Sierpniowe mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Lavendova wrote:A propos dentysty to ja mam do wyrwania zeba madrosci tylko to bedzie akcja chirurgiczna bo dziad lezy bokiem w dziasle. To chyba na po porodzie i pologu lepiej? W ciazy raczej sie nie da tego wyrwac hm?7w3d 💔
-
Qumish wrote:Wychodze z założenia, ze dla nich to tez pierwsze dziecko, tez są przerażeni.. i tez liczą na nasze wsparcie
Każdy facet jest inny, ale uważam ze nie ma co nakłaniać ich za wszelka cenę do poświęceń. Bo przez dziecko nie trzeba rezygnować z normalnego życia jeśli nie jest to konieczne. Wyjazd, trening, mecz z kolegami? Niech idzie.. co tu dużo gadać, na początku my mamy gorzej. Nie ma co zmuszać facetów do poświęceń tylko dlatego ze same jesteśmy udupione. Za pare lat niech oni woza na zajęcia dodatkowe, a my będziemy wtedy czytać i malować paznokcie
Aaa, przypomniało mi się ze inaczej tez się da: moja znajoma od porodu gromadziła i mroziła mleko po to, żeby mając 7-tyg dziecko karmione piersią, poleciec na 3 dni do Londynu ze znajomymi. Syn został z tata i teściowa. Da się? Da sied'nusia, Qumish lubią tę wiadomość
7w3d 💔 -
Leticia wrote:Co do karmienia - ja przeszłam długą drogę i powiem wam, że z tym budzeniem prawda leży pośrodku.
Moja córka była (i jest) typem nocnego śpiocha - jakbym nie budziła, to spokojnie spałaby ciurkiem 6-8 godzin. I fajnie, tylko w pierwszym okresie to miałoby zgubny wpływ na moją i tak skrajnie mizerną laktację. Pierwszą kroplę wycisnęłam z siebie 10 dni po porodzie, więc odpuszczając karmienia nocne na bank mogłabym się pożegnać z kp. W szpitalu kazali budzić co 3 godziny, co było mega trudne, bo dziecko nie było głodne i stawaliśmy na głowie, żeby ją przypiąć do cyca. Pobudki plus karmienia trwały 60-75 min! Od położnej laktacyjnej dostałam pozwolenie na budzenie co 4 godziny.
Odpuściliśmy po miesiącu i życie zaczęło być piękne
Z perspektywy moich doświadczeń, mogę dać wam jedną radę: jeśli wasza laktacja jest już unormowana (normalnie zajmie to od kilku dni do 2-3 tygodni), a dziecko dobrze przybiera na wadze, to odpuśćcie budzenie. Macierzyństwo nauczyło mnie, że JAK DZIECKO ŚPI TO NALEŻY SIĘ CIESZYĆ. Zdrowe dziecko nie da się zagłodzić. A choroby nie przegapcie, już raczej wymyślicie pińcet takich, których nie mai bardzo dużo w tym prawdy.
7w3d 💔 -
agania wrote:Mały jest w innym szpitalu niz ja, urodził sie w stanie dobrym 1800g i 49 cm. Pewnie byłoby mu łatwiej gdyby otrzymał sterydy na płuca. Ja straciłam duzo krwi, hemoglobina spadła z 12 na 7. Dostałam 5 worków krwi, 3 osocza i 3 worki płytek krwi. W piątek mocno krwawiłam i miałam mocne bóle, założyli mi taki specjalny balonik do macicy zeby troche to krwawienie wyciszyć, wczoraj jak go wyciągnęli to było lepiej juz, ale ciagle sie boje, zeby nie usunęli mi tej macicy. Jak jechałam karetka to modliłam sie żebyśmy przeżyli, miałam taki krwotok...
mam nadzieje, że zaraz się wszystko poprawi i już więcej krwawień silnych nie będzie. a jak to się zaczęło? od tak? dobrze, że z maluszkiem w miarę. Kiedy ewentualnie będą mogli Cie przewieść do dziecka? coś mówili? mąż pewnie raz tu raz tu. Trzymaj się
7w3d 💔 -
Ania241188 wrote:Hehehe ;p
Pola wczoraj zrobiła pobudkę o 23 na.... Kupęsuper
Leticia, Eilleen, Ania241188, pumka1990 lubią tę wiadomość
7w3d 💔 -
agania wrote:Mały jest w innym szpitalu niz ja, urodził sie w stanie dobrym 1800g i 49 cm. Pewnie byłoby mu łatwiej gdyby otrzymał sterydy na płuca. Ja straciłam duzo krwi, hemoglobina spadła z 12 na 7. Dostałam 5 worków krwi, 3 osocza i 3 worki płytek krwi. W piątek mocno krwawiłam i miałam mocne bóle, założyli mi taki specjalny balonik do macicy zeby troche to krwawienie wyciszyć, wczoraj jak go wyciągnęli to było lepiej juz, ale ciagle sie boje, zeby nie usunęli mi tej macicy. Jak jechałam karetka to modliłam sie żebyśmy przeżyli, miałam taki krwotok...
