Sierpniowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Emwu wrote:Hej!
Miło mi się z Wami przywitać!
W marcu skończę 37 lat, starałam się z mężem o dziecko ponad 3 lata. Problemem w naturalnym poczęciu był czynnik męski (dramatycznie słabe nasienie: nieprawidłowa fragmentacja DNA plemników, ruchliwość na poziomie kilku procent). Ja z macicą dwurożną, po minihisteroskopii , cyklami 24 dniowymi, ferrytyną na poziomie 2,3 i niskim żelazem. Po staraniach naturalnych, zgłosiliśmy się do kliniki wspomagającej rozród. Jestem po jednej procedurze i czterech transferach. Dwie procedury nieudane. Po nich zmiana lekarza i zmiana całego cyklu przygotowań i leków. Trzeci transfer udany i niestety puste jajo. Poronienie zatrzymane w sierpniu 2023 roku. Czwarty transfer w listopadzie 2023. Ciąża. Obecnie jestem w 10 tygodniu. W międzyczasie silne krwawienie, potem plamienia i włączenie Prolutexu. Od prolutexu krwawienia ustąpiły niemalże całkowicie. Maleństwo ma się dobrze. Szykuję się do PAPP-a i kolejnych badań m.in. chorób zakaźnych plus USG genetyczne pierwszego trymestru.
Wierzę, że moje szczęście jest zdrowe jak i ryba i że niedługo je utulę. -
Jagoda2023 wrote:Hej,
Jestem po pierwszej wizycie OM 7+2, USG 6+4
Jest serduszko ❤️ ale był problem z badaniem dopochwowym. Pani doktor powiedziała że jestem wyjątkowa 😬🙈 zaczęła usg dopochwowe i nie mogła znaleźć maleństwa. Pęcherzyk ciazowy widziała... zrobiła usg przez brzuch. Okazało się, że moja mamcica jest wysoko aż przy pępku, gdzie normalnie powinna być przy biodrach tam gdzie pęcherz... mówiła że macica jest na wysokości jak w 22 tygodniu ciąży. Nie umiała powiedzieć dlaczego tak jest. Być może po ciąży,może po cesarce tak się ułożyła. W każdym bądź razie na te chwile jest wszystko ok.
Generalnie macica wieloródki już nigdy nie wraca do stanu sprzed ciąży. -
Bettti03 wrote:Witaj na grupie. Nasze gratulacje! Przeszłaś naprawdę wiele, bardzo podziwiam wytrwałość i życzę mimo wszystko nudnej ciąży! Wierzę, że po tylu przejściach ciąża będzie już tylko przyjemnością 🥰🤞 dawaj znać jak się czujesz i jak badania!
Witaj. Bardzo dziękuję. Tak, przeszłam wiele jak zapewne wiele z obecnych tu kobiet. Chwile zwątpienia, litry wylanych łez, uczucie bezsilności a nawet chorej zazdrości innym matkom i niewłaściwie myśli- "dlaczego mnie to spotyka?" są już dawno za mną. Nie raz żartowałam do męża i mówiłam mu, że czuję się jak królik doświadczalny, że te setki badań krwi, usg dróg rodnych i innych lekarskich procedur i dramatyczne w bólu poronienie (tak-nigdy nie czułam takiego bólu!, a uwierzcie mi, mam mega silny próg bólowy), sprawiły, że czuję się cholernie silna i wiem, że wszystko zniosę.
Tak, będę dawała znać co i jak z nami ❤️ -
Lannati_ wrote:Serce rośnie jak się czyta takie wiadomości 🥰 super, że się udało... dużo zdrowia dla Ciebie i dla maleństwa i witamy na pokładzie 😁
Ja już powoli jestem myślami przy poniedziałku 😊 mam lekkiego stresa przed tymi prenatalnymi 🤫
Dziękuję za miłe słowo! Ja w poniedziałek też mam gina (nie jest to mój ginekolog z kliniki), idę do niego tylko po skierowania na badania. Mam je w pakiecie medycznym, który opłacam prywatnie , także będę prosiła aby wystawił mi to co jest mi potrzebne. Mam nadzieję, że łaski nie zrobi 🤣 -
Asiasia1 wrote:@Emwu, długa i ciężka walka za Wami. Po tylu trudach teraz musi być już dobrze 🤞 fajnie, że jesteś i trzymamy kciuki ☺️
@Malgosiagosia, za pierwszym razem też czułam się oszukana 🤣 przecież miałam tylko podwinąć bluzkę jak w filmach! 🤭🤣 Niestety 🥲
@Jagoda2023, super, że wszystko ok!
