przebieg ciąży
-
WIADOMOŚĆ
-
Ania wiem jak się czujesz, bo ja niestety praktycznie cały pierwszy trymestr i początek drugiego czułam się fatalnie, bardzo zmęczona, wiecznie śpiąca, osłabiona i mdłości plus straszne huśtawki nastroju, ale po pierwszym trymestrze gdy pojawia się łożysko już jest dużo lepiej, także bądź dobrej myśli;)
m_f dobrze, że znalazł się ktoś życzliwy i Ci pomógł, ja niestety nigdy nie mogłam na nikogo liczyć, ludzie z góry zakładali, że jestem pijana pewnie albo naćpana.
she fajnie, że zobaczyliście już serduszko, pamiętam jaka dla mnie to była ważna chwila
My dziś z m byliśmy u gina naszego. dzidziuś waży 466 g, prawidłowo rośnie. ze względu na torbielki splotów naczyniowych i problemy z nerkami po 30 tc musimy powtórzyć badanie 3d aby sprawdzić czy coś się poprawiło. Co do mojej anemii lekarz powiedział, że nie jest tak łatwo się jej pozbyć w ciąży przy takich wynikach. Tłumaczył mi, że czerwone krwinki odbudowują się ok 90 dni i mam łykać to co do tej pory plus zdrowa dieta.
Jak u was kochane z wagą? Mnie lekarz dziś zwrócił uwagę, że za szybko na wadze przybieram ;/ fakt faktem trochę pofolgowałam sobie i długo się nie ważyłam i jak dziś mnie zważył okazało się, że przytyłam 6 kg w przeciągu 2 miesięcy, zaskoczona strasznie byłam bo nie widać tego tak po mnie. Tak czy siak od jutra biorę się za siebie i będę starać się jeść mniej i zdrowiej. Chciałam się trochę poruszać bo mało ruchu mam niestety lekarz zabronił mi ćwiczeń na piłce dla ciężarnych i nie wydał zgody na pilates dla ciężarnych ze względu na to, że bóle brzuszka wróciły i szyjka się skraca. Nie pozostaje mi nic innego jak spacerki. -
nick nieaktualnyTo prawda Kancialupka, rzadko kiedy się zdarza żeby ktoś był tak chętny do pomocy, może to też kwestia tego że jechałam tym tramwajem już spory kawałek przedtem, więc było widać że nie jestem naćpana ani pijana.. Ale i tak jestem wdzięczna temu Panu, który ze mną wysiadł i poczekał na następny tramwaj.
-
Dziewczyny wiem, że pytam trochę nie w tym temacie co trzeba i pewnie macie mnie już dosyć, bo ciągle tu zaglądam i się o wszystko wypytuję, ale proszę wybaczcie mi raz jeszcze i pomóżcie. Jesteście już po zobaczeniu na teście upragnionych 2 kreseczek, więc jesteście mądrzejsze ode mnie w kwestii pobierania materiału do badań Heheh... a tak przechodząc do sedna chodzi mi o to, że od kilku dni wstaję w nocy ok. 3-4 na sisusiu. I teram mam zagwozdkę: czy test robić z tego nocnego czy porannego (ok.6:30-7:00) moczu? Bo ja już sama nie wiem...
-
moze po prostu poczekaj do terminu miesiaczki, wtedy wyjdzie ci już najprawdopodobniej z kazdego moczu;)najwieksze stezenie jest zawsze po najdłuższej w przerwie w sikaniu, czyli zazwyczaj pierwszy poranny
-
Milola widzisz problem polega na tym, że ten cykl jest inny niż poprzednie (owulacja w 22 a nie w 27 dc) i przez to ovu wyznaczył mi termin miesiączki na 17.11 (bo wcześniej miałam 7 dniową fl). Gdyby jednak przyjąć jedynie wydłużenie fl przy zachowaniu poprzedniej długości cyklu (34 dni) to @ powinnam dostać w czwartek 22.11. I bądź tu człowieku mądry i pisz wiersze
-
m_f wrote:No za wyjątkiem tego że dziś zemdlałam w tramwaju, najpierw mi się zdawało że w sumie to jeszcze tylko 3 przystanki, że dam radę.. nie dałam rady nawet do następnego przystanku. Po prostu mi się jakoś tak "świat odwrócił do góry nogami" no i w sumie dopiero zrobiło mi się lepiej jak wysiadłam i odczekałam chwilę. Gościu który mi pomógł już mnie chciał zaprowadzić na pogotowie, bo to było niedaleko, ale w sumie szybko mi przeszło.. no ale mój M się totalnie zmartwił..
