Sierpniowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
justinas wrote:Doposiłkowo, przed obiadem i ma też działać do kolacji. Na czczo mam ok cukry, 4 razy tylko zdarzyły mi się przekroczenia rano od połowy maja patrząc, więc tu nic nie kazała brać. Najpierw miałam problem ze śniadaniami, potem jak unormowałam, to z kolacjami, a ostatnio z obiadami, mimo że wcześniej te dania mi nie szkodziły. W tym tygodniu po obiadach miałam takie ponad 150. Ogólnie zauważyłam tendencję, że muszę coraz mniejsze porcje jeść. 0,5-1 kromka chleba żytniego max na cały dzień, początkowo mogłam zjeść 2-3 kromki, więc chyba hormony z tygodnia na tydzień coraz bardziej na to wpływają.
Też zauważyłam, że muszę jeść mniejsze porcje, a już w ogóle pieczywo… do 36 tc jest najgorszy okres z cukrami podobno i też to widzę. Jak jem kaszę to dosłownie mam pawia 🤢 mam już dość tej diety, ale jeszcze troszkę. Ostatnio zjadłam arbuza plus orzechy i pół kubeczka jogurtu naturalnego i cukier był 110, więc jem takie miksy, że szacunek dla jelit, że dają radę 😂 na porodówkę zażyczyłam sobie od męża drożdżówkę z kruszonką i herbatę z miodem, tylko tyle i aż tyle 🙈
Kciuki, żeby po insulinie było wszystko super !!justinas, Emzet92 lubią tę wiadomość
-
Dzięki, dziewczyny za dobre słowa ❤️
Dostałam dzis zgode.
Chciałabym do tego podejść, mimo, że nawet sama kwestia techniczna mnie stresuje, bo tu zasięg nie jest rewelacyjny. Mąż ma przyjechać pilnować, żeby jakąś salowa nie weszła w tym czasie... Nie wiem jeszcze gdzie mam to zdawać, bo nie uśmiecha mi się w sali z kims. Zobaczymy jak będzie za parę dni.
@Emzet, poprzednio urodziłam po 12, 3 tygodnie przed czasem, kolejnego dnia o 8 rano zdawałam ustny z kamerką egzamin z mikrobiologii, bo prowadzący nie wyraził zgody na przesunięcie terminu i mogłam wybrać albo to albo nie zaliczenie... Po kilku dniach od wyjścia ze szpitala, z noworodkiem przy cycku, w ten sam sposób zdawałam biofizyke. Przy noworodku, przez wyczerpanie, mózg ciężki pracuje, ciężko się skupić, nie ma kiedy odespać, dni mijają jeden po drugim nie wiadomo kiedy,dlatego nic odkładać już nie chce, bo sama myśl o tym, żeby zdawać z 4 dzieci, w tym 2 małych, jest dla mnie mega stresująca... Mam nadzieję, że się uda! Cisnelam ostro, żeby wyrobić się z pracą. Pytam z pracy się nie boje. Boję się tych z zakresu studiów, bo dużo pamięciowki 😬 obym do końca weekendu jeszcze miała warunki na powtórzenie. Wiesz tak wewnętrznie dla siebie potrzebuje mieć to już z główny. Ciężko się studiowało z moim bagażem. Jestem zmęczona. Chce już ten etap zamknąć szczęśliwie.
@Cerva, były badania, że spanie z mamą obniża ryzyko sids, prawdopodnie dlatego,że jej oddech przypomina dziecku o oddychaniu.
justinas, Betkaa lubią tę wiadomość
-
Emiliia wrote:Też zauważyłam, że muszę jeść mniejsze porcje, a już w ogóle pieczywo… do 36 tc jest najgorszy okres z cukrami podobno i też to widzę. Jak jem kaszę to dosłownie mam pawia 🤢 mam już dość tej diety, ale jeszcze troszkę. Ostatnio zjadłam arbuza plus orzechy i pół kubeczka jogurtu naturalnego i cukier był 110, więc jem takie miksy, że szacunek dla jelit, że dają radę 😂 na porodówkę zażyczyłam sobie od męża drożdżówkę z kruszonką i herbatę z miodem, tylko tyle i aż tyle 🙈
Kciuki, żeby po insulinie było wszystko super !!
