rocznik 88 w pierwszej ciąży
-
WIADOMOŚĆ
-
Czarna doskonale Cię rozumiem z tymi znajomymi. U mnie z kolei czarę przepełnił ślub, bo po półtora roku już byliśmy małżeństwem, w dodatku kupiliśmy mieszkanie a wcześniej byliśmy na zagranicznym wyjeździe, więc zdecydowanie nam się za dobrze powodziło, chociaż nigdy się z tym nie obnosiliśmy. Szkoda, że nikt nie widzi ile człowiek się na to wszystko musiał napracować, że wszystko na budowie zrobiliśmy własnymi rękami. Łatwiej zarzucić focha, że takim to dobrze.
Ja się odcięłam od takich "pseudo" znajomych i znacznie lepiej mi w życiu. Jak się ma prawdziwych przyjaciół to się człowiek cieszy z ich sukcesów. Wielu z naszych bliższych znajomych ma lepiej od nas i jakoś im nie zazdroszczę, tylko życzę większych sukcesów...Szkoda, ze nie każdy tak potrafi... -
Dokladnie! Mam nadzieje ze im przjedzie, bo fajni ludzie, uczynni, ale teraz sprawiaja wrazenie bardzo takich... pysznych... chyba jak beda miec dziecko to moze odpuszcza z tym maskowaniem sie, jakby to byla forma obrony przed brakiem tego co my mamy... ale fakt, wyrzeczenia, oczekiwania, ciulania pieniedzy... lez jak okres przychodzil, klutnie w zwiazku, duzo nas kosztowal ten "sukces". Ja im caly czas kibicuje, no ale jak piszesz Pigulko, nie kazdy tak potrafi...
No i po kolejnym spacerze,a skurcze wcale sie nie rozkrecaja...22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
Ja z znajomymi, z którymi spotykamy sie tak w parach to właściwie sie nic nie zmieniło, jedynie tyle ze teraz sie rzadziej spotykamy bo wszyscy mamy małe dzieci. Mnie martwią raczej kolezanki z ktorymi spotykałam sie jeszcze od czasu liceum. Jak im powiedziałam ze jestem w ciazy to od tej pory sie z nimi nie widziałam, co proponowałam spotkanie to zawsze cos im nie pasowało. Po pewnym czasie odpuściłam, nie wiem czy one bały sie ze ja tera tylko potrafię rozmawiać o dzieciach. Naprawdę po prawie 5 miesiącach z dzieckiem to mam ochotę poplotkować, porozmawiać o ciuchach, kosmetykach a nawet o pracy.
-
Odzywam się dopiero teraz, bo nastrój trochę się poprawił. Zaliczyłam spacer z mężem, miło spędziliśmy czas i od razu lepiej lato idzie, z dnia na dzień coraz cieplej u nas, w końcu
A w nadchodzącym tygodniu mają być upały, średnio mi się to podoba, bo nie chciałabym rodzić podczas gorąca.
Dopiero podczas spaceru zdałam sobie sprawę, że mam regularne skurcze, bo musiałam się zatrzymywać, tak mocno, ale bezboleśnie napinal się brzuch. Mąż zaczął sprawdzać, okazało się, że są co 6 minut. I tak do tej pory. Fajnie by było jakby się coś z tego rozwinęło.17.07.2016
-
Takie bezbolesne skurcze chyba nie za bardzo wskazują na poród, ale będę Was informować
W każdym razie ciągle są, ciągle ta sama częstotliwość. Nie ważne czy leżę, chodzę czy siedzę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2016, 00:09
17.07.2016
-
Cześć dziewczyny.
Melduje nadal dwupak. Nic sie nie rozkreciło. W nocy kilka razy budził mnie twardy brzuch, nic poza tym. Teraz boli jak na @ odkąd tylko otworzyłam oczy, skurcze niebolesne nadal są. Oby mój synek postanowił być terminowy i się przygotowywał
Jak tam u Was?
17.07.2016
-
Hej, ja nadal w dwupaku, wczoraj jakie bolesne skurcze juz mialam, co 4 minuty, juz sie cieszylam ze wkoncu sie rozkreca, jeszcze z mezem na spacer poszlam przed 22, pozniej skakanie na pilce ale taka zmeczona bylam ze sie polozylam i skurcze przeszly. A juz mialam bole okresowe parcie na dol krocza... plakac mi sie chce. Dzisiaj mam termin ostateczny z miesiaczki... jutro zaczynam 10 mc ciazy... takze, nie wiem juz co robic...22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
A dlaczego sie boisz?
Myślę, ze nie ma się czego bać, bo jak widzę nasze lipcówki to chyba już ponad 40 urodziło, a na palcach jednej ręki można wyliczyć te, którym odeszły wody i sie zaczęło.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2016, 11:46
17.07.2016
-
Bo po pierwsze trzeba wtedy dosyc szybko jechac do szpitala, po drugie sa takie przypadki ze moze pepowina wyleciec wtedy i poddusic dziecko (wiem, ekstremalny przyklad ale zdarza sie) a po 3 porod jest bolesniejszy, bo skurcze moga wystapic duzo pozniej lub w ogole beda musieli podawac oksytocyne i jest mniejszy poslizg.
-
Z tego co położna u nas mówiła, to 24 godziny jest na poród więc jak nie ma skurczy to nie musimy pędzic bardzo do szpitala. Zagrożenie jest tylko wtedy jak ma się paciorkowca, bo trzeba podać antybiotyk.
A z ta pepowiną to czytałam gdzieś, ale to na prawdę rzadko się zdarza17.07.2016
-
hej. Nadal nic.. pobolewa mnie tylko lekko brzuch jak na okres i boli mnie cala miednica.. ale nic sie nie dzieje.. jestem juz zmeczona ;(
co do odejscia wod to moj lekarz mi powiedzial ze nie musze pedzic jak szalona do szpitala jak to sie stanie bo dziecko juz bardzo nisko i dziala jak korek. Chyba ze wody beda podbarwione krwia lub zielkokawe (wtedy oznacza niedotlenienie malucha ) i trzeba szybko. -
A z wodami zielonymi to tak, jak najszybciej. To też u nas mówili. No i tak, dziecko działa jak korek, dlatego pisałam ostatnio, ze ponoć rzadko się zdarza, żeby w pozycji pionowej odeszły wody.
Madziarella, ja tez jestem zmęczona tym czekaniem. Mąż mnie nie rozumie, bo mówi że przecież jeszcze nawet termin nie minął, a ja sie niecierpliwie.
Dzisiaj w planach długi spacer, wczoraj wzmocnił skurcze może dzisiaj będzie podobnie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2016, 12:25
17.07.2016
-
ja leze i nic :p juz zaczynam tracic nadzieje. Chyba bede przeterminowana.. a od srody znow goraco.. nie usmiecha mi sie.. no i pelnia w środe - moze to nas ruszy
Twoj chociaz chodzi z toba na spacery a mojemu sie nie chce.. sama boje sie wyjsc wiec siedze w tych 4 scianach i wariuje powoli. Zrozumienia rowniez brak..Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2016, 12:30