rocznik 88 w pierwszej ciąży
-
WIADOMOŚĆ
-
Mój mąż uwielbia pracować, ma swoją firmę i czasem jak wraca do domu, to dalej wyciąga laptopa i coś tam sobie klika. W weekend jak siedzi w domu jest to samo. A jak już nie pracuje, to lubi spędzać czas aktywnie i zawsze spędzaliśmy go tak oboje, a teraz przy tej pogodzie to jest niestety ciężkie. Mam nadzieję, ze jak przyjdzie wiosna, dni staną się dłuższe, to sytuacja się poprawi, bo łatwiej będzie gdzieś wyskoczyć. W czwartek mam znowu wizytę i już sobie upatrzyłam jogę dla ciężarnych, mam nadzieję, ze mnie lekarz w końcu puści, bo to już będzie 2 trymestr. Zawsze bym miała jakiś powód, żeby z tego domu wyjść. Też staram się być w miarę wyrozumiała i mój mąż jedzie w tym roku sam na narty ze znajomymi, bo chcę, żeby korzystał, póki jeszcze tego dziecka nie ma.
Co do wspólnych chwil to na szczęście będziemy mogli liczyć na pomoc moich rodziców. Moja mama mi cały czas powtarza, ze jak będziemy sobie chcieli trochę odpocząć, pobyć we dwójkę, pójść na kolację czy do kina to zawsze mogą na weekend przyjechać i dzieckiem się zająć. Ja jestem wdzięczna, że on mi o swoich obawach mówi, bo przynajmniej nie muszę się domyślać, co mu tam po tej głowie chodzi. Łatwiej mi też wtedy pamiętać, żeby się nie zatracić w tym macierzyństwie i być też żoną, a nie tylko mamą -
Ale macie fajnie... szkoda ze moj maz ani na silownie, ani romansidel nie chce ze mna ogladac. Na silownie to ja z nim chetnie bym poszla, ale on woli tyc tylko mnie sie ciagle pyta jak chce loda czy nie bede za gruba i czy mi wolno... jakos mamy ciezkie dni, nie moge sie z nim porozumiec. Az mi chodza zle mysli czy on tego specjalnie nie robi zebym ja sie wkurzyla i kazala ja jemu pojsc...
Aj... zle jest dziewczyny w moim malzenstwie. Chyba bede musiala niezapowiedziana wizyte tesciowej zlozyc, i jego siostra wtracalska, mysle ze jak wspomne o rozwodzie to mu nagadaja, bo ja nie mam juz sil mu tlumaczyc, chociaz wiem ze wtracanie sie osob trzecich moze jeszcze bardziej namieszac...
Boje sie tego, co bedzie jak malec sie urodzi, albo, odpukac bede musiala lezec caly czas...
Nawet nie mam do kogo zadzwonic bo wszyscy o tej porze sie bawia, jedni na urodzinach, kumpela z innymi na imprezie, kolejna czeka na weekend zeby ze swoim facetem sie zobaczyc... i zostaje sama ;(
Rany, jako jedyna z paczki bede dzieciata... pierwsza slub, pierwsza w ciazy...
Znowu mam dzien na placz i marudzenie. A kupilam sobie odzywke do paznokci, polazilam po centrum, po sklepach i wrocilam do domu. Poprawilam sobie tylko na chwile humor... a taka zmeczona jakbym polmaraton przebiegla, a to raptem 5 km przeszlam sie plus gimnastyka przy polkach...
A jeszcze od tygodnia mega zajady mnie mecza, duzo nabialu jem, maslanki pije, biore suplementy na 2 trymestr i nie wiem co juz zrobic, zeby mi sie ciagle nie odnawialy. Nie mam apetytu na nic, tylko lody i nabial...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2016, 20:24
22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
Teraz do mnie doszlo, ciagle tygodniami mowie, ale ja za tydzien koncze 4 miesiac ciazy... i zaczynam 5... rany...jeszcze to do mnie do konca nie dochodzi, ze to juz tyle czasu minelo...22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
Mój mąż jest troszkę pracoholikiem, ma swoją jednoosobową firmę i pracę, którą na prawdę lubi. Ale lubi też być w domu. Ja ciągle pracuję, więc nie mam problemu z tym, że zostawia mnie samą na cały dzień. Jedynie w soboty czasem mi przykro, bo ja mam dzień wolny, a on często pracuje do popołudnia... Ale wiem, że gdyby nie on to byłoby nam ciężej, a dzięki jego pracy żyjemy na prawdę dobrze. Dlatego staram się to doceniać i jego wspierać
A jeśli chodzi o ciążę, to ja jestem nim troszkę rozczarowana. Od dawna tego chciał i czekał na to, więc myślałam, że będzie bardziej zaangażowany. Troszczy się o mnie bardziej, mówi, żebym sobie odpoczywała a on posprząta/ugotuje/pozmywa. Ale spodziewałam się, że będzie dużo bardziej przejęty. Na usg chodzi bardzo chętnie, tzn byl na jednym, bardzo mu się spodobało. A dla mnie jego mina i uśmiech jak patrzył na maleństwo - bezcenna
Hmm, w sumie jak przeczytałam to co napisałam o nim - nie ma się do czego przyczepić. A ja i tak ciągle się go czepiam, wredna
pigułka lubi tę wiadomość
17.07.2016
-
Ja nie mam męża tylko narzeczonego, jesteśmy razem 8 lat, mieszkamy 4, zaręczeni od czerwca i od wtedy zaczęliśmy starania o dzidziolka. Niestety bez pomocy medycznej by nam się nie udało.
Jeśli chodzi o siedzenie w domu to wiem co czujecie. Od 6 tyg ciąży jestem na chorobowym, dopiero od 2-3 dni czuję się troszku lepiej, na tyle żeby w miarę funkcjonowac. Mój jest policjantem, więc pracuje na przeróżne godziny i nie zawsze jest to 8h i jeździ do pracy 20km, także większość czasu spędzam sama w domu. Mam nadzieję, że dzieki poprawie samopoczucia wrócę do społeczeństwa -
Naditta wrote:CzarnaKawa 5 miesiąc zaczyna się od 18 tygodnia, więc masz jeszcze 2 tygodnie.
dobrze wiedziec dzieki sama sie w tym gubie, co innego BBF na temat trymestrow, a co innego czytam na innych forach...
faktycznie zakrecilam sie w liczeniu... jeszcze dwa tygodnieWiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2016, 22:23
22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
pigułka wrote:Naditta ale się uśmiałam jak przeczytałam to co napisałaś
Pigułka z co konkretnie Cię tak rozśmieszyło???
CzarnaKawa można się pogubić, ja sama się często gubię. Dlatego sprawdzam ciągle w internecie i książkach jak to jest z tymi tygodniami, miesiącami, trymestrami...Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2016, 22:31
17.07.2016
-
Bo to jest tak jak ostatnio z moim mężem rozmawiałam i mi mówił, że w sumie mimo tego, ze na początku jest ciężko z tym dzieckiem, to potem jednak się człowiek cieszy, że te dzieci ma. Na co ja mu mówię, że przecież on już się cieszy. A on: jak to? To mu mówię, że jak był na usg to przecież mu się micha cieszyła niesamowicie jak na to dziecko patrzył. Na co mój mąż: a no faktycznie
Chodzi mi o to, że człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego co ma/co czuje, dopóki mu się tego nie uświadomi
A Ty sobie sama to tak ładnie uświadomiłaśWiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2016, 22:37
-
Dziewczyny, mam jakieś nerwice przez ostanie dni, poczytałam trochę o listeriozie (niepotrzebnie) i teraz ciągle się boję. Jadłam ostatnio łososia wędzonego, a dzisiaj byliśmy na pizzy i ukradłam mężowi kawałek jego z szynką parmeńską (zapachniało mi!). Dopiero potem doczytałam, że nie można tego i tego . Jestem cała spanikowana.
Jeszcze mam do Was pytanie: jak u Was wygląda/wyglądała sprawa z cyckami w drugim trymestrze? Bo mnie chyba przestają powoli boleć...17.07.2016
-
Tej szynki to bym sie mniej bala, bo w koncu byla podgrzana razem z pizza. A lososia takiego wedzonego na zimno to nie powinno sie. Co do piersi to mnie bola falowo. Jak urosna to wtedy mega bola, ale z kazdym kolejnym dniem jest lepiej, a potem za 2 tyg rosna od nowa i tak w kolko. Ale tak ogolnie to chyba mniej niz wczesniej.
-
No próbowałam właśnie przeczytać czy on jest na zimno czy na ciepło...nie ma nic na ten temat. Jest tylko rodzaj drewna. Więc może na ciepło? Bo co miałby rodzaj drewna do wędzenia na zimno? A łosoś był w sosie z makaronem, a dzisiaj w tostach, więc na ciepło. Nie wiem tylko, czy wystarczająco ciepło muszę być ostrozniejsza, czasem zapominam, że nie jestem sama i nawet coś co jadłam często przed ciążą (łosoś wędzony) teraz może zaszkodzić mnie i maleństwu. Nie wybaczylabym tego sobie...17.07.2016
-
Hej, mnie cycuchy nie bola juz, ale jak przypomni im sie zeby jeszcze rosnac to wtedy ze dwa dni i spokojnie znowu.
Wczoraj nawet do kalendarza swojego wpisalam sobie jak to jest z tymi miesiacami i trymestrami dzisiaj kolejny tydzien zaczynam...
Na gimnastyce dla ciezarnych dziewczyny zaczely opowiadac o wozkach. Jedna czeka na swoj okolo 3mcy bo jakis tam kolor zamowila z aluminiowym czyms zeby nie byl malowany i ... bedzie go miala tydzien po porodzie. Wystraszylam sie troche bo ja z moim specyficznym gustem i czepianiem sie wszystkiego pewnie cos wynajde i bede odsylac i znowu beda mi siagac do sklepu inny. One te wozki stacjonarnie zamawialy i to nie to ze tylko jedna z nich...
No wiec dzisiaj jedziemy wozki ogladac...
W ogole mnie to nie cieszy...
A poropo jedzenia, ja jajka nie umiem na twardo gotowac, zawsze mi wychodzi zelowy srodek, nie taki wylewajacy sie jak lubie, w ogole nie lubie jajek na twardo gotowanych i az tak suchej jajecznicy... no i jak na zlosc mam caly czas smaka na wino wytrawne i sushi ktorego nie cierpie, a jak widze reklami w tv to dostaje slinotoku :p i jak tu byc w ciazy i nie zwariowac?Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia 2016, 07:24
22.07.2016 to był nasz WIELKI DZIEN
"wyluzować to można dopiero po śmierci " -
Dziewczyny, nie przesadzajcie z tym jedzeniem, jak coś raz zjecie to nic się złego nie stanie Wiadomo, że lepiej unikać, ale jak już się zjadło to zamartwianie nic nie pomoże.
Mój mąż bardzo pomaga i się angażuje. Przy czym w ciąży może nie było tak tego widać, bo przechodziłam ją super i byłam cały czas aktywna. Teraz przy Małym bardzo pomaga. CzarnaKawa - lepiej "wyprostujcie" relacje z mężem teraz, przy dziecku będzie jeszcze trudniej...
Ja na swój wózek też sporo czekałam więc warto wcześniej zamawiać
-
A jak to jest z tymi wózkami, nie można pójść do sklepu i po prostu kupić? Dla mnie to zdecydowanie za wcześnie na takie rzeczy. A znacie jakieś sklepy internetowe z wozkami? Ja swój raczej będę w Polsce kupować, bo jest taniej. Np mój aktualny typ ( Quinny Moodd) w UK kosztuje 1000£ (ok.6 tyz zł), a w Polsce 4,5. Różnica spora17.07.2016
-
Naditta wrote:A jak to jest z tymi wózkami, nie można pójść do sklepu i po prostu kupić? Dla mnie to zdecydowanie za wcześnie na takie rzeczy. A znacie jakieś sklepy internetowe z wozkami? Ja swój raczej będę w Polsce kupować, bo jest taniej. Np mój aktualny typ ( Quinny Moodd) w UK kosztuje 1000£ (ok.6 tyz zł), a w Polsce 4,5. Różnica spora
-
Mnie cycki przestały bolec gdzieś około połowy II trymestru, ale to był jedyny objaw ze jestem w ciazy.
Ja moim mężem zaczęłam sie przejmować, jak poszłam na L4 czyli w 25tyg. Wcześniej jak chodziłam do pracy to wracałam o 18 do domu, potem jakiś fitness wiec czas jakos leciał, wtedy sama jescze nic nie szukałam do dziecka i aż tak ńie myślałam co to bedzie potem Gorzej było jak poszłam na zwolnienie i zaczęłam sie nudzic, bo niedość ze w domu musiałam siedzieć to jeszcze musiałam duzo wypoczywać, brakowało mi wtedy wsparcia od niego, z jednej strońy mi cały czas mówił żebym leżała i nic nie robiła ale z drugiej nie chciało mu sie posprzątac czy przynieść mi herbatkę. Jedynie w co sie zaangażował to w poszukiwanie wózka i jeździł ze mną po wszystkich sklepach dziecięcych jakich chciałam po rożne rzeczy do dziecka. Mam nadzieje ze jak urodzę to bedzie chciał przewijać małego, kompac czy nosić na rękach. To juz w sumie niedługo wiec dam Wam znać czy jest jeszcze nadzieja na takich facetów.