Dzięki Tobie życzę, aby nie była potrzebna insulina. Też mi już w gardle niektóre pokarmy stają, szczególnie surowe warzywa, którymi nadrabiam, a nie zawsze da się smaczne kupić. Nie mam niestety swojego ogródka. Kasze to ja nawet lubię, zawsze dużo ich jadłam, ale np. po jaglanej skaczą mi cukry, ostatnio też po gryczanej miałam za duże🙈 Nie jest to takie proste z tą dietą w ciąży, bo z tygodnia na tydzień trzeba korygować to jedzenie, porcje itp. pewnie przez hormony. Jak już się ucieszyłam, że mam pod kontrolą to klops i od nowa analizy, co zmienić...
Mam nadzieję, że po porodzie ta cukrzyca minie. I że do tej insuliny organizm się nie przyzwyczai i można będzie odstawić. Właśnie zastanawiałam się nad przekąskami do porodu, czy brać takie jak przy cukrzycy, czy już nie...? -
Lolcia37 wrote:Ja nie miałam kokona przy pierwszym dziecku teraz też nie planuję mieć. U mnie to wynika z tego, że ja jestem zwolenniczką odkładania dziecka do łóżeczka, bo o ile noworodkowi jest wszystko jedno i będzie spać i w wózku i w łóżeczku i w kokonie to im dalej w las jest coraz ciężej ze spaniem w łóżeczku, wszystko zależy od tego jaką ty masz wizję na sen swojego dziecka. Są ludzie, że swoimi kilkuletnimi dziećmi śpią w jednym łóżku i też jest ok, a są dzieci, że śpią u siebie i mnie to akurat bardziej przekonuje, co kto lubi.
Lolcia37 lubi tę wiadomość
-
klaudia_23 wrote:Pamietajcie dziewczyny, ze waga z usg tez zalezy od tego jak lekarz zmierzy, czy dobry ma sprzet, czy dziecko sie wierci. Mi przed porodem na usg wyszlo, ze Oskar wazy 1200g, a urodzil sie 1420g. Takze nie ma co brac tej wagi za pewniak
Mała też była na usg 1900 a urodziła się 2210 g. Mała już była kilka godzin poza inkubatorem, piękny to dzień, jesteśmy dobrej myśli. Dziekuje Wam za ogrom wsparciajustinas, Asiasia1, enpe, Monia•, klaudia_23, Cerva, Sunnysunsun, Betkaa, Nietypowa30, Kinia197, Bettti03 lubią tę wiadomość
-
Mamma-mia wrote:Dzięki, dziewczyny za dobre słowa ❤️
Dostałam dzis zgode.
Chciałabym do tego podejść, mimo, że nawet sama kwestia techniczna mnie stresuje, bo tu zasięg nie jest rewelacyjny. Mąż ma przyjechać pilnować, żeby jakąś salowa nie weszła w tym czasie... Nie wiem jeszcze gdzie mam to zdawać, bo nie uśmiecha mi się w sali z kims. Zobaczymy jak będzie za parę dni.
@Emzet, poprzednio urodziłam po 12, 3 tygodnie przed czasem, kolejnego dnia o 8 rano zdawałam ustny z kamerką egzamin z mikrobiologii, bo prowadzący nie wyraził zgody na przesunięcie terminu i mogłam wybrać albo to albo nie zaliczenie... Po kilku dniach od wyjścia ze szpitala, z noworodkiem przy cycku, w ten sam sposób zdawałam biofizyke. Przy noworodku, przez wyczerpanie, mózg ciężki pracuje, ciężko się skupić, nie ma kiedy odespać, dni mijają jeden po drugim nie wiadomo kiedy,dlatego nic odkładać już nie chce, bo sama myśl o tym, żeby zdawać z 4 dzieci, w tym 2 małych, jest dla mnie mega stresująca... Mam nadzieję, że się uda! Cisnelam ostro, żeby wyrobić się z pracą. Pytam z pracy się nie boje. Boję się tych z zakresu studiów, bo dużo pamięciowki 😬 obym do końca weekendu jeszcze miała warunki na powtórzenie. Wiesz tak wewnętrznie dla siebie potrzebuje mieć to już z główny. Ciężko się studiowało z moim bagażem. Jestem zmęczona. Chce już ten etap zamknąć szczęśliwie.
@Cerva, były badania, że spanie z mamą obniża ryzyko sids, prawdopodnie dlatego,że jej oddech przypomina dziecku o oddychaniu.