M_f dobrze ze sie ktos znalazlmdo pomocy, teraz sa takie glupie czasy....
My w sobote umowilismy sie na kolacje ze znajomymi, oczywiscie nie zrobilismy rezerwacji bo do ostatniego momenty nie wiedzialam na co bede miala ochote. Koniec koncow stalismy w kolejce czekajac na stolik w jednej z naprawde ( tak myslalam) dobrych restauracji, po kilku minutach zrobilo minsie tak slabo ze gdyby nie Filip to bym zjechla na chodnik.... Znajoma pobiega do babki ktora wpuszczala do restauracji i mowiac ze jestem w ciazy, prosila o wczesniejszy przydzil stolika lub krzeslo chociaz i szklanke wody.... Kobieta spojrzala na moj brzuch i na to: a co to jest przytulek dla brzuchatych !!! Bachorow sobie robicie a pozniej na chama do dobrych resturacji sie pchacie! W domu siedziec i tyle!
Bylismy w szoku!
Reszta ludzi z kolejki patrzyla na mnie jakby chcieli mnie ukamieniowac. Straszne! Az se poryczalam po tej scenie.
Oczywiscie nigdy wiecej tam nie pojde, chocby to byla ostatnia restauracja na swiecie!Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
Kancialupko.....najwazniejsze ze maluszek zdrowo sie rozwija Ciesze sie bardzo!
U mnie z waga jest raczej ok, zreszta sama ja kontroluje- codziennie W ostatnim miesiacu przybralam 1,2 kg. Tak mysle ze troszke teraz za mocno przybiore....mielismy kilka urodzinek, za dwa dni znowu moje i wiecie wypada chociaz kawalek tortu....a mi slodycze zaraz sie odkladaja...niestety.
Z ruchem tez kiepsko- lekarka zakazala, gdy ie troche wiecej ruszam mam bole podbrzusza Trzeba bedzie po ciazy szybko zlapac forme.
Ja ma usg 3d w pierwszym tygodniu grudnia, juz nie moge sie doczekac )))Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
nick nieaktualnyAnette, Ty chyba żartujesz z tą restauracją?! Ja bym po takiej akcji wezwała kierownika i opowiedziała mu jak zostałaś potraktowana... Szok.
Z ciekawych opowieści jak traktowane są ciężarne, byłam dzisiaj w państwowym szpitalu "zrealizować" skierowanie do poradni ginekologicznej żeby nie płacić za kolejne USG. Scena jak z PRL, byłam umówiona na 11-tą, przyszłam 10.50, była już dziewczyna na 11.15 i na mój widok trochę się zdenerwowała, a ponieważ była ze swoim chyba chłopakiem-dresem, nie hamowała się przed wygłoszeniem komentarza, że lekarka powinna przyjmować zgodnie z tym jak kto przyszedł a nie na którą jest zapisany... Poczekałam 40 minut, bo było opóźnienie, ale jak mogło nie być jak jakaś laska spędziła podobno w gabinecie 50 minut, a nie jest nawet w ciąży... Kolejna niezapisana chciała się wepchnąć przede mnie, bo przyszła oczywiście wcześniej, ale przytomna lekarka wywaliła ją z gabinetu i zaprosiła kolejną zapisaną osobę czyli mnie, a jej kazała przyjść na samym końcu. Na wizycie dostałam skierowanie na USG. Poszłam do poradni USG a tam kartka, że zapisy przyjmują wyłącznie telefonicznie. Ubrałam się zatem, wyszłam ze szpitala i z samochodu zadzwoniłam do szpitala żeby się umówić. Okazało się, że mam termin dokładnie za miesiąc 19 grudnia. Ale żeby nie było różowo, wszystkie ciężarne są zapisywane na 8.30 więc o kolejności przyjęcia decyduje kolejność przyjścia. Pani z rejestracji uprzedziła mnie, że mam przyjść wcześniej i przygotować się na wielogodzinne czekanie...
