przebieg ciąży
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
agga ja zadowolona jestem ze swojego lekarza, m_f zastanawiała się nad zmianą bo jej nie odpowiada;)
Monia fajnie, że odwiedziłaś Kacperka, pewnie bardzo maleńki jest przy takiej niskiej wadze urodzeniowej.
yoku doskonale cię rozumiem jeśli chodzi o spędzanie wigilii z kimś kogo nie ,,trawisz'', ja mam dwie wigilie z m jedna u teściów, apotem druga u rodziców. Też przyjdzie podzielić mi się opłatkiem z bratem m za którym nie przepadam, ostatnio na imprezie rodzinnej idiota żartował, że nasze dziecko może nie będzie miało ręki albo nogi..
Ja porządki przedświąteczne zostawiam sobie na przyszły tydzień, bo teraz muszę na uczelnie dużo materiałów przygotować.
My wczoraj z m wróciliśmy po kolejnych zajęciach ze szkoły rodzenia, jestem bardzo zadowolona z nich, dowiedziałam się mase informacji, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Uczyliśmy się ubierać, pzewijać, kąpać, czyścić uszka, nosek, pępek itp, apotem z fizjoterapeutą ćwiczyliśmy oddechy przy skurczach, heh m tak się wczuł, że w nocy przez sen ćwiczył oddechy i chyba mu się śniło, że rodze, ale miałam z niego ubaw;p -
KANCIALUPKA wrote:agga ja zadowolona jestem ze swojego lekarza, m_f zastanawiała się nad zmianą bo jej nie odpowiada;)
Monia fajnie, że odwiedziłaś Kacperka, pewnie bardzo maleńki jest przy takiej niskiej wadze urodzeniowej.
yoku doskonale cię rozumiem jeśli chodzi o spędzanie wigilii z kimś kogo nie ,,trawisz'', ja mam dwie wigilie z m jedna u teściów, apotem druga u rodziców. Też przyjdzie podzielić mi się opłatkiem z bratem m za którym nie przepadam, ostatnio na imprezie rodzinnej idiota żartował, że nasze dziecko może nie będzie miało ręki albo nogi..
Ja porządki przedświąteczne zostawiam sobie na przyszły tydzień, bo teraz muszę na uczelnie dużo materiałów przygotować.
My wczoraj z m wróciliśmy po kolejnych zajęciach ze szkoły rodzenia, jestem bardzo zadowolona z nich, dowiedziałam się mase informacji, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Uczyliśmy się ubierać, pzewijać, kąpać, czyścić uszka, nosek, pępek itp, apotem z fizjoterapeutą ćwiczyliśmy oddechy przy skurczach, heh m tak się wczuł, że w nocy przez sen ćwiczył oddechy i chyba mu się śniło, że rodze, ale miałam z niego ubaw;p
Aaaaaaa to DzejKej pisała, ze chciałaby się zapisać do innej lekarki:) Sorki:))) -
monia wrote:Już opieprz dostałam od mamy i mojego M więc dziś nie myje ja okien ani nie wieszam firan ale posprzątam ogólnie w szafkach na szafkach pod szafkami
Monia....lanie dostaniesz za te porzadki !!!! Oszczedzaj sie !!!
Ale swietnie Cie rozumie. Nie moge sobie tu swiat wyobrazic, bo moj Filip to nie ma pojeciavo gotowaniu itd. I wszystko ja bede musiala zrobic, zreszta zakupy, mieszkanie...wszystko bylo zawsze na mojej glowie. Gdybym pojechala do Polski, to jedynie pomeczylabym sie jazda- zreszta w tym nowym aucie co to za meczarnia- reszte bym miala pod nos podane i bym byla obslugiwana a tam wszystko musze tu sama zrobic, nie wiem co jest gorszeTrzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
agga84aa wrote:Ehhh Monia, uparciuch z Ciebie, ale ja też najchętniej całe mieszkanie bym posprzątała, ale mam zakaz od męża! A kto to zrobi lepiej niż ja sama:(
No nic, pobieżne porządki zrobię sama, ale do mycia okien i zmiany firankę zaangażuję mamę.
