Sierpniówki 2019 !!!
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyAnia95, tak polecalas te kore debu i ja sobie z tego zrobilam oklady na piersi, jak raz mnie cos tak dziwnie w jednej bolało. Potem jeszcze wsadzilam w stanik wkład grzejący od Mr B i pomoglo 🙂
Odnosnie rzeczy, ktorych zalujemy, ja nie moglam przebolec, ze 3 dni meczylam sie z wywolywaniem porodu, a na koncu i tak zrobili mi CC. Moglam miec dziecko bez nerwow w piatek, mialam po koszmarnych bolach dopiero w nocy w niedziele. Bardzo przezywalam tez po fakcie leki, ktore mi podali w trakcie oksy (Buskolizyna, Dolargan) - cala ciaze wzielam moze ze 3 nospy i 2 apapy, zeby tylko nie zaszkodzic dziecku, a w dzien porodu zaserwowalam jej opioidy 😥 Czasu nie cofne, widze ze nie ma problemow z oslabionym napieciem miesniowym, wiec dzieki Bogu chyba jej ten porod nie zaszkodzil. A na moje demony i zle wspomnienia pomoze tylko czas. Tak jak Frida przestalam juz to rozkminiac i zyje dalejAnia95 lubi tę wiadomość
-
Dzięki dziewczyny, dużo mi daje świadomość że to nie jest moja fanaberia. Rzeczywiście tak jest że my sobie planujemy, a i tak wychodzi inaczej. Myślę że jak już przestaną się napełniać to zapomnę o nich.
Jedyne czego jestem pewna to że muszę się postarać unormować cukier i wagę przed następną ciążą. Chciałabym cesarkę jak już będą skurcze chociaż przepowiadające. A nie tak zupełnie na zimno.
Z jednej strony jest jeden ogromny plus butli, karmisz bąka i on śpi 4 godziny czasem 4,5 ciągiem w nocy. Moge się wyspać , czy spokojnie iść poleżeć w wannie. Jedyne czego mi brakuje to podgrzewacz na dwie butle.
-
Domi mi położna mówiła żebym sobie nie dała nikomu wmówić że mi się laktacja konczy/mam za słabe mleko itp. mam pamiętać że ok 3 i 6 tygodnia są kryzysy laktacyjne i piersi mogą być miękkie, mogę mieć wrażenie że nie ma w nich mleka, młody może na mnie wisieć non stop i to jest normalne, on sobie "zamawia" więcej mleczka na później
Domi_tur, Niezapominajka5, Frida91, IGA.G, Agagusia lubią tę wiadomość
-
ja mam Trojke przez indukcje i dzieki cewnikowi Foleya
w 2 przypadkach w 42tc rozwarcia na max 2cm i zero skurczy na ktg
moze akcja by sie kolo 45tc rozkrecila samoistnie😃
ja mialam b duza nadzerke po 2ej ciazy usuwana laserem
w ciazy odnowila sie wiec do obserwacji -
Bobby29 wrote:Niezapominajka a ja dziś w Rossmanie nawet zerkalam na ten prolaktan i nie wzięłam. Ale kupię w poniedziałek. Dziś młoda wróciła do cyca. Co prawda nie najada się z samego cycka ale sam fakt że znowu ssie mnie motywuje żeby jeszcze powalczyć. Kupię ten prolaktan i laktowan i zobaczymy. U mnie femaltiker z piulatte ani piwo nie robiąc różnicy. O dziwo odciagam laktatorem systemem po każdym karmieniu i po kilku dniach również bez różnicy. Aż normalnie cdl powątpiewa w moją uczciwość jak jej o tym powiedzialam, bo przecież powinno zadziałać. A tu zonk. No mose u mnie ten proces musi zająć trochę dłużej, zobaczymy, daje sobie jeszcze ten tydzień.
