Sierpniowe mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
No i to, że kiedyś kobiety po porodzie były same, to mit. Domy kiedyś były wielopokoleniowe, rodziny duże, można było liczyć na matkę, siostrę, bratową czy nawet sąsiadkę... Mojej mamie pomagała jej mama, do babci przyjechała teściowa, przypadki zupełnej samodzielności były rzadsze.
d'nusia, justyna14 lubią tę wiadomość
-
To się tak wydaje, że facet sobie nie ze wszystkim poradzi, bo bardzo często ich wyręczamy. Tak na prawdę to świetnie sobie sami radzą, tylko trzeba dać im się wykazać
Mój tata jak sam został to naprawił wszystkie gniazdka, posprzątał swój warsztat, a ile wcześniej mama się musiała nagadać... A wystarczyło wyjechać. Śmialiśmy się, że jak mama na dłużej wyjedzie to tata dom cały ociepli samLeticia, PLPaulina, d'nusia, justyna14 lubią tę wiadomość
-
PLPaulina wrote:Wiadomo że dobrze mieć kogoś kto pomoże.
Ale jeśli też nie ma się kogoś to nie wolno straszyć.
Już wystarczająco się boimy nowych sytuacji..
-
justa1509 wrote:To się tak wydaje, że facet sobie nie ze wszystkim poradzi, bo bardzo często ich wyręczamy. Tak na prawdę to świetnie sobie sami radzą, tylko trzeba dać im się wykazać
DokładnieFaceci są zwykle wygodni i jak widzą, że ktoś coś zrobi za nich, to nie będą mu wyrywać roboty z rąk
A jak nie ma wyjścia, to nagle wszystko potrafią
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2018, 13:42
-
nick nieaktualnyLeticia wrote:Ty masz silny charakter, to sobie poradzisz
Ale i tak się boję..hehe..
Jak już będzie bardzo bardzo źle to wiadomo że męża ściągnę do domu. I będzie to ważniejsze niż praca..
A w ostateczności mamę.pół Polski przejedzie i tak mnie wkurzy że wtedy że wszystkim sobie poradzę.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2018, 13:44
-
PLPaulina wrote:A mój mąż by dostał szału gdybym do niego wiecznie dzwoniła i dupe truła
Jestem dorosła.. I już mieliśmy rozmowę co gdyby poród się zaczął..
Dzwonię po taxi. Potem do męża, on rzuca wszystko i przyjeżdża..
Nie zrozumialas. Czasem dzwonię do męża i jak ma spotkanie to nie odbiera, albo jeśli nie może rozmawiać. I wtedy czekam aż on oddzwoni. Normalna relacja, przynajmniej według mnie, że jak ktoś zrzuca mnie to nie może rozmawiać. Ale w przypadku porodu czy jeśli Cosby się dzialo, mam dzwonić po raz kolejny bo to dla niego znak że coś się dzieje i to pilne. Ja w tym nie widzę nic dziwnego, taki mamy układ co do alarmu. Dla Twojego męża to próba kontaktu w razie rozpoczęcia akcji porodowej to trucie dupy to wasz sprawa, dla nas to coś waznego
pumka1990 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Zolza_ wrote:Rany chyba bym umarła jakbym nie mogła się do męża dodzwonić. My mamy umowę, ze jeśli cos się dzieje dzwonię do niego kilka razy pod rząd. Jak ma spotkanie to za pierwszym razem nie odbierze, ale jeśli zadzwonię od razu drugi raz natychmiast odbierze. Nie wyobrażam sobie żeby nie mieć kontaktu. Strach by mnie paraliżował jak ja mam dojechać do szpitala i wogole. Teraz się stresuje że będzie w pracy, a ja zacznę rodzić.
Jak w pracy to musi dygac do domu 35km.
Już mu zaznaczyłam żeby powiedział w pracy że blisko terminu nie ma brać żadnych wyjazdów bo chyba padnę jak nie będzie miał mnie kto zawieźć.
-
nick nieaktualnyZ tym pomaganiem to też zależy od charakteru danej osoby. Mnie byszlag trafił na takie "pomaganie" matek babc ciotek tesciowych. Dobre rady mhm czyli rób jak one bo one robią dobrze. To ja zawsze wolalam być sama i robic tak jak ja uważam. Przy pierwszej córce moja mama celowo nie przyjechała z zaganicy (a mieskalysmy razem wtedy) właśnie po to żeby sie nie wtrącać i żebyśmy mieli spokój. Bo ze sobie sami poradzimy to bylo pewne, dwie osoby dorosłe do jednego noworodka to chyba wystarczy:D A nawet jak sie popelni błędy to są to nasze błędy i nikt nie ma prawa oceniać. W razie watpliwosci sa położne lekarze doradcy laktacyjni.
