bolesne i dłuższe. Byłam niesamowicie wdzięczna, że mąż był ze mną i mnie wspierał. Przy 5 cm zdecydowałam o zzo (po dłuższych namowach położnej). Cewnik założyli ekspresowo, praktycznie nie czułam; cały czas byłam też pod kroplówką ze względu na dodatni GBS. Dostałam dwie dawki znieczulenia i pierwszą fazę porodu zniosłam super (skurcze były bolesne, ale do zniesienia). W godzinę zrobiło się rozwarcie 10 cm i mały zaczął się wstawiać w kanał. I tu zaczęła się masakra. Dostałam za dużą dawkę zzo więc nie bardzo mogłam przeć, a mały schodził z każdym skurczem po ...1 mm. Po półtorej godziny prób parcia, znieczulenie trochę puściło i skurcze parte zrobiły się naprawdę bolesne. Następna godzina była bardzo ciężka, mdlałam i miałam chwile, że myślałam, że nie dam rady. Bardzo wspierał mnie mąż i rewelacyjna położna. Główkę rodziłam długo, bo miał sporą i do tego wychodził z rączką. Stąd też położna zapytała o nacięcie - zrobił mi się krwiak i pęknięcie w tamtym miejscu mogłoby się skończyć krwotokiem. Szczerze to mi było już wszystko jedno, tym bardziej jak powiedziała o minimalnym nacięciu
Po urodzeniu główki poszło ekspresowo - zaraz miałam małego na brzuchu i zaczął płakać. Najpiękniejszy dźwięk na świecie
)) Potem leżeliśmy tak w trójkę prawie dwie godziny, mały szukał piersi. W między czasie urodziłam łożysko, a położna mnie zszyła - bez znieczulenia, nieprzyjemne, ale przy jednym szwie do przeżycia. Potem szybko wstałam i udaliśmy się na oddział. Jestem obolała, ale poruszam się bez problemu, a mały wynagradza wszystko
Nie żałuję, że zdecydowałam się na poród naturalny. Poród rodzinny to też była dobra decyzja - widzę, jak mąż bardzo docenia, ile trzeba się namęczyć, żeby urodzić; jak bardzo jest wdzięczny i zakochany w małym. Do tego fantastyczna położna i jej wsparcie,bez którego nie dałabym rady. Cudowne doświadczenie w życiu - choć nie obyło się bez szwów, pęknięcia naczynka w oku i pogorszenia hemoroidów. Patrząc na ten cud obok mnie - warto)))
Używałam też żelu Natalis - nie wiem czy pomógł, bo nie mam porównania, ale faktycznie pierwsza faza porodu była krótka, a mały wstawił się w kanał bez problemu (pomimo rączki przy główce). W planie porodu miałam ujętą lewatywę, ale jakoś wszyscy o niej zapomnieli. Podczas partych wypróżniłam się kilka razy, szczerze to było mi wszystko jedno. Położna skomentowała, że to naturalne i mam się nie przejmować. Mam teraz problem z wypróżnieniem, mija druga doba...zaaplikowałam czopek, ale nie bardzo pomógł. Może w domu się uda.
Ciekawe czy ktoś dotrwał do końca
Blondik, Pepe - gratulacje!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 października 2015, 00:23
Little Frog, zakocona, Lexie, onka, lula.91, jaroszka, maluda, miska2503, Szi lubią tę wiadomość
-
Blondik, Pepepe gratulacje!
Wredotka, super wspomnienie porodu i najważniejsze - wsparcie mężaoby każda z nas miała takie pozytywne wspomnienia
No i dziewczyny, jeszcze ją wciąż 2w1jeszcze nas trochę zostało, chociaż lista dość mocno się uszczupla
ale już wkrótce wszystkie będziemy tulic nasze szczęścia
maluda lubi tę wiadomość
-
Blondik i pepepe gratulacje:*
Wredotka super,że tak dobrze wspominasz poród :*
Szczęśliwa ja jak po tygodniu już miałam po krwawieniu tak po kilku dniach wróciło i nadal trwa. Mamy 19dni po ccprzypomnij jak czyścisz nosek i czym...Adi ma gluty...a wielce położna twierdziła,że na cycu to nie będzie chory...