A co do szacowania wagi - to wiele zależy od warunków usg i ułożenia dziecka. Moja Adę 2 tyg przed porodem szacowali na przeszło 2kg, a urodziła się 1600g. Oczywiście bliźniaki, położenie miednicowe, pewnie nie ułatwialy. Byłam pod okiem dwóch lekarzy i oni między sobą różnili się w szacunku+/- 50g, a tu taki klops 😬 znowu koleżanka z cukrzyca w ciąży miała wywołanie w styczniu ze względu na makrosomie - w 37tc szacowana na 3800, a urodziła sie 3300 w 38tc. Także to są tylko szacunki.
@Lolcia - też jestem zwolenniczką łóżeczka i spania dziecka w swoim pokoju. Tak strasznie żałuję, że będziemy musieli spać z młodym w sypialni, on w dostawce... Spanie dziecka w łóżeczku to trochę luksus dla rodzica. Ciekawe jak nam to teraz wyjdzie 😬😬Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 czerwca, 17:29
Mamma-mia lubi tę wiadomość
Trudna droga IVF
01.2021 ❄❄
03.2021 FET 2BC 9tc z. Turnera
08.2021 FET
11.2021 ❄❄❄
11.2021 ET
01.2022 FET 3BB,1BB🎉
09.22 - bliźniaczki, A. 1600g, S. 2200g
11. 2023 - SZOK, naturalny cud
07.2024 Sz. 3885g
-
Wlewy się kończą. Jest lepiej!!
.
Co do spania, to u nas na odwrót. Pierwszego syna od początku kładłam osobno, w jego łóżeczku i ten pierwszy rok macierzyństwa wspominam najgorzej. Co rusz wstawanie, lulanie, wiszenie nad tym łóżeczkiem i wkurzanie się. Albo stresowałam się czy oddycha na pewno i szłam sprawdzić 🙈 to był wcześniak, mieliśmy monitor oddechu, ale i 2 alarmy, a w szpitalu był bezdech, więc po prostu jakoś mimo wszystko ten monitor nie dał nam tak do końca spokoju.. A jak syn przybrał na wadze to myślałam ,ze garba dostanę od tego lulania i odkładania, wyjmowania, odkładania...
To chyba od dziecka zależy... Niektóre to śpią ciągiem parę godzin spokojnie. Nie miałam noworodka, który śpi gdzie go odłożysz.
Przy 2 odpuściłam spanie osobno, jak tylko zauważyłam, że znowu łóżeczko parzy. Robiło za podstawkę pod przewijak. Po zmianie bylam dużo bardziej wypoczęta, mniej sfrustrowana, kp poszlo mi lepiej (na pewno nie był to jedyny czynnik, ale jeden z wielu), a szczerze mówiąc tak polubiłam spanie przy tym słodkim małym, ciepłym cialku, że jak się "rozstawaliśmy" to było mi przykro i źle 😅 Teraz śpimy z trzecim, od razu to zrobiłam, ale poszliśmy level wyżej i przy naszym materacu jest jego materac długości 180,dzięki czemu nikomu nie jest ciasno, a on teraz sam pilnuje swojej strefy. Do zasypiania i nad ranem chce się tulić, a jeśli w nocy nie ma gorączki to śpi na swojej części. Miala to być opcja na chwilę, bo stelaże mamy, w piwnicy, a wyszło, że nam tak wygodnie i tak zostało.
Teraz jak mała się urodzi, to będziemy mieć obok siebie dwa materace 160 szerokości 😅 wiem, że śmiesznie to brzmi, kiedyś bym o tym nie pomyślała, albo popukaka się w głowę... ale dziś wybieram komfort, prostotę i wygodę, a skoro nam tak wygodnie, to w trąbie mam, że to się komuś nie podoba Średniak spał sam odkąd miał rok, ten niedawno skończył dwa i nie śpi razem, ale ani ja nie chcę, ani nie wyobrażam sobie spacerować z razy w tygodniu w nocy do niego do drugiego pokoju... A on jako astmatyk niestety tyle właśnie choruje, ja czasami muszę słuchać jego oddechu, żeby wiedzieć czy sterydu nie potrzebuje.
Dla małej do przebierania będę miała pokój obok, połączony z naszym i z łazienką drugą, więc jak się będzie budzila, to wyjdę przebrać tam, żeby wrzaskun nie obudziła wszystkich i wrócę do łóżka nakarmić. Chcę spać pomiedzy nimi, ale zobaczymy w praktyce jak to wyjdzie z tymi miejscamiCerva, justinas, Emiliia lubią tę wiadomość
-
Mamma-mia wrote:Wlewy się kończą. Jest lepiej!!
