przebieg ciąży
-
WIADOMOŚĆ
-
"...ze mezczyzna jest dojzaly do slubu i zalozenia rodziny w momencie gdy kobieta z ktora slubuje stoi dla niego na 1 miejscu, a matka na 2. Matki zdanie z szacunkiem mozna wysluchac ale po slubie, to zdanie zony jest zdaniem decydujacym.
I cos w tym naprawde jest...."
Anette święte słowa, ja jakiś czas temu na początku ciąży postawiłam mojemu Mężowi ultimatum - albo ja i dziecko, albo matka...
Wiem, że nie powinnam tak robić, ale byłam już po prostu bezsilna wykorzystując wszystkie możliwe metody, ale tylko ta odniosła skutek i choć mi się nie przyzna (ach ta męska duma ), to wiem że w końcu 99% przejrzał na oczy -
agga84aa wrote:Anette, ja ogólnie podziwiam ludzi, którzy potrafią dobrze żyć ze swoim partnerem, jednocześnie mając nieciekawe relacje z ich rodzicami. Naprawdę, wg mnie to jest cholernie trudne!!
masz racje to jest cholernie trudne, szczególnie gdy partner nie widzi tego co widzisz Ty no i przez to dochodzi do zgrzytów i wtedy są dwa wyjścia zacisnąć żeby i robić dobrą minę do złej gry - ja tak robiłam przez prawie 9 lat, albo walczyć o swoje, ja do tego drugiego wniosku doszłam po tym jak zaszłam w ciąże, pozmieniały mi się zupełnie priorytety w głowie i powiedziałam sobie koniec tego dobrego teraz to ja i ta fasolka w brzuszku jesteśmy najważniejsze! -
Agnieszka, oni w tej kwestii potrzebuja troche wiecej czasu ( zreszta w innych czasami tez ) zanim zrozumieja i przejza na oczy. Mysle ze dobrze zrobilas, czasami wszystko inne zawodzi wiec trzeba chwycic po ostatecznosc....
Filip ma kolege, ktory byl 12 lat z dziewczyna. Bardzo fajna para i jak ich poznalam to nigdy bym nie podejrzewala ze sie rozejda. Karol przyjechal do niemiec z matka jako male 3-letnie dziecko ( podobno uciekla z polski od meza), cale zycie nie miala faceta tylko opiekowala sie Karolem. Ten jak dorosl wyprowadzil sie ibzamieszkal z ta Agnieszka. Wzieli mieszkanie na kredyt, urzadzali sie, kupili dialke itd. Wszyscy opowiadali ze najszczesliwsza para na swiecie. Od razu...rozeszli sie. Karol tlumaczyl ze " roznica charakterow". Ja sie spotkalam z Agnieszka, no i wyszlo, ze Karol przez 12 lat we wszystkim sluchal sie mamy, ktora przestawiala go przeciwko Agnieszce. W koncu dochodzilo do tego ze ona symulowala proby samobojcze byle on byl na noc u niej ( u mamusi). Agnieszka dala mu po tylu latach ultimatum, a on sie spakowal i wyprowadzil do mamy.... Powiedziala mi wtedy- nie wyobrazam sobie miec z nim dziecka i byc zawsze z malenstwem na 2 miejscu i zawsze ta gorsza.
Czasami takie ultimatum pokazuje co naprawde siedzi w czlowieku.Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
agga84aa wrote:Anette, ja ogólnie podziwiam ludzi, którzy potrafią dobrze żyć ze swoim partnerem, jednocześnie mając nieciekawe relacje z ich rodzicami. Naprawdę, wg mnie to jest cholernie trudne!!
No pewnie ze jest. Najbardziej mi szkoda Filipa. Mnie nie jest z tym latwo, a jemu to juz napewno bardzo ciezko. Ciesze sie z tego ze on ma bardzo dobre stosunki z moimi rodzicami i to chociaz w pewnym procencie wypelnia mu pustke braku jego rodzicow. Mysmy poswiecili na rozmowy na ten temat tyyyyle czasu i przerobilismy juz naprawde wszystko ale ktoras droge trzeba wybrac zeby moc dalej normalnie zyc. Tyle razy probowalismy ta sytuacje zmienic ale w niektorych przypadkach sie poprostu nie da.
Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
Dokładnie jestem tego samego zdania co Agnieszka z opowieści albo wóz albo przewóz - albo trzymasz się całe życie rąbka maminej spódnicy, albo jesteś facetem z krwi i kości i zakładając swoją rodzinę to ona staje się dla Ciebie najważniejsza.
U mnie nie wiem czy hormony tak na mnie działają czy po prostu człowiek dojrzewa do pewnych rzeczy, dochodzi do nich podczas prób i błędów, ale ja nauczyłam się jak postępować na linii frontu moja teściowa mój Mąż i jak na razie to ja wygrywam świadomie i nieświadomie w oczach mężaAnette lubi tę wiadomość
-
Agnieszka wrote:agga84aa wrote:Anette, ja ogólnie podziwiam ludzi, którzy potrafią dobrze żyć ze swoim partnerem, jednocześnie mając nieciekawe relacje z ich rodzicami. Naprawdę, wg mnie to jest cholernie trudne!!
masz racje to jest cholernie trudne, szczególnie gdy partner nie widzi tego co widzisz Ty no i przez to dochodzi do zgrzytów i wtedy są dwa wyjścia zacisnąć żeby i robić dobrą minę do złej gry - ja tak robiłam przez prawie 9 lat, albo walczyć o swoje, ja do tego drugiego wniosku doszłam po tym jak zaszłam w ciąże, pozmieniały mi się zupełnie priorytety w głowie i powiedziałam sobie koniec tego dobrego teraz to ja i ta fasolka w brzuszku jesteśmy najważniejsze!
Agnieszka.....podziwiam Cie-9 lat !!!!
Ale to prawda, duzo w glowie sie zmienia jak mamy fasolke w brzuszku. Zreszta slyszalam, ze jak sie malenstwo rodzi, to u faceta w glowie zmienia sie jeeeeszcze bardziej. Wiec jest nadzieja ze przyniesie nam to jeszcze wiecej pozytywowTrzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
Agnieszka wrote:Dokładnie jestem tego samego zdania co Agnieszka z opowieści albo wóz albo przewóz - albo trzymasz się całe życie rąbka maminej spódnicy, albo jesteś facetem z krwi i kości i zakładając swoją rodzinę to ona staje się dla Ciebie najważniejsza.
U mnie nie wiem czy hormony tak na mnie działają czy po prostu człowiek dojrzewa do pewnych rzeczy, dochodzi do nich podczas prób i błędów, ale ja nauczyłam się jak postępować na linii frontu moja teściowa mój Mąż i jak na razie to ja wygrywam świadomie i nieświadomie w oczach męża
No to super ze wygrywasz. Oby tak dalej....
A moze i tesciowej jak dzieciatko sie pojawi, to w glowie jej tez sie na dobre pozmieniaTrzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
Nie liczyłabym na to, zresztą ja mam do niej taki uraz że nawet nie mam ochoty, aby ona uczestniczyła w życiu mojego dziecka
9 lat bo tyle ze sobą jesteśmy na początku, to wiadomo byłam młoda i głupia i nie zauważałam pewnych rzeczy, potem jak już nasz związek wszedł na poważniejszy pułap, to stwierdziłam, że trzeba dobrze żyć z matką mojego przyszłego męża, ale miarka zaczęła się przebierać przed samym ślubem, kiedy powiedziała mojemu mężowi, że kasę to ona na gości da, ale na ślub i wesele nie przyjdzie bo sobie ubzdurała w głowie, że dla Andrzeja ważniejszy jest ojciec (teściowie nie żyją razem)
nie dość że ją nic nie obchodziło odnośnie spraw weselnych, a wszystko za plecami komentowała, że nie tak zrobione, to jeszcze do własnego dziecka z takim tekstem wyskoczyła, fakt, że to ja ich wtedy pogodziłam, bo uznałam, że tak trzeba, ale po ślubie coraz bardziej zaczęło do mnie docierać, że już mam jej matactw i krętactw dość! -
Agnieszka....to jest standardowy przypadek i oczywiscie przyklad czlowieka, ktoremu zycie nie wyszlo i nawet na szczescie wlasnego dziecka patrzec nie moze! Nigdy nie zrozumie takich matek, zamiast sie cieszyc bo naprawde nie jest latwo w dzisiejszych czasach byc szczesliwym, to jeszcze doklada przykrosci.