Aktualnie Mały śpi na mnie po karmieniu. Cud!!! Spał od północy 2godziny!!!teraz czekam chwile zanim go położe
Dwupaki moja sis to już wgl świra dostaje,cyka się przed porodem a tp na 21.10ok 22giej pisała że chyba sączą się jej wody i boli ppdbrzusze...kazalam liczyć odstępy między skurczami hehe
Aanaa kochana napisz Ty mi czego absolutnie nie jesz przy karmieniu,bo ja wczoraj mało mleka spożyłami Mały pierwszą noc przespal od kąpieli 2godziny bo go bączki i kupka nie męczyła. Czyżby nietolerancja nadmiaru laktozy???
-
Paulla, u mnie jak najbardziej zakazanym produktem są herbatniki. Mała ma straaaszne wzdęcia po nich. Jesli chodzi o nabiał to tez kiepsko go znosi a raczej jego nadmiar. Położna doradzila mi, żeby dawkować produkty mleczne przez caly dzien- np na śniadanie moge zjesc 2 plasterki sera, do obiadu jogurt np z mizerią a do kolacji szklanka mleka. U mnie to pomaga
raz się skusilam na talerz budyniu, oj niezbyt dobry pomysl
Teraz staram się jeść coraz to nowe rzeczy, ale tu wiadomo- każde dziecko może cierpieć po czy innym. I tu polecam kapsulki bobotic, działają jak espumisan, przynoszą ulgę dziecku w ciagu 20 min. Są lepsze od espumisanu bo nie trzeba ich rozpuszczać w mlekuWiadomość wyedytowana przez autora: 18 października 2015, 04:22
PauLLa, Bąbelek lubią tę wiadomość
-
Teraz przeczytałam ze zabrzmialam jak z reklamy, ale naprawde ten lek nam nie raz ulgę zapewnił. Aha, i jesli dawkowanie nabialu nie pomóż trzeba poinformować lekarza, bo byc moze zdecyduje ze trzeba będzie go wykluczyć z diety. Ale to podobno tylko za radą pediatry sie robi.
-
18.10 o godz. 2.30 urodziła sie nasza Ala. Poród Sn, 40+2. 3380g i 56 cm
polkosia, agaton, aanaa, Little Frog, PauLLa, Lexie, onka, lula.91, paula1, Magnosia, zakocona, Bąbelek, Arielka, Katarzyna87, ZakręconaOna, maluda, Amerie, zetaaa, miska2503, Nynusia lubią tę wiadomość
-
Wredotka, 1,5h parcia to rzeczywiście męka. Ja opadłam z sił po około 15 minutach. Dopiero, jak poczułam główkę, to power wrócił. Fajnie to opisałaś
Wredotka lubi tę wiadomość
Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
Blondik,pepepe,ewwiel,gratuluje!
Weredotka,pięknie to opisalas,uwielbiam czytac wasze opisy porodów:)
Ewwiel,udalo się!!! Tak się cieszę,ze w końcu z tych straszakow sie rozwinęła akcja:) jak dojdziesz do siebie to napisz cos więcej:)ewwiel, Wredotka lubią tę wiadomość
-
Ja miałam tragiczny wieczór wczoraj. Mała po zjedzeniu zamiast iść spać, to ryczała wniebogłosy. Nic nie pomagało, smok, bujanie, noszenie, nic. Płakała i prężyła się ponad godzinę no i zastanawiam się czy to możliwe, że to już kolka? Bo niby one są tak od 1 miesiąca życia. I ewentualnie czy to może nie skaza, bo jadłam wczoraj i przedwczoraj na śniadanie zupę mleczną... A na ciałku ma taką jakby wysypkę, ale możliwe, że to od potu na materacyku od lampy. Wasze pociechy miewają już kolki?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 października 2015, 05:39
Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn