Pierwsze fasolki po długich staraniach
-
WIADOMOŚĆ
-
Urocza super wiadomość! Wielkie gratulacje i brawo dla dzielnej mamusi! Dużo zdrówka dla maluszka i dla Was, rodziców. zaglądaj do nas w miarę możliwości
Klaudia gratuluję dwóch kreseczek i życzę Ci nudnej ciąży aż do szczęśliwego rozwiązania!urocza lubi tę wiadomość
-
Witamy się w dwupaku, nadal heheh. Lokatorka się namyslila zostać jeszcze trochę dzisiaj wypisałam się na własne żądanie. Musiałam iść i upomnieć się o badanie, bo lekarz wcześniej stwierdził że będzie mnie badać dopiero jutro, bo całego oddziału nie przebada jednego dnia. No zapomniałam że to tak długo trwa, zajrzeć i zbadać szyjke... Porażka jednym słowem. Zapytałam potem położnej czy to aż tak duże obciążenie żeby doktor zbadał jedną pacjentke więcej? Kazała iść i poprosić żeby jednak zbadał. Poszłam a on się pyta "no a dzieje się coś dzisiaj?" to mówię, że nie i nie dzieje się nic od prawie tygodnia i chcę iść do domu, bo tu mam daleko a po skończonym 36 tygodniu mogę już rodzić u siebie. Stwierdził że nie widzi problemu bo zawsze mogę podpisać że chce wyjść na własną prośbę "... No ale jak już pani jest to panią zbadam". Rozwarcie 3cm, nawet by powiedział że 4. Podpisałam że chcę wyjść. Nagle się dowiedziałam że jest zagrożenie przedwczesnym porodem, a tydzień temu stwierdzili że nie będą hamować porodu, więc jak to jest? Żal po prostu i nikomu nie życzę trafić na taki personel. Od kilku osób już usłyszałam że w tym szpitalu lekarze oglądają się żeby im w łapę dać. O na pewno nie.
-
Sylwia, no niestety, lekarze są teraz jacy są - sama czytałaś na jakich ja trafiałam. Wszyscy chcieli mi usunąć ciążę, bo się nie rozwinie z pęcherzyka dziecko, bo szkoda duphastonu, a teraz 21 tc i Ludzik w brzuszku wariuje 90% doby Gdyby lekarze nie mieli się za bogów, efektywność ich pracy by wzrosła. Dlatego ja już wiem, że co nie powiedzą, czy nie będą chcieli przepisać - trzeba sprawdzać, niedowierzać itp. Dobrze, że jestes w domku - odpoczywaj i ciesz się, bo niedługo zobaczysz Basię
Sylwia91 lubi tę wiadomość
-
Sylwia współczuję,ale najważniejsze,że mała jeszcze w brzuszku czeka.
Ze trzy razy zaczynałam pisać i ciągle coś mnie odrywało. Teraz mąż w domu,mały najedzony śpi,a ja mam chwilkę.
Cesarka była z ogólnym znieczuleniu, małego już umytego i ubranego zobaczyłam po wybudzeniu. Po urodzeniu mąż go kangurował przez ten czas.
Wieczorem było karmienie,nawet nieźle załapał, na noc mały został zabrany,tutaj po cesarce pierwszą noc mamusie odpoczywają,maluchy są dawane jak jest mąż do pomocy. Na drugi dzień przynoszą rano i już zostaje.
Samopoczucie u mnie ok, podniosłam się z łóżka,wykąpałam,jem i pije. Wiadomo rana ciągnie ale nie jest źle. Gorzej u mnie z kością ogonową,bo podczas parcia coś strzeliło a miałam kiedyś pękniętą i trudno się wstaje,za kilka dni przejdzie. Jak na razie jest dobrze,a synek jest uroczy i wpatrzony w tatusiaAguś77, milagro, Sylwia91, kalika lubią tę wiadomość
-
Super, że wszystko ok - oby tak dalej. Wiesz już za ile dni Was wypuszczą?
Też bym już chciała tulić Maluszka.. momentami wydaje mi się, że ta ciąża trwa i trwa i konca nie widać. Jutro USG połówkowe - mam nadzieję, że wszystko wyjdzie w porządku, Ludzik zdrowy itp. no i zobaczymy, czy to nadal chłopczykurocza, kalika lubią tę wiadomość
-
Sylwia nigdy nic nie wiadomo,ja chodziłam jakiś czas i dopiero wody były pierwszym sygnałem, że to już.
Trzymam kciuki żeby wszystko poszło po Twojej myśli. Życzę każdej z Was takiego personelu jaki ja miałam przy porodzie.
Nie odkładajcie żadnych przyjemności na później,licząc,że jeszcze czas do porodu,ja miałam na jutro fryzjera umówionego żeby podciąć włosy jeszcze przed -
Sylwia91 wrote:My właśnie zarezerwowalismy bilety na Wołyń na sobotę. Ciekawe czy nam się uda obejrzeć uzgodniliśmy że walizka spakowana leci do bagażnika w razie czego heheh
My zostajemy do jutra,bo waga spada,co jest normalne,ale przy jego niskiej wadze urodzeniowej wolą dmuchać na zimne żebyśmy nie musieli wracać z powrotem. -
To w sumie dobrze, że tak się wami opiekują! jeden dzień dłużej nikogo nie zbawi, a na maluszka warto uważać trzy razy bardziej
Oby się nie zaczęło w kinie, bo w tym mieście na pewno w żadnym szpitalu rodzić nie będę, o nie... a do mojego szpitala 45 km od kina, mam nadzieję, że mój wrzuci jakiś turbo bieg i w razie co dojedziemy haha