Sierpniowe mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Kasiaja wrote:Takie realia 😉 wrzesień to ogólnie płaczliwy miesiąc ale dzieci szybko się uspokajają, najważniejsze to nie przeciągać rozłąki. Nic nie da siedzenie z dzieckiem i głaskanie go po główce 😉 jak ma się nauczyć to niestety ale trzeba być twardym. Jak najstarszego wysłałam do przedszkola to miał 3,5 roku i była tragedia, przez bite dwa lata płakał przy odprowadzaniu ale za chwile był już spokój. Antka wysłałam jak miał 18 m i po tygodniu sam leciał do grupy i chodzi bardzo chętnie więc w moim przypadku czym wcześniej tym lepiej 😉
Jak w poniedziałek Antka zaprowadziłam to był tam jeden wielki płacz. bo nowe dzieci do żłobka przyszły i on był w szoku dlaczego one płaczą 😅 bo przecież tam jest tak fajnie! Cwaniak już zaprawiony w bojach 😂
Tu też mówili żeby rozstań nie przedłużać we wrześniu bo dzieci i tak będą płakać.Natalia05 lubi tę wiadomość
-
Córka mojej siostry też zaczęła przygodę z przedszkolem 🙂 tylko pierwszego dnia płakała jak inne dzieci zaczęły, kolejny dzień było już dobrze, ładnie je obiad, ma nowe koleżanki.
Pamiętam jak moja siostra urodziła, a tu już Emilka w przedszkolu, niesamowite jak ten czas zasuwa.
Mam problem z Filipem. Od kilku dni mamy tylko jedną drzemkę, zazwyczaj idzie spać ok 12.30 i niestety zaczyna zasypiać mi przy obiedzie. Zawsze jemy 12.30-13.00, a nie chce, żeby szedł głodny spać. Drugie śniadanie je o 9 i powinien coś zjeść przed długą drzemką.
Nie wiem czy czekać z obiadem jak się obudzi, a dać mu jakąś przekąskę czy robić obiad wcześniej? Kurcze niby głupota, ale nie chce, żeby mały mi zasypiał jedząc. -
No i ja oczywiście „rura”! Bo przynajmniej spokój w domu, gdy ta mi ząbkuje i jest nietykalna, a brat tylko szukał momentu żeby ją wkurzyć 🤦♀️ Ja to, przez te dwa tygodnie zamkniętego żłobka, myślałam że nerwicy dostanę. A teraz on jest tam, w domu cisza i Zuzka jakby spokojniejsza i ja dochodzę do siebie. Od jutra zaczynam adaptacje z nianią 😊 Na szczęście małej przeszedł lęk przed obcymi i teraz chętniej zawiera znajomosci 😉
[/url]
-
nick nieaktualnyGdzie tam, to u nas to zupelnie inaczej wyglada. Moja corka poszla do przedszkola w wieku 3 lat, pierwszy tydzien chodzila na godzine, ja siedzialam na korytarzu zeby mnie widziala. Potem bylo na dwie godziny, potem do obiadu do 12 a ja siedzialam juz w holu w razie "w" a pozniej juz normalnie zostawala do 14 czy 17. Bez placzu. Nie byloby mozliwosci zeby przyprowadzic dziecko i wysc, sa schematy adaptacyjne kazda placowka ma czy prywatna czy panstwowa i rodzic podpisuje umowe ze sie zgadza. Jak nie spelnia zasad to niestety ale dziecko traci miejsce. Ja sobie nie wyobrazam placzu dziecka dzien w dzien przed przedszkolem 😵
-
Ania241188 wrote:Ale może gdyby chociaż mama mu pokazała nowe miejsce przy tych dniach adaptacyjnych to może by nie był zrażony do tego miejsca teraz. Nie wiem. A może taki typ. Ale ja bym została jak miała taką możliwość.
Tu też mówili żeby rozstań nie przedłużać we wrześniu bo dzieci i tak będą płakać.
