Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Moja Agatka też praktycznie nie choruje, od lipca opuściła w żłobku może 5-6 dni.
Nie podaje jej nic specjalnego, więc ma po prostu wysoka odporność. Jak widzę, że zaczyna się katar to robię inhalacje z soli i zazwyczaj pomaga
Co do inhalacji to u mnie ppmga przekupstwo. Agatka ma przyzwolenie na jeden odcinek maszy i niedźwiedzia codziennie po kąpieli, więc inhalacje daje jej przyzwolenie na dodatkowy odcinekBuko -
U nas na inhalacje także działa przekupstwo. Inhalacje tylko przy bajkach. 🤷♀️ I nie marudzę, bo kiedyś nawet to nie działało. Więc cieszę się, że cokolwiek się udało wywalczyć. Ale na szczęście Filip mało choruje. Jeszcze jak chodzi do żłobka to nie zdarzyło się, żeby opuścił więcej, niż 2 dni pod rząd. Ale za Waszą namową zamówiłam olej z czarnuszki.
-
Ja też dzięki wam zaczęłam podawać małemu olej z czarnuszki. Ewidentnie go wykręca, ale dzielnie pije
-
Ale tu cisza...
To ja wyrzygaj znowu swoje smutki, 6 cykl farmakologiczny i nic z tego nie wyszło... załamka... mój organizm już się buntuje od hormonów, włosy wypadają mi garściami, mam napady duszności, zimnie poty, napady gorąca jak przy menopauzie. W tym miesiącu mój idzie tez na badania. Pewnie zaproponują nam in-vitro, ja nie mam nic przeciwko uważam metodę za świetna ale ja już mam dość leczenia hormonalnego i moja psychika i fizyczność od tego pada już, No i z kasy przy kupnie domu zrujnowalismy się totalnie wiec niema nawet za co, chyba odpuścimy sobie całkowicie. Może pociągnę jeszcze ze 2 m i to by było na tyle. -
Katiuszaaaa wrote:Ale tu cisza...
To ja wyrzygaj znowu swoje smutki, 6 cykl farmakologiczny i nic z tego nie wyszło... załamka... mój organizm już się buntuje od hormonów, włosy wypadają mi garściami, mam napady duszności, zimnie poty, napady gorąca jak przy menopauzie. W tym miesiącu mój idzie tez na badania. Pewnie zaproponują nam in-vitro, ja nie mam nic przeciwko uważam metodę za świetna ale ja już mam dość leczenia hormonalnego i moja psychika i fizyczność od tego pada już, No i z kasy przy kupnie domu zrujnowalismy się totalnie wiec niema nawet za co, chyba odpuścimy sobie całkowicie. Może pociągnę jeszcze ze 2 m i to by było na tyle. -
Julita25 dziękuje Ci za te słowa. Dookoła mam ludzi którzy za chodzą w ciąże dosłownie na zawołanie i to dla mnie bardzo frustrujace. Jest ze mną ciężko ale tylko przez 2 tyg miedzy owulacja a okresem dostaje okres mam wkurw i rozpacz przez jeden dzień potem jakos idę z życiem dalej ale te 2 tyg czekania to dla mnie katorga jeszcze po lekach to już w ogóle. + wizyty co 2 tyg boja mam krótkie cykle to wogole fantastycznie.
-
Katiuszaaaa bardzo mi przykro, że musisz/cie to przechodzić. Mam 2 starsze siostry i 1 młodszą. Dwie starsze maja komplikacje, jedna starała się 3 lata i skończyło się na inseminacji, druga ponad rok starań i ze względu na wiek właśnie jest w trakcie procedury in vitro. Widzę ile je to kosztuje, co miesięczna porażka, strach przeplatuje się z nadzieją i kończy się porażką, łzami w oczach i oszukiwaniem siebie, że trudno, a w środku ściska. To trudne, nie wiem jak reagować, co powiedzieć. Ja zaszłam bez problemu w obu ciążach, młodsza siostra tak samo zaszła momentalnie. Trudno to wytłumaczyć.
Mam nadzieję, że was mimo wszystko się uda. Życzę dużo siły, aby to przetrwać.
-
Katiuszaaaa wrote:Julita25 dziękuje Ci za te słowa. Dookoła mam ludzi którzy za chodzą w ciąże dosłownie na zawołanie i to dla mnie bardzo frustrujace. Jest ze mną ciężko ale tylko przez 2 tyg miedzy owulacja a okresem dostaje okres mam wkurw i rozpacz przez jeden dzień potem jakos idę z życiem dalej ale te 2 tyg czekania to dla mnie katorga jeszcze po lekach to już w ogóle. + wizyty co 2 tyg boja mam krótkie cykle to wogole fantastycznie.