@Lannati, ale jak to, już w pn prenatalne? Dopiero grupa została założona 🤣 🤞 za wizytę.
Ja w poniedziałek chyba zabarykaduję drzwi i nie wypuszczę męża do pracy 🤣 wczoraj miał wolne i jako tako funkcjonuję bo w ciągu dnia moge się choć trochę zdrzemnąć. Wczoraj od 2 nad ranem już nie zmrużyłam oka 😵💫
Dziękuję, cieszę się, ze tu jestem i mogę z Wami pogadać. -
Evvee27 wrote:A Ty wolałabyś pn czy cc ?
Ja miałam pierwszą ciążę pn ale teraz chyba bym się zdecydowała na cc jeśli bym mogła wybrać , ale wiadomo jak nie będzie przeciwwskazania do pn to urodzę naturalnie 😊
Powiem Tobie, że nie wiem. Generalnie tak jak miałabym wsłuchać się sama w siebie, to chyba wolę cc. Mam teraz dwie koleżanki, które są świeżo po, więc mam dokładna relację jak to przebiega - strach już trochę mniejszy. Ja się trochę obawiam naturalnie właśnie z uwagi na kręgosłup plus mam astmę, która mi się w ciąży zaostrzyła. No ale muszę mieć opinie lekarza, co on na ten temat sądzi - jak będzie upierał się, że naturalny jest w porządku w moim przypadku, no to trudno mi się będzie wykłócać, że ja nie chce 🙈
-
Evvee27 wrote:Wiecie co jest najlepsze na opryszczkę ? Ale to tak na przyszłość 😄
Makijaż permanentny ust, nie wiem czym to jest spowodowane ale po zrobieniu mp opryszczka nawet nawracająca pojawia się o ponad połowę rzadziej ! Zajmuje się makijażem permanentnym i słyszałam wiele takich opinii od klientek
O proszę 😃 no to ciekawa metoda, noża faktycznie coś w tym jest. Tworzy się jakaś bariera przez którą wirus nie przenika - ciekawe 🤔
Mi póki co pani w aptece poleciła zasuszyć pastą do zębów, jako że już nie było wysięku, to żeby tylko się pozbyć całego tego ustrojstwa.
-
magda_o wrote:O proszę 😃 no to ciekawa metoda, noża faktycznie coś w tym jest. Tworzy się jakaś bariera przez którą wirus nie przenika - ciekawe 🤔
Mi póki co pani w aptece poleciła zasuszyć pastą do zębów, jako że już nie było wysięku, to żeby tylko się pozbyć całego tego ustrojstwa.magda_o lubi tę wiadomość
-
magda_o wrote:Powiem Tobie, że nie wiem. Generalnie tak jak miałabym wsłuchać się sama w siebie, to chyba wolę cc. Mam teraz dwie koleżanki, które są świeżo po, więc mam dokładna relację jak to przebiega - strach już trochę mniejszy. Ja się trochę obawiam naturalnie właśnie z uwagi na kręgosłup plus mam astmę, która mi się w ciąży zaostrzyła. No ale muszę mieć opinie lekarza, co on na ten temat sądzi - jak będzie upierał się, że naturalny jest w porządku w moim przypadku, no to trudno mi się będzie wykłócać, że ja nie chce 🙈
Szczerze ? Też bym wolała dużo bardziej CC bo słuchałam klientek które miały najpierw pn później cc i bardziej były zadowolone z przebiegu cc 😄
Trzymajmy kciuki by jednak nasze „uszczerbki” były przeciwwskazaniem do pn 😄 -
Evvee27 wrote:Szczerze ? Też bym wolała dużo bardziej CC bo słuchałam klientek które miały najpierw pn później cc i bardziej były zadowolone z przebiegu cc 😄
Trzymajmy kciuki by jednak nasze „uszczerbki” były przeciwwskazaniem do pn 😄 -
