Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Nie ma szans spać. Koleżanka z sali wyszła połazić po korytarzu, w międzyczasie odeszły wody innej pacjentce i przenieśli ją do nas, na przedporodową. Biedna dziewczyna nie radzi sobie ze skurczami, co chwila kładła się, wstawała, chodziła, popłakała się w końcu. Teraz obie leżą na porodówce, obie jeszcze dziś urodzą, bo ich wszystkie rzeczy zostały zabrane.
Ja już miałam zapis KTG i puls małej skakał do 180, ale wierciła się jak szalona. A na koniec poszła spać i był prawie że płaski. Zobaczymy, co na to lekarze dziś na obchodzie. Po śniadaniu się zdrzemnę, o ile będzie taka możliwość. Teraz nie ma, bo znów zaczęły się krzyki. Czuję się jak na końcu kolejki do rozstrzelania -
Ja mam teraz zapis ale mala szaleje.. Mam czasem wrazenie ze polozne sa niezadowolone kiedy sie nie rusza, ale kiedy sie rusza to tez nie bo tetno skacze. Juz sama nie wien co im bardziej pasuje.
Ale za to sie wyspalam. Tutaj w klinice niby tyle porodow ale blok jest troche oddalony i jest spokoj.
-
Kobiety różnie znoszą poród. Jak rodziłam córkę to obok w sali była dziewczyna, która strasznie krzyczała i przeklinała męża. Tyle razy dostał bana na seks do końca życia, że aż z sali porodowej wyszedł ochłonąć. Szkoda było mi tej dziewczyny bo dla mnie bóle były łaskawsze choć pod koniec powiedziałam do męża, że w sumie to już chce do domu a on niech sam sobie rodzi
Mi ogólnie pomógł gaz rozweselający albo tak sobie wmówiłam. Tym razem też poproszę
NiecierpliwaKarolina przy pierwszym dziecku wogóle nie pamiętam żebym miała skurcze straszaki. Mam nadzieje, że tylko te nas tak bolą a prawdziwa akcja porodowa będzie szybka i łagodniejszaWiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2018, 06:48
-
Współczuje tych efektow dźwiękowych. Nas zabrali na ostatnich zajęciach w szkole rodzenia, żeby pokazać salę, a kilka pokoi dalej rodziła kobieta, nic mnie tak nie zestresowało jak te krzyk z bólu. Przerażajace, bo wiesz ze Ciebie tez to nie ominie, nawet jakkolwiek by nie było to będzie bolec.
Ja dziś od kilku tygodni miałam przespana noc. Ani razu nie wstalam, nie spiął mi się brzuch. Wstałam przed 7 z lekka paniką, że coś nie tak, że brzuch za miękki i w ogóle nie czuje dziecka w środku. Wstałam przeszłam się i wróciłam żeby wyczuć mała. Dopiero po kilku minutach się odezwała i pokopala mnie z nawiązką. Tak się przyzwyczaiłam do nieprzespanych nocy, że się zestresowałam tym.
-
nick nieaktualnyU mnie jak mała nie chciała się ruszać na ktg, to położna mówiła, że dr może być niezadowolona i zapis będzie do powtórki. Nigdy nie wiem co się tam pisze, bo leżę tyłem do monitora.
To jak my zwiedziliśmy porodowke, to rodziła jedna dziewczyna, ale chyba była po zzo, bo nie wydawała z siebie żadnych dźwięków, tylko słychać było ktg. Na oddziale też panowała taka cisza, jakby nikogo tam nie było, ale to pewnie kwestia zamkniętych drzwi do sal i grubych ścian.
-
NiecierpliwaKarolina wrote:U mnie od godziny znowu skurcze
Dziewczyny, które są w drugiej lub kolejnej ciąży, czy u Was teraz skurcze też są dużo silnejsze niż przy pierwszej?
Oj tak. U mnie były dużo silniejsze niż z pierwszą córśNadia 24.01.2010 ❤ 36+4; 2700g i 51 cm ❤
Antonina 17.09.2018 ❤ 38+0; 3260g i 53 cm ❤
Mikołaj 14.06.2021 ❤️38+1; 3510g i 53 cm ❤️
Aniołek [*] 9tc - 18.11.2016 -
Mysle sobie ,ze lepiej zyc w nieświadomości niż być świadkiem nausznym porodu innej kobiety ...bo opowieści opowieściami ale kobiecie naprawdę w trakcie puszczają hamulce .. ja przez to , ze uczestniczyłam przy porodzie z góry wiedziałam , ze jak zajdę w ciąże to będzie to dla mnie największy lek ..i mimo ze byłam taka harda przed i podobno jako pomocnik sprawdziłam się lepiej niż niejeden facet wg położnych, a bratowa urodziła dość sprawnie to ślad we mnie został po tym wydarzeniu ..także nie zazdroszcze tym z was które , są w szpitalu bo nie dość , ze na pewno jesteście zestresowane swoimi problemami i dzieciczkami to macie jeszcze dodatkowe „ wrażenia”
Trzymajcie się tam mocno !