Iva79 lubi tę wiadomość
-
Leticia wrote:Będzie dobrze
Przecież tata ją też kocha i krzywdy nie zrobi
Najwyżej będzie musiał znieść kilka awantur.
ale już widzę ten bałagan i chaos jak wrócę.
Jak wróciłam z małą że szpitala to myślałam że porządek na błysk będzie no bo w końcu sam w domu byl. A tam burdel że myślałam że wyjdę z siebie. Wróciłam sprzątać... Nawet prezenty mnie nie cieszyły przez to. Bo ja w bałaganie to zaraz nerwowa jestem.
-
nick nieaktualny
-
Po porodzie mąż może wziąć opiekę nad żoną 14 dni.
Mój wziął okolicznościowy, opiekę od pon do piątku, na weekendy nie brał opieki i dzięki temu 3 tyg był że mną. Tacierzyński jeszcze przed nami.
Pozdrawiam listopadowka 2017Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2018, 13:57
Pierworodna 2017
Termin porodu synka 25.04.2024 -
A mnie wkurza teraz to że szwagier zaczął pracę z moim mezem. Mąż go wciągnął do firmy. Pracują razem od PN do pt. Wczoraj jechał po niego żeby odebrać z pociągu i nie było go 2 h bo on nie może poczekać 1h na następny pociąg. Dziś już jest u nas i sobie siedzą na tarasie. Nosz kurcze... Rozumiem brat i wcześniej rzadko się widzieli no ale bez przesady teraz. Nic mój chłop nie pomoże bo ten siedzi.
-
Ania241188 wrote:Ja się zastanawiam jak on Pole ogarnie. Bo to ja się cały czas nią zajmuje. On nie zna jest zwyczajów. Planu dnia co lubi jeść. Niby błahe rzeczy a jednak. Teraz będę robić im listę na tydzień
jakoś to będzie. Oby tylko dojść do siebie po porodzie.
Widzę, że mamy podobne doświadczenia i obawy.7w3d 💔 -
justyna14 wrote:No właśnie moja też taka mamocha więc już teraz przyzwyczajamy ja że tata usypia. Pierwsze dwa razy było słabo ale teraz już jakoś idzie. Ja ich już od jakiegos czasu nie kapie sama bo mi za ciężko i wsadzić i wyjąć z wanny wiec mąż.ich myje a ja wycieram smaruje i ubieram w pizamki. Później pewnie ich będziemy wsadzać do wanny i w tym czasie ogarnia Antka, potem ja Antka oganre a mąż umyję dwójkę
jakoś to będzie. Oby tylko dojść do siebie po porodzie.
Widzę, że mamy podobne doświadczenia i obawy.
Usypianie do tej pory było na zmianę ale od pewnego czasu mama i mama. A w dzień to straszny tatuch jest. Nie wiem czemu jej się zmieniło z usypianiem. Ale może jak mnie nie będzie widziała w domu to jakoś im pójdzie.
Dobrze że jest internet teraz to będę ich kontrolować
-
A to zawsze tak jest że tylko mama? Ja to chce angażować we wszystko męża. Również w karmienie z butli. Wiem że większość czasu dziecko będzie ze mną, ale chciałabym żeby nie bylo problemu z zostawieniem małej z mężem. Tym bardziej że po powrocie do pracy ok dwóch trzech razy w roku wyjeżdżam w delegacje.
-
Mój mąż na szczęście pracuje blisko i w razie jeśli nie odbierze to na pewno oddzwoni i jeśli będzie się zaczynać to po prostu wychodzi i przyjeżdża do mnie. Wydaje mi się, że to normalne. Ale dla mnie też normalne jest, że rodzimy razem. Każda ma inną sytuację, ważne żeby pamiętać o sobie o porodzie, żeby dać i sobie czas na dojście do formy a nie od razu rzucić się w wie roboty i opieki. Bo pięknie można sobie wszystko wyobrażać, może i być pięknie na początku ale mimo wszystko jest to olbrzymi wysiłek dla.organizmu i musimy dać mi czas na dojście do formy. I warto korzystać z pomocy żeby móc sobie pierwsze dni dosłownie poleżeć z.dzieckiem i odpocząć. Baby blues też nie bieze się z niczego tylko z tego że jesteśmy zmęczone i.ze wszystkim same, wtedy nie trudno o jakieś głupie myśli i załamanie. Także ja nikomu nic nie narzucam, ale polecam po prostu dać sobie możliwe najwięcej czasu na odpoczynek jak to możliwe nawet jeśli wiąże się to z przyjęciem pomocy. Warto.7w3d 💔