To samo robi matka Filipa. Zawsze jak mial z nia kontakt, to pobowala wzbodzic w nim poczucie winy. Po kazdym kontakcie mial spieprzony dzien. A kretactwa i matactwa, wtapiajac w to cala rodzine ( lacznie z kuzynostwem Filipa) to bylo na porzadku dziennym.
Ja tez jestem zdania ze nawet jak by tesciowa stanela na glowie to nie pozwole normalnie jej uczestniczyc w zyciu naszego dziecka. Mysle ze to tez w nas kobietach jest taka forma ochrony dziecka. Widzialam jak potrafila ranic wlasnego syna... Wnuka jej nie pozwole. Zreszta mysle ze nie bedzie ingerowala, nie widzi nic poza wlasnym odbiciem w lustrze...Trzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
nick nieaktualnyJa natomiast staram się ze swoją teściowa żyć dobrze. Początki był trudne ale może bardziej dlatego, ze się za bardzo przejmowalam tym, co o mnie pomyśli ona i teść. Potem się zdystansowałam do całej sytuacji i było już z górki. Ale prawdziwym przełomem był ślub, po nim poczułam jakby wreszcie przyjęli mnie do rodziny i zaczęli szanować moje zdanie. Teściowa jest po przejściach, pisałam Wam o tym, ze musiała poradzis sobie sama z trójką dzieci jak mąż ja zostawił, a ze swoimi rodzicami tez ma nieciekawą sytuacje i nigdy nie mogła na nich liczyć więc próbowałam to zrozumieć i ja zaakceptować. Moja szwagierka, żona młodszego brata mojego męża, przyjęła właśnie strategie mowienia na glos co mysli a nawet krzyczenia na nia w klotniach, potem olewania teściowej, odsuwania szwagra od jego rodziny i ostentacyjne manifestowanie, ze jej rodzina jest ważniejsza i lepsza i nie wychodzi na tym najlepiej. Takim zachowaniem doprowadziła do tego, ze rodzina się rozpada, spotykamy się na obiadach bez nich a teściowa ma do niej głęboki żal i z tego już nie będzie chyba poprawnych stosunków.
Po urodzeniu dziecka rodzice i teściowie przydają się szczególnie, nasi rodzice kochają bardzo nasza córkę a ona kocha ich i dlatego łatwiej mi było wybaczyć i zapomnieć im rożne rzeczy jak patrzę jak wspaniale i troskliwie się nią zajmują.
Odsuwanie męża od rodziców jest ryzykownym pomysłem bo może mieć do nas potem żal natomiast warto rozmawiać, tłumaczyć rożne rzeczy pokazywać zachowanie jego rodziców z perspektywy osoby trzeciej. Jeśli sam dojdzie do pewnych wniosków to jeszcze bardziej wzmocni małżeństwo. Mi się udało uświadomić mężowi pare rzeczy dopiero po latach ale teraz jest prawdziwa głowa rodziny, potrafi o nas walczyć i zauważać rzeczy, których dotąd nie widział. Zreszta stawianie mojego męża pod ściana kończy się zawsze tym, ze potakuje mi kiwając głowa a potem i tak robi, co chce
A co do zmiany faceta po urodzeniu dziecka.... Nie jest tak do końca różowo. Wielu facetów czuje się odsunietych, są zazdrośni, niewyspanie, stres i zmęczenie potęgują napięcia i kłótnie więc trzeba być przygotowanym na rożne sytuacje i kryzysy. Jak facetowi jest źle to zaczyna mu brakowac mamusi, dla której był zawsze najważniejszy. Ja kompletnie nie byłam na to przygotowana i muszę przyznać, ze pierwsze miesiące z dzieckiem były strasznie dla nas trudne i były różne kryzysy w naszym związku.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2012, 09:51
-
agga84aa wrote:kaja1991 wrote:Agga84aa super że wszystko dobrze z maleństwem. rośnie i pięknie się rozwija dziś już piątek jeszcze tylko sobota i niedziela i w poniedziałek będziemy nasze oglądać
a kazał Ci robić jakieś badania czy to za wcześnie jeszcze?