Bobby29 lubi tę wiadomość
Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Myszk@ wrote:Domi mi położna mówiła żebym sobie nie dała nikomu wmówić że mi się laktacja konczy/mam za słabe mleko itp. mam pamiętać że ok 3 i 6 tygodnia są kryzysy laktacyjne i piersi mogą być miękkie, mogę mieć wrażenie że nie ma w nich mleka, młody może na mnie wisieć non stop i to jest normalne, on sobie "zamawia" więcej mleczka na później
Mi też tak mówiła, choć nie mogę patrzeć na tą złość przy cycku, wybudzanie że snu co max godzinę nawet w nocy... Mamy problem z brzuszkiem już od pobytu w szpitalu, podeszłam na luźno do kp i o dziwo się super do tej pory udawało ale jednak po moim mleku Maluszek męczy się a mi każdego dnia pęka serce... Dziś cały dzień jest na mm, cycka dostaje na uspokojenie ale nie mam tam więcej niż 5kropli,Szymek ładnie śpi nie jest taki sfrustrowany, nie płakał sto razy na dobę... Biję się z myślami, wizyta położna we czwartek mnie przekonała do piersi a dziś ten kryzys laktacyjny mnie ciągnie w kierunku odpuszczenia...No i zdecydowanie mniej śluzowate kupki się pojawiają...
We wtorek mamy szczepienia, zapytam pediatry co myśli o tym wszystkim.
Spokój mojego dziecka jest dla mnie ważniejszy niż ambicja bycia mamą kp, ciągle to powtarzam ale gdzieś tam troszkę mnie to kłuje 😂🤯
Jutro wracamy do domu, pozwolę Małemu powisieć , zobaczymy czy da się wskrzesić te mleczne pokłady -
Misi@ wrote:Niezapominajko fajnie że się odezwałaś myślałam często co u Was
Dziś i ja zaczynam przygodę z laktatorem bo mleczka mam mało;(
Mamy wyniki badań. Wit. B12 w normie..morfologia różne więc to do konsultacji A bilirublina 10.13wzrosła. Jak wychodzilismy było 8.7.
Rozmawiałam wstępnie z polozna i mam odliczyć szczepienia plus podawać jak najwięcej swojego mleczka. Do 12 tyg zoltaczke może się utrzymywać. Muszę wypróbować ten prolaktyn
W pon. Mamy pediatra to Z nie to wszystko skonsultuj.Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Limerikowo wrote:ja mam Trojke przez indukcje i dzieki cewnikowi Foleya
w 2 przypadkach w 42tc rozwarcia na max 2cm i zero skurczy na ktg
moze akcja by sie kolo 45tc rozkrecila samoistnie😃
ja mialam b duza nadzerke po 2ej ciazy usuwana laserem
w ciazy odnowila sie wiec do obserwacjiTyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Pierniczkowa wrote:Ja chyba muszę poszukać psychologa, nie umiem odżałować braku kp. Do tego młoda dzisiaj wyje od 17 jak syrena i nic nie działa. Łapie mega doły, kończy się to tym że jak biorę bromka to siedzę i wyje. Mała to chyba wyczuwa, bo też jest strasznie nerwowa. Ciężko mi zrezygnować z czego o czym marzyłam od lat...
dziecko nie zastanawia się, czy karmisz ją cycem,czy butelka, czy łyżeczka. Jestes najukochańsza na świecie,bo po prostu jesteś i napelniasz pusty brzuszek. I tak nic nie będzie pamiętała, a na pewno tulisz w ramionach jak karmisz, więc bliskość jest.
Nie zamartwiaj się,bo faktycznie emocje może wyczuwac. Tak jak pisałyśmy nie w ciąży "szczęśliwa mama,to szczęśliwe dziecko".
Ja byłam karmiona tylko mm i żyje i mam się dobrze. Dla mnie to zawsze było normalne i jest nadal.Limerikowo, kayama lubią tę wiadomość
Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Domi_tur wrote:Mi też tak mówiła, choć nie mogę patrzeć na tą złość przy cycku, wybudzanie że snu co max godzinę nawet w nocy... Mamy problem z brzuszkiem już od pobytu w szpitalu, podeszłam na luźno do kp i o dziwo się super do tej pory udawało ale jednak po moim mleku Maluszek męczy się a mi każdego dnia pęka serce... Dziś cały dzień jest na mm, cycka dostaje na uspokojenie ale nie mam tam więcej niż 5kropli,Szymek ładnie śpi nie jest taki sfrustrowany, nie płakał sto razy na dobę... Biję się z myślami, wizyta położna we czwartek mnie przekonała do piersi a dziś ten kryzys laktacyjny mnie ciągnie w kierunku odpuszczenia...No i zdecydowanie mniej śluzowate kupki się pojawiają...