-
Ja tez bylam swiadkiem naocznym i nausznym sasiadki z sali. A bylysmy na sali we 2. Strasznie wygladala, bylam przerażona. Rano polozna do mnie zagadala, ze pewnie sie nie wyspalam, chyba widziala moje przerazenie, bo mnie pocieszala, ze kazdy inaczej znosi porod, tu musisl byc niski prog bolu, zebym sie nie bala i ze bedzie dobrze. A ta kobieta zaczela swoje spacery kolo 2.00 od 3.00 krzyczala, godzine pozniej ja zabrali a o 6.00 przyszedl jej mąż po jej rzeczy i mowil, ze już po, wiec pocieszajace, ze szybko jej ten bol minal
z kolei zaraz po niej przyszla kobieta, ktorej odeszly wody, miala już regularne skurcze, chodzila o wlasnych silach i głęboko oddychala, ale nie widac bylo zeby ja to juz tak zwalalo z nog, mam nadzieje, ze u nas tez tak bedzie.
Co do poloznych i ktg to faktycznie lubią jak dziecko ciagle w ruchu, az mnie do denerwowalo, bo mialam ruchy w pierwszej czesci, potem już nie, to ruszaly mi brzuchem, kazaly sie klasc na drugi bok, albo cos zjesc... A gdy do kobiety obok przyszla lekarka i ta pacjentka mowi, ze niestety malo sie dzis podczas zapisu rusza, to ta lekarka mowi, ze jest przecież 10 ruchow, im to wystarczyAntoś
-
Ja też wam bardzo wspolczuje ostrych wrażeń, jednak każdy człowiek ma innny próg bólu. Chociaż myślę że gdybym była na waszym miejscu to ladnie miałabym w gaciach,myśląc że ja na pewno zniose gorzej poród.
Ja dziś znów po nieprzespanej nocy, nie dość że straszne burze u nas były to dalej meczyły mnie skurcze. W nocy postanowiłam ze rano pojadę na ktg sprawdzić jakie to skurcze. Zjadłam śniadanie i jak ręką odjął!
Zastanawiam się czy to normalne ze na tym etapie ciąży uciekając sutka mleko tryska z takim ciśnieniem na odległość ok pół metra... Raz kiedyś widziałam coś takiego przy karmieniu jak szwagierka niebmogla sobie poradzić z córeczką, bo jej tak mleko tryskało, ale to było kilka dni po porodzie przy nawale a nie w ciąży.... -
Dziewczyny, ja miałam 4 razy ktg w tej ciąży. Na jednym z nich też miałam najpierw niewiele ruchów, a potem dzidzia poszła spać. Lekarz określił zapis jako prawidłowy. Nie wiem co te położone od Was chcą i jaki mają cel w denerwowaniu Was. Masakra te szpitale. Współczuję kochane i życzę lekkich, szybkich porodów.
Asiaf lubi tę wiadomość
-
Buko wrote:U mnie jak mała nie chciała się ruszać na ktg, to położna mówiła, że dr może być niezadowolona i zapis będzie do powtórki. Nigdy nie wiem co się tam pisze, bo leżę tyłem do monitora.
To jak my zwiedziliśmy porodowke, to rodziła jedna dziewczyna, ale chyba była po zzo, bo nie wydawała z siebie żadnych dźwięków, tylko słychać było ktg. Na oddziale też panowała taka cisza, jakby nikogo tam nie było, ale to pewnie kwestia zamkniętych drzwi do sal i grubych ścian.
Jestem żywym przykładem na to że nie każda kobieta krzyczy przy porodzie
Przy obydwu porodach córek ani razu nie krzyklam bo jakoś nie potrzebowałam choć bolało jak cholera.Skupilam się na poleceniach położnej. Ale oczywiście nie neguje absolutnie kobiet które krzyczą przy porodach , jeśli tylko to im pomaga -
ChicChic najważniejsze, żeby tętno nie spadało poniżej 110 i nie skakało powyżej 160. Przy ruchach może skoczyć trochę wyżej, tak jak nam po wysiłku fizycznym. No i ważne też, żeby zapis nie był płaski, czyli najlepiej jakby dziecko się ruszało co chwila. I właśnie dzis tak miałam- najpierw maluch fikał i tętno skoczyło aż do 180, a później poszła spać i zapis zrobił się płaski, więc położna musiała ją obudzić trzęsieniem brzucha. Lekarze stwierdzili, że zapis jest dobry
No dobra, jestem już po 3 porodach, wszystkie krzyczały jakby im ktoś po kolei wyrywał paznokcie. Raczej rodziły bez znieczulenia. Żołądek mam związany na supeł i chyba nic dziś nie zjem ze stresu.
Zostaję w szpitalu, cały czas na przedporodowej. Masakra. Wody płodowe skoczyły, KTG wychodzą dobre. Zapytałam, czy wyjdę przed porodem, to ordynator powiedział, że zadecydują jutro. -
Jejku dziewczyny wy wszystkie już tak powaznie z tymi porodami a mi dalej nie w głowie rodzić
. Wiem że zbliża się ten czas ale nie mysle o tym kompletnie bo to i tak nic nie zmieni.