Ja wiem, że mam luźne podejście do wielu spraw, już tak nie przeżywam rozstań itp bo wiem że dzieciom krzywda się nie dzieje i jak widzę rodziców zalewających się łzami bo ich pociecha płacze idąc do żłobka to wiem, że tym nie pomagają w adaptacji 😉
Mój system wychowania jest właśnie taki, całe życie nie będę ich za rączkę prowadzić i musza się nauczyć życia w świecie. Antek już wracał z guzem na głowie ale mimo to idzie chętnie to żłobka.
Już kiedyś pisałam, że to są minusy właśnie przedszkoli bo dziecko „walczy” o swoje i później przynosi to do domu „tłukąc” rodzeństwo bo zabrało im np. zabawkę 😓 Ale o tak uważam, że to pozytywnie wpływa na ich rozwój 😉
[/url]
-
Natalia wszystko spoko, siedząc i pilnując żeby w razie”w” być na miejscu ale co w momencie gdy masz kolejne maleństwo? Nie wyobrażam sobie siedzenia wtedy przez pół dnia i „pilnowania” starszego 🤦♀️ Dla mnie taki wymóg jest nie do przyjęcia tym bardziej gdy musisz zapłacić za pobyt dziecka w placówce.
Nie chce porównywać realiów w pl z innymi krajami. We FR już 3 m dzieci zostają w żłobkach i nikt jakoś nad tym się nie rozczula, takie życie 😉[/url]
-
nick nieaktualnyKasiaja to chyba w polsce funkcjonuje jeszcze inny system wychowawczy niz w innych krajach 😳 U nas nie wolno "bic ani bic sie" o zabawke albo cokolwiek. Zawsze znajdzie sie ktos silniejszy albo szybszy, uczenie dzieci zaatwiania swoich problemow w sposob fizyczny nie prowadzi do niczego dobrego. Tylko ja tak uwazam?
Kasiaja tak, siedzialy mamy na korytarzu z mniejszymi dziecmi wtedy. Z reguly adaptacja trwala krocej niz zamierzona bo zwykle dzieci sie dobrze zaklimatyzowaly. W skrajnych przypadkach bardzo silnych histerii (rzadko ale sie zdarza) to wtedy nakazuja zabrac dziecko.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2019, 14:21
-
nick nieaktualny
-
Ja niestety nie zmienię systemu w przedszkolach 😉 Też uważam, że to nie jest dobre zwłaszcza, że moje grzeczne dziecko, idąc do żłobka, nabierze takich złych nawyków. Dlatego napisałam, że to jest minus. Dzieci w żłobkach są z różnych środowisk i niestety nie mamy na to wpływu no chyba, że zostawimy je w domu do 6 rż ale wtedy w zerówce będą miały straszny start
[/url]
-
I u nas też nie wolno bić itp ale zdarzają się takie sytuacje bo dzieci są z różnych środowisk. Moje koleżanki pracują w przedszkolu i mówiły mi o różnych akcjach. OK jeśli jakieś jedno dziecko jest mega agresywne to przeprowadza się rozmowę z jego rodzicami, jak to nie poskutkuje i inne etapy socjalizacji to dziecko, w takim przypadku, jest wypisane ze żłobka. Ale chodzi mi o „normalne” zachowania dzieci bo zabrał mi zabawkę to mu wyrwę ją itp to są dzieci 1,5 r do 3 lat wiec nie oczekujmy od nich poprawności zachowania. To jest element nauki „walczenia” o swoje. Ciężko to słowami opisać ale mam nadzieje, że zrozumiałe to pisze. W dorosłym życiu, wiadomo, nie bijemy się o nasze ale potrafimy wykłócić się gdy chcemy coś osiągnąć (przykład kolejka do kasy na pół km i nikt się nie odezwie bo „głupio” ale mi nie jest głupio i drę się żeby otworzyli kolejną, nie ma w tym agresji tylko odwaga do tego dochodzi asertywność i pewność siebie ) mam w nosie co inni powiedzą chce czuć się komfortowo 😉 i tego uczę dzieci
[/url]
-
Nie rozumiem pomysłu organizowania adaptacji kilka miesięcy przed rozpoczęciem roku szkolnego. Dzieci nawet po dłuższej nieobecności różnie reagują na powrót do przedszkola i mogą płakać, a co dopiero takie co nigdy wcześniej nie rozstawały się na tyle z rodzicami.