We wtorek mamy szczepienia, zapytam pediatry co myśli o tym wszystkim.
Spokój mojego dziecka jest dla mnie ważniejszy niż ambicja bycia mamą kp, ciągle to powtarzam ale gdzieś tam troszkę mnie to kłuje 😂🤯
Jutro wracamy do domu, pozwolę Małemu powisieć , zobaczymy czy da się wskrzesić te mleczne pokłady
Ja byłam już przekonana,że problemy brzuszkowe nam się kończą, bo było kilka naprawdę dobrych dni, a tu od 3 dni znowu lipa. Prezenie się i ewidentny ból brzucha nawet po kupie,choć zawsze wcześniej myślałam,że męczy się,bo nie może jej zrobić.
Jeśli chcesz przejść na mm,to będziemy Cię wspieraćjednak licz się z tym,że to może nie pomóc na dluzsza metę na brzuszek
Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Ja z tym planowaniem, przygotowaniami i wyobrażeniami odnośnie porodu też przeżyłam Wielki zawód, chyba najgorsze było to że nie mieliśmy z Małym kontaktu skóra do skóry no i wszystko było nie tak jak miało być...
Czy teraz po czasie uważacie że plan porodu to w ogóle dobra rzecz? Ja mam wątpliwości bo powoduje dużo rozczarowań -
Ja byłam rozczarowana tym, jak bardzo szpitalna rzeczywistość odbiegała od moich wyobrażeń, które określiłam w planie porodu. Kontakt skóra do skóry ograniczał się w moim przypadku do 5 minut na mojej klatce piersiowej, kilka fotek i Małą zabrali na ważenie, mierzenie, a potem mąż kangurował. Wiem, że w niektórych szpitalach zostawiają dziecko mamie na czas szycia. Potem na sali pooperacyjnej położyli mi ją już w ubranku i zostawili, ja nie mogłam podnosić głowy, a męża nie wpuścili, Mała leżała i płakała, aż jakiś pielęgniarz się zlitował, popodkładał moje ręczniki, podkłady, na tym ułożył Polę i nieudolnie "przystawil" mi do piersi, czyt. wsadził jej do buzi mój sutek i wyszedł, ona mnie gryzla, a ja czekałam, aż ten koszmar się skończy i przyjdzie mąż. O opiece poporodowej,a raczej jej braku, nie wspomnę. A po pierwszej nocy, spędzonej w bólu na samodzielnej opiece nad dzieckiem, kazali mi i współlokatorce schylac się z rozciętymi brzuchami i zbierać manatki z podłogi, z szafki nocne, spod łóżka, bo jakaś para wykupila sobie naszą sale jako prywatną, a nas przenieśli na inną... Nie tak sobie wyobrażałam poród i pierwsze chwile z Maleństwem 🙁 wolałabym wymazać z pamięci te wspomnienia"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat"
- Janusz Korczak
PAI-1 4G (heterozygota), ANA2 1:320, niedoczynność tarczycy, hiperprolaktynemia
7t1d (*) -
Ja mam takie mieszane uczucia co do planu porodu ale i w ogóle do szkoły rodzenia. Nagadaja nam głupot a potem szpitalna rzeczywistosc i tak sprowadzi nas na ziemię - każą leżeć albo powiedzą że trzeba naciac i i tak to zrobią. Powiedzą że tak trzeba dla dobra dziecka i kto się będzie klocil? Jak z tego bólu ledwo można mówić w przerwie między skurczami. Ja mam taki niesmak co do końcówki mojego porodu że właśnie doktorek niemiły kazał mi się położyć bo oni muszą mieć dostęp i widok na wszystko, musi naciac żeby dziecko szybciej wyszło itd. Bo były spadki tętna. Ale czy to było rzeczywiście konieczne już nie nie dowiem, co do pozycji to po prostu zdecydowała jego wygoda i rutyna... I w dupie miał mój plan porodu. Jedynie co mnie cieszy ze pozostała część porodu mogłam przybierać dogodne pozycje i położna była super.