Każda kobieta jest inna i prawda tak ze niektóre nie potrafią zachować zimnej krwi i nie radzą sobie z emocjami wiec wtedy poród boku może wyglądać przerażająco. Nie przejmujcie sie tym każda i tak urodziła z tego co piszecie bez problemowo. -
Ewel. ja przy tym porodzie miałam podany gaz, tylko cholera na mnie podziałał w zupełnie inny sposób
Zamiast jakoś choć ciut wpłynąc nawet na psychikę i uśmierzyć ból, to po 2 minutach wdychania z 6cm rozwarcia zrobiło się pełne i przyszły bóle parte
Położne się potem śmiały, że jestem jakimś ewenementem bo nie dość, że 2 godziny po porodzie polazłam pod prysznic, a potem przedreptałam sama na oddział to jeszcze ten gaz zupełnie miał na mnie inne działanieNadia 24.01.2010 ❤ 36+4; 2700g i 51 cm ❤
Antonina 17.09.2018 ❤ 38+0; 3260g i 53 cm ❤
Mikołaj 14.06.2021 ❤️38+1; 3510g i 53 cm ❤️
Aniołek [*] 9tc - 18.11.2016 -
nick nieaktualnyKatiuszaaaa wrote:Jejku dziewczyny wy wszystkie już tak powaznie z tymi porodami a mi dalej nie w głowie rodzić
. Wiem że zbliża się ten czas ale nie mysle o tym kompletnie bo to i tak nic nie zmieni.
Każda kobieta jest inna i prawda tak ze niektóre nie potrafią zachować zimnej krwi i nie radzą sobie z emocjami wiec wtedy poród boku może wyglądać przerażająco. Nie przejmujcie sie tym każda i tak urodziła z tego co piszecie bez problemowo.wczoraj pytałam męża czy do niego dociera, że w ciągu najbliższych 2 tygodni nasze życie wywroci się do góry nogami i stwierdzil to samo co ja myślę, czyli że nie.
A odnośnie tej dziewczyny co widziałam przez ułamek sekundy na porodówce, to była w pozycji leżącej, więc raczej musiała być po zzo. Z tego co wiem, to w moim szpitalu robią standardowo znieczulenie jak tylko dojdzie się do odpowiedniego momentu, chyba, że rodzaca sobie nie życzy. -
Jak czytam o tych krzykach to mi się przypomina moja mama, która (wg jej opowieści) kiedy usłyszała na porodówce, że nauczycielki są najgorsze do rodzenia, bo krzyczą i panikują najwięcej, a ona wtedy uczyła w szkole, to tak się zaparła, że jak to - ona najgorsza? I o mało co mnie nie urodziła na łóżku na zwykłej sali, ledwo ją zdążyli przenieść, bo się nic nie odzywała, dopiero przy pełnym rozwarciu powiedziała położnej, że już chyba nie da rady, położna aż się za głowę złapała
także może nas ktoś musi wkurzyć po prostu
A serio to ja przy wjeździe do szpitala już będę pewnie krzyczeć ZZO!
www.zcukremalbowcale.com -
Ja też z pewnością będę krzyczeć o ZZO na wejściu i mam nadzieje, że je dostanę
Kurde, mam nadzieje, że mnie wypuszczą do domu. Ledwo zjadłam śniadanie, a raczej ledwo go nie zwróciłam i położyłam się spać. Teraz jest ciszej niż w nocy i udało mi się zdrzemnąć i trochę odpocząć psychicznie. W tej chwili trwają same CC i jeśli coś słychać, to płacz maluszków, ale cichutko.
Moll, oby było tak jak mówisz. Ja się psychicznie strasznie zaciskam w tym szpitalu- najpierw leżąc pod oksytocyną na porodówce, a teraz słysząc te wrzaski. Mam nadzieje, że mnie jutro rano wypiszą do domu, bo jeśli z tą pełnią księżyca to prawda, to tutaj chyba umrę ze stresu. Byłam w łazience i jestem blada jak ściana.
-
KaroWi trzymaj się tam w tym szpitalu.
Ja to szczerze powiem, że nie mam nawet nadziei na zzo. Znając moje szczęście go nie dostanę. I wolę się nie nastawiać jakkolwiek.
Cukierniczka fajna historia. Ile samozaparcia może kobieta w sobie mieć nawet w takiej sytuacji. -
Kurcze, Karo nie rozumiem zupełnie czemu Cię trzymają na tej przedporodowej! Przecież to można dostać kręćka. I chodzisz zmęczona cały czas. Nie mogą Cię przenieść na patologię?
U mnie od tej 6 ból brzucha i szyjki i zaczęło się różowe plamienie. Cudowniemuszę chyba odbyć rozmowę wychowawczą z córką, żeby zrozumiała, że nie czas na wyłażenie.