Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Zuzia, u nas to samo. Jak się obudzi, to chwilę ma dobry humor- jakieś 10 minut- potem już tylko jęczenie. Czasem uda mi się schować w kuchni, to posiedzi chwilę z mężem. Potem idzie do kuchni mnie szukać, cwaniara.
Nie wiem, może to taki czas. Tak naprawdę, to marzę by ją oddać do żłobka. Chociaż na te 2 godziny, to trochę dom ogarnę i zrobię porządne zakupy. Bez jęczenie. -
nick nieaktualnyAgatka też nie chce zbyt bliskiego kontaktu z osobami, których nie zna lub rzadko widzi. Jak jest u mnie (męża lub moich rodzicow) na rękach to będzie się do "obcych" uśmiechać, zaczepiac, nawet przybijac piątkę, ale nie ma mowy żeby ktoś wziął ja na ręce, bo w ułamku sekundy robi podkowke i jest płacz.
Z teściową (i inna bliska rodzina, której nie widzi tak często jak np moich rodziców) może się bawić, może ja brać na ręce, ale tylko jak ma mnie w zasięgu wzroku. Tylko zninke z pola widzenia i jest płacz. -
Flavia wrote:Zuzia, u nas to samo. Jak się obudzi, to chwilę ma dobry humor- jakieś 10 minut- potem już tylko jęczenie. Czasem uda mi się schować w kuchni, to posiedzi chwilę z mężem. Potem idzie do kuchni mnie szukać, cwaniara.
Nie wiem, może to taki czas. Tak naprawdę, to marzę by ją oddać do żłobka. Chociaż na te 2 godziny, to trochę dom ogarnę i zrobię porządne zakupy. Bez jęczenie.
-
Zuuziaaaa wrote:Ja mam inny problem za to. Nie mogę odjeść na metr. Nie mogę wstać z maty. Nie mogę nic. Jest krzyk, płacz jęk i od razu pędzi za mną. Bawi się jak jestem obok sam, ale ma tez dni ze tylko by się po mnie wspinał. Funkcjonuje tylko jak ma drzemki albo... poprostu daje mu jęczeć bo inaczej żyć się nie da. Czy któraś ma jeszcze ten etap? Wiem ze hedgehog miała podobnie. Mam nadzieje ze to kiedyś minie..
-
Buko, no zmiana jest ogromna. Trochę mnie to martwi, bo planowałam mleko jako podstawa do roku, no ale już mnie życie nauczyło, ze przy dziecku to ja sobie mogę planować...
Zuzia, to chyba taki etap rozwoju. Kinga tak ma, że jeśli chcę coś zrobić, to albo z nią na rekach albo w ogóle. Czasem da mi coś zrobić, jak jej dam jakieś nowe, ciekawe zabawki, np garnki i drewniane łyżki ale muszę być w tym samym pomieszczeniu i niestety nie trwa to długo. Na macie może bawić się sama, ale muszę być obok. Czasem wystarczy, że zmienię pozycje- np. Leżałam a usiądę- i już leci do mnie z jęczeniem.
Monika, Kinga jest sprzedajna i nie boi się nowych osób, jak ją biorą na ręce to patrzy z zaciekawieniem na twarz i tyle. Gorzej, jak jest u mnie na rekach i ktoś chce ją zabrać- wtedy potrafi się popłakać, ale zazwyczaj przykleja się do mnie jak rzep i nie można jej odczepić -
Ja się muszę pochwalić, że Ewa waży 9,6. Ostatnio się dziwiłam, że jakoś mało przybiera, ale widocznie teraz miała jakiś skok wagowy. Dobrze, że nie muszę jej ani za dużo nosic, ani ona za bardzo nie chce. Czasami przed spaniem, chociaż od dwóch dni czytam jej bajki, ona oczywiście stoi w łóżeczku i się przygląda, ale oczka zaczynają się jej kleić, daję jej wtedy pić i zasypia.
Noce lepsze, bo daje VIBURCOL na noc. Chyba faktycznie ją to uspokaja, ale zęby się nie przebiły. Widać podpuchnięte dziąsła i takie białe kropki, ale nie umie się wybić.