-
Oj ja tez przezywam. Tylko u mnie problem ma mąż. I moja lekarka twierdzi ze mam nie szukac w sobie chorob, nie da mi zadnych wspomagaczy owulacji, a tylko mąż musi sie wstrzelić w odpowiedni czas. A on ma z tym klopt.. Nie wchodząc w szczegoly. Czuje sie troche winny, ale stara sie, bierze jakies leki, schudl 10 kg! I kupuje mu rozne wspomagacze, dbam o diete.. Mam nadzieję ze w koncu sie uda. Poki co moj plan zeby urodzic w 2021 moge wsadzic miedzy bajki
-
Trzymam mocno kciuki za wszystkie staraczki! Bardzo Wam współczuję. Ja już się pogodziłam z tym, że Kinga będzie jedynaczką i teraz to w sumie nawet nie chcę więcej dzieci.
Monika, tak- Kinga potrafi się bawić i w lekarza (chociaż najbardziej lubi być pacjentką ), potrafi się bawić, ze gotuje czy ze zmywa jak mama. Nawet figurkami Peppy się bawi sama świetnie- wymyśla im jakieś historie, dużo przy tym gada. Ze mną potrafi się bawić wspólnie, ale z siostrzenicą (bo póki co nie mamy kontaktu z innymi dziećmi) jeszcze nie- bawią się obok siebie. -
Karo właśnie pytam o to bo tez nam terapeutki powiedziały ze dzieci w tym wieku juz potrafią się w ten sposób bawic,a Kacpi jezdzi autem po ścianach, tapczanie i nic więcej, ciagle ten sam schemat i to kolejny powód do niepokoju .
Do tego mamy ciagly problem z robieniem kupy. Jutro jedziemy do lekarza bo nic nie pomaga. Nie wiem vzy to spowodowane przez ta wybiorczosc pokarmowa ze je tylko rosol i serek wiejski czy czyms innym.
Powiem Wam,ze czasem brakuje mi pozytywnych mysli
Sorki,znow wylewam żale:( -
Ewa tez bawi sie sama. Tak jak Kinga, duzo opowiada, ma duzo roznych figurek, lalek, robi scenki i jak ona to mowi: przedstawienia czasami jak przychodze to mowi: nie przeszkadzaj mi albo: zostaw mnie w spokoju, bawie sie. Z godzine sie umie tak bawic. Ale np wczoraj miala taki dzien ze tylko ze mna, tylko mamusiu i mamusiu, baw sie ze mna. Takze roznie bywa.
Coraz lepiej tez koloruje. Stara sie, widzę ze nie wyjezdza tak za linie i nie sa to jiz takie bazgroly, aczkolwiek jeszcze daleka droga przed nami:)
Za to zeby ją namowic na ubrania, wysikanie, wyjscie, kąpiel to musze sie niezle natrudzić. Tylko nie i nie. Maz6ostatnio robil fikolki zeby tylko ubrala pizame. Czasami tez musze ja karmic bo mowi:pomoz mi. Ale nie chce sie jej po prostu machac widelcem!
-
U nas zdecydowanie odgrywanie ról na topie. Ale ciagle z kimś. Wciska nam zabawki, ona ma drugą i zagaduje. Ja już oo całym dniu mam dosyć. Gotuje raz na jakiś czas. W lekarza też się bawi, ale rzadziej. Lubi przyklejać plasterki.
Generalnie nie lubi się sama bawić, głównie chce z kimś (głównie ze mną). Ostatnio odkryłam masę (pianka do golenia +maka ziemniaczana), przy niej potrafi bawić się sama więcej jak pół h, dla mnie wybawienie.
Monika a specjaliści coś w tym temacie mówią, czy tylko suchy fakt co dziecko powinno w tym wieku? Ty na pewno bardziej wnikliwie obserwujesz synka, a to na pewno tez Ci nie pomaga. Tzn nie chodzi o bagatelizowanie, zastanawiam się jak to faktycznie jest. A żale to nawet trzeba wylać. Pisz jak czujesz potrzebę/
-
Malinka, to prawda bacznie obserwuje Kacpra i czasem wydaje mi się ze gdyby wszystko było ok to nawet bym nie zwróciła uwagi. Czasem sie zastanawiam czy to jest normlane czy nie. Dobija mnie to.
Specjaliści mowia,co mamy robic,jakie cwiczenia, na co nie pozwalać,kiedy rozpoznać fiksacje od zabawy ale nie ukrywam ze czasem sama nie wiem. Np nie sądziłam ze jezdzac traktorem po ścianie tam i z powrotem przez dłuższy czas to fiksacja,a jednak jest,wiec sama się lapie ze jeszcze malo wiem. Z drugiej strony skad mam wiedzieć skoro nie jestem terapeuta i to moje pierwsze dziecko 🤷♀️
Dzis z mezem idziemy na rozmowe z psycholigiem Kacpra,wlasnie spisuje o co mam zapytac. Mam nadzieję że wszystko nam wyjasni i znów będę troche spokojniejsza.