Październikowe Szczęścia 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
MMM2016 wrote:Ja wizytę mam 30 marca
W poprzedniej ciąży też byłam w 13 tc i mały był w górnej granicy pod względem wielkości (ponad 8 cm)
Zobaczymy jak to maleństwo urośnie Na razie też jest spore.
Mam nadzieję, ze będzie ok i wielkość nie przeszkodzi w prawidłowej ocenie przegrody nosowej. -
Ola ja właśnie po cc szybko do siebie doszłam, więc jak się da to nawet nie będę myśleć....
Anulka wiem, że drugi łatwiejszy i może być zupełnie inaczej jednak wspomnienia z pierwszego to dramat, już kij z tym bólem... najgorszy ten strach o życie dziecka Mała byla owinięta pępowiną, tylko leżałam na plecach to tętno momentalnie spadło do ok 20-40, chciałam krzyczeć żeby mnie cieli na żywca bo wiedziałam, że nie mogę długo czekać na plecach pamiętam to jak wczoraj, może dlatego się tak boje
Dea bliźnięta zawsze są mniejsze będziesz na następnym usg to już nadrobia, zobaczysz
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 lutego 2016, 12:57
Dea28 lubi tę wiadomość
-
Po pierwszym usg genetycznym obiecałam sobie, że jak będzie kolejne maleństwo to koniecznie chcę takie usg.
Ekran 42 cale, widziałam zawiązki wszystkich zębów i każdy paliczek...
Dziecko na ekranie miało wymiary noworodka i dowiedziałam się, że to syn......
Tym razem wybieram się na badanie razem z mężem
Oby też wszystko było dobrze.
-
Sylwia_i_Niki wrote:Ola ja właśnie po cc szybko do siebie doszłam, więc jak się da to nawet nie będę myśleć....
Anulka wiem, że drugi łatwiejszy i może być zupełnie inaczej jednak wspomnienia z pierwszego to dramat, już kij z tym bólem... najgorszy ten strach o życie dziecka Mała byla owinięta pępowiną, tylko leżałam na plecach to tętno momentalnie spadło do ok 20-40, chciałam krzyczeć żeby mnie cieli na żywca bo wiedziałam, że nie mogę długo czekać na plecach pamiętam to jak wczoraj, może dlatego się tak bojeSylwia_i_Niki lubi tę wiadomość
-
Sylwia_i_Niki - lekarz u którego prowadziłam ciążę z córką pracuje w szpitalu w którym rodziłam. Zdaje mi się, że on obstaje bardziej za sn, bo w ciąży z córką ani słowem nie odezwał się, że spore dziecko jest jakimś wskazaniem do CC jeśli jestem pierworódka.
Ale jak w zeszłym roku byłam u niego potwierdzić ciążę to powiedział mi, że mogę nie zgodzić się na sn i już i nie mogą mnie zmusić, nawet jak minęło kilka lat od CC.
Ale coś mi się wydaje, że dużo zależy od lekarza na jakiego się trafi i od humoru jaki akurat ma.
Osobiście CC zniosłam wręcz rewelacyjnie i szybko doszłam do siebie, ból po CC wydawał mi się mniejszy niż ból przy skurczach...
Może i chciałabym rodzić sn jeśli dziecko nie byłoby zbyt duże, ale boję się, że będą na siłe chcieli przyspieszać a czytałam, że jeśli było CC to nie można podawać środków typu oxytocyna bo jest większe ryzyko pęknięcia macicy
I mi nie mierzyli miednicy ani nic takiego, więc nie wiem czy córcia była coś źle ułożona choć główkowo czy po prostu za duża na mnie była i nie chciała się wstawić, rozwarcie stanęło i niczym nie chciało się ruszyć.12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
MMM2016 wrote:Po pierwszym usg genetycznym obiecałam sobie, że jak będzie kolejne maleństwo to koniecznie chcę takie usg.
Ekran 42 cale, widziałam zawiązki wszystkich zębów i każdy paliczek...
