Sierpniowe mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja mam nadzieję, że po porodzie też będziemy sami. Wiadomo pomoc babć jest cenna, ale to nasze pierwsze dziecko i chciałabym sama to wszystko najpierw ogarnąć.
moi rodzice mieszkają ok 30km od nas i mama nie ma prawa jazdy, więc nie przyjedzie sama :p a teściowa mieszka ok 500m ale bez zaproszenia nie przyjdzie to raz a dwa ona wszem i wobec głosi, że dzieci nie lubi (bo są głośne, płaczą itp.) i swoje już na szczęście odchowała, więc nie liczę na pomoc z jej strony.
Edit: ja bym tylko chciała aby oprócz mojego męża nikt nie przychodził do szpitala. Raczej po porodzie nie będę miała sił ani wyglądu na odwiedziny.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 maja 2018, 16:56
TYMEK ur 30.06.2018r. W 34+4tc ❤️
-
Chyba znowu dopadła mnie jakas infekcja (3 raz w tej ciąży!;/) bo śluz znowu jest żóły przechodzący w lekko zielonkawy i troche sie go zbiera w ciagu dnia a po nocy jest go juz na bieliznie całkiem sporo. ;/
Moze to byc spowodowane tym, ze nie brałam zadnego probiotyku po Nystvaginie, którą miałam przepisaną dopochwowo w poprzedniej infekcji i teraz wrociło...
Wizyte u gin mam dopiero za 2 tyg, myslicie, ze moge sama stosowac lactovaginal?
-
Będę w szpitalu blisko rodziców, ale teraz przecież tak krótko trzymają że mogą nie zdążyć z odwiedzinami :p do domu to pewnie mama dość szybko przyjedzie, ale akurat to mi nie będzie przeszkadzać. Koleżanka jak urodziła to chciała żeby już po miesiącu przyjechała, ale sama się nie zgodziłam. Wtedy potrzeba spokoju i ogarnięcia się w nowej sytuacji
-
No ja jak rodziłam pierwszy raz to mąż był cały czas i mama wpadala i w szpitalu i do domu żeby coś pomoc. Inni dopiero najwcześniej po 2 -3 tyg nie licząc mojej siostry. Jak siostra cioteczna rodziła to też nie pchałam się do szpitala ani do domu ale sama po tygodniu zadzownila zebym przyszła bo potrzebuje pomocy żeby jej pokazać jak odbijać jak kłaść na brzuszek itd więc poszłam. Ale generalnie te 2 tyg minimum należy odczekać żeby kobieta się ogarnęła i nową sytuację - dla bliskiej rodziny, , mieciac dwa dla dalszej.7w3d 💔
-
To ja znow odwrotnie mam nadzieje ze sie poodwiedzaja w szpitalu bo tam i tak dlugo nie posiedza a w sumie to tylko ciotki i kuzynki tutaj co nas odwiedzic moga bo mieszkaja niedaleko wiec symbolicznie a za to w domu pozniej juz bede mogla odpocząć i bede miala spokoj od odwiedzin bo wszyscy zdaza mala zobaczyc w szpitalu... jednak w domu te odwiedziny trwalyby dluzej jak w szpitalu... takze ja wole ta opcje i sama bylam u kuzynki dwa razy a pozniej juz w domu nie bo jej tez ta opcja odpowiadala i cieszyla sie na te odwiedziny
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
A ja uwielbiam mieć pomoc rodziców
Przychodzili do szpitala po porodzie prawie codziennie przez tydzień, a ja mogłam skoczyć pod prysznic i miałam do kogo gębę otworzyć, bo przez połowę czasu byłam sama na sali. Popołudniami przychodził mąż, a oni wychodzili. Jakoś mi lepiej psychicznie było. Z nudów zaprosiłam tez dwie koleżanki, ale siedziałyśmy na korytarzu. Nawet siostra cioteczna przyjechała i mi umilała czas wieczorem
Wszystko ogarnialismy tak, żeby nikomu nie przeszkadzać. A rodzice bardzo pomagali mi tez w domu po powrocie, bo mąż nie mógł wziąć wolnego. Teraz tez chcą pomoc. Zobaczymy, czy maz będzie miał wolne. Jeśli tak, to poproszę rodziców o pomoc, jak wróci do pracy. Moi rodzice są super, pomagają, nie mądrzą się, i nie przychodzą jeśli ich o to nie poproszę. Mam farta
I żeby nie było, tez się przed porodem zarzekałam, że żadnych odwiedzinWiadomość wyedytowana przez autora: 22 maja 2018, 19:05
-
nick nieaktualnyLiczę na To, że w szpitalu na sali nie będę miała współlokatorki, która będzie miała nadmiar gości. Bo zabije..
Ja w szpitalu prócz męża jakoś nie widzę innych gości.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 maja 2018, 19:01
AnkaK90, justyna14 lubią tę wiadomość
-
Ja miałam taką babkę na sali, która miała bliźniaki wcześniaki i leżały w inkubatorach. a do niej w niedzielę przyszło pół rodziny... rodzice, partner, brat z żoną i ich syn. Darli się i wesoło im było ogólnie. Moja mała była płacząca, masakra była.
-
U nas mama chciała żebym na pierwsze 2 tygodnie przeniosła się do nich z małą, bo powiedziała, że będzie mi ciężko i nie będę taka pewna itd. Ale odmówiłam... i nie żałowałam, bo dawaliśmy radę. Mąż miał na mnie l4 na 2 tygodnie i 2 tygodnie tacierzyńskiego i powiem Wam, że przez pierwsze 2 tygodnie to się przydał, bo byłam po cesarce to faktycznie pomoc była mi potrzebna, ale kolejne 2 tygodnie to już tak średnio, był to był i fajnie, ale dawałam już radę sama. Teraz jak już jest jedno dziecko to mam nadzieję, że też damy radę. Byleby jak najdłużej donosić.
nesssssa lubi tę wiadomość
-
agania wrote:A ja jutro wizytuję na 22:00. Lekki stres jest. Mam nadzieję, że nic się nie pogorszyło.
dla mnie 20 to już ostatnia możliwa godzina, bo chyba zasnęłabym u lekarza o 22. Oby wszystko było dobrze, musi być dobrze!
