Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
A jeśli chodzi o starania to także uważam, że to powinna być przemyślana decyzja. U nas ta decyzja była dosyć spontaniczna, ale bardzo dokładnie przedyskutowana. Mieliśmy inne plany na ten czas, ale pandemia i tak pokrzyżowała wszystko. I chociaż Filip jest bardzo trudnym dzieckiem i typowym high needem. (No restauracje czy inne takie to też u nas od zawsze odpadają ) I z wiadomo, że z czasem jest coraz lepiej w różnych kwestiach. Na przykład teraz byliśmy na urlopie i młody nawet trochę jechał w aucie nie śpiąc bez awantury - dla nas to mega krok do przodu. Możemy już robić 3 godzinne trasy z nim i jest większa szansa, że się uda. A mimo to zdecydowaliśmy się starać o następne, bo tak czujemy i tak chcemy. Grunt to żeby każdy działał w zgodzie ze sobą.
-
Dzięki Karo, że się tym podzieliłaś. Dochodzę do wniosku, że to po prostu proces, trzeba dać dziecku czas i w końcu samo załapie. Ja podobnie jak Ty też nie jestem gotowa na to wszystko, ale może spróbuję w trakcie urlopu. Czas nam sprzyja bo jest ciepło.
Jeszcze ten tydzień i wyczekiwany urlop, tego naprawdę mi trzeba.
-
Meggs, ten katar może być od chodzenia do żłobka. Kinga miała taki katar odkąd zaczęła chodzić i przeszło jej po około 2 tygodniach od zaprzestania chodzenia. Poza tym nic jej nie było, miała lekkie infekcje co 1,5-2 miesiące. Ja też próbowałam z tym walczyć, dawałam rigosol kilka razy dziennie. Ewentualnie przy nasileniu inhalowałam solanką Zabłockiej i roztworem wody utlenionej. Wydaje mi się, że ten katar jest reakcją organizmu na patogeny, które są wyłapywane już w nosie i to taka naturalna bariera ochronna.
Megsss lubi tę wiadomość
-
Bajka dziękuje
Co do kataru „złobkowego”, a raczej czegoś co jest w postaci wody z nosa i dokucza albo w nocy albo w dzień gdy spadnie temperatura (bo tak jest u nas). Ja w ciągu dnia nie odciagam, wycieram tylko na bieżąco nosek, a na noc psikam woda morska, następnie oczyszczam, i gdy zaczyna pic butle psikam NASIC KIDS. I naklejam plaster aromactiv. Taki pakiet przy nocnym wzmożonym Katarze działa do około 3 nad ranem, potem powtarzam czynność - czyszczę nos i psikam nasic kids. I na noc z katarem śpi na normalnej „dorosłej” poduszce, tylko takiej dosyć jak by to nazwać „flakowatej”.
W dzień nie oczyszam bo u nas to wzmaga wydzielinę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 sierpnia 2020, 18:28
-
Dzięki dziewczyny, ja niestety nie jestem zwolennikiem niczego co ma w składzie ksylometazolin ( nasivin , nasin, otrivin )bo to działa na początku a potem kataru jest dwa razy więcej niestety .
Także tym razem działałam inhalacja ( dzięki Flavia za polecenie solanki ) woda morska , aromactivem i 4 dni pod rząd po prostu kanapeczką z masełkiem i czosnkiem ( myślałam , ze nie przejdzie ale o dziwo zjadł ze smakiem )
Katar minął 🙏 i śluzówka nie jest zmasakrowana także jestem zadowolona .
Zuza gratulacje - będzie parka
-
Zuzia, gratulacje Edytuję, bo w sumie nie wiem, jak to u Ciebie ostatecznie wyszło- to nie ciąża bliźniacza?
Monika, powiedz coś jeszcze o tej komorze normbarycznej. Ja się wybieram do niej od roku i jakoś zebrać nie mogę Ty byłaś z Kacprem? Odczułaś jakiś pozytywny wpływ na siebie czy nie? Zastanawiam się, czy zabrać Kingę ze sobą.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 sierpnia 2020, 10:50
Zuuziaaaa lubi tę wiadomość
-
Karo byliśmy na razie dwa razy. Raz na 2 H A później na cała noc poszliśmy tam spać bo wtedy dla Kacpra najlepsze efekty.