Co do obcych, to w sobotę byliśmy z zaproszeniami na wesele w 3 nowych dla niej domach i ani nie zapłakała. Sądziłam, że będzie nieufna, ale ona od razu poszła na ręce,a do jednej ciotki to nawet sie przytulała. Zawiodłam sie na niej, bo liczyłam, ze bedzie tylko mama i mama.
Z gadaniem lepiej, cały czas coś tam do siebie mówi, ale o mama i tata mogę zapomnieć
Co do jedzenia, to sporo tego wciągnie. Ale mleka za nic. Dodaję tylko do kaszek kilka miarek dziennie. Na kolację to już muszę jej robić półtorej porcji, no ale je o 19 i potem dopiero o 7 i to tyle, że ja bym tyle zjadła Jak robię jajecznice to z 5 jajek na szynce i jemy na spółkę, do tego wkruszam jej troche bułki. Dzisiaj na śniadanie jadła 3 łyżki ryżu z jabłkiem startym, potem na 2 smoothie z jarmużu robiłam i bananów, to zjadła z 2 sucharkami i jeszcze kilka truskawek bo jak zobaczyła to mi żyć nie dała. Wczoraj zjadła swój makaron z mięsem, a potem jak my jedliśmy to jeszcze 2 ziemniaki. Gdzie ona to mieści? A jest taka szczuplutka...PO mamie ma przemianę materii
Aha, wczoraj zrobiłam budyń dla nas, taki normalny na mleku z cukrem i tez zjadła miskę. Śmieje się, że po tym mleku spała od 21 do 7 z 1 zmianą pieluchy haha
Jedynie sprzątać po niej muszę na okrągło. To znajdę ją w łazience, podpaski porozrzucane, lakiery do paznokci tez - najlepsze zabawki. Ide do sypialni, ciuchy z dolnych półek w szafie wywalone, a jej pokoju to dywan pomięty i książki poprzewracane, a szyby i lustra to już nawet nie mówię,
Także u nas ostatnio spokój, oby nie cisza przed burzą. Za miesiąc jedziemy nad morze, mam nadzieje, ze w aucie jakoś wysiedzi, bo z tym jest kłopot, rozrywa ją w tym krzesełku. Jakie macie patenty na dłuższe podróże?
1Malinka1 lubi tę wiadomość
-
U nas z jedzeniem różnie. Julka nie jest raczej z tych dzieci co wcina w dużej ilości. Śniadania głownie kaszki z owocem zje ze smakiem, potem obiadek to już kilka łyżeczek, no musy owocowe to wcina bo lubi. A tak to kp z 5 razy dziennie, albo więcej nie liczyłam nigdy. Teraz zauważyłam, że lubi sama wkładać sobie do buźki jedzenie dlatego ostatnio dawałam jej środek z bułeczki, a dziś omlet bananowy i pięknie trafiała i połykała.
Co do obcych ludzi to reaguje lekkim zawstydzeniem, tuli się i chce się schować, ale po chwili się oswaja i daje się wziąć na ręce. Co mnie cieszy bo wtedy odpoczywam od noszenia. Inne dzieci ją interesują, wyciąga rączki, ale zauważyłam, że nie lubi płaczu i pisku, denerwuje się wtedy.
No i jasne, że też mamy etap czworakowania za mną, nie odstępuje mnie, bo przecież zabawy beze mnie są nudne i ona nie będzie tak sama leżała. Dlatego dziękuję Bogu za siostry, które szaleją za Julką i mogłyby ją tak ciągle zabawiać.
Odkąd zaczęła czworakować to zapomniała o pełzaniu. Wystarczył jeden dzień, kliknęło i ruszyła, teraz nie ma zmiłuj. Wspina się gdzie się da to tego wszystkiego.
-
Zuzia, Syn też był podobny, dlatego dłużej zwlekałam z drugim dzieckiem. Starsza córka była super, do dzisiaj jest księżniczką i może mieć co najwyżej foszkao. Kinga jak widzi, że jemy to głośno cmoka, potem krzyczy dadada, a jak to nie pomaga, to ciągły płacz. Syn dał jej spróbować loda. Zrozumiała, że więcej nie dostanie to się zapowietrzyła. Dzieci zdążyły mnie zapytać, ile czasu bobas może nie oddychać, a potem to już wrzask. Poza tym ciągle mnie gryzie i chce cyckę jeść.