Tak, dał mi już wykaz badań, m.in. morfologia, mocz, jakieś tam przeciwciała, toxoplazmoza, różyczka, wirus żółtaczki jakiś, TSH (tarczyca) i coś tam jeszcze. Tak więc na kolejną wizytę mam przyjść z wynikami.
Kaja, a Ty wg ostatniej miesiączki w którym tygodniu jesteś??
ostatnia miesiaczke mialam 4 listopada, ten pasek co mam na dole pokazuje ze 5 tyg i 5 dni - a nie wiesz ile takie badania kosztują tak ogolnie> a to gdzieś słyszałm że na HIV tez trzeba robic;/ -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Kaja, ja miałam ostatnia miesiączkę 2 listopada więc idziemy prawie identycznie. Z tym, że ja miałam cykle ok 30 - 32 dniowe, dlatego mi wczoraj lekarz powiedział, ze dzidzia jest sporo młodsza niż to wynika z terminu OM (a wg ostatniej miesiączki wczoraj właśnie był 5t6d).
Akurat mi na HIV lekarza nie dał. A jak sobie obliczyłam ile mnie te badania będą kosztowały, to wyszło 137 zł. A mojej siostrze niedawno wyszło ponad 200 zł więc wiem, że ona miała więcej badań zleconych. -
yoku wrote:To nie jest kwestia lekarza tylko szpitala. W szpitalach u mnie to badanie jest absolutnie wymagane przy przyjęciu do porodu.
Ooo to nie wiedziałam, myślałam, że to tylko lekarz decyduje. Może później mi każe ten HIV zrobić....yoku lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyagga84aa wrote:yoku wrote:To nie jest kwestia lekarza tylko szpitala. W szpitalach u mnie to badanie jest absolutnie wymagane przy przyjęciu do porodu.
Ooo to nie wiedziałam, myślałam, że to tylko lekarz decyduje. Może później mi każe ten HIV zrobić....
Nie koniecznie, bez tego badania przecież nie odesla Cię z porodowki a wciąż wielu lekarzy olewa testy na HIV u ciężarnych dlatego, co roku rodzi się wiecej zakazonych dzieci. -
aa bo właśnie mój lekarz wysyła może to kwestia naszego szpitala. 137 zł to nie dużo. ja płaciłam za hormony prawie 70 jak się o bobasa staraliśmy. może bym poszła do lekarza rodzinnego to chociaż część by mi zapisał na kasę chorych w końcu do cholery ubezpieczona jestem
-
agga84aa wrote:Kaja, ja miałam ostatnia miesiączkę 2 listopada więc idziemy prawie identycznie. Z tym, że ja miałam cykle ok 30 - 32 dniowe, dlatego mi wczoraj lekarz powiedział, ze dzidzia jest sporo młodsza niż to wynika z terminu OM (a wg ostatniej miesiączki wczoraj właśnie był 5t6d).
Akurat mi na HIV lekarza nie dał. A jak sobie obliczyłam ile mnie te badania będą kosztowały, to wyszło 137 zł. A mojej siostrze niedawno wyszło ponad 200 zł więc wiem, że ona miała więcej badań zleconych.
agga84 moje cykle były tak 29 dniowe dzięki tabletka które brałam. CLo i luteina.