Moja starsza córka poszła do przedszkola pod koniec czerwca, jak miała 2 lata i 4 miesiące. Fajnie, bo była garstka dzieci, część na wakacjach i luźniejszy plan dnia. Kilka dni z nią chodziłam, ale siedziałam co raz dalej, wychodziłam na godzinę- dwie i po tygodniu bez żadnego płaczu zaczęła zostawać od 9 do 17. Panie uprzedzały, że nie mogę przedłużać tego okresu adaptacyjnego, bo dziecko się przyzwyczai, że w przedszkolu jest z mamą, a ma być tam samo. No i żeby pożegnania były krótkie, szybki buziak, pa i tyleU nas to ja bardziej przeżywałam niż córka i czasami zaglądałam zza drzwi czy na pewno wszystko ok
Kasiaja lubi tę wiadomość
-
Kasiaja, świetnie rozumiem o czym mówisz
Też uważam, że dziecko wśród dzieci uczy się "życia".
My córkę 2 lata uczyliśmy, że trzeba być grzecznym, na placu zabaw nie zabierać zabawek, nie pchać się, stać w kolejce do zjeżdżalni itp. Pewnego dnia, moje dziecko stało i płakało jak sierota pod huśtawką, bo dzieci jej się wpychały i w nosie miały kolejkę, a ją tak mama nauczyła... Od tamtego czasu uczę, że ma walczyć o swoje. Nie mówię, że ma się bić czy być agresywna, ale właśnie odważna i bardziej asertywna.Kasiaja lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJejku no przeciez wiadomo ze dziecko ma docelowo zostac w przedszkolu bez rodzicow. Po to jest ta adaptacja zeby to zrobic naruralnie a nie jakos traumatycznie, przedszkole ma sie kojarzyc z zabawa a nie smutkiem placzem i rozlaka z rodzicami. Jakos w wyniku tego dzieci sie wcale nie przyzwyczaja do bycia "z rodzicem" w przedszkolu, co za bzdurny tekst.
Tez jest roznica zasady w przedszkolu czy szkole gdzie te zasady sa i obowiazuja bo pilnuja tego porządku nauczycielki a co innego placyk zabaw publiczny gdzie dzieci sobie same biegaja i sie bawia. Na placyku tez spiewaja krzycza piszcza i nikt nie czeka na pozwolenie zeby sie odezwac a w szkole jakby sie tak zachowywaly? Chyba inne sytuacje. Nie wiem jak jest tu w zlobkach bo to wiadomo male dzieci ale w przedszkolach i szkolach zasady sa najwazniejsze zarowno dla dzieci jak i rodzicow 😀 -
Natalia, to nie jest bzdurny tekst. Psychologiem ani przedszkolanką nie jestem, ale wierzę w to co mówią Panie, które już nie jedno dziecko do przedszkola przyjmowały. Po prostu są dzieci, które będą płakać przy rozłące z rodzicami, a za moment świetnie się bawić z kolegami i to może trwać bardzo długo. Są też sytuacje, kiedy na początku maluch nie płacze i z chęcią idzie do przedszkola, a po tygodniu czy dwóch nagle mu się pogarsza, bo zaczyna mu brakować rodziców...