.
Co do spania, to u nas na odwrót. Pierwszego syna od początku kładłam osobno, w jego łóżeczku i ten pierwszy rok macierzyństwa wspominam najgorzej. Co rusz wstawanie, lulanie, wiszenie nad tym łóżeczkiem i wkurzanie się. Albo stresowałam się czy oddycha na pewno i szłam sprawdzić 🙈 to był wcześniak, mieliśmy monitor oddechu, ale i 2 alarmy, a w szpitalu był bezdech, więc po prostu jakoś mimo wszystko ten monitor nie dał nam tak do końca spokoju.. A jak syn przybrał na wadze to myślałam ,ze garba dostanę od tego lulania i odkładania, wyjmowania, odkładania...
To chyba od dziecka zależy... Niektóre to śpią ciągiem parę godzin spokojnie. Nie miałam noworodka, który śpi gdzie go odłożysz.
Przy 2 odpuściłam spanie osobno, jak tylko zauważyłam, że znowu łóżeczko parzy. Robiło za podstawkę pod przewijak. Po zmianie bylam dużo bardziej wypoczęta, mniej sfrustrowana, kp poszlo mi lepiej (na pewno nie był to jedyny czynnik, ale jeden z wielu), a szczerze mówiąc tak polubiłam spanie przy tym słodkim małym, ciepłym cialku, że jak się "rozstawaliśmy" to było mi przykro i źle 😅 Teraz śpimy z trzecim, od razu to zrobiłam, ale poszliśmy level wyżej i przy naszym materacu jest jego materac długości 180,dzięki czemu nikomu nie jest ciasno, a on teraz sam pilnuje swojej strefy. Do zasypiania i nad ranem chce się tulić, a jeśli w nocy nie ma gorączki to śpi na swojej części. Miala to być opcja na chwilę, bo stelaże mamy, w piwnicy, a wyszło, że nam tak wygodnie i tak zostało.
Teraz jak mała się urodzi, to będziemy mieć obok siebie dwa materace 160 szerokości 😅 wiem, że śmiesznie to brzmi, kiedyś bym o tym nie pomyślała, albo popukaka się w głowę... ale dziś wybieram komfort, prostotę i wygodę, a skoro nam tak wygodnie, to w trąbie mam, że to się komuś nie podoba Średniak spał sam odkąd miał rok, ten niedawno skończył dwa i nie śpi razem, ale ani ja nie chcę, ani nie wyobrażam sobie spacerować z razy w tygodniu w nocy do niego do drugiego pokoju... A on jako astmatyk niestety tyle właśnie choruje, ja czasami muszę słuchać jego oddechu, żeby wiedzieć czy sterydu nie potrzebuje.
Dla małej do przebierania będę miała pokój obok, połączony z naszym i z łazienką drugą, więc jak się będzie budzila, to wyjdę przebrać tam, żeby wrzaskun nie obudziła wszystkich i wrócę do łóżka nakarmić. Chcę spać pomiedzy nimi, ale zobaczymy w praktyce jak to wyjdzie z tymi miejscami
No właśnie to wszystko zależy od dziecka. Można mieć plan i założenia, ale potem jak okazuje się, że coś "nie idzie" to bez sensu się frustrować tylko lepiej zmodyfikować te plany pod obecną sytuację. 😃 Moja bratanica zaczęła przesypiać noce już ok. 4 miesiąca... Ale jak to mój Mąż powiedział " to by było za dużo szczęścia w rodzinie" 🤣Mamma-mia, Emzet92 lubią tę wiadomość
31 🙋🏼♀️
👶🏼 2024 -
To może śmiesznie zabrzmieć, ale im więcej dzieci mam, tym mniej założeń już sobie robię 😂 przy 1 było same "będzie taki i tak" oraz " nigdy nie zrobię tego i tego" 🙈.