-
My sie zastanawiamy nad pokojem rodzinnym mimo ze maz nie bedzie zostawal na noc wlasnie zeby w pelnym komforcie mogl sobie z nami troche w dzien przesiedziec...
Mamy psia coreczke i bedzie musial do niej wracac ale jednak w dzien tez z nami troche posiedzi przynajmniej do poludnia troche i pozniej wieczorem troche u nas pokoje max 2 osobowe ale wiadomo ze jak ktos bedzie to inny komfort... kuzynka miala tyle szczescia ze za drugim razem mimo wszystko byla sama (za pierwszym mieli pokoj rodzinny) takze jeszcze rozmyslamy... no i u nas jest tez na oddziale kawiarnia ze mozna w razie czego isc jakby faktycznie sie naschodzili zeby drugiej nie przeszkadzac albo tez pokoj laktacyjny jakby np ta druga miala gosci a ja chcialabym nakarmic mala to moge isc sobie spokojnie tam i sie na fotelu rozlozyc
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
nick nieaktualnyPLPaulina wrote:Liczę na To, że w szpitalu na sali nie będę miała współlokatorki, która będzie miała nadmiar gości. Bo zabije..
Ja w szpitalu prócz męża jakoś nie widzę innych gości.
Ja tez zabijeOstatnio bylam sali 3 odobowej z dwoma serbkami (fuj) i non stop bylo tam od rana do wieczora z 15 osob. Juz nie wspominajac ze jedna miala cewnik z kubeczkiem na krew jakie skomplikacje po cc i wyla z bolu ale rodzinki nie miala odwagi wygonic wrrr
W polsce jakos to bardziej z sensem wyglada, a tu jest ok tylko jak sie trafi na wszystkich poza ciapatymi i balkanami, gardze. -
Agania będziemy trzymać kciuki. Dopiero teraz rozumiem co przechodzą mamy leżące. Rany dziewczyny ja nie dam rady tak, jeden dzień to dla mnie katorga a co dopiero kilka tygodni. Mam nadzieję że to jednak był błąd pomiaru mojego lekarza i za tydzień będę mogła wrócić oszczędnego trybu bez leżenia non stop.
-
Zolza ja tu czegoś nie rozumiem, albo nie doczytałam, ale długość szyjki nawet teraz masz jeszcze w normie. Poza tym mi mierzyli szyjkę tylko na połówkowym a tak to wcześniej i po połówkowym lekarz mi nie mierzył tylko sprawdzał czy jest zamknięta i twarda. Czytając tutaj te wasze rozterki o szyjkach na ostatniej wizycie sama zapytałam dlaczego nie miałam mierzonej szyjki żeby sprawdzič czy się nie skraca, to usłyszałam że długość nie jest najważniejszym kryterium i ważniejsze jest to czy jest zamknięta i twarda, bo jeśli tak jest to można chodzić nawet z krótką. Widocznie taka czyjaś uroda. Kolejny pomiar będzie w okolicach 30 tygodnia i jeśli szyjka będzie miała co najmniej 2,5 cm i będzie twarda i zamknięta to będzie dobrze. Mam zaufanie do swojego lekarza i nie drąże dalej tematu skoro mam nadal zamkniętą i twardą.
Czasami minsię wydaje, że niektórzy lekarze wprowadzają więcej paniki niż to konieczne. U mnie sprawdziło się nawet zdroworozsądkowe podejście lekarza do mojego wysokiego ciśnienia podczas wizyt. Koleżanka dziwiła się że mnie nie położyli profilaktycznie do szpitala i nie dali leków. No można było tylko po co skoro ja w domu mam książkowe. Wiem że wielu lekarzy tak robi mimo że nadciśnienia nie diagnozuje się na podstawie ciśnienia mierzonego w warunkach stresu i emocji. Później dochodzą omdlenia i złe samopoczucie bo obniża się ciśnienie, które w warunkach domowych i tak jest niskie. Teraz jak emocje już opadły i tak się nie stresuje wizytami to nawet w gabinecie mam już dobre.🌸 ❤️ sierpień 2018
🐻❤️ maj 2021 -
nesssssa wrote:Czyli zakładając psn dam radę się sama ogarnąć po porodzie, ale jak cesarka to lepiej mieć pomoc na te 2 tygodnie?
Jak wygląda w ogóle dochodzenie do siebie po cesarce? Jak z dźwiganiem dziecka i czynnościami codziennymi?
Mi po cesarce mąż tak naprawdę był potrzebny tylko do dźwigania wanienki, bo kąpaliśmy w pokoju. A jeszcze w szpitalu pomagał mi pod prysznicem, bo ciężko było mi się schylać.nesssssa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa akurat rodziłam przed świętami i mąż te 2-3 dni był z nami. Ale potem wrócił normalnie do pracy i po cesarce w domu ze schodami dałam radę
Nie miałam tylko głowy do gotowania obiadów, bo musiałam trochę walczyć z laktatorem, a to też jest zajmujące (2 razy), bo karmienie swoją drogą, a jak maluch nakarmiony to trzeba ten pokarm zdobyć, a potem wyciągnąć z lodówki i podgrzać.
A na kąpiele i dźwiganie wanienki, to rzecz jasna, mąż wracał z pracy