Na tym kończę moją przygodę z badaniami na NFZ w tej ciąży i pozdrawiam serdecznie przychodnie przyszpitalne Za kolejne USG zapłacę jednak prywatnie 200 zł bo mój czas i nerwy też się chyba trochę w tym wszystkim liczą... -
Yoku...nie zartuje, sama bylam w szoku! Ale tutaj to na porzadku dziennym. Filip chcial wolac szefa itd ale ja nie chcialam juz wiecej nerwow.
Miesiac temu tez mialam niezla akcje. Pojechalam po zakupy i zaparkowalam na miejscu dla ludzi z dziecmi ( tutaj w ciazy tez mozna parkowac na tych miejscach, sa blizej wyjsc ze sklepow), wysiadam ....a tu z auta jakis facet sie wydziera na mnie, ze mam mu odjechac bo on jest z dwujka dzieci, ja na to ze jestem w ciazy i tez moge tu parkowac....a ten na mnie, ze powinnam mniej jesc a nie wtryniac takie klamstwa....i ze on zaraz zadzwoni na policje! Wiec ja - prosze i poszlam po zakupy. Wracam po godzinie, a ten z 3 gliniarzami stoi obok mojego auta! Jego dzieci same w aucie plakaly okropnie a ten do policji ze ja bezprawnie stoje na jego miejscu. Podeszlam, rozpielam plaszcz a oni-przepraszamy.
Masakra ile tu wrednych ludzi! Najlepsze to, ze facet poszedl navzakupy a te dzieciaszki same nadal plakaly w aucie. Wyobrazace to sobie, co to za ojciec!!!Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
yoku wrote:Anette, Ty chyba żartujesz z tą restauracją?! Ja bym po takiej akcji wezwała kierownika i opowiedziała mu jak zostałaś potraktowana... Szok.
Z ciekawych opowieści jak traktowane są ciężarne, byłam dzisiaj w państwowym szpitalu "zrealizować" skierowanie do poradni ginekologicznej żeby nie płacić za kolejne USG. Scena jak z PRL, byłam umówiona na 11-tą, przyszłam 10.50, była już dziewczyna na 11.15 i na mój widok trochę się zdenerwowała, a ponieważ była ze swoim chyba chłopakiem-dresem, nie hamowała się przed wygłoszeniem komentarza, że lekarka powinna przyjmować zgodnie z tym jak kto przyszedł a nie na którą jest zapisany... Poczekałam 40 minut, bo było opóźnienie, ale jak mogło nie być jak jakaś laska spędziła podobno w gabinecie 50 minut, a nie jest nawet w ciąży... Kolejna niezapisana chciała się wepchnąć przede mnie, bo przyszła oczywiście wcześniej, ale przytomna lekarka wywaliła ją z gabinetu i zaprosiła kolejną zapisaną osobę czyli mnie, a jej kazała przyjść na samym końcu. Na wizycie dostałam skierowanie na USG. Poszłam do poradni USG a tam kartka, że zapisy przyjmują wyłącznie telefonicznie. Ubrałam się zatem, wyszłam ze szpitala i z samochodu zadzwoniłam do szpitala żeby się umówić. Okazało się, że mam termin dokładnie za miesiąc 19 grudnia. Ale żeby nie było różowo, wszystkie ciężarne są zapisywane na 8.30 więc o kolejności przyjęcia decyduje kolejność przyjścia. Pani z rejestracji uprzedziła mnie, że mam przyjść wcześniej i przygotować się na wielogodzinne czekanie...