-
nick nieaktualny
-
Agania będzie dobrze :* najważniejsze że lekarze działają, zrobią co tylko się da żeby uratować macicę. Synuś niech teraz rośnie, żebyście jak najszybciej byli razem.
Znajoma miała termin na 9 lutego, a urodziła 31 grudnia, mała ważyła 1900, teraz rozwija się prawidłowo, nawet nie podawali jej tlenu i nie kładli do inkubatora. Tak więc będzie dobrze! -
nick nieaktualny
-
ingelita wrote:Ja też nie śpię, córka pierwszy raz od dawna przesikała pieluchę, bo się opiła wody na noc
Ale przebrałyśmy się raz dwa na wpół śpiocha, więc luz. Gorzej, że jak się położyłam, to uświadomiłam sobie, że jestem zlana potem, i że moj mąż pozamykał na noc wszystkie okna... Akurat teraz, kiedy wreszcie mogą się te nagrzane cegły schłodzić. Rozumiem, że on nie może, że choruje od spania przy otwartym, ale co mu szkodzi otwarte okno w kuchni, to nie wiem. Póki nie śpię, to wietrzę sypialnię też. Może się nie skapnie
W każdym razie się wściekłam i mnie to rozbudziło.
też mi gada ze choruje dlatego jest walka o okna. Gdyby chciał w sypialni pozamykać teraz okna to spałby w salonie bo nie pozwoliłabym na zamknięcie.
-
nick nieaktualnyEilleen wrote:Wiem ale właśnie mi chodzi czy jest w stanie na parę dni jakoś się tak zorganizować żeby jednak tobie pomóc. Wszystko zależy jaką branże ma.
Pewnie max 2-3 dni będzie musiał.. Ale to bardzo krótko..
Jakoś trzeba będzie sobie poradzić.. -
nick nieaktualny
-
Trzeba zawsze szukać plusów
jak na usg powiedzieli ze jest jedno dziecko to byłam bardzo zadowolona, aż później głupio mi było
W końcu coś mogę porobićwzięłam się za przycinanie krzewów u rodziców, pogoda do pracy idealna, tnie się dość lekko, mąż później będzie poprawiał tam gdzie nie dałam rady
-
nick nieaktualny
-
justyna14 wrote:oj kochana chyba to twoje pierwsze dziecko. Zapisz sobie gdzieś tego posta i przeczytaj za pół roku to razem się wtedy pośmiejemy
Hehe, No pierwszezobaczymy jak to będzie w praktyce
Ale mam wokół siebie kilka przykładów rodzin potwierdzających, ze się da.
Co do historii tej dziewczyny- samej pewnie by mi to nawet do głowy nie przyszło. Ona chyba działała w szoku i amoku, jej bliżsi znajomi to nawet jej się przyglądali czy to nie objaw jakiejś depresji czy innej trudności z akceptacja nowej rzeczywistości.. ale póki co maja się dobrze. Po samotnym Londynie byli już w trójkę we Włoszech oraz rodzice sami bez dziecka we Francji na weekend (dzieciaka maja z lutego).
A jeśli chodzi o ten czas dla siebie- co innego jak chłop szuka 17 wymówek żeby tylko nie wracać do domu, a co innego jak po prostu nie rezygnuje ze swojej pasji. Znam takich rodziców, którzy np. wspinali się czy biegali przed tym jak urodziło się dziecko i serio podziwiam ze udało im się zachować formę i trenować z maluchem w domu. Wiadomo ze dochodzi nieprzewidywalność sytuacji, nie zawsze się da i można.. ale ja jestem za tym żeby nie rezygnować ze swoich pasji.
Mi się tez trafił bardzo pomocny i zaangażowany egzemplarz faceta, może dlatego jestem w stanie sobie wyobrazić taka współpracę, ze każde z nas będzie mieć czasem godzinę tylko dla siebie.