Samo wejście dla mnie bardzo nieprzyjemne. Uszy strasznie się przytykaja i bolą ale jak już wyjdzie się że śluzy do komory to ok. Kacpi po jednym razie zaczął się chętnie kąpać,myć włosy. Skupia się lepiej na zabawie,dużo się śmieje. Inny chłopczyk na prawdę. Aż nam się wierzyć nie chce że takie zmiany. Terapeutka której nie mowilismy ze byliśmy to ostatnio w czwartek mówiła że Kacper jakiś taki inny,mniej bojazliwy, lepiej z koncentracją. Nawet jak ostatnio jechaliśmy na rowerze to zatrzymaliśmy się zeby się napić i był akurat kotek na drodze A on do niego "kotek chcesz" i pokazał na bidon. Wcześniej takich rzeczy nie robił.
Rzeczywiście w tej komorze czujesz taka jakby bryze,spałam jak susel. Czujesz się taka dotleniona
Ja jestem zadowolona i wierzę że to pomaga
Mamy namiar na kobietę która tam jeździła plus brała suplementy jakieś odpowiednie i jej syn z ciężkiego autyzmu który w ogóle żył w swoim świecie,zaczął się witać,żegnać,mówić.
Jeśli masz możliwość to polecam. Przepraszam że wspomnę Ale podobno rak nie lubi tlenu bo komórki nowotworowe się tworza gdzie go nie ma (popraw mnie jeśli się myślę)więc na pewno wpłynie pozytywnie.
-
Monika, same postępy u Kacpra! Super!
Ej, mój syn nie chce się odpieluchowac. Dziś biegając z gołą pupą dal znać, że chce siku. No to moja mama hop go na nocnik i mówi, żeby tu zrobił. A on nie. Piszczy za pieluchą. No i jak tylko ją dostał, to od razu z ulgą się w nią wysikał. Normalnie nie wiem, co robić...monika30 lubi tę wiadomość
-
Ja tez w końcu muszę zabrać się za to odpieluchowanie, ale bardzo mi się nie chce.
Złapałam jakaś infekcje, jeden dzień to leżałam i nie byłam wstanie wstać a miałam tylkko 37st, do tego kaszel i katar. I niestety Julia załapała pierwszy katar, wiec teraz odciagam, nawilżam i tak w kółko. Jesteśmy nad morzem, może trochę jod jej pomoże, dziś wracamy. Mam nadzieje ze jej to szybko minie. 20 miesięcy zero infekcji, aż to teraz. Ale dzielnie to znosi. Chociaż jest krzyk przy odciąganiu i wola „NIE CHCE”
-
Monika gratulacje ! Jak któreś dziecko na wątku jeszcze smoczkowe to najwyższa pora się go pozbyć !
Moja Jago niestety nie łapie nocnika chodzi od 2 tyg prawie cały czas bez pieluszki a żadnych postępów nie widzę sika po nogach stojąc 30 cm od nocnika. Kupę zrobiła 2 raz do nocnika ale tylko dzieki mojej szybkiej reakcji, jak zaczęła krążyć. Od poniedziałku idzie do żłobka może jak zobaczy inne dzieci na nocniku to ruszy, oby -
U nas też Filip jeszcze smoczkowy, był już tylko do spania, ale jak zaczął chodzić do żłobka to więcej stresu ma i mu nie zabraniam. Mieliśmy odstawiać w sierpniu, ale udało się dostać do żłobka, a wszystkiego na raz nie chcemy mu zmieniać.
Mam pytanko do dziewczyn, których dzieci chodzą do żłobka, a które nie znosiły tego za lekko. Fakt, że to nasz pierwszy tydzień, dlatego daję mu jeszcze czas. Ale jest oporny. Ja jestem bardzo wrażliwa i mam problem z tym zaprowadzaniem go. Często płacze na samą rozmowę o żłobku. Dzisiaj rano jak zobaczył buty to uciekł do łóżeczka i nie chciał wyjść, dopiero dłuższa rozmowa pomogła. W żłobku oczywiście płacz i strach. Ale wiem, że lubi ciocie w żłobku. Idzie do niej na ręce mimo wszystko, nie jest oddawany siłą. I mam takie pytanie: czy, a jeśli tak, to po jakim czasie maluch się zaadaptował do nowej sytuacji?
-
Kinga też smoczkowa, ciężko jej ze smoka zrezygnować. Najpierw dokończymy sprawę z odpieluchowaniem, dopiero później pozbędziemy się smoczka (mam plan po 2 urodzinach jej go odstawić).
Powiem Wam, że nie sądziłam, ze z odpieluchowaniem będzie taka sinusoida. Myślałam, ze jak już dziecko załapie, to będzie z górki- a gdzie tam. Wiem, ze mogą zdarzać się wpadki, ale nie sądziłam, ze tak „różnie” to będzie wyglądało.