magda_o wrote:Powiem Tobie, że nie wiem. Generalnie tak jak miałabym wsłuchać się sama w siebie, to chyba wolę cc. Mam teraz dwie koleżanki, które są świeżo po, więc mam dokładna relację jak to przebiega - strach już trochę mniejszy. Ja się trochę obawiam naturalnie właśnie z uwagi na kręgosłup plus mam astmę, która mi się w ciąży zaostrzyła. No ale muszę mieć opinie lekarza, co on na ten temat sądzi - jak będzie upierał się, że naturalny jest w porządku w moim przypadku, no to trudno mi się będzie wykłócać, że ja nie chce 🙈
-
Ja miałam poród cc ze względu na brak postępu (3 razy wywoływania oksytocyną i ciąża 42 tydzień 🤣). Spędziłam w szpitalu łącznie dwa tygodnie przez te 3 próby wywoływania 😫 teraz ginekolog mi powiedziała, że mam za cienką bliznę i nie będzie próby sn. Odetchnęłam z ulgą. Co prawda jak pomyślę o wstaniu i pierwszej wizycie w toalecie to mam ciarki…
-
Agata91 wrote:Ja miałam poród cc ze względu na brak postępu (3 razy wywoływania oksytocyną i ciąża 42 tydzień 🤣). Spędziłam w szpitalu łącznie dwa tygodnie przez te 3 próby wywoływania 😫 teraz ginekolog mi powiedziała, że mam za cienką bliznę i nie będzie próby sn. Odetchnęłam z ulgą. Co prawda jak pomyślę o wstaniu i pierwszej wizycie w toalecie to mam ciarki…
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 stycznia, 14:03
Agata91 lubi tę wiadomość
-
Bettti03 wrote:A jak czułyście się później? Już w domu. Długo dochodziłyście do siebie? Rana bardzo utrudniała opiekę nad dzieckiem?
Ja byłam bardzo osłabiona, teraz jak patrzę na zdjęcia to aż się dziwię skąd brałam siłę na opiekę nad małą bo wyglądałam jakbym była w trakcie ciężkiej choroby. Blado-sina, ale też bardzo mocno krwawiłam około 2 tygodni, wychudzona z zapadniętymi oczami. Ale miałam w sobie taką zawziętość żeby nie prosić o pomoc i nie narzekać (co wiem, że było błędem którego nie powtórzę), nosiłam od pierwszych dni gondole z 3 piętra jak chciałam wyjść z małą na spacer, dźwigałam zakupy, myślę że dlatego rana bolała dłużej niż powinna, piekła, ciągnęła (koło 2 miesięcy). Potem nauczyłam się ją pielęgnować, najpierw mąż bo bałam się na ranę zerknąć 😂, stosowaliśmy plastry i odpowiednie masaże no ale na początku może nie tyle utrudniała co była po prostu upierdliwa. No i to było mega upalne lato, rozgrzany noworodek ciągle na mnie więc ta pulsująca, piekąco-szczypiąco-swędząca rana dawała się we znaki chociaż jakby zapytać moich bliskich to powiedzieliby, że nie było tego widać -
Ja bym bardzo teraz chciała mieć cc, pierwszy poród miałam wywoływany , założono mi balonik foleya i dobę spędziłam na patologii ciąży. Żadnego rezultatu po nim nie było. Następnego dnia zabrali mnie na salę porodową około 10 i podłączyli oksytocynę, urodziłam dopiero po 12h , byłam zmasakrowana, to było okropne, zwłaszcza, że trafiłam na moment w pandemii kiedy porody rodzinne były zawieszone , więc byłam zupełnie sama. Taka samotność przez 12 h na sali porodowej była dla mnie straszna , bo zaczynałam od zerowego rozwarcia , to położna przychodziła co h , a dopiero na ostatnich 2 h była ze mną cały czas.