Dziecko na ekranie miało wymiary noworodka i dowiedziałam się, że to syn......
Tym razem wybieram się na badanie razem z mężem
Oby też wszystko było dobrze. -
Sylwia_i_Niki wrote:Ola ja właśnie po cc szybko do siebie doszłam, więc jak się da to nawet nie będę myśleć....
Anulka wiem, że drugi łatwiejszy i może być zupełnie inaczej jednak wspomnienia z pierwszego to dramat, już kij z tym bólem... najgorszy ten strach o życie dziecka Mała byla owinięta pępowiną, tylko leżałam na plecach to tętno momentalnie spadło do ok 20-40, chciałam krzyczeć żeby mnie cieli na żywca bo wiedziałam, że nie mogę długo czekać na plecach pamiętam to jak wczoraj, może dlatego się tak boje
Dea bliźnięta zawsze są mniejsze będziesz na następnym usg to już nadrobia, zobaczysz
Współczuję przeżyć....wierzę, że tym razem obejdzie się bez komplikacji:)
-
ja dzisiaj nie mogę przestać płakać ;( za 4h wizyta u lekarza, nie wiem jak ja się pozbieram do wyjścia...
Aniołki 02.2015 8tc 02.2016 9tc 11.2016 -cb ;(
07.2016 bardzo złe wyniki u M - kuracja
MTHFR C677T homozygota, mutacja Leiden, mutacja w genie protrombiny i pai - taki mam piękny zestaw
-
kkkaaarrr wrote:Owszem, to na pewno największa i nieporównywalna z niczym innym tragedia jaka w życiu nas spotkała, ale miałam bardzo dużo samozaparcia, aby iść do przodu. Nie mam problemu, aby o tym mówić i chyba również dzięki temu uniknęłam depresji, która jest w takich okolicznościach standardową przypadłością. Pod koniec 26tc po prostu poczułam, że córeczka jest mniej aktywna, pojechałam zaniepojona tym faktem na IP. Okazało się, że serduszko przestało bić. Musiałam urodzić ją SN. Urodziła się z pępowiną 2-krotnie owiniętą wokół szyi. Nie udało się znaleźć innej przyczyny tej tragedii, więc wszystko wskazuje na to, że przyczyną śmierci było uduszenie pępowiną..
-
Dea czekamy na następne info
MMM tez mam taką nadzieję i dlatego wolałabym cc, wiem ze to poważna operacja ale jednak byłabym przy niej nieco spokojniejsza, a to też wpływa na poród.
Jacqueline chyba spytam lekarza na wizycie i zobaczę co powie.
Mój pierwszy poród zaliczył wszytko co się da chyba... rano przed 5 zgłosiłam się do szpitala bo po ścianach chodziłam kilka h z bólu...ktg nic nie wykrylo, dali 2 zastrzyki rozkurczowe ( 2 dni po terminie ). wróciłam po 2 h nic nie pomogło było tylko gorzej. Znowu ktg, skurcze po 60% ( poprzednie ktg było za wysoko podpięte ), szyjka oporna. masaż szyjki, zrobiło się tyci rozwarcie, przyjęli mnie. Skurcze nieregularne. ... dostałam dolargan po kilku h męki bo juz schodzilam z bólu :p zzo przy 3cm, poród się zatrzymał wiec oxy x2... chwilę przed decyzją o cc miałam już 9cm rozwarcia. Nikola urodziła się o 18.50 i miała 9pkt przez zasinienie skóry.... idę na drzemkę do córci bo ledwo siedzę :pWiadomość wyedytowana przez autora: 23 lutego 2016, 13:23
-
Ola_85 wrote:oj fakt wizja porodu mnie tez przeraza chociaz mozna powiedziec ze ja nie rodzilam bo mialam CC,ale dochodzenie po to masakra jak babcia zgieta w poł i nic sama nie moglam zrobic.
Karmiłam piersią do 7 miesiąca, po czym sama zrezygnowałam.