Na tym kończę moją przygodę z badaniami na NFZ w tej ciąży i pozdrawiam serdecznie przychodnie przyszpitalne Za kolejne USG zapłacę jednak prywatnie 200 zł bo mój czas i nerwy też się chyba trochę w tym wszystkim liczą...
Jestem w szoku z tego co napisalas, jakie panuja dziwne reguly w polskich szpitalach itd. Jak masz skierowanie na usg a termin za misiac... Dobrze ze nie po porodzie. Jak to czytam to jakas czeska komedia
Tez bym wolala placic i chodzic prywatnie. Pozniej sie dziwia ze te kobiety co je nie stac woole nie chodza na usg.... To po co wogole ten NFZ jest !!!Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
nick nieaktualnyAnette, też byłam w szoku jak przeczytałam tą historię z restauracją.. oburzające naprawdę! Ja bym chyba tego tak nie zostawiła i próbowała się skontaktować z właścicielem tej restauracji.. Choć w sumie nie wiem co by to dało.. No ale przecież nie wolno tak ludzi traktować!
Yoku, skąd ja to znam, u mojego lekarza NFZowego, do którego już nie chodzę (niestety, bo był dobry) zrobiłam sobie termin wiosną 2012 (maj). Termin wizyty dostałam na.. 25.10 (tak, października 2012!). Dobrze, że zaszłam w międzyczasie w ciążę i zaczęłam korzystać z pakietu jaki umożliwia mi praca, bo tak to nie wiem jak miałabym chodzić do lekarza w ciąży...yoku lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny współczuje wam nieprzyjemnych przeżyć. Anette ty to masz niezłego pecha z ludźmi.
yoku heh też ostatnio dzwoniłam, żeby zapisać się na usg państwowo to mam termin za półtora miesiąca, paranoja jakaś. Ja też wielokrotnie niestety spotkałam się z tym, że ludzie mają w dupie ciężarne i każdy dba tylko o własny tyłek. Ostatnio u ortodonty czekałam ponad godzinę, mimo iż poszłam oczywiście prywatnie i na konkretną godzinę, to recepcjonistka wepchnęła sobie przede mną znajome małżeństwo na leczenie kanałowe i nikt się nie przejmował tym, że jestem w ciąży, że stoję i czekam, ech trzeba chyba przywyknąć do tego i w jakiś sposób się uodpornić na to wszystko bo człowiek by zwariował.
monia daj znać jak tam po wizycie u gina;)yoku lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNaprawdę zaczynam odnosić wrażenie, że otacza nas jakaś koszmarna beznadzieja... Ludzie jacy są, każdy widzi, ja akurat w sobotę w supermarkecie uczestniczyłam w awanturze, którą wywołała pewna ok. 40-letnia pani ponieważ w trakcie zapłaty za moje zakupy padły w całym sklepie terminale płatnicze. Zakupy zrobiliśmy spore, na 300 zł i raczej nie noszę takiej kasy w portfelu więc jak tylko zorientowaliśmy się, że jest awaria mąż poleciał do bankomatu, a ja zostałam z zakupami zapakowanymi już do wózka sklepowego. Czekałam spokojnie aż wróci ale nagle pani stojąca kilka osób za mną zaczęła drzeć twarz, że kasjerka musi mi te zakupy wycofać bo ona i kilka innych osób w kolejce mogą zapłacić w gotówce. Dodam, że wszystkie kasy były otwarte jak to w sobotę a jest ich ponad 40! Wkurzyłam się na maksa bo zaczęła się wydzierać na cały sklep, że JA terminal blokuję...