Dziewczyny a jak wasze samopoczucie i aktywność ?
Bo ja przez chorobę totalnie się rozleniwiłam nic mi się nie chce. Nie wiem jak ja dam radę jeszcze ponad pół roku, jak ja bym najchętniej tylko leżała 🤪 W pierwszej ciąży to zrezygnowałam z pracy miesiąc przed porodem ze względu na wybuch pandemii, a teraz 10+4 i już nie mam chęci chodzić do pracy. Pobawię się trochę z synem na dywanie i już mam ochotę wracać na kanapę.04.2020 synek 💙
08.2024 córeczka 🩷 -
Lolcia37 wrote:Ja bym bardzo teraz chciała mieć cc, pierwszy poród miałam wywoływany , założono mi balonik foleya i dobę spędziłam na patologii ciąży. Żadnego rezultatu po nim nie było. Następnego dnia zabrali mnie na salę porodową około 10 i podłączyli oksytocynę, urodziłam dopiero po 12h , byłam zmasakrowana, to było okropne, zwłaszcza, że trafiłam na moment w pandemii kiedy porody rodzinne były zawieszone , więc byłam zupełnie sama. Taka samotność przez 12 h na sali porodowej była dla mnie straszna , bo zaczynałam od zerowego rozwarcia , to położna przychodziła co h , a dopiero na ostatnich 2 h była ze mną cały czas.
Dziewczyny a jak wasze samopoczucie i aktywność ?
Bo ja przez chorobę totalnie się rozleniwiłam nic mi się nie chce. Nie wiem jak ja dam radę jeszcze ponad pół roku, jak ja bym najchętniej tylko leżała 🤪 W pierwszej ciąży to zrezygnowałam z pracy miesiąc przed porodem ze względu na wybuch pandemii, a teraz 10+4 i już nie mam chęci chodzić do pracy. Pobawię się trochę z synem na dywanie i już mam ochotę wracać na kanapę.👱♀️1989
02/2021 🥰 początek starań
04/2023 ⏸️ciąża naturalna
06/2023 💔poronienie samoistne 10tc
11/2023 👀diagnostyka
Morfologia 👌
HyCoSy 👌
Mthfr homo
Pai-1 homo
ANA ujemne
AMH 0,92 😥
TSH 1,813
FSH 5,62
LH 2,31
11/2023 👨⚕️decyzja o IVF
InviMed, dr Gizler
15/12/23 ⏸️ naturalna 😱
18/12/23 2 pęcherzyki 4t3d
18/12/23 bhcg 513
20/12/23 bhcg 1325
Heparyna
🧔♂️ 1987
Nasienie 👌 -
Bettti03 wrote:A jak czułyście się później? Już w domu. Długo dochodziłyście do siebie? Rana bardzo utrudniała opiekę nad dzieckiem?
Lolcia37 wrote:Ja bym bardzo teraz chciała mieć cc, pierwszy poród miałam wywoływany , założono mi balonik foleya i dobę spędziłam na patologii ciąży. Żadnego rezultatu po nim nie było. Następnego dnia zabrali mnie na salę porodową około 10 i podłączyli oksytocynę, urodziłam dopiero po 12h , byłam zmasakrowana, to było okropne, zwłaszcza, że trafiłam na moment w pandemii kiedy porody rodzinne były zawieszone , więc byłam zupełnie sama. Taka samotność przez 12 h na sali porodowej była dla mnie straszna , bo zaczynałam od zerowego rozwarcia , to położna przychodziła co h , a dopiero na ostatnich 2 h była ze mną cały czas.
Dziewczyny a jak wasze samopoczucie i aktywność ?
Bo ja przez chorobę totalnie się rozleniwiłam nic mi się nie chce. Nie wiem jak ja dam radę jeszcze ponad pół roku, jak ja bym najchętniej tylko leżała 🤪 W pierwszej ciąży to zrezygnowałam z pracy miesiąc przed porodem ze względu na wybuch pandemii, a teraz 10+4 i już nie mam chęci chodzić do pracy. Pobawię się trochę z synem na dywanie i już mam ochotę wracać na kanapę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 stycznia, 18:09