W ogóle to narazie nic nie planuję, dopiero zacznę planować po dzisiejszej wizycie u gin. Kurcze wczoraj już przez to zasnąć nie mogłam!! Teraz mam wątpliwości, że tak wcześnie do niego idę, może mogłam poczekać jeszcze tydzień.... (ale w sumie to on mi sam kazał dzisiaj przyjść).
Powodzenia i daj znac jak po wizycieTrzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
yoku wrote:A ja to bym chciała czasami posiedzieć w święta w domu... Tak zawsze na święta do mamy męża na wigilię przyjeżdża teść ze swoimi dzieciakami (ma żone młodsza o 16 lat, straszna z niej zołza, zostawił teściową kilknanaście lat temu z trójką dzieci i odszedł do tamtej). Jak ja robię święta wielkanocne to przyjeżdża jeszcze z zołzą, która nie lubi mojej córki bo jest fajniejsza i grzeczniejsza od jej córki i zawsze jakieś sobie robi z niej żarty. W tym roku Swiat nie zrobię więc będzie spokój ale te wigilię trzeba będzie jakoś przetrzymac...
Yoku.....niezle masz z ta rodzinka Ja chyba bym nie zapraszala jak ktos jest wredny spokoj swiety ))
My z rodzina mojego Filipa mam baaardzo maly kontakt. Kilka razy odczulam jak mnie nie akceptuja i Filip stwierdzil ze nie potrzebujemy zeby nam na kazdym kroku pokazywali, ze cos do nas maja.
W tym tygodniu ( po pojej prosbie) Filip powiadomil rodzicow- a jest jedynakiem- ze zostana dziadkami, a tesciowa z pyskiem ze ona tego nie akceptuje i nie przyjmuje tego do wiadomosci, bo jest za mlooooooda na babcie !!!!
Rozumiecie?! No a ma 58 lat. Szkoda gadac !
Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
Yoku łączę się w "bólu" razem z Tobą, tylko że ja muszę znosić na święta widok mojej teściowej i jej córki, która jest w moim wieku a w głowie obydwie mają siano zamiast mózgów, niby w tym roku mogłabym odstawić teatrzyk, że się źle czuje, ale chce mimo wszystko, żeby mój Mąż spędził chociaz trochę czasu ze swoją rodziną...
Najgorzej wkurza mnie świadomość, że oni palą w domu a ja w tym roku nie mam ochoty siedzieć w malutkim domku zadymiona jak w wędzarce Chyba będę musiała poruszyć ten temat z moim Mężem
Kancialupka widać, że bardzo jesteście zadowoleni z tej szkoły rodzenia, ale po tym co piszesz to coraz bardziej uświadamiam się, że mi ona nie jest potrzebna, ponieważ one są chyba dla takich osób co w życiu nie miały kontaktu z małym dzieckiem, a ja to wszystko przerabiałam na młodszym bracie a potem na dzieciach , którymi się opiekowałam
Anette że co??? no "zabiłaś" mnie tym co powiedziała Twoja teściowa, no chyba bym ja strzeliła w "pysk" za przeproszeniem co za tupet
chociaż ja "humorki" mojej teściowej znosiłam, aż za długo i teraz odkąd jestem w ciąży ukróciłam nasze kontakty do zbędnego minimum, nawet jej nie mam zamiar informować o tym jak zacznę rodzić czy już jak urodzę, chyba, że mój maż to zrobi, najważniejsza jest ona i nikt po za nią się nie liczy, raz spytała się mnie jak się czuje, po pobycie w szpitalu, a tak to nie obchodzi ją nasze życie i vice versa -
nick nieaktualnyTo jak z babcią mojego męża i teściową... babci reakcja na pierwszą ciążę "cooo? prababcią już mnie chcecie zrobić???", z kolei teściowa "ojej, ale mi narobiliście, teraz będę musiała jakoś specjalnie gotować" (mieszkaliśmy u niej aż mała skończyła 4 m-ce). Żadnych gratulacji, żadnego dobrego słowa. Za to teść się cieszył, on lubi dzieci, w końcu sam ma pięcioro Przy drugiej ciąży reakcja teściowej była bardziej umiarkowana, przy trzeciej popłakała się ze wzruszenia...