Przy 3 wyobrażałam sobie, że cudownie, iż urodzę w lato - dzidzia będzie spala w wózeczku, a ja będę sobie spacerować, łapać słońce, plotkować z koleżanką albo czytać książkę na ławce (poprzedni kochali spacery). No to trafił mi się mój pierwszy egzemplarz, który nienawidzil wózka do 5 miesiąca życia. Serio. I całe moje wyobrażenie legło w gruzach. Była walka o przejechanie 10 metrów, cholera. Każdy jeden krawężnik, kazda ławka, kurcze, wszędzie karmiłam, bo tylko to go uspokajało. Na głowie stawaliśmy, żeby polubił jazdę wózkiem. A gdzie tam... Wózek często służył do wożenia toreb 🤦🏻♀️ Później weszło nosidło, bo no kurcze chciałam i musiałam wychodzić z domu. W nosidle to tak... Królewicz zaraz odpływał. Tak mu było dobrze. Obudził się tylko na jedzenie, zmianę pieluchy i żeby się chwilę pogapić i znowu mógł spać. A wszyscy tylko ojej jaki kochany, jaki on grzeczny, jaki spokojny. 😏
W foteliku też był problem. I też nigdy wcześniej tego nie mieliśmy (jeśli dziecko miało zaspokojone potrzeby typu czysta pielucha, nakarmione, nic nie gniecie). To roku czasu się darł w foteliku. I można było próbować dawac smoczek, śpiewać, gadać, puszczać muzykę, lusterko też było i inne takie, a i tak miał nas gdzies. Nagle po roku coś mu się przestawiło i było tylko bruk brum i brum brum 🙈 i weź zrozum to dziecko. Jakbym miała takie 1 to bym wątpiła w swoje umiejętności bycia matką... Ze znajomymi, ktorzy też mają 3 śmiejemy się, że trzecie są najgorsze 😂Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 czerwca, 18:49
Cerva lubi tę wiadomość
-
Mamma-mia wrote:To może śmiesznie zabrzmieć, ale im więcej dzieci mam, tym mniej założeń już sobie robię 😂 przy 1 było same "będzie taki i tak" oraz " nigdy nie zrobię tego i tego" 🙈.
Przy 3 wyobrażałam sobie, że cudownie, iż urodzę w lato - dzidzia będzie spala w wózeczku, a ja będę sobie spacerować, łapać słońce, plotkować z koleżanką albo czytać książkę na ławce (poprzedni kochali spacery). No to trafił mi się mój pierwszy egzemplarz, który nienawidzil wózka do 5 miesiąca życia. Serio. I całe moje wyobrażenie legło w gruzach. Była walka o przejechanie 10 metrów, cholera. Każdy jeden krawężnik, kazda ławka, kurcze, wszędzie karmiłam, bo tylko to go uspokajało. Na głowie stawaliśmy, żeby polubił jazdę wózkiem. A gdzie tam... Wózek często służył do wożenia toreb 🤦🏻♀️ Później weszło nosidło, bo no kurcze chciałam i musiałam wychodzić z domu. W nosidle to tak... Królewicz zaraz odpływał. Tak mu było dobrze. Obudził się tylko na jedzenie, zmianę pieluchy i żeby się chwilę pogapić i znowu mógł spać. A wszyscy tylko ojej jaki kochany, jaki on grzeczny, jaki spokojny. 😏
W foteliku też był problem. I też nigdy wcześniej tego nie mieliśmy (jeśli dziecko miało zaspokojone potrzeby typu czysta pielucha, nakarmione, nic nie gniecie). To roku czasu się darł w foteliku. I można było próbować dawac smoczek, śpiewać, gadać, puszczać muzykę, lusterko też było i inne takie, a i tak miał nas gdzies. Nagle po roku coś mu się przestawiło i było tylko bruk brum i brum brum 🙈 i weź zrozum to dziecko. Jakbym miała takie 1 to bym wątpiła w swoje umiejętności bycia matką... Ze znajomymi, ktorzy też mają 3 śmiejemy się, że trzecie są najgorsze 😂
U nas na razie plan tylko na dwójkę. 🤣Mamma-mia lubi tę wiadomość
31 🙋🏼♀️
👶🏼 2024 -
Mamma-mia wrote:To może śmiesznie zabrzmieć, ale im więcej dzieci mam, tym mniej założeń już sobie robię 😂 przy 1 było same "będzie taki i tak" oraz " nigdy nie zrobię tego i tego" 🙈.