Monia moją jadła już czereśnie, jak czegoś nie pozwalam, to dzieci karmią ją tym pod stołem. Także z pokarmów zakazanych, to chyba próbowała wszystkiego.
Karo, jestem pod wrażeniem, moja ledwo wcisnie 3 łyżki kaszki holle z pół słoiczka owoców i to też od święta. -
Flavia, a to czereśnie są zakazane? Moja Kinga nie jadła, ale tylko dlatego, ze nie chciało mi się dla niej skubać z pestek
Monia, zakazane to te, które są uważane za niezdrowe i posiadają dużą ilość cukru. Lody, wafelki od lodów, czekoladę (dałam jej do zabawy papierek po Prince Polo i zlizała czekoladę od wewnątrz), sernik, jadła tez frytki (bez soli). Jak na takiego brzdąca to trochę tego było. -
Czereśnie tez jadła Jagoda a nie można? Moja wpieprza bób.
Wogole to nie mogę z nią, dziewczyny serio co się z tym moim dzieckiem stało ? Bozeeeee jaka ona jest marudna strasznie! Nic jej nie pasuje wszytko jest na 30 sek. Nie chce mi jeść najlepiej to jak bym jej dawała cycka na zawołanie tak jak to było do tej pory. Cały czas jęczy. Ratunkuuuuu !!!
Macie jakiś patent na coś co ja zainteresuje i czymś się zajmie dłużej niż 3 min ? Nic nie robie tylko chodzę za nią i odciagam ja a to od kociej miski ato od kuwety a to od gniazdka. -
Nie wiedziałam, że czereśni nie można...chyba można..! Ja nie dawałąm, bo nie chciało mi się drylować, jak Karo, zreszta ja sama nie przepadam, ale jutro chce kupić już wiśnie, bo te uwielbiam i się poświęce i jej wydryluje.
Na obiad planuje makaron z serem i wiśniami.
-
Karo to rzeczywiście dużo już zjadła hehe . W ogóle Wasze dzieciaki już takie dania jedzą że szczeka mi opada. Kacpi musi mieć w miarę na gładko bo od razu pluje. Gryzie jedynie skórkę od chleba i chrupki. Kiedy on zacznie jeść tak jak Wasze dzieci i kiedy zacznie siedzieć i raczkować. Wydaje mi się że trwa to już wieczność.
-
A my wróciliśmy z krótkiego urlopu na działce za miastem ... ale mi się nie chciało do domu :p byli z nami moi rodzice wiec miałam duża pomoc w nich i uwaga ... przeczytałam nawet dwie książki :p ostatni raz czytałam w ciąży nie licząc poradników dziecięcych odpoczęłam bardzo ... zwłaszcza , ze mały znowu śpi całe noce bez najmniejszej pobudki a rano dziadki go zabierały wiec mogłam pospać
Mój mały wpiernicza tyle co Twoja córka Karo
Mleko nadal jest dwa razy dziennie ale rano po 2 h już jest coś dodatkowo
Potem dluuuuga drzemka nawet do 3 h drugie śniadanie ( u nas leci wszystko co się da placki sery twarogi jajka kanapki wędlina pasty ) potem owoce potem obiad ( czasem dwa nasz i swój ) przekąska i wieczorem mleko z kasza . Do tego picie i jakieś soki wyciskane ( mały polubił pomarańczowy z jarmużem ) albo wodę kokosowa- uwielbia ! Kurczę potrafi wypić pół bidonu na raz
No i gada do mnie mama tak , ze chce mi się ryczeć ze wzruszenia a mąż płonie z zazdrości hehe
Patent na długa podróż - bajki i piosenki na tablecie lub telefonie mało wychowawcze ale jakże skuteczne mój lubi jeździć autem i długo wytrzymuje ale potrafi strzelić maruda wtedy lecą ulubione nagrania i mamy go z głowy