Rodzina mojego męża to jakaś patologia jak tak patrzę czasem z boku Skąd się biorą tacy ludzie?
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
my jeszcze nie jesteśmy małżeństwem, co prawda rodzina Mojego Tomka troszkę dziwna. Teściowa uważa że nie rodzina puki dziecka nie ma. Hm.. dziwne alee;p jeszcze jej nic nie powiedzieliśmy, ja sama wolę poczekać i mieć pewność że jest wszystko dobrze.
-
nick nieaktualnykaja1991 My też jeszcze nie jesteśmy małżeństwem , a mieszkamy i jesteśmy ze sobą już 4 lata i mamy trójkę dzieci nam do ślubu się nie śpieszy może to dziwnie zabrzmi ale dla nas ślub to tylko formalność potwierdzenie naszego związku
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 grudnia 2012, 11:38
-
Iwonka05 co prawda dla mnie ślub, to tylko obrączki na palcu i kawałek papierka - co prawda gdy byśmy mieli pieniązki odłożone pewnie byśmy go wzięli. Teraz i tak mieszkamy osobno bo ja kończe studia, nie mam pracy, ode mnie miałby prawie 60 km do pracy od siebie ma mniej bo 35 wiec.. a gdy mały się urodzi chcemy za granice pojechac zarobić troszkę i kupić tu jakieś własnie mieszkanie bo wynajmować nie chce.
-
Moj tato ma 55 a mam 51 i jakos nie robia problemu a wrecz przeciwnie- sa bardzo szczesliwi
U mnie z rodzina Filipa jest podobnie jak u yoku...zreszta widze ze u wielu tak jest. Mnie nie toleruja, bo mialam dosc wedlug nich " zla przeszlosc", 10 lat temu zakochalam sie jak nienormalna ( glupia i naiwna przy okazji ) w chlopaku z Hamburga ktorego poznalam na wakacjach i po 5 miesiacach wzielismy slub, wyjechalam do niemiec no i bajka sie skonczyla- bil i ponizal mnie 2 lata ( a ze slabo znalam jezyk, nie mialam pracy i mialam bardzo zanizona samoocene ciezko mi bylo z tego wyjsc) az w koncu przeszedl samego siebie i wyladowalam w szpitalu po probie uduszenia. Dostalam psychologa, wzielam adwokata na koszt panstwa i powoli zaczelam stawac na nogi w trakcie i po rozwodzie.
Jak sie z Filipem poznalam mielismy ciezki poczatek, bo balamnsie panicznie zwiazku ale byl uparty i walczyl o nas 1,5,roku. W koncu sie poddalam i teraz wiem ze to cale zycie na niego czekalam. Opowiedzial o mojej histori swojej mamie,myslal ze zareaguje inaczej. No a ona mi kiedys zucila w twarz, ze jestem stara rozwodka, ktora manipuluje jejbsynkiem i ze nigdy nie dopusci zebym byla dla niego nr 1.
Po tym Filip urwal z nimi kontakt, az do tego telefonu w ktory poinformowal ze zostana dziadkami. To nam potwierdza ze nie ma co kontaktowac sie z nimi, bo nic db z tego nie ma
Wiec dziewczynki, chyba z zadna tesciawa nie jest latwokaja1991 lubi tę wiadomość
Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
Iwonka05 wrote:kaja1991 My też jeszcze nie jesteśmy małżeństwem , a mieszkamy i jesteśmy ze sobą już 4 lata i mamy trójkę dzieci nam do ślubu się nie śpieszy może to dziwnie zabrzmi ale dla nas ślub to tylko formalność potwierdzenie naszego związku
Ja po moich przejsciach jakos boje sie slubu. Moze mi to kiedys przejdzie, moze jak maly sie urodzi.... Narazie jest dobrze tak jak jest, kochamy sie pomimo braku "sakramentu malzenstwa"Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
nick nieaktualnyKochane ja to nie wiem i tego nie rozumiem , jak tacy starsi ludzie rodzice , dziadkowie , babcie , teściowe zatruwają życie własnym dzieciom .. jak dla mnie jest to chore . Ja niestety nie mam teściowej mama mojego narzeczonego zmarła jak miała 33 lata na zapalenie opon mózgowych , moja mama też nie żyje już 10 lat , a zmarła na raka mózgu bardzo jej śmierć przeżyłam mój narzeczony nie zna swojego ojca , wcale nim się nie interesował i do dziś nie mają ze sobą kontaktu nawet nie wiadomo czy nadal jego tata żyje. My niestety użeramy się z babcią mojego narzeczonego , a niestety nie stać nas na budowę własne go domu , czy nawet kupna własnej działki musimy niestety po jednej stronie z diabłem mieszkać nie człowiekiem .