Przy 3 wyobrażałam sobie, że cudownie, iż urodzę w lato - dzidzia będzie spala w wózeczku, a ja będę sobie spacerować, łapać słońce, plotkować z koleżanką albo czytać książkę na ławce (poprzedni kochali spacery). No to trafił mi się mój pierwszy egzemplarz, który nienawidzil wózka do 5 miesiąca życia. Serio. I całe moje wyobrażenie legło w gruzach. Była walka o przejechanie 10 metrów, cholera. Każdy jeden krawężnik, kazda ławka, kurcze, wszędzie karmiłam, bo tylko to go uspokajało. Na głowie stawaliśmy, żeby polubił jazdę wózkiem. A gdzie tam... Wózek często służył do wożenia toreb 🤦🏻♀️ Później weszło nosidło, bo no kurcze chciałam i musiałam wychodzić z domu. W nosidle to tak... Królewicz zaraz odpływał. Tak mu było dobrze. Obudził się tylko na jedzenie, zmianę pieluchy i żeby się chwilę pogapić i znowu mógł spać. A wszyscy tylko ojej jaki kochany, jaki on grzeczny, jaki spokojny. 😏
W foteliku też był problem. I też nigdy wcześniej tego nie mieliśmy (jeśli dziecko miało zaspokojone potrzeby typu czysta pielucha, nakarmione, nic nie gniecie). To roku czasu się darł w foteliku. I można było próbować dawac smoczek, śpiewać, gadać, puszczać muzykę, lusterko też było i inne takie, a i tak miał nas gdzies. Nagle po roku coś mu się przestawiło i było tylko bruk brum i brum brum 🙈 i weź zrozum to dziecko. Jakbym miała takie 1 to bym wątpiła w swoje umiejętności bycia matką... Ze znajomymi, ktorzy też mają 3 śmiejemy się, że trzecie są najgorsze 😂Trudna droga IVF
01.2021 ❄❄
03.2021 FET 2BC 9tc z. Turnera
08.2021 FET
11.2021 ❄❄❄
11.2021 ET
01.2022 FET 3BB,1BB🎉
09.22 - bliźniaczki, A. 1600g, S. 2200g
11. 2023 - SZOK, naturalny cud
07.2024 Sz. 3885g
-
Mamma-mia wrote:To może śmiesznie zabrzmieć, ale im więcej dzieci mam, tym mniej założeń już sobie robię 😂 przy 1 było same "będzie taki i tak" oraz " nigdy nie zrobię tego i tego" 🙈.
Przy 3 wyobrażałam sobie, że cudownie, iż urodzę w lato - dzidzia będzie spala w wózeczku, a ja będę sobie spacerować, łapać słońce, plotkować z koleżanką albo czytać książkę na ławce (poprzedni kochali spacery). No to trafił mi się mój pierwszy egzemplarz, który nienawidzil wózka do 5 miesiąca życia. Serio. I całe moje wyobrażenie legło w gruzach. Była walka o przejechanie 10 metrów, cholera. Każdy jeden krawężnik, kazda ławka, kurcze, wszędzie karmiłam, bo tylko to go uspokajało. Na głowie stawaliśmy, żeby polubił jazdę wózkiem. A gdzie tam... Wózek często służył do wożenia toreb 🤦🏻♀️ Później weszło nosidło, bo no kurcze chciałam i musiałam wychodzić z domu. W nosidle to tak... Królewicz zaraz odpływał. Tak mu było dobrze. Obudził się tylko na jedzenie, zmianę pieluchy i żeby się chwilę pogapić i znowu mógł spać. A wszyscy tylko ojej jaki kochany, jaki on grzeczny, jaki spokojny. 😏
W foteliku też był problem. I też nigdy wcześniej tego nie mieliśmy (jeśli dziecko miało zaspokojone potrzeby typu czysta pielucha, nakarmione, nic nie gniecie). To roku czasu się darł w foteliku. I można było próbować dawac smoczek, śpiewać, gadać, puszczać muzykę, lusterko też było i inne takie, a i tak miał nas gdzies. Nagle po roku coś mu się przestawiło i było tylko bruk brum i brum brum 🙈 i weź zrozum to dziecko. Jakbym miała takie 1 to bym wątpiła w swoje umiejętności bycia matką... Ze znajomymi, ktorzy też mają 3 śmiejemy się, że trzecie są najgorsze 😂 -
justinas wrote:Mam prośbę, czy mogłybyście przypomnieć, co pakowałyście/pakujecie na salę porodową przy założeniu sn?