Jak wszystko pójdzie po mojej myśli to ta ciąża też się tak skończy. -
Xaxa będzie dobrze, zobaczysz!
Ja swój poród wspominam rewelacyjnie fakt, że za wcześnie pojechałam do szpitala, trochę tam się nasiedzialam ale skurcze miałam rzadkie i tylko z brzucha, a 2 faza trwała 10min (syn miał 3900g). Mąż przecinal pepowine jeszcze siostra z nami była tylko niesety mnie lyzeczkowali po tym..
Po 2h obserwacji już wstałam i byłam w.pełni mobilna położna była zła, bo poszlak pod prysznic sama, bez opieki żadnej.. no, czułam się fantastycznie. -
Sylwia_i_Niki - miałaś bardzo ciężki poród. Moim zdaniem masz dwa wyjścia:
1) Nastawić się, że drugi poród jest lżejszy i poddać się sytuacji. Spróbować urodzić naturalnie.
2)Z góry ustalić i zapłacić za cesarkę.
Mój poród był szybki i w miarę bezbolesny. Urodziłam przy drugim partym.
Nie mam gwarancji, że drugi poród będzie równie łatwy ale nastawiam się pozytywnie
-
Auro wrote:Ola85, nie pamiętam ile ma Twój dzidziuś, ale chyba dawno miałaś CC, bo ja swoja wspominam wspaniale. Wjechałam do sali operacyjnej o 13, 13.10 urodziła się córka, 13.40 byłam na sali pooperacyjnej z dzieckiem na rękach. Wyszłam za dwa dni i następnego dnia miałam chatę pełną gości (teście, szwagierka ze szwagrem). W święta (7 dni po operacji) teściu zdjął mi szew i czułam się świetnie.
Karmiłam piersią do 7 miesiąca, po czym sama zrezygnowałam.
Jak wszystko pójdzie po mojej myśli to ta ciąża też się tak skończy.Auro lubi tę wiadomość
-
Sylwia_i_Niki wrote:Dea czekamy na następne info
MMM tez mam taką nadzieję i dlatego wolałabym cc, wiem ze to poważna operacja ale jednak byłabym przy niej nieco spokojniejsza, a to też wpływa na poród.
Jacqueline chyba spytam lekarza na wizycie i zobaczę co powie.
Mój pierwszy poród zaliczył wszytko co się da chyba... rano przed 5 zgłosiłam się do szpitala bo po ścianach chodziłam kilka h z bólu...ktg nic nie wykrylo, dali 2 zastrzyki rozkurczowe ( 2 dni po terminie ). wróciłam po 2 h nic nie pomogło było tylko gorzej. Znowu ktg, skurcze po 60% ( poprzednie ktg było za wysoko podpięte ), szyjka oporna. masaż szyjki, zrobiło się tyci rozwarcie, przyjęli mnie. Skurcze nieregularne. ... dostałam dolargan po kilku h męki bo juz schodzilam z bólu :p zzo przy 3cm, poród się zatrzymał wiec oxy x2... chwilę przed decyzją o cc miałam już 9cm rozwarcia. Nikola urodziła się o 18.50 i miała 9pkt przez zasinienie skóry.... idę na drzemkę do córci bo ledwo siedzę :p
Dolarganem niewiele brakowało a by mnie zabili nikt badan nie robi pod kątem uczulenia... dostałam dolargan i jazda, utrata przytomności, alarm na oddziale, lekarz, szybko dostalam cos co odwraca działanie tego cudownego dolarganu i jakims cudem powrocilam do swiata żywych... mąz o mało na zawał nie zszedł -
anulka1978 wrote:Dolarganem niewiele brakowało a by mnie zabili nikt badan nie robi pod kątem uczulenia... dostałam dolargan i jazda, utrata przytomności, alarm na oddziale, lekarz, szybko dostalam cos co odwraca działanie tego cudownego dolarganu i jakims cudem powrocilam do swiata żywych... mąz o mało na zawał nie zszedł
Ja się załamuje Waszymi przeżyciami...
Co jedno to gorsze....
szok!