-
Anette jejciu bidulko to swoje widzę przeszłaś w życiu,cieszę się, że mimo tych wszystkich przeciwności losu zaufałaś innemu mężczyźnie u ułożyłaś sobie życie i jesteś bardzo szczęśliwa z nim. To bardzo przykre jak traktuje cię rodzina Filipa, ale najważniejsze, że masz w nim wsparcie, że potrafił postawić się rodzinie i jest przede wszystkim za tobą.
Ja mam na szczęście wspaniałych teściów, są dla mnie jak drudzy rodzice i muszę przyznać, że naprawdę trafiłam na ciepłych i serdecznych ludzi. Oni z racji tego, że mają dwóch synów traktują mnie jak córkę. Co do ciąży, jak się dowiedzieli ogromnie się cieszyli, już rok wcześniej na wigilii życzyli sobie wnuków, to będzie ich pierwszy także radość tym bardziej jest większa. Ogólnie bardzo się interesują ciążą, ciągle coś kupują, pytają czego potrzeba nam czy dla dziecka. Moi rodzice też bardzo się cieszą, to też będzie ich pierwszy wnuk. Mimo tego, że obydwoje mamy z m starsze rodzeństwo, żadne z nich się jeszcze nie ustatkowało i nie mają jeszcze małżonków i dzieci. -
Iwonka....to podobnie maja moi rodzice, mieszkaja cale zycie z mama mojej mamy- czyli moja babcia. Kobieta okropna, cale zycie robi im na przekor. Teraz jeszcze jest po udarze, moja mama sie nia opiekuje a ona w podziece tlumaczy ze poczeka az my ( czyli moje siostry i ja) zjedziemy sie wszyscy i ona wtedy podpali dom i nasza rodzine spali bo jie moze patrzec jacy jestesmy obzydliwo szczesliwi. Szczerze to juz dawno chcialam to zglosic gdzies ale moja mama zawsze placzac tlumaczy- to jest jednak moja mama i takie tam.
Ja mysle ze niektorym zycie nie wychodzi i wtedy nienawidza tych ktorzy sa szczesliwi. Tak napeawde to mi ich szkodaTrzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
agga nic nie szkodzi za pomyłkę, trzymam kciuki za pozytywne wieści na wizycie dzisiejszej;)
Agnieszka kurcze to widzę, że u ciebie na Wigilii podobnie jak u dziewczyn też nie za fajnie, z tym paleniem u teściów w domu to faktycznie kiepska sprawa. Co do szkoły rodzenia, ja też mam spore doświadczenie jeśli chodzi o opiekę nad niemowlętami bo pracowałam jako niania 5 lat, ale mimo tego, że mam jakąś tam wiedzę i praktykę i tak dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Poza tym ja do tej szkoły rodzenia też głównie chodzę ze względu na mojego męża bo on nigdy nie miał do czynienia z dziećmi, a teraz widzę jak szybko się uczy, chłonie wiedzę jak gąbka i widzę, że dopiero teraz jest bardziej świadomy tych wszystkich zmian zachodzących we mnie w ciąży i zmian czekających nas. Śmiałam się właśnie bo m chyba dziś śniło się, że rodze i przez sen ćwiczył oddechy;p wczuł się chłopak;p