Ja wypisałam ileś stron wcześniej wszystkie rzeczy które spakowałam więc możesz odszukać po moich wpisach ns tym wątkujustinas, Bettti03 lubią tę wiadomość
-
Powiem Wam, że przed trzecim, jak mi ktoś mówił, że ma dziecko niewozkowe/niefotelikowe, to tak średnio w to wierzyłam... Myślałam sobie, że na pewno jest jakieś rozwiązanie, tylko oni na to nie wpadli. Taaa 🙈 jednak rzeczywiście istnieją takie egzemplarze. @justinas Te uziemienie jest okropne, szczególnie jak miało się jakies plany, a za oknem super pogoda i siedzisz, myślisz, ile byś zrobiła i gdzie nie poszła. Mam ogromną nadzieję, że mała jednak będzie bardziej wyrozumiała i już swój limit hajnidów wyczerpałam 😃
Pakowanie - 2 koszule (jedna na IP, druga po porodzie), ręcznik duży, ręcznik mały, klapki, balsam do ust, krem do rąk mały, butelka z filtrem, gumka do wlosow, kosmetyczka z rzeczami pod prysznic po, majtki wielorazowe jedne po porodzie, ładowarka do tel, worek strunowy z pierwszymi rzeczami dla malucha i pielucha bambusowa. Żadnych olejków, muzyki itd. nie biorę. Przekąsek też nie, bo mam mdłości przy skurczach mocnych i jedzenie mi wtedy śmierdzi.justinas lubi tę wiadomość
-
justinas wrote:Dzięki Tobie życzę, aby nie była potrzebna insulina. Też mi już w gardle niektóre pokarmy stają, szczególnie surowe warzywa, którymi nadrabiam, a nie zawsze da się smaczne kupić. Nie mam niestety swojego ogródka. Kasze to ja nawet lubię, zawsze dużo ich jadłam, ale np. po jaglanej skaczą mi cukry, ostatnio też po gryczanej miałam za duże🙈 Nie jest to takie proste z tą dietą w ciąży, bo z tygodnia na tydzień trzeba korygować to jedzenie, porcje itp. pewnie przez hormony. Jak już się ucieszyłam, że mam pod kontrolą to klops i od nowa analizy, co zmienić...
Mam nadzieję, że po porodzie ta cukrzyca minie. I że do tej insuliny organizm się nie przyzwyczai i można będzie odstawić. Właśnie zastanawiałam się nad przekąskami do porodu, czy brać takie jak przy cukrzycy, czy już nie...?
No ja spakowałam orzechy, mus w tubce, colę zero i czekoladę Milkę 😂 ileż można cierpieć 🙈justinas lubi tę wiadomość
-
Mamma-mia wrote:Powiem Wam, że przed trzecim, jak mi ktoś mówił, że ma dziecko niewozkowe/niefotelikowe, to tak średnio w to wierzyłam... Myślałam sobie, że na pewno jest jakieś rozwiązanie, tylko oni na to nie wpadli. Taaa 🙈 jednak rzeczywiście istnieją takie egzemplarze. @justinas Te uziemienie jest okropne, szczególnie jak miało się jakies plany, a za oknem super pogoda i siedzisz, myślisz, ile byś zrobiła i gdzie nie poszła. Mam ogromną nadzieję, że mała jednak będzie bardziej wyrozumiała i już swój limit hajnidów wyczerpałam 😃
Pakowanie - 2 koszule (jedna na IP, druga po porodzie), ręcznik duży, ręcznik mały, klapki, balsam do ust, krem do rąk mały, butelka z filtrem, gumka do wlosow, kosmetyczka z rzeczami pod prysznic po, majtki wielorazowe jedne po porodzie, ładowarka do tel, worek strunowy z pierwszymi rzeczami dla malucha i pielucha bambusowa. Żadnych olejków, muzyki itd. nie biorę. Przekąsek też nie, bo mam mdłości przy skurczach mocnych i jedzenie mi wtedy śmierdzi.
Butelka z filtrem i pomadka były naj przy poprzednim porodzie, więc również to. Koszula, której nie żal, powerbanka mam zamiast ładowarki, bo z kontaktami różnie i dokładam podkład hig., w razie gdyby to wody najpierw odeszły i w aucie rozłożę. Olejki i muzyka to również nie, bo nie ma głowy do takich przyjemności 😂 mam średnią torbę na ramię na porodówkę, reszta w walizce na później 🙂
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 czerwca, 21:22