Ona ze swoimi 10 produktami nie mogła oczywiście iść do kasy samoobsługowej gdzie można iść jak się ma do 15 produktów, bo tam jej zakupów nie spakuje kasjerka, więc najlepiej wycofać moje 30 i żebym je sobie znowu wyłożyła na taśmę i spakowała do toreb jak ona już łaskawie zapłaci... Nic ją nie ruszało, ani że jestem z dzieckiem, ani, że jestem w ciąży, ani, że zakupy już spakowane, paragon wydrukowany a w prawie każdej kasie oprócz automatycznych są teraz przestoje bo połowa ludzi poleciała do bankomatów.
Jestem osłabiona ludźmi ostatnio... każdy chyba widzi tylko koniec swojego nosa i oczekuje, że wszyscy powinni mu ułatwiać życie a sam nie daje nic w zamian... -
nick nieaktualny
-
hmmm, tak czytam o tym jak dziewczyny w ciąży zostałyście potraktowane i zastanawiam się jak zereagują moje koleżanki z pracy (szkoła) gdy oświadczę ze nie mogę pełnić dyżurów na korytarzach w trakcie przerw.....pewnie też poza moimi uszami polecą komentarze....ech zastanawiam się czy nie starać się o zwolnienie w końcu te same pieniądze a święty spokój w domu, tylko że na razie chyba zbyt wcześnie....dyrektor też raczej zachwycony nie będzie ... cóż oto nasze prorodzinne państwo, groteska!
-
yoku wrote:Naprawdę zaczynam odnosić wrażenie, że otacza nas jakaś koszmarna beznadzieja... Ludzie jacy są, każdy widzi, ja akurat w sobotę w supermarkecie uczestniczyłam w awanturze, którą wywołała pewna ok. 40-letnia pani ponieważ w trakcie zapłaty za moje zakupy padły w całym sklepie terminale płatnicze. Zakupy zrobiliśmy spore, na 300 zł i raczej nie noszę takiej kasy w portfelu więc jak tylko zorientowaliśmy się, że jest awaria mąż poleciał do bankomatu, a ja zostałam z zakupami zapakowanymi już do wózka sklepowego. Czekałam spokojnie aż wróci ale nagle pani stojąca kilka osób za mną zaczęła drzeć twarz, że kasjerka musi mi te zakupy wycofać bo ona i kilka innych osób w kolejce mogą zapłacić w gotówce. Dodam, że wszystkie kasy były otwarte jak to w sobotę a jest ich ponad 40! Wkurzyłam się na maksa bo zaczęła się wydzierać na cały sklep, że JA terminal blokuję...
Ona ze swoimi 10 produktami nie mogła oczywiście iść do kasy samoobsługowej gdzie można iść jak się ma do 15 produktów, bo tam jej zakupów nie spakuje kasjerka, więc najlepiej wycofać moje 30 i żebym je sobie znowu wyłożyła na taśmę i spakowała do toreb jak ona już łaskawie zapłaci... Nic ją nie ruszało, ani że jestem z dzieckiem, ani, że jestem w ciąży, ani, że zakupy już spakowane, paragon wydrukowany a w prawie każdej kasie oprócz automatycznych są teraz przestoje bo połowa ludzi poleciała do bankomatów.
Jestem osłabiona ludźmi ostatnio... każdy chyba widzi tylko koniec swojego nosa i oczekuje, że wszyscy powinni mu ułatwiać życie a sam nie daje nic w zamian...
Yoku....to z wydzieraniem sie przy kasach jest na porzadku dziennym. Ja kiedys na studiach jeszcze dorabialam na kasie w castoramie, nie macie pojecia jacy ludzie sa wredni. O byle co robia awanture i kazdy traktuje siebie jak boga, niewazne sa kobiety w ciazy, kobiety z placzacymi dziecmi itd. To sa takie baby co to w domu nie maja nic do powiedzenia a w sklepie pokazuja gore nad innymi.....nie widzac ze sie osmieszaja! Szkoda gadac!!!!Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego...