Sierpniowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
marcianka1 wrote:DZiewczynie cieszcie sie ze macie takie mamy ktore z Wami, ktore chca pomagac...niedoeni ten kto nie stracił.
Kochana, tylko to nie jest kwestia tego, że nie doceniam tego co ona chce dla nas zrobić i zresztą co robi cały czas. Ja jestem jej wdzięczna za wszystko co zrobiła dla mnie w życiu, za rzeczy małe i większe. Wiem, że dużo ją to kosztowało sił, pieniędzy, nerwów. Od chwili gdy jestem samodzielna ja staram się jej pomagać-nie finansowo, tutaj nieźle prosperuje ale ma duży dom, w którym mieszka sama i jak jedziemy do niej to albo coś jej odmalujemy, albo kabinę prysznicową wymienimy czy inne rzeczy, których sama nie zrobi albo nie ma wyczucia np kolorów itp. Ja po porodzie chce mieć komfort ale również psychiczny. Jestem ciężkim człowiekiem. Moja praca (jestem policjantem) nie złagodziła mojego charakteru, który nigdy nie był łatwy i nie chcę aby pod wpływem hormonów, stresu i innych czynników ona oberwała ode mnie tylko dlatego, że będzie na miejscu. Jak wiadomo bejbi blues może chwilę trwać. Chcę możliwie zminimalizować sytuacje stresowe. Ale to, że sama mogę jej przykrość sprawić mnie napawa stresem. Jeśli chodziło by o jakąkolwiek inną to bym nie miała takich obiekcji ale chodzi o moją mamę.
Truskaweczko, współczuję Ci sytuacji w jakiej jesteś. Gdybyś mieszkała bliżej to coś byśmy wymyślili z Twoim dojazdem do szpitala. Wierzę, że znajdzie się ktoś, kto Ci pomoże. Będę mocno dopingować.Truskaweczka83 lubi tę wiadomość
If you run you might loose, but if you don`t run you are guaranteed to loose. -
Truskaweczka a nie dasz rady odłożyć trochę kasy i wynająć sobie pokój w Krakowie na sierpień? Nie funduj sobie znowu przeżyć w tym okropnym szpitalu.
marcianka nie zgadzam się z tym co napisałaś, nie trzeba stracić żeby docenić, i nie uważam że stawianie wyżej swojego i maluszka dobra to zaraz nie docenienie matki.
Inna kwestia to że moja matka i teściowa wcale by nie przyjechały pomóc a raczej by je przyciągnęła ciekawość. -
Ja to mam nadgorliwą i mamę i teściową. Z tym ze mama mieszka 30 km ode mnie a tesciowa za ścianą i przychodzi kiedy jej sie chce. Podejrzewam ze tesciowa będzie mi się naprzykrzać, patrzę mi na ręce i mówić co robię zle i ze powinnam to robic inaczej, a wówczas nie ręczę za siebie powiem jej co mysle choćby miała się obrazić. Mama to mama czasem mnie irytuje i to bardzo, jest męcząca ale jakby ktos oprócz męża miałby mi pomóc to właśnie mama. Tylko jak jej powiem nie przyjeżdżaj teraz to może się obrazić ale wiem ze jak zadzwonie zeby jednak przyjechała to przyjedź o ile nie będzie w pracy.
-
Bry dzień
Dziś zmiana kodu na 3 z przodu!
Zaczynam 30 tydzień (29+0).
Bylam upuścić trochę krwi, zrobiłam zakupy i dopiero jem śniadanie_cherryLady, sabanek, Ania_1986, Truskaweczka83, Penelope30, SyHa85, pigułka, paola89, hella, amanina, Betty Boop lubią tę wiadomość
Synek - 3740g i 61cm szczęścia
urodzony 40+1 tc.
Start: 06/2015 -> 2 cykl zakończony 26.08.2015 [*] 6t+6dc. -
Penelope30
To byłby super pomysł...ale
Mówiłam mężowi, że dobrym rozwiązaniem byłoby się przeprowadzić na ten tydzień do Krk - jakis pokoik może za 300-400zł bym wynajeła i nie stresowała się tak, a ten wpadł w szał!!
Ze tylko mi się coś stanie w szpitalu "rzeźni" jego kolegi żona rodziła 2 dzieci i nic nie narzekała (chodziła do najdroższego lekarza z tego szpitala i on się nią zajmował - ich stać - nas nie!)
Wydziwiam, Wiki urodziłam i żyjemy!! A że wspomnienia mrożą krew w żyłach i trauma na całe życie to inna sprawa!
To nie on rodził, nie on cierpiał, wiec ja "wymyślam"
Że jak mi się nie podoba jego praca to się zwolni i ja bede na niego robić!
Nie bede mu pracy wybierać i rządzić....?!?
Wg niego bede rodzić ok godziny 16.00 jak po pracy wypije setke wódki i 2-4 piwa - przetrzeźwieje i mnie zawieźie lekko na bani - a co tam jego ojciec matkę wiózł po jakimś alkoholu i mieli wypadek - zgineła w wieku 25lat zostawiając roczne dziecko a pijakowi oczywiście nic się nie stało.
Ale tylko ja zakładam najgorszy scenariusz, wg niego od 16.00 - 18.00 się wyrobi ze wszystkim, zdąży wrócić (ja zostane rodzić) pograć w WOTA wypić ze 4 piwa przed snem i "odstresować się"
A ja bede sama samiusieńka na porodówce wić się z bólu - ale przecież leże i opieprzam się od stycznia.
Jestem taka zła a ten poszedł spać trzasnął drzwiami, wziął 4 piwa i zapewne setke i albo gra albo śpi i tak do 22.00 będzie a potem śpi w 2 minuty.
Ide płakać w samotności...
-
O kurcze Truskaweczka
nie placz
doskonale Cie rozumiem bo ja mam za soba ciezki tydzien relacji z mezem
Jedyne co moge Ci poradzic to sprobuj sie uspokoic- dla dzidziusia. Ja powtarzalam sobie co chwile, ze to nie Kajtka wina ze ma ojca idiotepoczekaj az emocje opadna- zawsze za jakis czas opadaja. I pogadajcie. Na spokojnie. Na trzezwo.
[/url]
-
A nie masz nikogo, kompletnie nikogo kto by mogl Ci pomoc??? No ja tez bym nie chciala z Twoimi wspomnieniani rodzic tam. Albo sama, bez nawet jego zgody, wynajac czegos? Uwazam, ze no jednak nasz komfort psychiczny i fizyczny jest najwazniejszy...
[/url]
-
SyHa85 wrote:O kurcze Truskaweczka
nie placz
doskonale Cie rozumiem bo ja mam za soba ciezki tydzien relacji z mezem
Jedyne co moge Ci poradzic to sprobuj sie uspokoic- dla dzidziusia. Ja powtarzalam sobie co chwile, ze to nie Kajtka wina ze ma ojca idiotepoczekaj az emocje opadna- zawsze za jakis czas opadaja. I pogadajcie. Na spokojnie. Na trzezwo.
Dzieki SyHa
Z tym na "trzeźwo" może być problem - nie wiem co się z nim dzieje...
Jedynie rano przez telefon jak pomiędzy sklepami po Krk jeździ to jest na trzeźwo, ale co chwile coś/ktoś przerywa, a w domu to już z piwem od wejścia...
Mam go już dość!
Mama zawsze odradzała z nim drugie dziecko, już słyszę:
"-a nie mówiłam!!!"
trudno - chciałam i już. -
SyHa85 wrote:A nie masz nikogo, kompletnie nikogo kto by mogl Ci pomoc??? No ja tez bym nie chciala z Twoimi wspomnieniani rodzic tam. Albo sama, bez nawet jego zgody, wynajac czegos? Uwazam, ze no jednak nasz komfort psychiczny i fizyczny jest najwazniejszy...
Kurcze właśnie nie wiem za bardzo co zrobić, ewentualnie naszykować z 600zł i spróbować dać lekarzowi, który bedzie przy porodzie w rzeźni... nie wiem, czy to nie mało.
bo położnym to i tak dam po ok 200zł ( w Olk są 2 zawsze) żeby mi pomogły choć troszkę.
Może jakoś urodzę, przy Wiki lekarz nie dostał w "łapę" dlatego nie pomogli mi. położne dostały, wiec co mogły to zrobiły.
Oczywiście sala porodów ogólnych tylko oddzielona małymi/niskimi ściankami i rodzenie na ogólnej tylko, ale coż.
Byleby dobrze było i żebyśmy przeżyły, wyszły bez uszczerbków na całe życie to bedzie dobrze.
Albo sama pojade samochodem przy małych skurczach do Krk i trudno, to godzina jazdy ok 50km, a w Krk zostawie samochód i wezwę taksi żeby mnie dowiozło do szpitala.
Z tym, że mogą mnie odesłać jak nie bedzie rozwarcia jeszcze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 maja 2016, 12:57
-
Truskaweczka83 wrote:Kurcze właśnie nie wiem za bardzo co zrobić, ewentualnie naszykować z 600zł i spróbować dać lekarzowi, który bedzie przy porodzie w rzeźni... nie wiem, czy to nie mało.
bo położnym to i tak dam po ok 200zł ( w Olk są 2 zawsze) żeby mi pomogły choć troszkę.
Może jakoś urodzę, przy Wiki lekarz nie dostał w "łapę" dlatego nie pomogli mi. położne dostały, wiec co mogły to zrobiły.
Oczywiście sala porodów ogólnych tylko oddzielona małymi/niskimi ściankami i rodzenie na ogólnej tylko, ale coż.
Byleby dobrze było i żebyśmy przeżyły, wyszły bez uszczerbków na całe życie to bedzie dobrze.
Albo sama pojade samochodem przy małych skurczach do Krk i trudno, to godzina jazdy ok 50km, a w Krk zostawie samochód i wezwę taksi żeby mnie dowiozło do szpitala.
Z tym, że mogą mnie odesłać jak nie bedzie rozwarcia jeszcze.
A nie mozesz wziac rodzinnego i kogos bliskiego wziac??? Ja tak robie- sala lepsza i jak ktos jest obok to czlowieka lepiej traktuja troche....moj maz sie waha, jakby co siostre wezme.
A u Was tak biora wszyscy? Ja nawet nie wpadlabym na to, zeby dawac przy porodzie...[/url]
-
Truskaweczko jak to czytam to aż mrozi krew w żyłach. Jak on może być takim egoistą. To jest tez jego dziecko a jak przez szpital dziecku cos się stanie i Tobie to co on zrobi? Tak ciężko jest wynająć ten pokoik dla Ciebie?!
Kurczę Ty jesteś wyrozumiała tolerujesz jego pijaństwo i to ze gra w tą durną grę. Sama mówiłaś ze zgadzasz sie na placenie na te pierdoly, po co?! Zeby komuś nabijać kieszeń?!
Postaw mu jakieś ultimatum ze jak się nie zgodzi na Twoje warunki to Ty sie nie zgadzasz na tą jego durną grę.
Ja nie powiem mój za kołnierz nie wylewa ale troszczy sie o mnie i w zyciu by się nie zgodził na to bym traumę przeżywała w jakimś strasznym szpitalu. -
SyHa85 wrote:A nie mozesz wziac rodzinnego i kogos bliskiego wziac??? Ja tak robie- sala lepsza i jak ktos jest obok to czlowieka lepiej traktuja troche....moj maz sie waha, jakby co siostre wezme.
A u Was tak biora wszyscy? Ja nawet nie wpadlabym na to, zeby dawac przy porodzie...
Ja tez zamierzam wziąć poród rodzinny. Jak mąż nie będzie ze mną, bo wiadomo niby termin na 8.08 ale kiedy to dziecko będzie chciało wyjść na swiat to loteria a mój mąż ma czasami dalekie kursy i może nie zdążyć. Więc juz za wczasy poprosiłam siostrę o towarzystwo podczas porodu w razie W.SyHa85 lubi tę wiadomość
-
Właśnie się dowiedziałam że znajomi będą brać ślub 25 czerwca i nas zapraszają na wesele. Ona w ciąży z terminem na wrzesień, dziwne e wcześniej nie powiedzieli. Mąż bardzo chce jechać a ja się muszę zastanowić.
Karola to będzie w okolicach Ełku więc proszę powiedz mi ile Wy tam macie szpitali i który polecasz bo muszę wiedzieć w razie czego gdzie się kierować. -
Truskaweczki strasznie ciężki temat ten Twój maz, ale co do porodu to ja bym faktycznie zrobiła tak jak piszesz tyle ze pojechała bym pod szpital i nie dała się odesłać . Powiedziałabym ze jestem sama mieszkam daleko i nie będzie mnie miał kto przywieźć a boje sie ze mnie złapią mocne skurcze podczas powrotu do domu a przyjechałam sama autem. Myśle ze w takiej sytuacji by Cię zostawili. Nie przejmuj sie mężem na szczęście nie jest jedyny na świecie i zawsze można go zamienić tu patrz mój przykład . Całuski dla Ciebie Kochana .
amanina lubi tę wiadomość
[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
-
Oj Truskaweczko.. ile czasu Ty już go znosisz i jego zachowania? Niestety z alkoholizmem nie jest łatwo, bo póki on sam nie opamięta się to nikt mu nie pomoże. No chyba, że jakąś mega traume by przeżył co by mu oczy otworzyła... Jeśli chcesz wynająć jakiś pokoik to może po prosstu za tą kasę weźmiesz taksówkę albo zapłacisz 100zł jakiemuś sąsiadowi aby Cię zawiózł..? W sytuacjach kryzysowych łatwiej u obcych o pomoc. Serce się kraje jak czyta się takie wieści.. Nie ma tak naprawdę dobrej rady. Mogę życzyć Ci mnóstwa siły i wytrwałości.
If you run you might loose, but if you don`t run you are guaranteed to loose.