Ale ogólnie pobyt w szpitalu a zwłaszcza n A patologii ciąży sprawił że czułam się jak więzień albo jakiś dzieciak który musi być na nich zdanyi nie ma prawa głosu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 września 2019, 06:50
Limerikowo lubi tę wiadomość
Córeczka 08.2019 ❤️
Synek 10.2022 💙 -
Niezapominajka5 wrote:I ta nadzerka Cię bolała, czy przechodziła bezobjawowo?
ale jak mi gin ja, pokazal to odlot - prawie cala tarcze w srodku zajela
zabieg ciut nieprzyjemny plus zapach wypalania laserem
koszt 600zl placilam w tamtym roku w sierpniu a w listopadzie zaszlam
sam gin sie dziwil
jednak bylo wszystko zagojone wg zalecen
robilam zabieg w Klinice Slonecznej w Poz
nadzerka byla widoczna zawsze podczas bad wziernikiem -
ja tez 1y porod wspominam jako ciezki od 8 rano z wywolywaniem bez jedzenia caly dzien do finalu o 22.30
ale najwaz ze sobie super poradzilismy i Personel i my bo Mala zdrowa
za to kolejne porody juz szybko poszly i
b dobre wspomnienia
Czego i Wam zycze by nast porody zatarly trudne wspomnienia 1goFrida91 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTez jestem team cycek 🙂 Moja, mimo ze jeszcze jest malutka, powoli zaczyna wypracowywac godziny snu i na kp spac coraz dluzej i regularniej. Od kilku dni mamy stale godziny karmienia 21/22, 1, 4:30, 08:30. Da sie przy tym funkcjonowac 🙂
Zeby jeszcze zwalczyc te zapowietrzenia cyckowe, to byloby idealnie. W nocy jak jest spokojniejsza to nie łapie sama z siebie az tak duzo powietrza, ale z kolei ja mam zbyt duzo mleka, ktore strzela jej po buzce i dławi sie nim. W rezultacie i tak musze ja nosic, odbijac, czekac az minie czkawka, kichnie sie i odbeknie🙄
No i moja praktycznie nigdy nie spi na cycku - Wy na to narzekacie, ja bym bardzo chciala 😁 Maja zawsze musi byc odlozona do kolyski, dostac smoka, posluchac Szumisia i byc wybujana, zeby usnela. Jest to plus o tyle, ze po karmieniu kazdy moze ją uspic, nie tylko ja. Minus natomiast, bo caly proces trwa 0,5-1 h, co o 4 nad ranem nie jest zbyt komfortowe 😉 -
Mój tej nocy zasnął o 22 i budził się na jedzenie 0:30 i 5:50, ale jak się obudził o 0:30 to najpierw jadł 45minut z przerwą na pomarudzenie, bo idzie kupa i potem trzeba było przebrać. Po jedzeniu to nie wiadomo co, ale oczy jak 5zł, więc bujanie na piłce, szumy, nucenie itp. aż zasnął o 3. O 5:50 pojadł, znów 40 minut na cycku, potem nieudana próba oszukania go smoczkiem, kolejna godzina skakania na piłce (na szczęście tym razem robił to mąż i mogłam się zdrzemnąć). Ale mały nie usnął i do teraz nie śpi, wiem że powinien i myślę że płacze z tego powodu, ale nie potrafimy go uśpic. 5s nie pomaga, a na cycu jak usnie to budzi się 10 minut po odłożeniu. Wygodnie mu się śpi na brzuszku, ale go tak zaraz po jedzeniu nie uloże no i kiszka. 😕