-
A ja osobiście z własnego doświadczenia, prowadziłam przed ciąża zajęcia sportowe z maluchami od 4rz do 8rz i nie było nic gorszego niż mama/tata na sali.. jak pytali czy mogą siedzieć na ławce zawsze mówiłam że im nie zabronie ale dziecko nigdy nie skupi się wtedy na zajęciach i zawsze patrzy najpierw na rodzica czy mu "wolno" a dopiero potem na mnie.. już nie mówiąc o tym jak co 10min latały się przytulić
U mnie w żłobku adaptacja jest beze mnie, najpierw 1,5h tylko zostaje, a po weekendzie już na 8h, jeżeli zdarzy się choroba itp, zaczynamy adaptacje od nowa. Ja mam być pod telefonem max 10min od żłobka gdyby zaczął zanosic się płaczem.
W żłobku już mi nie wolno, patrzeć przez okno itp bo to zaburza adaptacje, dyrektorka nawet straszyła policja na zebraniu, rodzice mają iść za teren. A zdarzyło im się że mamy mdlaly zostawiając dzieci, a tatusiowie właśnie przez okno nagrywali filmiki.
Podoba mi się to że na sali mamy/taty nie ma, w szatni daje go pani i tylena salę zakaz wstępu dla rodziców, tam są ciocie i już.
6cs: 08.2018 - synek
5cs.: 06.2020 - córeczka 9tc nasz aniołek 👼
2cs.: 12.2021 - córeczka
-
nick nieaktualnyMarta u nas na sali tez nie ma mamy, czekaja na korytarzu w szatni a pozniej w holu czy gdzies dalej gdzie juz nie widac. Najpierw sala jest otwarta a pozniej zamykaja. A "ciocie" to sa w rodzinie, panie w przedszkolu maja imiona 😀 Mnie tam pasuje nasz system i ciesze sie ze tak to sie tutaj odbywa. W stylu polskim wrzuc dziecko i wypier... to nie dla mnie ☺️
Jeszcze jak mowie 3 i 4 latki to sie pewnie szybko nawet w takim stylu jakos odnajda, wiekszosc zapewne bo moja Niki by sie nie odnalazla. Natomiast jak pomysle ze mialabym Emilie tak wrzucic a straszono by mnie policja dodatkowo to nie wiem. Dziki kraj.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 września 2019, 08:34
-
Natalia jeżeli dziecko jest specyficzne i sobie nie radzi i ten system nie działa wtedy proszona jest pani psycholog o pomoc i adaptacja jest indywidualna
Kazdybzlobek widzę inaczej do tego podchodzi, moja kuzynka na spacerze towarzyszy grupie bo mała płacze..
Dlaczego ciocie w żłobku nie mogą być ciocia i? Tak się przyjęło u nas że to ciociepanie są w przedszkolu dopiero a na etapie żłobka to ciocia
To nie jest wrzucenie dziecka za drzwi z zimna krwiąja go tam zostawiam w dobrej wierze że się nim zaopiekuja odpowiednio
ale takie oddanie bez placzow i żalów jest moim zdaniem też lepsze dla dziecka. Rodzić pokazuje mu swoją postawą "tam jest fajnie, nie ma się czego bac" tak samo na basenie należy mieć głowę na wysokości głowy dziecka żeby też swoją postawą mu pokazać że woda nie jest straszna i ja też się jej nie boję
6cs: 08.2018 - synek
5cs.: 06.2020 - córeczka 9tc nasz aniołek 👼
2cs.: 12.2021 - córeczka
-
Natalia05 wrote:Kasiaja to chyba w polsce funkcjonuje jeszcze inny system wychowawczy niz w innych krajach 😳 U nas nie wolno "bic ani bic sie" o zabawke albo cokolwiek. Zawsze znajdzie sie ktos silniejszy albo szybszy, uczenie dzieci zaatwiania swoich problemow w sposob fizyczny nie prowadzi do niczego dobrego. Tylko ja tak uwazam?
Kasiaja tak, siedzialy mamy na korytarzu z mniejszymi dziecmi wtedy. Z reguly adaptacja trwala krocej niz zamierzona bo zwykle dzieci sie dobrze zaklimatyzowaly. W skrajnych przypadkach bardzo silnych histerii (rzadko ale sie zdarza) to wtedy nakazuja zabrac dziecko.